Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Szczur to też raczej nie zdrowe! O takiej porze????

Taka praca, można się przyzwyczaić. Jeśli chodzi o sen, to wypracowałem sobie sen na dwie raty po 4 godziny późnym wieczorem i po zakończeniu zmiany. I o dziwo to się sprawdza. Możliwe, że właśnie uregulowanie godzin snu pomogło mi w walce z nocnymi stanami lękowymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, musiało Cię to sporo kosztować wysiłku przyzwyczajenie się do takiego systemu. Ale najważniejsze, że Ci pomogło :D

Ja też znalazłam sposób. Zdarza mi się to już sporadycznie, ale jak czuję że coś zaczyna się mi śnić wybudzam się sama potem idę do mamy do łóżka (jeśli mój facet ma nockę) i dopiero mogę zasnąć. Poza tym mam jeszcze jedno dziwactwo: nie może mi wystawać żadna kończyna poza łóżko bo nie zasnę tylko będę się trząść ze strachu. Ale to miało akurat plusa bo po prostu kupiłam sobie wieeeeeeeelkie łóżko :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem chory na nerwice dwa lata nigdy nie rozumiałem dla czego dostaje lęku w lesie i czasem na łąkach,a czasem jak mnie ugryzie pszczoła. Myslałem ze leki we mnie budzi las albo przebywanie na lonie natury - totalny schiz, a jak mnie ugryzła pszczoła raz pomyslałem,ze moge umrzeć i dostałem ataku lęku, ale ten atak nie był wywołany nakręcaniem się, wszystko było jednym zbiegiem okolicznosci. Wtedy tego nie łączyłem, leczyłem sie farmakologicznie 6 miesiecy,od ok 5 tyg nie biore lekow,ataki zmiejszyły się, a jednak ostatnio poszedłem do lasu i wiecie co!? dostałem atak lęku, zaczełem szukać powiązania z moją alergią okazało się,że to było efektem wstrząsu anafilaktycznego. Tak, jak czasem na filmach ze kogoś pogryzły pszczoły i moze umrzec, tylko u mnie w znacznie mniejszym stopniu i tylko pierwsze objawy czyli jak sie dowiedziałem obajwy zawroty gółowy, zaburzenia świadomości w postaci lęku, a to uczucie było identyczne jak te np. w ktore uczestniczy mi kiedy patrze na wysokie budynki. No moze mniej odczuwałem zawroty głowy. Ale niezły zbieg okoliczności te lęki są identyczne jak te które wywołuje nerwica. Może ktoś z was miał albo ma taki przypadek? Wsumie to ze akurat doszedłem do wniasku ze to nie nerwica wywołuje te leki w lesie bardzo mi ulzyło, bo sie bałem ze nigdy juz nie wybiore na wycieczke rowerową albo pod namiot. Naprawde pokręcono sprawa. Aż miałem wielką ochote tu napisać swoje odrycie. ciekawe czy to kogos zainteresuje. ale ciekawy zbieg okolicznosci. pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Koshmar,

Zainteresował mnie Twój post. Tak się składa, że ja też jestem alergikiem i do tego miałam (mam nadzieję że to już przeszłość) nerwicę. Lęki były ściśle związane z moim złym samopoczuciem, duszenie, ucisk w gardle, w piersiach itp. standard :) Żeby wykluczyć inną chorobę chodziłam po specjalistach, między innymi zrobiono mi testy na alergię i ku mojemu zdumieniu okazało się, że uczula mnie klika alergenów, które bym o to nie podejrzewała. Dotychczas myślałam, że mam tylko okresowy katar sienny, a z testów wyszło, że mam kontakt z alergenami przez cały rok. Dostałam leki i złe samopoczucie zniknęło, a co za tym idzie lęki również... Niestety tabletki się skończyły a ja przegapiłam wizytę u lekarza - efekt znowu duszności i lęk. Więc to musi się jakoś łączyć. Zobaczę co będzie jak znowu zacznę przyjmować leki antyalergiczne :) Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moim zdaniem to nic odkrywczego ,jesli ktos np przechodził zawał to jego lęki mogą być zwiazane z sercem , jeśli ktos ma alergię to zrozumiałe że może miec na tym punkcie świra, ja potrafilam wywołać lęk na zawołanie w każdej sytuacji ktora według mnie zagrażała zyciu,kwestia wmówienia sobie niektórych rzeczy ;) chyba że ktoś ma alergię a myśli ze to nerwica ,a to już inna sprawa która dotyczy złej diagnozy lekarskiej ,takie przypadki tez się zdarzają np dziewczyna leczyła się na nerwice a miała gronkowca w gardle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coraz bardziej wierze ze kazde podloze choroby jest jak czesto ludzie mawiaja ze" to z nerwow " faktycznie z nerwow sa wszystkie choroby i coraz bardziej sie o tym przekonuje nawet podobno kamienica zolciowa moze byc spowodowana przewleklym stresem :idea: tzn myslicie ze ja go zle zrouzmialem dobrze go rozumie ten wpis to tylko takie moje spostrzezenie :idea:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam!! chciałbym dowiedzieć się jakie jest wasze odbieranie świata podczas nasilenia się lęku czy napadu ?u mnie wszystko staje się przerażające lęk odbiera mi chęć do życia wprowadza haos w głowie oczucie jak by miało się coś strasznego stać jak bym zaraz miał zwariować,trwa to już około 2 lat.wszytko mnie drażni,wszystko przygnębia, o czym bym niepomyślał jest w stanie mnie przerazić.Mam okropne sny o wypadających zębach o szpitalch psychiatrycznych o tym jak staje uzależniony od kogoś 3 ego.byłem silny!!bywało gorzej raz lepiej,nie biore leków!! zaczynam terapie.ale czasem ta choroba odbiera mi wszystko i wszystkich.W taki dzień jak dzis nawet oddech budzi lęk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój Drogi! Nerwica to coś okropnego i nie ma jednej skutecznej metody na poradzenie sobie z nią. Ale pomimo wszystko głęboko wierze, ze mozna sobie z nią poradzić. Ja już sobie świetnie radze, chociaz przede mną perspektywa długich wakacji i autentycznie zaczynam panikować, choć wydawać by się mogło, że nie mam zupełnie powodów. I oto właśnie chodzi w nerwicy- tkwi w naszej podświadomości i uaktywnia się, gdy bardzo jej nie chemy, za dużo o niej myślimy lub z całych sił pragniemy, aby nie wpływała na nasze teraźniejsze życie. Specyfikę nerwicy rozumie nerwicowiec i tylko on umie w pełni zempatyzować sie z osobą, która ma podobne dolegliwości. Życzę ponad wszystko siły!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

slonce, doskonale wiem o czym mowisz. ja gdy bylam w stanie lękowym nie widzialam w niczym sensu, wszystko mnie przerazalo, nawet to co wczesniej sprawialo mi radosc. do tego kiedy nawet cos mi sie udalo i "przezylam" zawsze widzialam te zle strony, a nie to, ze faktycznie mi sie cos udalo. sprobuj znalesc jakies pozytywy np. boisz sie gdzies isc, ale idziesz i okazuje sie, ze wcale nie jest tak tragicznie. mysl o tym, ze ci sie udalo, a nie o tym, ze do konca nie bylo ok. musimy znajdowac jakies pozytywy.

gwaranmtuje ci, ze nie zwariujesz i nic ci nie bedzie. wiem, ze w trakcie napadu nie da sie myslec logicznie, ale probuj... pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja podczas napadu leku totalnie wylanczam sie na swiat zewnetrzny. Jestem tylko ja i moj lek. I mysle zeby nie upasc, zaczynam szybko oddychac, stan omdlenia i generlanie nic na okolo nie jest mnie z tego stau wyrwac, pewnie i wybuch bomby nie zrobil by na mnie wrazenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam to bardzo silnie rozwinięte, tak jak by ktoś mi wcisnął dużo za ciasny kask na głowę, do tego szczęki i kark, nie mogłam w ogóle spać bo nie było możliwości żebym poluzowała swoją głowę i kark i dokładnie tez to tak określałam jak mi się coś przesuwalo w głowie najpierw do tyłu a potem z powrotem mi to się działo ciągle, łączyło się to u mnie z oddychaniem, wdech i ruch pod czachą w jedną stronę wydech i ruch w drugą, nie ustawalo mi to ani na chwilę w ciągu dnia, to jest właśnie związane ze stanem silnego napiecia właśnie stanem nerwicowym i to chyba się zalicza do somatyzacji, wiesz ja ci mogę powiedzieć tylko tyle że mi to wszystko przeszlo po leku efectin tak jakby nerwy się ugładziły i wrócily do normy, ja się zdecydowałam na leki ponieważ nie było u mnie innego wyjścia, mi to pomoglo, a byłeś u lekarza? może wystarczy ci jakiś lekki środek na zrelaksowanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ja biorę leki od dobrych paru lat. przechodziło mi wszystko po anafranilu, bo lekarka mówiła, że to na tle lękowym, więc antydepresanty pomogą. potem anafranil nie chciał pomagać, teraz biorę zoloft (rozwijam to w innym poście).

dzięki weronika, to znaczy, że ktoś to jeszcze ma poza mną :)

a o effectinie myśli moja p. doktor, ale na razie kontynuuję ten zoloft. tylko jak długo?

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dalej sobie z tym nie radze pomimo czasu :cry: powtarzam sobie tylko w kolko ze jeszcze nigdy nie zemdlalem i ze to tylko newrica a nie zadne nowotwory i inne ukryte choroby :!: ale fakt faktem uczucie paskudne mi najczesciej nogi wtedy mrowieja doslownie tak bym to nazwal czuje dreszcze na calym ciele ale serce nie zawsze mi wali wtedy szybciej :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja nerwica tak na dobra sprawe zaczeła sie po tym jak ogladałem krwawe sceny znalezione w sieci.Wstrząsnęły mną i pozostawiły niespokojnym przez jakis czas.Ale dopiero w jakis czas pozniej , gdy ogladałem wieczorem mecz naszedł mnie atak lęku , od razu skojarzyłem go z tymi scenami.pamietam ze nie mialem zadnych silnych objawów fizycznych ale za to potezny lęk.Na drugi dzien sie zaczeło : budzenie sie z lękiem , brak apetytu , brak zainteresowania , ciagły odskurny niepokój i lęk rzed smiercią.Teraz pytanie : czy tak własnie wygladają w nerwicy ataki lęku ? tzn czy wystepuje dopiero po jakims czasie od stresujacego wydarzenia i czy są efektami kumulujacych sie emocji ? I czy wy tez po pierwssym ataku mieliscie taki stan niepokoju ( o którym wyzej pisze ) przez jakis dłuższy czas ( tzn tygodnie , miesiace ) ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie ja mam ataki jakiś czas po nerwówce. Mam straszne napady lęku kluchę w gardle drżenie rąk i problemy z żołądkiem nie mogę pić ukochanej kawy bo mam wrażenie jakbym się dusiła. Najgorzej jest wieczorem kiedy nie mogę zasnąć mam wtedy wrażenie że przestaję oddychać i przez całe ciało od stóp do głów przechodzą mnie ciarki i mocno bije serce boję się wtedy że umieram te ciarki to coś w rodzaju lęku. CZY WY TEż TAK MACIE? przyjmuję leki na żołądek a na de4presję nie bo się boje że coś mi się od nich stanie mam przepisany atarax i wzięłam tylko pół tabletki miałam wrażenie że się duszę ale to chyba sprawa psychiki. Dodam jeszcze że siedzę u lekarzy tak raz w tygodniu a mam 31 lat ciagle z dusznosciami. jeżdżę do alergologów psychologów kardiologów jedni mówią że to nerwy inni że uczulenie a przez te duszności (zwłaszcza po kawie) ja myślę że to rak odpiszcie ktoś czy też macie taki lęk :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siedzę w domu i od kilku godzin bez powodu odczuwam silny lęk. Nie mam ze sobą xanaxu , bo zostawiłem go w innym mieście(zapomniałem) i teraz się męczę, az mnie mdli. Od miesiąca nie biorę żadnych leków. Brałem Efectin i bioxetin. CZuję się bardzo źle i nie mogę dotrzeć do źródła mojego dzisiejszego "ataku". To takie załamujące :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno nie miałem takiego męczącego lęku jak teraz ( dziś) . Poszedłbym na pogotowie po tabletkę ,ale nie mam siły się im tłumaczyć o co mi chodzi. Normalnie zaraz wysiądę. Juz nic nie pomaga. mPopijamtylko wode mineralną i czekam ,aż mi trochę przejdzie. Może zasnę. Niech juz ten dzień minie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie poddawajcie się, kochane ludki. Ja nie mogę ze spokojem wyjść na ulicę, ale to robię. W autobusie umieram ze strachu (no chyba że mam 'miejscówkę' i mogę poczytać książkę), na uczelni przytłacza wzrok wykładowcy, a pod koniec dnia mam literalnie dość i modlę się, żeby jakiś sfrustrowany przechodzeń się na mnie nie wyładował. Nerwica dużo mi odebrała, ale istnieją sposoby, aby jej lody zaczęły tajać. Pomagają życzliwe osoby, które potrafią okazać zrozumienie. Cóż, dużo ich na świecie chyba nie ma. Mnie najwięcej pomógł mój partner. Wspaniały, kochany człowiek. Nie pozwolił mi się całkiem schować w bezpiecznej skorupie. Po traumie, którą przeżyłam, uczył na nowo nawiązywać kontakty społeczne, ufać. Nie czuję się jeszcze dobrze, ale lepiej niż przez ostatnich parę lat i już zaczynam sobie wyobrażać, ile rzeczy zrobię, kiedy już nie będę się bać. :D Jest ich cała masa! W mojej głowie życie znów zaczyna być piękne.

 

Ps W roli wyjaśnienia: mój lęk wynika głównie z socjofobii-wiernej towarzyszki nerwicy lękowej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×