Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mała Mi

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mała Mi

  1. Witaj Koshmar, Zainteresował mnie Twój post. Tak się składa, że ja też jestem alergikiem i do tego miałam (mam nadzieję że to już przeszłość) nerwicę. Lęki były ściśle związane z moim złym samopoczuciem, duszenie, ucisk w gardle, w piersiach itp. standard :) Żeby wykluczyć inną chorobę chodziłam po specjalistach, między innymi zrobiono mi testy na alergię i ku mojemu zdumieniu okazało się, że uczula mnie klika alergenów, które bym o to nie podejrzewała. Dotychczas myślałam, że mam tylko okresowy katar sienny, a z testów wyszło, że mam kontakt z alergenami przez cały rok. Dostałam leki i złe samopoczucie zniknęło, a co za tym idzie lęki również... Niestety tabletki się skończyły a ja przegapiłam wizytę u lekarza - efekt znowu duszności i lęk. Więc to musi się jakoś łączyć. Zobaczę co będzie jak znowu zacznę przyjmować leki antyalergiczne :) Pozdrawiam
  2. Przeszłość jest NIESTETY istotna, jest to bagaż, który za sobą ciągniemy świadomie lub nie. Nie da się odciąć całkowicie od przeszłości, można ją jedynie "osowić" i po to jest owo grzebanie w tym co było, po to żeby mieć faktycznie wpływ 100% na to co jest teraz. Przynajmniej ja to tak widzę
  3. Zgadzam się JanRO. Dla mnie początki tez były koszmarne, ale teraz jest już lepiej, więc chyba zmierzam ku lepszemu. Również chodzę prywatnie (Śląsk) i płacę za sesję 60 zł.
  4. A ja panicznie boję się, że karetka zabierze mnie do szpitala - absurd - przecież tam mają nam pomagać. W ogóle boję się chodzić do lekarza, bo a nuż coś mi znajdzie i tak się męczę pomiędzy strachem, że coś mi jest i strachem przed sprawdzeniem tego. A lęk na ulicy - boję się tego, że zemdleję, albo dostanę zawału i nikt, absolutnie nikt mi nie pomoże. Skąd tak mało wiary w innych?
  5. Ano właśnie - jak mnie dorwie atak w pracy, a głównie tam mnie dopada - a tu dzwoni telefon i trzeba przelecieć przez cały market... ostra jazda bez trzymanki Tak, że głowa do góry - zakupy to betka - chociaż moja nerwica też nie znosi ich robić w tych paskudnych miejscach i często a skutecznie to demonstruje - ale to już takie "skrzywienie zawodowe"
  6. Cześć jestem tu w pewnym sensie nowa - mało co piszę, ale czytam :) Ja też chciałam się pochwalić - udało mi się przejechać na rowerze kilkanaście kilometrów i chociaż bałam się mojego serducha - to nic się nie stało, nawet się nie zmęczyłam, chociaż było często pod górkę. Drugi wyczyn to samotny przejazd autobusem do miasta na psychoterapię i powrót w super nastroju!!! A to już jest jak dla mnie coś WIELKIEGO. A dzisiaj pojechałam na rowerze do sklepu po bułki na śniadanie - SUPER!!! Ale się tego nazbierało Zaczynam kochać mój rower... A do wszystkich, którzy boją się marketów - spójrzcie na to tak - w każdej chwili możecie wyjść - ja tam niestety pracuję Kaja007- GRATULACJE!!! Czekam na mój pierwszy tydzień bez doła - myślę, że nadciąga...
  7. Dziękuję Dolores I gratuluje również!!!
  8. Witaj No cóż - podchodzenie z pokorą do własnych słabości, ich akceptowanie, umiejętnośc życia z nimi? Czy brak tego masz na myśli? Czy brak umiejętności przyjmowania z pokorą tego co spotyka nas z zewnątrz? Znalazłam dzisiaj coś takiego: "Prawdziwie pokorna osoba nie czuje się ani lepsza ani gorsza od nikogo". Serge Kahili King Hmmm...
  9. Kiedyś byłam osobą strasznie nieśmiałą - do tego stopnia, że na studiach oprócz "cześć", "tak" i "nie" przez trzy pierwsze lata nie powiedziałam nic więcej do moich kolegów. Aż tu kiedyś włączam telewizor a tam pewien znany reżyser w swoim felietonie mówi, że nie lubi ludzi nieśmiałych bo to okropni egoiści. Stale myślą tylko o sobie itp. itd. BUM! Aż mną zatrzęsło, jak można, przecież my jesteśmy tacy... No właśnie i zaczęłam się nad tym zastanawiać i doszłam do wniosku, że jest coś w tym prawdy. Żeby nie powiedzieć - dużo prawdy (możecie sie ze mną nie zgodzić). Bo faktycznie, kiedy miałam gdzieś pójść to tak bardzo skupiałam się na tym co sobie o MNIE pomyślą... czy będą chcieli ze MNĄ romawiać... bo JA jestem taka do niczego... JA nic mądrego nie powiem... i w efekcie głos zamierał w gardle, ręce się trzęsły a ja myślałam, że wszyscy patrzą na moją beznadzieją postać i faktycznie nikt mnie nie słuchał, bo jak słuchać kogoś kto mówi ciszej niż szeptem. Jednym słowem ciągle JA JA JA i JA. Więc postanowiłam to zmienić - i trochę mi to zajęło, ale się udało Po prostu trzeba otworzyć się na zewnątrz, myśleć o innych, jacy są, co ciekawego powiedzą, w czym im mogę pomóc itd. I bardzo ważne MAM PRAWO NIE BYĆ IDEAŁEM I OD CZASU DO CZASU PALNĄC JAKĄŚ GAFĘ - bo nikt nie jest dokonały i bardzo dobrze, ponieważ byłoby nudno na tym świecie. No to się wygadałam... a teraz idę spać
  10. Witaj, No właśnie i tak trzymaj dalej i nie załamuj się, kiedy jest gorzej bo jedna przegrana bitwa to nic w porównaniu z wygraną całą wojną! Trzymam kciuki i pozdrawiam!
  11. korres1 Hallo korres1 - Odpowiadam dopiero teraz, bo niestety nie zawsze mogę wejść do netu - no cóż Małą Mi nazywa mnie mój mąż chociaż wydaje mi się, że do tej małej "cholerki" (pieszczotliwie) jednak mi daleko. A swoją drogą cudownie byłoby tak się absolutnie niczym nie przejmować jak ona A tak poza tym, to Muminki dobrze robią mi na różne chandry, jak jest nieciekawie to sięgam po jeden z tomików i czytam, zostało mi to z pacholęctwa. Pozdrowionka [ Dodano: Sob Paź 21, 2006 4:28 pm ] Dziękuję Wszystkim za miłe słowa na powitanie i DUŻA BUŹKA dla Was
  12. Dzieńdoberrek! Siedzę z Wami już od paru godzin i czytam, czytam, czytam... Jak to dobrze, że jesteście Dodajecie mi wiary i chęci do walki z tym świnstewkiem pod tytułem: Nerwica (fuj). Dziękuję Wam!!!
×