Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Innymi słowy rybka dała się złowić, a za dwa tygodnie zostanie wypatroszona i usmazona. :mrgreen:

dobrze to ująłeś bo znając moje szczęście tak by się to skończyło gdybym dała się nabrać na te "słodkie oczka"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i byłem dziś u lekarza, pech chciał że nie miałem żadnych objawów, czułem się po prostu świetnie :? A skoro nie ma objawów to jestem zdrowy, diagnoza - nawrót nerwicy. I tak idę jutro zrobić sobie Morfologię i jonogram, jak tam nic nie wyjdzie to kierunek Psychiatra :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

recepta na to wszsytko jest jedna...w 80 % gówno z leków i gówno z psychoterapii ( przynajmniej w moim przypadku) zdanym sie jest tylko na siebie jak w całym życiu , tylko tak mozna sobie pomóc. Ludzie naprawde tak jest i weźcie to sobie do serca. A z nnej beczki byłem dziś 8 raz na pscychotarapii i mówi mi gosc zebym przyszedł do neigo nastepnym razem z powaznym problemem....co to za psychoterapeuta wkurza mnie,,,i gówno z jego tarapii tylko sie pyta co mi jest i tyle

 

-- 28 cze 2011, 22:28 --

 

i odradzał to forum, ze neima sensu dla niektórych naprawnoe racja co czytają to wszsytko i sobie wkręcają

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień wqrwienia na siebie, swoją bezsilność, słabość i te przeklęte lęki. Ja chciałabym być znowu sobą. Takiej jak teraz nie umiem się zaakceptować. Krew, flaki, sodomia...

 

-- 28 cze 2011, 22:49 --

 

derick, zmień psychoterapeutę. Oni wszyscy odradzają forum, bo co? Ja czytam i nic sobie nie wkręcam. Nie byłam na tym forum i wkręcałam sobie różne rzeczy. Teraz wiem co i jak i już. Im się nie podoba forum, bo może okazać się, że przyjdzie wyedukowany, wymagający pacjent. I kit nie pójdzie w szparę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja byłam wczoraj u psychologa, powiedziałam, że boję się wychodzić sama z domu, tego, ze zemdleję, nie mogę jeść, boli mnie żołądek ze stresu. Popłakałam się w pierwszych 5 minutach rozmowy.

Po wizycie chciałam umówić się na następną, a ona na to, ze nie widzi takiej potrzeby.. :?::o

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia, a nie powiedziała weż sie w garść?

własnie tego boje sie najbardziej...jak juz sie czlowiek zexibicjonuje - zlekceważenia...

ja sie wtedy czuje zażenowana :( sobą...tgo stałe uczucie... :(

Owszem, powiedziała. Ale czuję, że powinnam zaliczyć jeszcze parę wizyt. Bo wyszłam od niej silniejsza, o wiele.

 

Już sama nie wiem, moze to nie "ten" psycholog.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia, a nie powiedziała weż sie w garść?

własnie tego boje sie najbardziej...jak juz sie czlowiek zexibicjonuje - zlekceważenia...

ja sie wtedy czuje zażenowana :( sobą...tgo stałe uczucie... :(

Owszem, powiedziała. Ale czuję, że powinnam zaliczyć jeszcze parę wizyt. Bo wyszłam od niej silniejsza, o wiele.

 

Już sama nie wiem, moze to nie "ten" psycholog.

 

No skoro wyszłas od niej silniejsza to moze własnie to TEN psycholog....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic do kobiety nie mam, jako człowiek i lekarz jest ok. Ale czemu powiedziała, że nie widzi takiej potrzeby na kolejną wizytę, nawet za 2 tyg, to nie wiem.. :oops:

I dzisiaj przed wyjściem znów bolał mnie żoładek. Jak tak dalej pójdzie, to się wrzodów nabawię.

 

dunewygadanie wygadaniem, bo wiedziałam, ze ona mnie nie wyśmieje. Serio było mi lepiej, ale czuję, że powinnam powtórzyć wizytę. Oczywiście dostałam namiary, jakbym znów chciała się umówić.

Wcześniej do psychologa chodziłam około pół roku i jakoś po pierwszej wizycie była od razu kolejna, a tu..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika92, chodzilo mi o pierwszy pierwszy raz - pierwszy raz w życiu a nie z nową osobą

Siasia, no to sie umów i powiedz ze ty czujesz potrzebe i juz....skoro ona nie widzi...moze cie pobieznie sluchała...moze tez ma jakies problemy....ja to im współczuje szczerze powiem...takie zlewki wszytskich cierpien...moze sie akurat zbyt mocno zdystansowała...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominika92, mogę tylko napisać, że rozumiem, ja też często nie mam nadziei, motywacji, myślę, że się poddam, że to koniec, ale potem nagle się wszystko zmienia, pojawia się nadzieja, i siła do walki, u Ciebie też tak będzie, tylko musisz trochę przeczekać, siły wrócą, motywacja wróci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×