Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Wszystkiego Naj...Naj... i Naprawdę Wesołych Świąt Bożego Narodzenia. Niech Wasze wiedźmy-lęki zginą w niebycie, a Wy płyńcie na łagodnych falach SZCZĘŚCIA.

Życzy Wam

Wielbark

(uspokojony i z nawaloną przed Świętami wątrobą - akurat nie miała kiedy...grrr)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kolejny dzień do bani

Świetnie Ciebie rozumiem... moim wielkim sukcesem było dojechanie dzisiaj pociągiem do domu... kolejna pozytywna myśl, to ta, że jutro pracuję.

 

się nachlać... bo tego też nie umiem mam słaby łeb

i to nie jest mi obce... jestem tak ekonomiczny, że nie bardzo mam ochotę na picie... zresztą alkohol mi nie służy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lekarze chyba o wiele bardziej znają na zdrowiu niż Ty

 

Masz rację i z jednej strony zdaję sobie z tego sprawę a z drugiej lepiej nie mówić...Przez ostatnie dwa tyg. siedziłam wieczorami w necie i czytałam , czytałam o chorobach których nawet nie wymienie , o lekarzach którzy olali pierwsze objawy itd. Internet jest pełen takich historii . A ja niestety jestem na nie bardzo podatna .

 

 

to po co poszłaś do nich z dzieckiem???

 

Nie jasno napisałam dlaczego poszłam . Kuba załapał anginę i stąd te węzły . Tylko ,że ja zaczełam szukać jeszcze czegoś :(

 

 

w tym najsłodszym wieku które ma Twój synek

 

I to jeszcze jak :)

 

Dzisiejsza noc jest jaśniutka więc pa,pa spanie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vivianko, jeśli naprawdę i mocno chce się wyzdrowieć, żaden konował nie stanie Ci na przeszkodzie. A motywację masz, masz dla kogo żyć. Dlatego powinnaś zająć się swoimi lękami abyś mogła się tym cieszyć, a nie węzłami chłonnymi synka.

 

Jaśkowa, Słoneczko, wiem, że ten stan wkurza. O ironio to dobrze, ponieważ możesz tą złość wykorzystać jako motywacją do poprawy swojego stanu. Walcz Maleńka. Warto. Pamiętaj, że Ty nie jesteś taka, to choroba.

 

Wielbark, tak to jest, że lubi się sypać, gdy się czeka na coś ważnego ;)

 

A ja rozpoczęłam dzień o godzinie 4.10. Dawno nie cierpiałam na bezsenność. ALE nie będę się tym zadręczać. Ostatni okres to harówa, stres i nerwy. Po prostu odpocznę i będzie znowu dobrze :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[pyziiulku1 mój Skarbuńku, okres przed świąteczny to najgorsze co może spotkać Nerwuska. Nie miej sobie za złe złego samopoczucia a gdy wzejdzie pierwsza gwiazdka, będziesz się nią cieszyła tak, jak pragniesz. Tylko nie złość się na siebie.

 

Do tego jest mi cholernie przykro z powodu tego, jak potraktowano mnie w pracy. Liczyłam, że w tym szczególnym czasie zostanie docenione to, co robię dla moich pracodawców i się przeliczyłam... Pozostaje mi jedynie drobna satysfakcja po tym, jak wręczyłam szefom drobny upominek i jak ich totalnie zatkało. Ale fakt, że zrobiło im się głupio jakoś nie wynagradza mi niedocenienia z ich strony...

ALE nie pozwolę aby ich podłość zniszczyła to, co czeka mnie w najbliższych dniach :mrgreen: W końcu za dwa i pół dnia będę już w moim niebie :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

 

Dzięki bethi, mam nadzieję, że święta rzeczywiście miną spokojnie, Tobie też . Na razie wciąż jest cholernie ciężko.

W pracy zostałam potraktowana tak, że wszystkiego mi się odechciało, wysokość wypłaty była dla mnie upokarzająca. Dając mi 700 zł szefowa dała mi jasno do zrozumienia, jak mnie ceni.Do końca liczyłam na premię świąteczną ale się przeliczyłam...Ale może to i dobrze, wreszcie zrozumiałam, że ta praca, choć dla mnie wygodna, nie sprawdzi się na dłuższą metę. Po świętach zaczynam szukać czegoś lepiej płatnego i zgodnego z moim wykształceniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W pracy zostałam potraktowana tak, że wszystkiego mi się odechciało, wysokość wypłaty była dla mnie upokarzająca. Dając mi 700 zł szefowa dała mi jasno do zrozumienia, jak mnie ceni.Do końca liczyłam na premię świąteczną ale się przeliczyłam...Ale może to i dobrze, wreszcie zrozumiałam, że ta praca, choć dla mnie wygodna, nie sprawdzi się na dłuższą metę. Po świętach zaczynam szukać czegoś lepiej płatnego i zgodnego z moim wykształceniem.

Witam w klubie... :evil:

 

A ja w myśl moich masochistycznych ciągutek zarzynam się cały dzień przedświątecznymi porządkami. Nawet jak byłam u fryzjera to goniłam z miotła... Właśnie zrobiłam sobie pół godzinki przerwy, bo się mi w głowie kręci. Być może dlatego, że nic jeszcze dzisiaj nie jadłam. Ale to część moich masochistycznych ciągótek :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadszedł w końcu urlop. Potrzebuję go, żeby ochłonąć i zwyczajnie się jakiś czas poobcyndalać. Na koniec miałem w piątek dla odmiany wesoły i produktywny dzień w pracy. Zaś pani w sklepie stwierdziła, że dawno nie miała tak uśmiechniętego klienta :]

 

Z to muszę stwierdzić, że się nudzę. Znów porozłaziły mi się kontakty z ludźmi i zaczyna mi to doskwierać.

 

Piąty dzień na diecie: rano kleik, w południe zupa grysikowa, wieczorem znów kleik. :? Jak zjem choć kęs karpia w tym roku, to będzie cud.

Możesz we wszystkim dostrzec pozytywne strony. Popatrz: jesz kleik - jak prawdziwa kosmonautka! ;]

 

PS. Pies sabotował przedświąteczne porządki przegryzając kabel od odkurzacza. Mądre zwierze.

 

PPS. Baby som gupie i nie wiedzą, czego chcą. Tzn. odkryłem to już dawno, ale dziś tylko utwierdziłem się w przekonaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Baby som gupie i nie wiedzą, czego chcą. Tzn. odkryłem to już dawno, ale dziś tylko utwierdziłem się w przekonaniu.

:shock::shock::shock: lepiej to sprostuj (choćby dopiskiem, że nie wszystkie) bo będzie piekło :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PPS. Baby som gupie i nie wiedzą, czego chcą. Tzn. odkryłem to już dawno, ale dziś tylko utwierdziłem się w przekonaniu.

Eh, moja babcia zwykła mawiać, że baby to są w ......nosie, a zgodnie z jej teoria zgadza się to co napisałeś - bo chyba nikt ich (tych bab) nie lubi :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo będzie piekło :lol:

Co mnie będzie piekło?

 

[(choćby dopiskiem, że nie wszystkie)

Nie, wszystkie ;)

 

PPS. Baby som gupie i nie wiedzą, czego chcą. Tzn. odkryłem to już dawno, ale dziś tylko utwierdziłem się w przekonaniu.

Eh, moja babcia zwykła mawiać, że baby to są w ......nosie, a zgodnie z jej teoria zgadza się to co napisałeś - bo chyba nikt ich (tych bab) nie lubi :D

Ja nie twierdzę, że nie lubię. Ja twierdzę, że nie wiedzą, czego chcą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Baba a kobieta to różnica. Kobieta wie czego chce, ale czasem bywa zagubiona :lol: No co Ty Zorki, lepiej tak, aniżeli jakby chciała i na siłę dążyła do tego, co sobie ubzdura :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy ty Zorki zawsze wiesz czego chcesz?

Umiejętność stawiania sobie celów i dążenia do nich jest moim zdaniem jedną z najważniejszych jakie zdobyłem.

 

Baba a kobieta to różnica. Kobieta wie czego chce, ale czasem bywa zagubiona :lol:

Osobiście też tak uważam, ale po co psujesz tak fajnie zapowiadającą się kłótnię :]

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:28 pm ]

No co Ty Zorki, lepiej tak, aniżeli jakby chciała i na siłę dążyła do tego, co sobie ubzdura :shock:

To się nazywa herodbaba :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To się nazywa herodbaba :]

Buhaha :lol:

 

Osobiście też tak uważam, ale po co psujesz tak fajnie zapowiadającą się kłótnię :]

Bo mamy święta! Czas pojednania, przyjaźni, spokoju... i mam dość kłótnie :twisted: Zakaz kłócenia się :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A motywację masz, masz dla kogo żyć. Dlatego powinnaś zająć się swoimi lękami abyś mogła się tym cieszyć, a nie węzłami chłonnymi synka.

 

Kuba jest moją największą motywacją i to dla Niego chcę być zdrowa . W styczniu mam umówioną wizytę u psychiatry i mam nadzieję, że jakoś wytrzymam do tego czasu . Nie mam już tabletek a one i tak były za słabe . Brałam Coaxil . Teraz żaluje , że w kwietniu przerwałam leczenie ale odbyło się to za przyzwoleniem lekarza ...

 

Dzisiejszy dzień był nie za bardzo ale tak do połowy bo wieczorem poczułam się troszeczkę lepiej . Chodziłam podenerwowana i wystraszona . Spadła suszarka a ja już zawał :( Doprawiłam się jeszcze kawą , parzoną czy jak kto woli sypaną .Poczepiałam się jeszcze męża a On jutro wyjeżdża do swoich rodziców i pierwszy raz spędzimy święta oddzielnie :( Musi jechać bo Jego mama jest bardzo chora a my musimy zostać bo Kuba ma przecież anginę :( Jedyne co mi się udało to nie sprawdzałam z taką samą jak wczoraj częstośliwością wezły mojego synka . Taki mały plusik .

 

 

dziś wieczorem na pewno bardzo wiele się wydrzy

 

Życzę bardzo udanej imprezki która pewnie już trwa :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Porządki przedświątecznie nawet mi służą, człowiek czuje się potrzebny, ma cel.

 

Normalnie to jest klątwa jak nic.

Klątwa, lub złośliwość losu... wiem jedno, wróżka tu nie pomoże. Przydałyby się porządne egzorcyzmy, albo łut szczęścia, uśmiech losu... szczery uśmiech... żadne tam, złośliwe uśmieszki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polinko , wiem , że moje słowa mogą Cię wogóle nie pocieszyć ale uwierz , czasem to co wydaje nam się beznadziejne wcale takie nie jest . Życzę Ci by wszystko się rozjaśniło i ułorzyło tak jak chcesz .

 

 

Dzisiaj mam kilka plusików :) Ubieranie choinki , spacer z synkiem (jakby nie On to wogóle bym nie wychodziła) i nie macanie Jego węzłów chłonnych :) Poddenerwowana chodziłam jak zawsze ale jakoś dałam radę :) Za to bierze mnie na wymioty gdy tylko pomyślę , ze w drugi dzień świąt musze iść na chrzciny córeczki mojej przyjaciólki . Muszę iść by nie sprawić Jej porzykrości . To będzie duża impreza , ok 60 osób i to mnie przeraża :( Ja ich wszystkich znam ale żlę się czuję wśród takiego tłumu . No i będzie osoba za którą nie przepadam .I oczywiscie jeszcze msza w Kościele . Wiecie o co chodzi ...Najlepiej czuję sie w własnym domku bo jak mnie złapie atak to nikt nie będzie mnie ogladał ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×