Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 25.05.2025 o 20:57, You know nothing, Jon Snow napisał(a):

Izolacja od życia nie jest winą tych substancji tylko jest to inny powód w Twojej głowie. Są alkoholicy, narkomanii, którzy normalnie funkcjonują w społeczeństwie. 

Być może nie lubisz ludzi, jesteś typem introwertyka, lub fobika schemat życia Ci się nie podoba, czegoś się obawiasz itd. Jest wiele powodów, jeśli chcesz możesz napisać co Cię męczy, czego oczekujesz od życia. Może będę mogła coś Ci doradzić lub ktoś inny tutaj. 

 

No nie lubię ludzi, mam nawet problem z odpisywaniem tutaj, nie chce mi się brać odpowiedzialności za słowa, które tu rzucam, wolę zostawić i wyłączyć kartę, a dyskusja niech się rozwija poza mną. Choćbym chciała podzielić się tym i owym, to aktualnie mi się nie chce... Po prostu mi się nie chce... Chcę odpłynąć świadomością do świata, który lubię, w którym czuję się najlepiej. Melisa czy rumianek mi tego nie dadzą. Nie odczuwam niczego z życia na trzeźwo. Niczego od życia nie chcę, żyję tylko dla najbliższych i przyjemności takich jak: substancje, seks, masturbacja, sen, może też jedzenie. Chciałabym, żeby to wyglądało inaczej, dokonuję pewnych małych zmian w swoim życiu, żeby zaraz potem wrócić do starych nawyków, wszystko wymaga czasu, ciągłej pracy, jeszcze dużo życia przede mną, niestety, a więc i wzlotów i upadków. I tak na końcu nie będzie to miało znaczenia, to już nie ma znaczenia i nigdy nie miało. Wieczne odradzanie. Ale umrzeć na starość w obecnym wydaniu dobrze byłoby w domku na własnej działce, a nie w wynajmowanym, zgrzybiałym mieszkaniu, tylko trzeba się wziąć i ogarnąć do roboty, a nie uciekać ciągle w imaginację. Ja to wiem i kiedyś sobie z tym poradzę, o ile mi nie odbije i nie będzie za późno.

 

W dniu 26.05.2025 o 01:31, You know nothing, Jon Snow napisał(a):

Dochodzi też fakt czy jest to uzależnienie fizyczne czy psychiczne. Czy musisz ten dym poczuć w płucach w powietrzu czy jesteś w stanie bez tego żyć. U mnie było to uzależnienie fizyczne i musiałam się oszukiwać, np. właśnie paląc tytoń z fajki, lufki by mieć jakiś efekt podobny, ale mniej szkodliwy, choć nad szkodliwości ą jak napisałam bym polemizowała, jednak na pewno bardziej legalny a za tym idzie też niepotrzebny stres, że robisz coś wbrew prawu. 

 

Po części też uzależnienie fizyczne, ale tu się zaspokajam fajkami, lubię palić papierosy, nawet jakby były bez nikotyny, uwielbiam ten rytuał, choć wystarczy mi paczka na 2-3 tygodnie. Lubię to i to, przyjmuję zioło w takiej, a nie innej postaci, bo najbardziej mi odpowiada, inne sposoby to za dużo roboty.

 

Co do dnia dzisiejszego, w pracy nic się nie działo, zrobiłam sobie racuchy z jabłkami na śniadanie, zaraz ciasto na chleb przygotuję, wieczorem upiekę albo jutro rano. Może też poskładam ubrania, może nie, ten syf tu zawsze będzie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Maat napisał(a):

@avesen,zobacz,ile zrobiłaś dziś fajnych rzeczy.🙂

Racuchy,ciasto na chleb...

 

Dla mnie to nic nadzwyczajnego, robienie chleba to pestka, a przynajmniej nie muszę mieć kontaktu z ludźmi w piekarni. A racuchy, no to racuchy, lubię zjeść dobre śniadanie. ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja właśnie posprzatałam i to dość porządnie z czego jestem zadowolona.

Pożyteczna umiejętność, potrafić zrobić chleb i w ogóle jak powyżej, gdyby używki Cię tak zniewalały to byś nie była w stanie robić nic. 

 

Też za ludźmi nie przepadam @avesen tymi na żywo, a tak naprawdę głównie za rodziną i znajomymi ze szkoły podstawowej czy gimnazjum. Wydaje mi się, że jesteśmy do siebie podobne pod względem stylu życia, ale ja z kolei lubię aktywność w sieci, tu  poznałam podobnych do siebie i sprawia mi to przyjemność. Opowiadanie o sobie, wyrażanie swoich uczuć, pomaganie innym z podobnymi problemami, dzielenie się Sztuką itd.

 

Na początku też mi nie pomagała ani melisa ani rumianek, choć gdy wypiłam dwie filiżanki czy kubki, to zasypiałam. Niektórzy po paleniu marihuany tak mają, że trochę popalą i zaraz śpią, ja z kolei miałam dużo energii jakbym była bardziej pod wpływem amfetaminy. Jednak zapalenie w wieczorem po ciężkim dniu, pozwalało mi całą Noc przespać. 

Może jakbyś te ziołka regularnie zaczęła pić to by Ci trochę pomogły się wyluzować, odprężyć podobnie. Ale nie możesz myśleć, że chcesz uzyskać przez to haj, bo można ziołami też się struć, jak pojawią się ból głowy to już dobrze nie jest. 

Nie widzę w sumie innego zamiennika, skutecznego i bezpiecznego. Chyba, że są jakieś inne zioła, których nie próbowałam. Jeśli lubisz się zaciągać, chodzi o to, że musisz poczuć tym w ustach, gardle, krtani, samą tą czynność palenia to pozostają tylko papierosy.

Nie polecam tych ziół o których wspomniałam palić, one służą do picia i wtedy widać działanie. 

No i papierosy to jednak też uzależnienie, czasem nawet gorsze. 

Dobrze mają ci co nie mają pociągu do niczego, zazdroszczę im trochę tego spokoju ducha, że oni nie muszą ani zapalić, ani się napić i żyją. Ja będąc już dzieckiem, choć mnie dym obrzydzał, potrafiłam zapalić papierosa czy napić się alkoholu jak akurat byłam w takich okolicznościach. Tak myślę, że to jednak dla niektórych, dla większości nawet ludzi, jest to naturalny stan czuć jakiś haj. Nawet zwierzęta jedzące różne rośliny, a nawet te domowe one czymś też potrafią się odużać. Z umiarem wszystko powinno być dla ludzi i zwierząt ; ) 

 

@avesen

 

 

 

 

 

Edytowane przez You know nothing, Jon Snow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam Szyszki Chmielu do picia. Można kupić w aptece, lub zamówić przez neta, czy tam w zielarskim.

Ciekawe działanie ma... Piłabym, gdybym nie brała leków tylu. Próbowałam kilka razy i fajnie cziluje.

Kiedyś też piłam ayahuasca. To było dopiero dziwne. Zasnęłam i miałam jakieś mega rzeczywiste sny. To podobno jakieś ziele na cześć jakiegoś bóstwa. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Verinia napisał(a):

Polecam Szyszki Chmielu do picia. Można kupić w aptece, lub zamówić przez neta, czy tam w zielarskim.

Ciekawe działanie ma... Piłabym, gdybym nie brała leków tylu. Próbowałam kilka razy i fajnie cziluje.

Kiedyś też piłam ayahuasca. To było dopiero dziwne. Zasnęłam i miałam jakieś mega rzeczywiste sny. To podobno jakieś ziele na cześć jakiegoś bóstwa. 

 

No jest właśnie duży wybór różnych ziół, ja po prostu nie lubię z tym kombinować, trzymam się tych tradycyjnych, rumianek zwłaszcza jest dla mnie najbezpieczniejszym ziolem takim standardowym, typowym na uspokojenie. Melisa jest trochę cięższa jak dla mnie, rumianek łagodzi też inne objawy, bóle. Mam zaufanie największe. 

 

1 minutę temu, Verinia napisał(a):

Polecam Szyszki Chmielu do picia. Można kupić w aptece, lub zamówić przez neta, czy tam w zielarskim.

Ciekawe działanie ma... Piłabym, gdybym nie brała leków tylu. Próbowałam kilka razy i fajnie cziluje.

Kiedyś też piłam ayahuasca. To było dopiero dziwne. Zasnęłam i miałam jakieś mega rzeczywiste sny. To podobno jakieś ziele na cześć jakiegoś bóstwa. 

 

No jest właśnie duży wybór różnych ziół, ja po prostu nie lubię z tym kombinować, trzymam się tych tradycyjnych, rumianek zwłaszcza jest dla mnie najbezpieczniejszym ziolem takim standardowym, typowym na uspokojenie. Melisa jest trochę cięższa jak dla mnie, rumianek łagodzi też inne objawy, bóle. Mam zaufanie największe. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja generalnie też za ludźmi nie przepadam.

Zresztą,mam 50 lat i żyję po swojemu.

Nie wtrącam się w życie innych i sama nie chcę, żeby ktoś wtrącał się w moje.

I tak jest mi dobrze.

Fajnie, że mam zwierzaki.

One są szczere.

A teraz zgłodniałam i idę coś zjeść.

I wcale nie musi to być zdrowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Maat napisał(a):

Panie,oddał ode mnie głupotę, którą chyba sam czort mnie dotknął.😭😭

@Purpurowy,ja myślałam, że mówisz o swoich dokumentach....😨

Wiem,nie ma upału.

A jednak coś mam przegrzane,no.

Ze swoich to co najwyżej mogę co najwyżej zutylizować świadectwa szkolne. Do niczego mi nie przydatne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, You know nothing, Jon Snow napisał(a):

Pożyteczna umiejętność, potrafić zrobić chleb i w ogóle jak powyżej, gdyby używki Cię tak zniewalały to byś nie była w stanie robić nic. 

 

To nie tak, że biorę używki nieumyślnie, dbam o sen, nawadnianie, w miarę zdrowe odżywianie - wolę jeść to, co sobie sama przygotuję, do tego codziennie pracuję, więc przez te 8-10h zachowuję trzeźwość umysłu.

 

18 godzin temu, You know nothing, Jon Snow napisał(a):

Też za ludźmi nie przepadam @avesen tymi na żywo, a tak naprawdę głównie za rodziną i znajomymi ze szkoły podstawowej czy gimnazjum. Wydaje mi się, że jesteśmy do siebie podobne pod względem stylu życia, ale ja z kolei lubię aktywność w sieci, tu  poznałam podobnych do siebie i sprawia mi to przyjemność. Opowiadanie o sobie, wyrażanie swoich uczuć, pomaganie innym z podobnymi problemami, dzielenie się Sztuką itd.

 

Kiedyś też uwielbiałam aktywność w sieci i było mnie wszędzie pełno. Z czasem jednak zamknęłam się w sobie i wolałam przesypiać dni niż jakkolwiek inaczej je spędzać. Potem się naprawiłam, aż znowu wszystko jebło i staram się naprawić od nowa, jeśli cokolwiek ze mnie jeszcze zostało... Dalej kocham fora, choć głównie je czytam incognito, ale obserwując wpisy innych, udzielając się jak mogę, czuję się lepiej, mniej samotnie, jakbym wracała do swoich korzeni.

 

18 godzin temu, You know nothing, Jon Snow napisał(a):

Na początku też mi nie pomagała ani melisa ani rumianek, choć gdy wypiłam dwie filiżanki czy kubki, to zasypiałam. Niektórzy po paleniu marihuany tak mają, że trochę popalą i zaraz śpią, ja z kolei miałam dużo energii jakbym była bardziej pod wpływem amfetaminy. Jednak zapalenie w wieczorem po ciężkim dniu, pozwalało mi całą Noc przespać. 

 

No u mnie po zapaleniu trawy włącza się jeden z dwóch trybów - ciekawość/kreatywność albo przytłoczenie/rozproszenie. W pierwszym trybie zwykle buszuję po sieci, czytam o atomach, zwiedzam przez Google Street View np. Wyspę Świętej Heleny, dzięki uprzejmości pana Kyle'a, który napstrykał tam setki zdjęć, czy jakieś inne, losowe miejsca, do których nie muszę specjalnie lecieć, żeby je zobaczyć. Mam dużo pomysłów naraz, czasem coś naszkicuję albo dowiem się czegoś nowego, dobrze mi wchodzą nauka, filmy, muzyka. No i oczywiście jedzenie, przez co przytyłam. Za to w drugim trybie moje ciało rozpada się na milion cząsteczek, wtedy muszę się położyć, owinąć szczelnie kołdrą, poddać się temu. Słuch mam tak wyostrzony jak u psa, do tego dźwięki są zwolnione, głębokie, wszystko mnie drażni, mięśnie mi drgają, czuję jakby z mojego czoła wyrastał wir, a sama spadam w głąb czarnej dziury, mam wtedy dużo rozważań o życiu, Wszechświecie, mogę leżeć w takim stanie bardzo długo. Jak palę bez dnia przerwy, to oczywiście te dwa tryby stają się coraz mniej intensywne, wtedy na nic za bardzo nie mam ochoty, staję się przygnębiona, ale wciąż spokojna, wciąż lepiej się czuję niż przed zapaleniem, tak jak wcześniej napisałaś - marihuana działa jak lek.

 

18 godzin temu, You know nothing, Jon Snow napisał(a):

Może jakbyś te ziołka regularnie zaczęła pić to by Ci trochę pomogły się wyluzować, odprężyć podobnie. Ale nie możesz myśleć, że chcesz uzyskać przez to haj, bo można ziołami też się struć, jak pojawią się ból głowy to już dobrze nie jest. 

Nie widzę w sumie innego zamiennika, skutecznego i bezpiecznego. Chyba, że są jakieś inne zioła, których nie próbowałam. Jeśli lubisz się zaciągać, chodzi o to, że musisz poczuć tym w ustach, gardle, krtani, samą tą czynność palenia to pozostają tylko papierosy.

Nie polecam tych ziół o których wspomniałam palić, one służą do picia i wtedy widać działanie. 

 

20 godzin temu, Verinia napisał(a):

Polecam Szyszki Chmielu do picia. Można kupić w aptece, lub zamówić przez neta, czy tam w zielarskim.

Ciekawe działanie ma... Piłabym, gdybym nie brała leków tylu. Próbowałam kilka razy i fajnie cziluje.

Kiedyś też piłam ayahuasca. To było dopiero dziwne. Zasnęłam i miałam jakieś mega rzeczywiste sny. To podobno jakieś ziele na cześć jakiegoś bóstwa. 

 

Bardziej od dymu w ustach wolę poczuć haj, w tym problem, bez haju jestem smutnym człowiekiem, którego wszystko irytuje. Szczególnie po tym co przeżyłam nie potrafię już patrzeć na życie tak jak kiedyś patrzyłam. Marihuana pozwala mi uciec myślami od tego, pozwala mi odbudować utracone ego. W ogóle eksperymentowanie z narkotykami w pewien sposób mnie rozwinęło i dalej rozwija, ale wpadam w ciągi i mam nadzieję kiedyś się z tego uwolnić. Paliłam kiedyś miętę, ale była zbyt mocna i dziwna w smaku, lepsza jednak jest wkładka mentolowa do papierosów. Może spróbuję tych szyszek. Na ayahuascę przyjdzie czas.

 

Żeby nie odbiegać za bardzo od tematu, dokończę przebieg wczorajszego dnia - trochę mi się stan pogorszył, akurat wpadłam w drugi tryb, o którym wyżej napisałam. Bardzo mnie drażniła głośno chodząca, zepsuta, obrzydliwa lodówka, z którą muszę żyć, bo nie mam odwagi napisać do właściciela mieszkania z prośbą o wymianę, nie lubię się nikomu narzucać, więc jestem w stanie wytrzymać wiele niedogodności. Przez nieszczelne okna wszystko było słychać z ruchliwej ulicy pięć razy głośniej niż zwykle. Nienawidzę tego mieszkania, nie dziwię się, że nie chce mi się nawet tutaj sprzątać, jak wszystko jest zgrzybiałe i po prostu paskudne, co posprzątam, to się znowu nasyfi, tutaj by się przydał generalny remont, a nie taki jeleń jak ja, który płaci o wiele za dużo za to miejsce do spania... Szukam innego, ale wszystko jest albo za drogie, albo w podobnym wydaniu. Kiedy w końcu wstałam z łóżka, to postanowiłam wyjść na rolki, chciałam koniecznie wyjść z tego mieszkania. A na drogach pełno ludzi, pełno rowerzystów, jeden za drugim macha głową, jak widzi, że palę papierosa na rolkach, jakby nie dopuszczali do siebie, że sport i nikotyna mogą się łączyć. Specjalnie usiadłam sobie na murku przy drodze, żeby nikogo dymem nie denerwować, a i tak znaleźli się oceniający... Jak mnie to wkurwia. Jeszcze jeden musiał się do/cenzura/ić, że zajmuję całą drogę, jak wcale tak nie było! Do mojej lubianej trasy na rolki muszę niestety dojechać kawałek drogą dla rowerzystów z kostki brukowej. Okropna nawierzchnia dla rolek, kółka wpadają w szpary, więc trzeba stale jeździć, rozkładając nogi na boki, albo jeździć w pionie z dominującą nogą na przodzie, co też robię, ale czasem dla rozpędzenia muszę rozłożyć nogi, no i akurat trafił się za mną jakiś niecierpliwy rowerzysta z dzieckiem, który nawet nie poczekał, aż zdejmę słuchawki, żeby dowiedzieć się o co mu chodzi i coś odpowiedzieć, tylko rozwścieczony powiedział swoje i odjechał z synem, uwaga, równolegle, więc to oni zajmowali całą drogę. Dopiero po zachodzie słońca ludzie popowracali do domów i przyjemniej, lżej mi się jeździło, ale chyba będę musiała wynajdywać sobie na mapie miejscówki do jeżdżenia rolkami i dojeżdżać tam autem, bo tu nie ma spokoju, postawili milion osiedli i takie są efekty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@avesenbardzo przyjemnie i ciekawie się czyta Twoje opisy sytuacji czy też zdarzeń jakie  napotkałaś …niby zwyczajne rzeczy a czytając czuję, jakbym to obserwował ( Ciebie w tych sytuacjach )🙂a wierz mi, że szybko nudzą mi się takie wpisy. Tu mam inaczej 🙋‍♂️🙂Miłego 

Edytowane przez mrNobody07

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×