Skocz do zawartości
Nerwica.com

METYLOFENIDAT (Concerta, Medikinet, Medikinet CR)


Badziak

Czy metylofenidat pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

63 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy metylofenidat pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      54
    • Nie
      12
    • Zaszkodził
      2


Rekomendowane odpowiedzi

Metylofenidat (MPH) – organiczny związek chemiczny, lek o działaniu stymulującym z grupy fenetylamin dostępny handlowo w Polsce pod nazwą Concerta (w USA pod nazwą Ritalin w dawkach 20 i 40 mg). Używany jest w leczeniu ADHD i narkolepsji oraz przy wyprowadzaniu z narkozy.

 

Metylofenidat działa stymulująco na ośrodkowy układ nerwowy. Paradoksalnie wykazuje on działanie uspokajające na dzieci chore na ADHD, pomaga im się skoncentrować na nauce i innych zajęciach. Dorosłym chorym na ADHD MPH pomaga skupić się na zajęciach i zorganizować życie.

 

Sposób, w jaki metylofenidat ma pomagać ludziom z ADHD nie jest do końca znany. Prawdopodobnie ADHD jest powodowane przez niski poziom dopaminy w mózgu (przede wszystkim w płacie czołowym), a MPH jest inhibitorem zwrotnego wychwytu dopaminy co oznacza, że zwiększa poziom tego neuroprzekaźnika w połączeniach synaptycznych.

 

Jedna z najnowszych hipotez zakłada jednak, że hamowanie zwrotnego wychwytu dopaminy, a tym samym zatrzymywanie tej substancji w przestrzeni synaptycznej, powoduje jednoczesne hamowanie dalszego wydzielania dopaminy do synapsy. Dzieje się tak ze względu na działanie autoreceptorów dopaminowych, więc poziom dopaminy ulec może obniżeniu, co tłumaczyłoby uspokajające działanie MPH w terapii ADHD. Słabym punktem tej teorii jest fakt, iż metylofenidat wykazuje działanie natychmiastowe, co jest nietypowe dla leków stosowanych w psychiatrii. Najnowsze doniesienia mówią, że chroniczne podawanie MPH obniża ilość receptorów dopaminowych m.in. w prążkowiu i jądrze półleżącym. Wykazano również, iż MPH wpływa na poziom noradrenaliny w centralnym układzie nerwowym. Wpływ MPH na noradrenalinę jest widoczny przede wszystkim przy stosowaniu niższych dawek leku (mniejszych niż 15 mg dziennie). Zastanawiające jest to, że metylofenidat właśnie w takich małych dawkach wpływa pozytywnie na ADHD w którym dominującym symptomem jest brak koncentracji, natomiast dla dzieci i dorosłych z ADHD, w którym przeważa nadpobudliwość, skuteczne są dawki większe.

 

Metylofenidat z powodu swoich odurzających właściwości bywa nadużywany. W dużych dawkach, palony i wciągany do nosa ma działanie euforyczne, zbliżone do amfetaminy i kokainy, co może uzależniać psychicznie. Sposób działania metylofenidatu na organizm ludzki bardzo przypomina sposób działania kokainy. Wykazano, że ma nawet silniejsze właściwości wychwytu zwrotnego dopaminy, jednak jego właściwości uzależniające są znacznie mniejsze. Wydaje się, że kluczową kwestią przy budowaniu uzależnienia jest czas, w jakim lek dochodzi do maksymalnego stężenia w OUN, oraz prędkość, z jaką środek jest usuwany z organizmu. Kokaina w porównaniu do metylofenidatu działa szybciej, ale i szybciej jest usuwana. Za prawdziwością tej teorii przemawia również fakt, iż uzależnienie znacznie rzadziej pojawia się przy stosowaniu długo-działających preparatów metylofenidatu, w porównaniu do tych z natychmiastowym krótkotrwałym działaniem. Znanych jest kilka przypadków śmiertelnego przedawkowania leku.

 

-------------------------------------------------------------------

 

Zdaję sobie sprawę, że nie jest to lek na depresję, fobie, nerwicę itp. Natomiast ze względu na silny wpływ na dopaminę pewnie ktoś z forum go próbował. Prawdopodobnie dostanę ten lek względu na bardzo niskie ciśnienie tętnicze i jego następstwa (ciągłą senność, brak koncentracji, energii). I stąd pytania; czy nasila lęki? A może wręcz przeciwnie? Czy wpływa w jakiś sposób na zmniejszenie fobii społecznej? Jak na Was podziałał?

 

Szczególnie proszę o opinię Miko84, bo wiem, że testował. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam mieszane uczucia po braniu tego leku (testowałem i concertę i medikinet czyli coś jak ritalin - działa bezpośrednio ale krótko) i tak.

 

Po krótce nakreślę moją chorobę: depresja (zaniżony nastrój, brak motywacji, anhedonia, brak napędu), nerwica (nerwowość, potliwość, brak apetytu), coś ala ADD (problemy z koncentracją, słaba pamięć, "nerwowość psychiczna - skoczność").

 

Lepiej działał na mnie medikinet czyli forma bezpośrednia, próbowałem 5 mg, 10 mg, 15 mg. Działanie na początku było najlepsze, później rosła jakby tolerancja. Pozatym były dni gdy działał lepiej a były gdy wydawało mi się, że nie czuję działania.

 

plusy:

-poprawiona koncentracja i większe możliwości intelektu,

-większa umiejętność skupienia się na jednej czynności,

-umiejętność skupienia się w myślach,

-czas tak nie goni, wszystko potrafimy robić powoli i z rozwagą (co ciekawe zaobserwowałem biorąc ten lek jakby czas szedł wolniej, byłem bardziej świadomy każdej upływającej minuty dlatego wydawało mi się, że mam dużo czasu, nie panikowałem absolutnie z powodu braku czasu),

-fajne uczucie gdy można skupić się na jednej rzeczy, staje się ona wtedy bardziej interesująca, może to być podziwianie krajobrazu czy zwykłe czytanie,

-wydaje mi się, że lek miał pozytywny wpływ na odczuwanie przyjemności, zmniejszał anhedonię,

-czasami powodował, że czułem się totalnie wyluzowany i spokojny w obecności ludzi, więc jest wpływ na moją fobię społeczną,

 

minusy:

 

-zwiększona potliwość, wzrost ciśnienia i szybkości bicia serca, problemy ze snem (pewnie noradrenalina),

-wzrost agresywności i negatywnego myślenia o innych,

-wzrost obsesji,

-spadki nastroju gdy dawka przestawała działać, lek nie działał pozytywnie na podwyższenie nastroju na dłuższą metę,

-większa wrażliwość na zimno i zmiany pogody (a jestem na to i tak wrażliwy),

-co ciekawe, obniżenie libido,

 

 

Tak, że jak widać mam mieszane odczucia. Mam nawet troszkę leku w domu ale go nie biorę. Aktualnie zażywam escitalopram. Wogóle odczułem, że SSRI mają na mnie zupełnie inne działania w pewnych sferach. Np. zmniejszają moją wrażliwość na ból i zimno (wielki plus), zmniejszają moje obsesje, mam więcej energii ale i są minusy (przynajmniej jak na razie) - zwiększają tą "skoczność" i nerwowość, wszystko robię szybko, odruchowo. Zupełnie inaczej było na metylofenidacie.

 

Może idałem jest połączenie SSRI z metylofenidatem ale branie metylofenidatu gdy nie wynikają z tego spore korzyści mija się z celem. Lek jest po pierwsze na różową receptę (trudno ją otrzymać), po drugie wcale nie jest organizmowi obojętny (jest w końcu stymulantem), no i buduje się na niego z czasem tolerancja, więc trzeba brać większe dawki albo robić przerwy. Pozatym ma widoczne efekty uboczne, jak podniesienie ciśnienia, potliwość i problemy ze snem. Tak więc bilans zysków i strat musi rozważyć i lekarz i pacjent.

 

PS. Ja po prostu nie znoszę jak jakiś lek powoduje u mnie zwiększoną potliwość ! (a czyni to i wellbutrin i metylofenidat i SSRI ! Grrrr)

 

PS 2. Dobrze, że powstał taki wątek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie probowalem tego leku, ale sporo poczytalem. Moj profil, jak to nazwal Miko, choroby jest bardzo zblizony do jego wlasnego opisu, tak wiec myslalem nawet nad stosowaniem metylofenidatu.

 

JEDNAK uwazam, ze jego stosowanie moze byc kontraproduktywne. To co poczytalem o leku mowi mi, ze to jest taka legalna, zmodyfikowana amfetamina. Na pewno na poczatku pomoze, ale nie wierze w to, ze w dluzszym okresie to wyjdzie na dobre. Z lekiem bedziesz na pewno bardzo pewny siebie i spokojny. Tylko pytanie co potem bez niego? Tak jak pisze Miko, mozna wyjsc z zalozenia, ze tolerka na ten lek bedzie rosla... Do efektow uboczynych dolicz mozliwosc wywolania impotencji (u mezczyzn). Poza tym amfetamina, a wiec pewnie tez metylofenidat, uszkadza hipokamp, tak wiec coraz ciezej bedzie sie skoncentrowac - bledne kolo. I tak jak pisales - desensytyzacja receptorow dopaminowych (oczywiscie tak samo jak w amfetaminie) - ciezej bedzie odczywac przyjemnosc, co w praktyce moze rownac sie wywolaniu depresje. Do tego na 100% negatywne efekty kardiologiczne. Tak wiec brac to, bo ma sie obnizone cisnienie, wg mnie nie jest dobrym pomyslem. Moze lepiej zmusic sie do porannych cwiczen, niz brac leki na rozowa recepte??

 

Podsumowujac, moim zdaniem lek jest dobry dla osob z adhd, ktore chca przepchnac jakis wazny etap w zyciu typu pouczyc sie do matury, egzaminu na studiach - bo bez wspomagania maja wielki problem z koncentracja (add/adhd). Czyli uzywac go okresowo, by osiagnac jakis cel. Choc pewnie u niektorych osob celem moze stac sie wstanie z lozka, bo jak juz zauwazyliscie lek bywa naduzywany, a granica przy tego typu specyfikach potrafi byc bardzo cienka. Z tego co sie orienrtuje, to na swiecie (Szwajcarie, Izraele) bada sie rowniez zastosowanie tego typu srodkow (w tym amfetaminy i mdma) do terapii behawioralnej - mechanizm typu bierzesz lek, stajesz sie pewniejszy siebie, przelamujesz sie, wchodzisz w sytuacje spoleczne i uczysz sie, ze nie bylo tak zle - pokonujesz wewnetrze opory, ktore pozniej, juz nawet bez lekow, sa jakby mniejsze. ALe to sa eksperymenty, nie mowie, ze glupie (a nawet wrecz przeciwnie), jednak watpie, ze Jan Kowalski, czy John Smith powinni sie w to bawic na wlasna reke...

 

Uzywanie tego w sposob staly to wg mnie opcja dla bardzo odwaznych osob stawiajacych na szali swoje zdrowie...

 

To moje 2 grosze na ten temat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bupropion stosuje sie juz od jakiegos czasu, mi 2 late temu psych. to przepisal na adhd wlasnie. Wszamalem tego troche i opinie mam zblizona jak o metylofenidacie... a o tianeptynie chetnie sie podszkole, dzieki za wskazowke.

 

Doczytalem jeszcze raz dokladnie plusy i minusy wyszczegolnione przez Miko. Nie chce sie powtarzac, ale mozna by dopisac przed nimi, ze chodzi o amfetamine i WSZYSTKO by sie zgadzalo. Tak wiec kazdy kto zamierza brac niech sie 2x zastanowi, to na pewno nie sa cukierki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałem o jeszcze takim ciekawym efekcie metylofenidatu, że stałem się na nim bardzo poważny. Chciałem rozmawiać na poważne tematy, politykę, pracę itd, i denerwowało mnie gdy ktoś żartował lub wchodził mi w zdanie. Przy tym nie potrafiłem wyrazić swoich przekonań, bo moja mowa była spokojna i cicha - apatyczna, bardzo mało w niej było ekspresji, chyba, że negatywnej - gdy ktoś próbował mi wejść w zdanie.

 

Fakt, byłem zdecydowany i załatwiłem pare ważnych spraw, ale odczuwałem wzrost agresywności - coś co z jednej strony mi się podobało (stałem się bardziej męski, jeśli męskość to w części agresja), a z drugiej coś co mnie przerażało i smuciło - nie chciałem być agresywny, bo z drugiej strony ciężko było u mnie z emocjami pozytywnymi.

 

Depresja to główny mój problem i wiem, że muszę z tym walczyć serotoniną. Odbudować swój hipokamp, bo wydaje mi się, że jest w strzępach. Dodatkowo pogorszyła mój stan paromiesięczna kuracja kortykosteroidami, które zniszczyły moją pamięć, pogorszyły nastrój i zwiększyły agresywność. Z moich wniosków wynika, że serotonina to lek na agresję gdy ktoś nie ma ADHD (bo te dzieci się uspokajają po stymulantach). Ale ADHD to wcale nie tak częsta sprawa.

 

O pomste do nieba woła sytuacja w USA gdzie metylofenidat często zastępowany jest solami amfetaminy - adderallem. Lek działa w wielu przypadkach lepiej niż metylofenidat ale...no właśnie ale, gdzie są granice? Staram się zrozumieć osoby go potrzebujące, ale czyżby było w USA ich tak wiele? Czy może państwo i firmy znalazły dobry sposób na legalne sprzedawanie narkotyku? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam Wam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak wiec brac to, bo ma sie obnizone cisnienie, wg mnie nie jest dobrym pomyslem. Moze lepiej zmusic sie do porannych cwiczen, niz brac leki na rozowa recepte??

Biegam co drugi dzień, ale paradoksalnie regularne ćwiczenia fizyczne obniżają ciśnienie spoczynkowe. :? Obecnie biorę miododrynę i trochę pomaga, ale mam po tym nieprzyjemne 'prądy' w głowie i uczucie przenikliwego zimna. Alternatywą jest metylofenidat, ale raczej doraźnie, żeby - nie daj Boże - się nie uzależnić. Żałuję, że jestem uczulona na kofeinę i że nie toleruję wenlafaksyny (zwiększone tendencje samobójcze), bo te dwa specyfiki bardzo pomagały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Badziak: czuje twoj ból, sam mam raczej cisnienie, po mamie... Uwazaj z tym lekiem, bo jego skutki uboczne moga przerastac pozytywy. Nastepnego dnia po tym na pewno jest lekki zjazd, czyli czlowiek sie czuje jeszcze gorzej; a jak nie nastepnego dnia, (bo wezmiesz nastepna tabletke) to za tydzien, tyle ze skumulowane. Poza tym pozostaje kwestia jak to zadziala przy osobie z depresja i fobiami. Amfetamina slynie z tego, ze takie stany wywoluje, ona w jakis "cudowny" sposob wysysa energie z czlowieka. Obawiam sie, ze z metylofenidatem jest podobnie, i to jest to do czego pije. Doraznie bedzie pomagac, a na dluzsza mete moze byc do duzy blad. Poza tym polaczenie z antydepresantem... hmmm... moze byc przyjemnie... :pirate:

 

Ale wiadomo, leki roznie dzialaja, organizmy czasem przeciwstawnie reaguja, a czasem mozna dawka super sie wstrzelic i gra gitara.

 

Miko: Adhd maja nie tylko dzieci, dorosli zwykle z wiekiem przechodza w ADD. Wiem, bo sam mam. Po mamie oczywiscie. :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę:

 

Poradnia Zdrowia Psychicznego

al. Słowackiego 44

30-018 Kraków

tel. 12 634-10-70

Informacja i rejestracja telefonicznie

 

nie pamiętam jak się ta lekarka nazywa ale na pewno to jest kobieta i tam przyjmuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Metylofenidat też jest inhibitorem noradrenaliny, więc nie powinno być interakcji z wenlafaksyną. Pozatym jego główne działanie to silny blok wychwytu dopaminy.

 

Jak nie działa to nie działa i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na zaburzenia koncentracji mi przepisali.

 

No, ale czemu nie działa? Ponoć taki potężny lek, miałem w wersji szybko-działającej (Medikinet) i dawki 40 mg nie robiły większego wrażenia, czułem taką pluszowość jak po dopaminie, ale koncentracji ZERO (gdzie się podziała ta noradrenalina).

 

No jak nie działa na mnie słynny amerykański Ritalin to ja już nie wiem :\

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie brałem wtedy sulpirydu, odstawiłem też na jeden dzień wenlafaksynę, ale to chyba za krótki czas na zdjęcie bloku noradrenaliny. Na dłużej się nie dało odstawić, bo przy takich skutkach odstawiennych koncentracja i motywacja to były ostatnie rzeczy o których myślałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×