Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

Naemo, Dziękuje, też uważam że jestem zajebisty;d

 

O co cho?

 

 

A z tym weekndem to się też boję :/ Boję się tego ogarniającego wszechobecnego smutku, którego nie da się go pozbyć, najdłużej go nie mam przez jakieś parę godzin, a potem zawsze wraca. A jak będzie spokojnie i jak będę sama ze sobą to będzie ciężej go znieść, zabić czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naemo, Wydaje się że będziesz osobą która : będzie się krzywdzić, nie będzie szczęśliwa i na pewno nikogo nie spotkana, eliminując tych których zna/znała. Taka osoba której nie ma, jest tylko ciałem którego w akcie ostatecznym może się pozbyć. Nawet nie wie czy jest ciałem bo często to ciało sprawdza sprowadzając złożone uczucia do prostych emocji.

Ogólnie to ciężko jest wymagać od de facto dzieciaka aby miał stabilny, umiejscowiony wewnętrznie punkt kontroli ale część z tego można kontrolować. Dlatego terapie są czasami nieswoje(i się spierdala) bo to się odczuwa, nie jest to już informacja, wiedza. Kiedy się to czuje zaczyna się wewnętrzny zgrzyt i bardzo dużą zdolnością jest zrozumieć, że cześć myślenia jest złe. Trudno to wyplewić bo to jak odcięcie części siebie, autoagresja na siebie a to jest blokadą na ten syf a syf jest lękowy i ma najbardziej złożone mechanizmy obronne. Zazwyczaj człowiek się konfrontuje z tym wtedy kiedy nie ma już siły się ,,oszukiwać''(rozumieć/postępować po swojemu) ,,ja się poddaje'' i wtedy wiedza nabiera tej jednostki doświadczenia? Wtedy już są dwie drogi bo tą złą się widzi. Niestety ta druga jest nieznana nieukształtowana i w tym pomaga inteligencja aby przenieść reagowanie emocjonalne na swoisty plan w czasie rzeczywisty. Oddalić przeszłość aby nie wpływała na przyszłość i tak długo przyszłość kształcić aż przeszłość będzie mniej emocjonalna. Przeszłość to wspomnienia, reakcje nawyki.

Jest takie proste ćwiczenie automatu? Chyba, aby przed każda reakcją sie zastanawiać. Z czasem ten czas się skróca i reaguje sie już w czasie rzeczywistym i co najważniejsze dobrze bo po to jest ten czas na zastanawianie.

Terapia to podstawa bo inaczej będziesz czerpać inspiracje na nowa ,,drogę'' z otoczenia i tego co było. Po to warunki kontrolowane aby cie ukształtować ale w takim kierunku dobrym dla samej siebie.

 

:uklon: Raz w życiu uciekłam, a tak to trzy lata terapii jakoś lecą, ale to o czym mówisz, te "przeskoki" w głowie, o to właśnie chodzi, człowiek jest rozdarty, ale dać sobie czas, ochłonąć (mi pomaga jeszcze o tym wszystkim napisać = zdystansować się) i wszystko idzie ku lepszemu. Terapia, terapia i jeszcze raz terapia, regularna, długotrwała i zaufanie. Gdyby nie to, chaos w głowie by mnie zabił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak myślicie, dobrze jest czasami czytać sobie o borderline? Mi jak to czytam wszystko to robi się gorzej ;-; Smutniej, czuję się wtedy bardziej bez wyjścia i czuję, że jestem w jeszcze większym bagnie i nigdy z tego nie wyjdę.

 

Ja parę razy zaczynam i przerywałam pisanie dzienników, pamiętników. Ostatni raz przerwałam i boję się do tego wrócić, bo zauważyłam, że się od tego uzależniłam, cokolwiek nie robiłam patrzyłam tylko na zegarek o której dokładnie zaczęłam coś robic, o której dokładnie skończyłam i potem zeby to szybko zapisać, a jak zapominałam zapisać albo, O ZGROZO, zapomniałam, to od razu miałam wielkie wyrzuty sumienia itd... Próbowałam jakoś w tym roku, po dwuletniej przerwie, zacząć coś pisać znowu, bo zapominałam (teraz zresztą też) cały czas co robiłam, kiedy robiłam, czy to był sen czy rzeczywistość itd.

No ale nie potrafię "tylko trochę" pisać... Albo piszę WSZYSTKO albo nic.

 

huśtawka znikła... [w sensie człowiek, a nie huśtawka emocjonalna]

 

Doszłam do wniosku, że chcę się odciąć od przyjaciół i rodziny, żeby nie przeżywać potem tego, że mnie zostawią, porzucą. Że wolę zrobić to ja.

 

I trochę się martwię, bo chciałam zjeść przed chwilą batonika, ale nie dałam rady ;-;

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ej ale taka emocjonalność ma też dobre strony. Można sobie wyobrazić, ze jest się królową, kupić sobie psa i mu rozkazywać:)

Podatność jest nawet dobra, gdy trafi się na dobry grunt, który pokaże nam jak stawiać granice. Ogólnie to ja bym się pozytywnie afirmował czy co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naemo, złota rada cioci chojrakowej na dziś brzmi: Nie dokręcaj.

Nie jesteś chodzącym zaburzeniem nawet, jesli tak właśnie aktualnie czujesz. Wiem, jak silne mogą być emocje ale mają jedną ogromną zaletę: trwają stosunkowo krótko. Pamiętaj o tym.

I zajmij się na boga czymś innym niż swój border, życie oznacza wiele więcej, obojętnie czy to chad, bpd czy schiza :roll:

 

Ja chyba jestem przed okresem, bo chodzę i się wściekam. Szczególnie wybitnie wqurwiają mnie moje psy/koty, no masakra. Złość MAX, nie mogę na nie patrzeć i od kilku dni nie mogę nic na to poradzić.

Dużo łażę, koi to moją chorą na punkcie jedzenia i spalania i tycia i chudnięcia głowę i to tak skutecznie, że do tej pory dziś się jeszcze nie zważyłam (taaaa propsy dla mnie 8) ).

 

I jem co innego niż dwie kanapki/24h. Wow wow wow :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj miałam tylko mały stan nienawiści do siebie (jeszcze tak mocnej chyba nie miałam), a tak jest supeeeer cały dzień dzisiaj :D Spędziłam super czas z przyjaciółmi, dużo się śmiałam i nawet kupiłam dwie rzeczy po przecenie :great: Mam nadzieję, że to się utrzyma, nawet mam ochotę rozmawiać z ludźmi :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×