Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

O milosci, majac BPD jest duuuzo trudniej.

Nie wiem, co o tym sadzic... Jesteśmy zakochani w ideale miłości, ale nie w niej samej. Wiemy, jak byśmy chcieli kochać i jak byśmy chcieli być kochani, ale samo kochanie nie bardzo nam wychodzi.

-----------

http://grupabdp.blogspot.com.es/2015/01/pokolenie-borderline-czy-potrafi-kochac.html?showComment=1420882322092#c3975042556150389676

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna

Zdałam na 3, ale niby ledwo. Odpowiedziałam na 1.5 pytania na 2, ale zapomniałam jednego pojęcia. Poświęciłam na to cały tydzień i ledwo zaliczone. Niby powinnam się cieszyć, że to już za mną, ale czuję się beznadziejnie. Mam się za nic, chcę mi się płakać. Nie mogłam w nocy spać, spałam niecałe 3h. Miałam straszne lęki, ciężko mi się oddychało. Straszne.

A jeżeli chodzi o masakrowanie swojego ciała i twarzy to chodzi mi o wyciskanie, rozdrapywanie, skubanie wszystkiego co się da. To natrectwa, ale wyzywam się też na sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdałam na 3, ale niby ledwo. Odpowiedziałam na 1.5 pytania na 2, ale zapomniałam jednego pojęcia. Poświęciłam na to cały tydzień i ledwo zaliczone. Niby powinnam się cieszyć, że to już za mną, ale czuję się beznadziejnie. Mam się za nic, chcę mi się płakać. Nie mogłam w nocy spać, spałam niecałe 3h. Miałam straszne lęki, ciężko mi się oddychało. Straszne.

A jeżeli chodzi o masakrowanie swojego ciała i twarzy to chodzi mi o wyciskanie, rozdrapywanie, skubanie wszystkiego co się da. To natrectwa, ale wyzywam się też na sobie.

Weź przestań samą siebie gnębić,proszę Cię! Sama mówiłaś że nie jesteś dobrze przygotowana,a zdałaś i to się liczy! Brawo.Ja tam jestem z Ciebie dumna! Nie rozklejaj się,tylko zrób szybko cos dla siebie i bierz się przygotować na jitrzejszy kolokwium.Pomyśl że zaraz będziesz miała wszystko za sobą.Psychologia to trudny kierunek studiów,więc bądź dla siebie łaskawa.Poradziłaś sobie! :great:

 

-- 10 sty 2015, 10:58 --

 

abstrakcyjna,

Poza tym to normalne że czujesz się teraz beznadziejnie,ale nie dlatego że jesteś beznadziejna,tylko dlatego że stres Ci puszcza.Głowa do góry i nie masakruj się tam przypadkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna

huśtawka, No może jest trudnym kierunkiem, ale trafiłam na dość proste pytania, które się uczyłam. Stwierdziła, że każdy psycholog powinien znać takie pojęcie i czuję się jak debil. Nie dość, że jestem zaburzona to jeszcze głupia i ja niby chcę leczyć ludzi. :roll: Ale podołuję się i mi minie. Jeśli zdam jutrzejsze koło to dopiero połowa za mną i to ta łatwiejsza. Wracam do pracy w poniedziałek i nie wiem kiedy będę się uczyć, ale co ja Wam będę smęcić. Wy też macie swoje problemy i to pewnie niekiedy cięższe od moich ostatnio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Flora3,

Weź Ty się uspokuj :P Kiego pietra? Nie po to się spotykamy żeby się bać.Ja tam jestem pewna że będzie super,tylko macie się mnie słuchać bo najstarsza,wiesz... ;) Ja zaraz ruszam :)

 

 

Spoko luz :D Nawet wysprzątałam całą chałupę co by wstydu nie było :pirate:

 

-- 10 sty 2015, 12:30 --

 

O milosci, majac BPD jest duuuzo trudniej.

Nie wiem, co o tym sadzic... Jesteśmy zakochani w ideale miłości, ale nie w niej samej. Wiemy, jak byśmy chcieli kochać i jak byśmy chcieli być kochani, ale samo kochanie nie bardzo nam wychodzi.

-----------

http://grupabdp.blogspot.com.es/2015/01/pokolenie-borderline-czy-potrafi-kochac.html?showComment=1420882322092#c3975042556150389676

 

mądre słowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdałam na 3, ale niby ledwo. Odpowiedziałam na 1.5 pytania na 2, ale zapomniałam jednego pojęcia. Poświęciłam na to cały tydzień i ledwo zaliczone. Niby powinnam się cieszyć, że to już za mną, ale czuję się beznadziejnie. Mam się za nic, chcę mi się płakać. Nie mogłam w nocy spać, spałam niecałe 3h. Miałam straszne lęki, ciężko mi się oddychało. Straszne.

A jeżeli chodzi o masakrowanie swojego ciała i twarzy to chodzi mi o wyciskanie, rozdrapywanie, skubanie wszystkiego co się da. To natrectwa, ale wyzywam się też na sobie.

 

Gratuluję , mówiłam że będzie dobrze. Grunt że zaliczyłaś. Zrób sobie może dzień wolny od wszystkiego, połóż się do wyrka i odpoczywaj, sporo stresu Cię to wszystko kosztowało.

I nie zadręczaj się, nie jesteś beznadziejna, tak jak wyżej wspomniano wybrałaś dość trudny kierunek, nie zawsze wszystko musisz zaliczać na 5 i nie zawsze musi być idealnie, trochę wyrozumiałości dla samej siebie moja droga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abstrakcyjna,

Nie jesteś głipia.To komentarze osoby egzaminującej były nieprofrsjonalne,skoro próbowała Cię traktować jak gówniarza. Przestań już.Bedziesz pomagać jeszcze ludziom tylko wpierw pomóż sobie i uwierz we własne siły.Poza tym teoria to jedno a praktyka co innego.Studia to tylko podstawa.Jeśli masz empatię do ludzi i chcesz im pomagać,to będziesz to robiła.Istnieje jeszcze coś takiego jak intuicja ,dobroć serca,zdolność do refleksji,uważność.A Twoja egzaminatorka czy tam egzaminator to nie jest wart Twojego przygnębienia.W życiu co chwila trafia się na osoby nieżyczliwe które próbują dowartościować się naszym kosztem.Trzeba to olać i iść do przodu swoją wyznaczoną drogą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abstrakcyjna, strasznie się cieszę że zdalas :D Wiem dokładnie co znaczy rozczarowanie sobą jak sie oczekuje, ze cos sie powinno wiedzieć. Ja też mam tendencje do katowania siebie jak mi źle egzamin pojdzie. A poza tym no coz... Psychologia? Witam koleżankę w "w trakcie fachu" hehe. Wychodzę z podobnego założenia czesto - jak taki zaburz moze leczyć później ech... Mam jednak nadzieję że u Ciebie to jest przejściowe i zaraz się poczujesz lepiej :)

ściskam mocno!

Flora3, będzie fajnie. Musi byc, ale ja tez mam pietra hihihi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna

huśtawka, Dzięki. Dam sobie już na luz z tym. I tak moje gnębienie się i wygórowane ambicje nic nie dadzą, bo już po wszystkim.

Flora3, Dzięki. Chciałabym sobie zrobić dzień luzu, ale niestety nie mogę. Jutro mam kolokwium, na które się nic nie przygotowałam. Muszę chociaż podstawy ogarnąć.

To dziwne i w sumie trochę przykre, że mam większe wsparcie od Was, chociaż się nie znamy niż od ludzi z realnego otoczenia. Ja nie mam poza moim facetem i siostrą nikogo, komu mogłabym to powiedzieć.

 

-- 10 sty 2015, 11:47 --

 

Yvonne, Dzięki. Ja studiuję psychologię, bo tylko ten kierunek mnie interesował. Nie poszłam na te studia, by próbować sobie pomóc. Poza tym jak po skończeniu studiów wciąż będę miała mocne jazdy to nie będę pracować w zawodzie. ;)

 

-- 10 sty 2015, 11:53 --

 

O milosci, majac BPD jest duuuzo trudniej.

Nie wiem, co o tym sadzic... Jesteśmy zakochani w ideale miłości, ale nie w niej samej. Wiemy, jak byśmy chcieli kochać i jak byśmy chcieli być kochani, ale samo kochanie nie bardzo nam wychodzi.

-----------

http://grupabdp.blogspot.com.es/2015/01/pokolenie-borderline-czy-potrafi-kochac.html?showComment=1420882322092#c3975042556150389676

 

Ja sama już nie wiem czy mam borderline czy nie. Zazwyczaj mówię, że jestem zaleczonym borderem. ;) Kiedyś byłam takim książkowym, ale udało mi się pewne rzeczy usunąć ze swojego życia. Mam pewną stabilną sytuację życiową tylko ciągle ten chaos w środku. A co do artykułu przeczytałam, niczego nowego się nie dowiedziałam. Jeśli chodzi o związki to mi uczucia nie mijają, nie nudzę się związku, od samego początku jest tak samo tylko pozostał ogromny lęk przed odrzuceniem i chyba niekiedy osaczam swojego faceta. Ja potrzebuję dużo uwagi i miłości jak małe dziecko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna

Szubidka, nie przeszkadza mi, że wypytujesz. Mozesz pytać o co chcesz. ;) jutro psychologia różnic indywidualnych. Odpowiedzi abcd, liczę na trochę szczęścia, bo nie chcę mi się uczyć zbytnio . ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abstrakcyjna Dzięki :D Ah, ciekawe to cholerstwo. Ostatnio wpadł mi w ręce artykuł psycholożki zajmującej się właśnie różnicami indywidualnymi, był bardzo ciekawy o agresji, stresie i analizie filmu "Dzikie historie".

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,17191166,Bez_hamulcow__Co_robic_gdy_krew_zalewa_nam_oczy_.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, po tej zwyżce wczorajszej dzisiaj źle się czuję. Znów dołek, smutek, pustka i samotność. Cały czas chce mi się płakać. Wczoraj miałam w sobie tyle energii, tyle zrobiłam, a dziś chodzę półprzytomna, ziewam, spać mi się chce. Muszę jakoś o przeczekać. Właśnie dlatego zawsze boję się jak mi nastrój za bardzo idzie w górę, bo wiem co mnie będzie czekać następnego dnia. Smutno mi też, bo wiem, że muszę sobie wybić mojego lekarza z głowy, niestety nie udało mi się go przekonac do romansu:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna

Szubidka, Całkiem ciekawy artykuł, ale nie widziałam tego filmu. Generalnie to fakt psychologia jest bardzo ciekawym kierunkiem, choć na razie to sama teoria.

caramel rose, Jak próbowałaś przekonać lekarza do romansu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abstrakcyjna, w sumie to zawsze na wizytę ubieram się ładniej i go podrywam. Ale wczoraj miałam taką jakby hipomanię i wprost mówiłam, że jest bardzo przystojny i mam ochotę na seks z nim, spytałam też czy nie miałby ochoty na kilka "niezobowiązujących spotkań". Ale odmówił, twierdził, że to dla mojego dobra, że to byłoby nadużycie. Poza tym porównał to do takiej sytuacji "gdyby przyszła do lekarza atrakcyjna pacjentka z cukrzycą, ale lekarz skupiłby się na jej atrakcyjności zamiast na chorobie to by jej nie pomógł". Ogóle całą wizytę go naciskałam, ale mimo wszystko wydaje mi się, że nie był zły na to, nawet trochę mu się podobało. Tylko mi smutno, że jednak nie będę go nigdy mieć, bo ja od małego byłam przyzwyczajona, że zawsze dostawałam to co chciałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna

caramel rose, Trochę kiepska sytuacja. Lepiej sobie to odpuść, bo nie dość, że lekarz chyba nie jest zainteresowany takimi relacjami to jeszcze nie może w takie znajomości wchodzić. Nie myślałaś o zmianie lekarza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abstrakcyjna, zmiana lekarza nic nie da, bo kiedyś chodziłam do innego i było to samo, po prostu strasznie "seksualizuję" relacje i nieważne czy to psychiatra, internista, stary czy młody, robię tak nawet jak mi się nie podoba. A do kobiet lekarzy nie chodzę, bo kobiety zawsze oschle mnie traktowały, "szybko, szybko i do widzenia", a faceci-lekarze zawsze poświęcają mi więcej czasu. Ale masz rację, muszę sobie go wybić z głowy, bo strasznie dzisiaj się czuję, ciągle o nim myślę, o tym, że nic z tego nie będzie. Tylko jak wybić sobie to z głowy, jak myśli samoistnie krążą wokół niego. Ale jakoś muszę sobie z tym poradzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna

caramel rose, A może jednak powinnaś spróbować poszukać kobiety lekarza? Poczytaj opinię, na pewno nie wszystkie są oschłe czy traktują byle jak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ciekawe co piszesz caramel rose :) A pomyśl co by się stało gdyby się z Tobą przespał, to byłby koniec dla Twojej terapii nie mówiąc o jego opinii jako terapeuty. Nie potępiam, bo to jest niesamowicie ciekawe, ale kiedy mu to mówisz, nie boisz się, że przegniesz i oddali Cię z terapii, bo uzna że przekraczasz granice?

 

abstrakcyjna - ja też jeszcze nie widziałam filmu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abstrakcyjna, może się przełamię i spróbuję, w sumie w moim mieście są takie dwie podobno dobre, to może się wybiorę i sprawdzę. Jak kiedyś dwa miesiące nie byłam u mojego lekarza to przestałam o nim myśleć i nie fantazjowałam, a jak wróciłam to znów się zaczęło.

Szubidka, to lekarzowi mówiłam, u niego nie jestem na terapii, ale pytałam go o to czy zabroni mi przychodzić z powodu moich erotycznych propozycji. Powiedział, że nie, bo rozumie, że czuję się samotna i mam swoje potrzeby, poza tym lubi mnie (tak mi się wydaje), no i lubi jak prawię mu komplementy (kto by nie lubił). Zdaję sobie sprawę, że mogłoby to popsuć mu opinię, ale jakby się zgodził to przecież zawsze można się postarać żeby to nie wyszło na jaw, ja chciałam mieć z nim tylko romans, a nie związek na poważnie, bo on jest dużo starszy i takie coś nie miałoby przyszłości. No i też mówiłam mu, że jeśli nie chce się zgodzić, bo jestem jego pacjentką to mogłabym zrezygnować z niego jako lekarza, ale to też nic nie dało.

Poza tym mam te natręctwa przed zarażeniem się chorobami od mężczyzn, dlatego też unikam takich relacji, a nie obawiam się zarażenia tylko od lekarza i terapeuty, oni są "bezpiecznymi obiektami".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o kurka, to jest mega ciekaewe, bo z jednej strony unikasz mężczyzn jak mówiłaś, z drugiej lgniesz na nich jak nie wiem. I to tak otwarcie. Próbuję to sobie wyobrazić jakbym miała jakiemuś mężczyźnie powiedzieć, że chcę z nim iść do łózka. Jakoś kompletnie tego nie widzę. Co nie znaczy, że nie robiłam tego [bez mówienia] po pijaku. Ale na trzeźwo nawet nie przychodzi mi to do głowy ale ja chyba mam też jakieś zaburzenia seksualności, coś jakby na poziomie dziecka eh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×