Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

Ja chce tylko o tym zapomnieć, wymazać z pamięci. Dużo mnie kosztowało napisanie o tym tutaj a co dopiero mówienie komuś o tym prosto w twarz. 2 lata temu brat mi powiedział że niechce mnie widzieć u siebie w domu że nigdy nie będę tam mile widziana, nie byłam na roczku bratanicy, nie byłam na rocznicy ich ślubu teraz ominą mnie jej 2 urodziny. Mimo że brat wiele razy mówił że mam przyjechać do nich nigdy w życiu tam nie byłam. I nigdy tam nie pojadę. Za dużo mnie to wszystko kosztowało

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie da się tego wymazać z pamięci !

 

Terapia terapia i jeszcze raz terapia !

Ale ... na szczęście można przejść przez to. Można żyć inaczej i pogodzić się z tym bólem, a i też rozstać z nim ...

 

A czy twój brat molestował też inne twoje rodzeństwo ?

Ile on jest dokładnie od Ciebie starszy ?

Co takiego się stało że zaprzestał ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 lata starszy, co się stało że przestał, zakochał się w dziewczynie, obecnie żonie, albo zrozumiał że nie powinien. Nie wiem. Nie mam pojęcia. Nikogo innego nie tknąl. Nie otworze się przed nikim, nie potrafię. Nie ufam ludziom

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przynajmniej dobre jest to co piszesz - że pokierował się w stronę obcej osoby, jakoś tam równej sobie wiekiem. Co można dalej pociągnąć - że nie skrzywdzi swojego dziecka, a twojej bratanicy.

 

 

Wiem jak to jest trudno.

Ale czasem trzeba zaryzykować i porzucić swoje schematy - żeby siebie uratować !

Czego Ci życzę ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czarna roza, To straszne. Bardzo Ci współczuję, naprawdę.

Rozumiem,że przeszłaś i przechodzisz przez piekło.

Tak jak napisała malibu brat wyparł wszystko, jednak ja uważam, że nigdy nie wiadomo czy zawsze już tak będzie, ze będzie udawał, że nic takiego się nie wydarzyło.

Dobrze, że wyrzuciłaś z siebie wszystko. To już pierwszy poczyniony przez Ciebie krok, który na pewno spowodował, że sama przed sobą przyznałaś się,że masz problem.

Uważam też, że Twoja mama wyparła ze swojej świadomości to,że zostałaś skrzywdzona. To taki mechanizm wyparcia. Nie mogłaś liczyć nawet na najbliższą rodzinę.

To bardzo przykre.

A brat zabronil Ci wizyt u siebie w obawie,że pewnie dowie się Jego żona.

Myślę,że powinnaś naprawdę poszukać pomocy. Bo problem jest naprawdę ciężkiego kalibru. Zobacz...tyle lat upłynęło, a Ty rozpamiętujesz, nie umiesz sobie poradzić. I to jest zrozumiałe. Bo przeżyłaś traumę. Nie odreagowałaś jej. Tamte wydarzenia rzutują na Twoje dotychczasowe życie.

Uważam, że Twój brat powinien też pójść się leczyć.

A może On też boryka się z myślami? Nigdy o tym nie rozmawialiście.

Proszę...idź do psychologa/terapeuty, on naprawdę będzie wiedział co zrobić.

Wiem, że jest to dla Ciebie krępujacy temat, ale uwierz.....specjaliści-psychologowie wiedzą jak postępować w takich przypadkach jak Twój.

Naprawdę, szkoda życia w takim cierpieniu.

Możesz to wszystko przerwać, odreagować, zacząć normalnie funkcjonować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem że potrzebuje pomocy, ale ja nawet w rodzinie nie mam wsparcia. Chodzę do psychiatry, mówiłam mu nawet że zarejestrowałam się na forum i wogóle. Mówił że robię postępy. Czasem są lepsze dni a czasem gorsze, i w tych gorszych coś we mnie pęka, wtedy jestem sama, całkiem sama. Nie mam do kogo się odezwać i wogóle. Gdyby nie było tego forum to pewnie dzisiaj by mnie już nie było, dzisiaj byłam w takim stanie że pewnie by mi się udało, a dzięki Wam nic sobie nie zrobiłam, tu nikt mnie nie olal, Nawet nie wiecie ile dla mnie to znaczy. Dziękuję Wam wszystkim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czarna roza, widzę w Tobie zmianę na lepsze. Naprawdę dobrze, że się przyznałaś. Ja też byłam molestowana. Ale o tym już wiesz. Przez 'koleżankę'. Dziwne, co? Naprawdę zrąbało mi to trochę psychikę. Teraz np. jak mój tata mnie klepnie czasem po tyłku... to nie wiem, co o tym myśleć. Tak się klepie małe dziecko, a nie nastolatkę... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedziałam mu że zły dotyk boli przez całe życie i że to brat, rozmawialiśmy trochę powiedział że jeśli będę chciała porozmawiać zawsze mogę do niego przyjść, tylko muszę mu powiedzieć żeby zapisał mnie na godzinę. No i w sierpniu idę do niego na całą godzinę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czarna roza, jesli Twój psychiatra nie wie co Cię nęka i przepisuje tylko leki....to przykro mi to powiedzieć, ale same leki nie załatwią sprawy :-|

Tobie naprawdę jest potrzebna porządna, intensywna psychoterapia.

Jeśli tylko będziesz potrzebowała pomocy, z mojej strony....bo nie chcę sie wypowiadać za innych, ale w głębi czuję, że inni użytkownicy też Cię wesprzą, to pisz, pytaj, otwieraj się.

Zawsze będzie raźniej razem.

Ja Cię naprawdę namawam na terapię.

Jesli wstydzisz się powiedzieć psychiatrze, to mu nie mów, poszukaj dobrego terapeuty. Taki specjalista naprawdę będzie wiedział jak prowadzić z Tobą sesje terapeutyczne.

 

-- 17 lip 2011, 23:56 --

 

czarna roza, dziwię się, że nie zaproponował Ci sam od siebie psychoterapii, przecież mu powiedziałaś.

Sluchaj......Ty potrzebujesz regularnych, intensywnych sesji, raz, dwa razy w tygodniu, może nawet codziennie.

Psychiatra nie jest psychoterapeutą, to nie to samo.

Są psychiatrzy, owszem, którzy prowadzą terapię i są licencjonowanymi psychoterapeutami.

Byłabyś gotowa,żeby podjąć takie wyzwanie? Pójść na terapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o to że mój psychiatra wie więcej niż psycholog. Raz jak u niego byłam to się pytałam czy już mogę wyjść a jak powiedział że nie to się popłakałam, on jest jedyną osoba której mogłabym to powiedzieć. Tzn zaczęłam już mówić ale małymi kroczkami.

 

-- 17 lip 2011, 23:02 --

 

Napewno bym spróbowała ale nie mogę pozwolić sobie na to żeby chodzić parę razy w tygodniu lub codziennie bo muszę pracować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czarna roza jak masz zaufanie do psychiatry to juz bardzo duzo, zapytaj go czy on by sie nie podjal psychoterapii albo moze on ci kogos poleci?

 

kite co sie dzieje?

 

Monika zgadzam sie z Korbą - Ty pamietasz o wszytskich i jestes dobra dusza

 

a ja wczoraj lyknela za duzo trico zeby zasnac i teraz mnie muli caly czas, psychoteraia dopiero w czwartek zreszta pewnie i tak nie pomoze

od piatku czuje sie tak paskudnie, nawet plakac juz nie mam sily

bezradnosc, bezsilnosc, brak nadzei, nienawisc do siebie, zlosc ze jestem chora

 

-- 18 lip 2011, 14:26 --

 

a co się dzieje z Ka Po?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sens,skad u Ciebie takie "jazdy" ?...Czytałam troszke ,ze poszukujesz sensu życia ...ale ,czy aby na pewno trzeba tego szukać :roll: ?

kite,co sie stało, dlaczego?

czarna roza,wielkie brawa dla ciebie za odwagę, ze potrafiłaś sie tu przed nami otworzyc :brawo: ,jestes mega dzielna, daj sobie szansę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obudziłam się jak zwykle...cierpienie i pustka...i poprosiłam o lorafen, bo on jakoś tłumi te nieprzyjemne odczucia...potem wezwał mnie psycholog i powiedział, że test na iq wbrew moim domysłom wyszedł dobrze...mam inteligencję, jaką ma tylko 7% populacji...a werbalną na poziomie 137, co ma tlyko 2% społeczenstwa. I ze to na pewno wyklucza schizofrenię, bo jakbym miała naprawdę pogorszone funkcje poznawcze, to bym tak nie dała rady rozwiązać tego testu. Fakt, że robiłam go czując się okropnie. Gdybym robiła go czując się dobrze, to pewnie wypadłby jeszcze lepiej. W każdym razie jakoś mnie te wyniki odblokowały i podbudowały...całe popołudnie czytałam książke z zainteresowaniem i przyjemnością...prawie normalny dzień, chyba najnormalniejszy od 1,5 roku...niestety uczuć nie czuję żadnych, ale i tak gdyby były takie dni jak dziś, to dałoby się żyć.

Naranja, ja już mówiłam, ze im więcej czytałam o Twoich problemach tym bardziej byłam przekonana, że Kobierzyn to miejsce dla Ciebie. Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×