Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

Korba, diagnozy takiej konkretnej to nie mam bo lekarz powiedział że u mnie jest taki nawał objawów że woli poobserwować mnie ale podejrzewa dystymię, z tym że teraz mam epizod głębokiej depresji. Myślałam że jak dowiem się co to jest, to co mnie zżera, to będzie łatwiej... ale nie jest... Próbuję coś czytać o dystymii, zaburzeniach osobowości, depresji ale nic nie wiem tak naprawdę, nic nie rozumiem, gubię się w tym... tonę :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to dobrze, że czytasz....mnie takie czytanie zniszczyło...wszyscy odradzali, terapeuta kazała przestać, a ja czytałam i czytałam...aż wkońcu skończyło się kompletną destrukcją osobowości, bo przestałam czuć kim jestem...naprawdę...myślę, że czytanie miało w tym swój udział...tak, że odradzam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie stać mnie na terapię... dostałam skierowanie na oddział dzienny ale zanim się tam dostanę wygaśnie mi ubezpieczenie bo mama może mnie ubezpieczać dopóki się uczę czyli do czerwca tego roku... Jestem w miejscu z którego nie ma wyjścia. Już z tego nie wyjdę. Może być już tylko gorzej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lady_Beznadzieja,

 

mama może mnie ubezpieczać dopóki się uczę czyli do czerwca tego roku...

 

Później możesz się zarejstrować w UP jako bezrobotna, co powoduje natychmiastowe posiadanie uebzpieczenia zdrowotnego. A chyba o takie ubezpieczenie Ci chodzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lady_Beznadzieja,

 

mama może mnie ubezpieczać dopóki się uczę czyli do czerwca tego roku...

 

Później możesz się zarejstrować w UP jako bezrobotna, co powoduje natychmiastowe posiadanie uebzpieczenia zdrowotnego. A chyba o takie ubezpieczenie Ci chodzi?

 

Dokładnie, ja tak zrobiłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za pomysł w takim razie. Będę musiała się jakoś w czerwcu zmotywować. Strasznie się boję... Wiecie czego ?? Życia... Takiego "normalnego życia" z załatwianiem różnych spraw w urzędach itd. Mnie to autentycznie przerasta. Dlaczego nie mogę po prostu iść i tego zrobić jak inni ?? Oddział dzienny też sam się nie załatwi... a ja czekam... czekam z bezruchu aż samo się stanie... Wczoraj miałam mieć już decyzję ws. zmiany terminu mojej pożal się człowieku pracy mgr... zadzwoniłam raz... nikt nie odebrał i już się potem nie zebrałam, dziś nieczynne, jutro... niepewne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lady_Beznadzieja, dziewczyny Ci już wszystko powiedziały, dodam tylko, że w dniu zarejestrowania się wystarczy poprosić o druk poświadczający uprawnienia do korzystania ze świadczeń zdrowotnych. Ot, zwykła kartka papieru. :) Co miesiąc trzeba brać nowe poświadczenie tego typu, mimo, że uprawnienie ma charakter ciągły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

yyyy... za moich czasów była pieczątka w legitymacji ubezpieczeniowej. kiedyś trza było podbijać raz na pół roku, a teraz chyba co miesiąc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już będę to zapytam. Mam nadzieję że do czerwca się trochę lekami podbuduję i dam radę to pozałatwiać

 

-- 12 maja 2011, 14:50 --

 

no bezrobotny przecież nie ma pracy, więc jak niby MUSIAŁBY mieć przepracowane ileśtam? :mrgreen:
Przecież można być bezrobotnym i mieć za sobą jakiś staż pracy. o to mi chodziło. Bo np prawa do zasiłku nie mam mimo że mam przepracowane już 3,5 roku na umowach o dzieło i zleceniach w pełnym wymiarze godzin... Tak pracodawcy robią człowieka na szaro ... Myślałam zatem że i z ubezpieczeniem tak jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dla mnie to forum jest odskocznią od świata codziennego, powoduje, że daję czasem upust emocjom i właśnie chętniej wychodzę do ludzi, na zewnątrz, mam ochotę chodzić po dworze, na spacer, na piwo z kimś, bo...... dzięki temu forum poczułam się bezpieczna. :oops: Że jak coś na zewnątrz nie pójdzie, będę mogła zanalizować całą sytuację i ktoś się też na ten temat wypowie, wyluzuję się, nie zostanę sama ze swoimi niezdrowymi myślami. Ja bardzo lubię to forum, bo zdziałało dużo dobrego w moim przypadku. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak czytam niektóre posty to mam wrażenie, że jestem cholernie zdrowa.

 

wiem, ze to było użyte troche w innym kontekście, ale ja mam to samo akurat. Bo tak po prawdzie jest, powiedzmy "w porównaniu do wielu". Ale zależy jeszcze od konkretnego aspektu zdrowia. Bo kiedy indziej patrzę na posty tych samych osób kiedy narzekają na pewne sprawy i tylko wzdycham: eee nic o tym kurwa nie wiesz :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

POMOCY

Nie wiem co się ze mną dzieje...po okresie wielkiego zobojętnienia, gdy nawet nie szło mnie zdenewować, nastąpił okres wielkiej drażliwości...zaczęło się na wellbutrinie...on uruchomił jakieś przykre, czysto fizyczne napięcie seksualne, które towarzyszy mi już chyba 3 tydzień...nawet po rozładowaniu go za chwilę jest tak samo...jest to strasznie nieprzyjmne...od tygodnia tylko warczę...denerwuje mnie wszystko...ludzie na ulicach, w sklepach, najbliższi, a nawet ja sama...nienawidzę wszystkiego... od paru dni biorę clonaepam, zeby móc zrelaksować się i skupić na konstruktywnej pracy....

 

Do tego cały czas jestem na mamę zła o to, że mnei obudziła...wiedziała, że nie mogę zasnąć, że specjalnie poszłam na zwolnienie z pwodu niewyspania i wielkiego zmęczenia, więc dlaczego zgodnie ze swoją obsesją MUSIAŁA mnie obudzić o 8.30 jeszcze kłamiąc, że jest 9.00? Jak o tym myślę, to nienawidzę Jej za to...cały dzień jestem na Nią potwornie zła, wściekam się i odgrywam za to co mi zrobiła...bo jak mam robić projekt będąc niewyspaną?

ALe skłoniło mnie to też do smutnej refleksji...uzmysłowiłam sobie, że ja mam od lat jakąś obsesję na pukncie spania i chyba to po ojcu odziedziczyłam:(:(:(:(:(. Ojciec tak nienawidził rano wstawać, że matka musiała go godzinę chyba budzić - codzień - godzinę, podczas której on obrzucał ją wyzwiskami jakich nie powstydziłby się najgorszy żul...a 2 razy nawet bił ją i dusił...i uzmysłowiłam sobie, że ja coś z tego odziedziczyłam - to jak ktoś nie daje mi się wyspać budzi we mnie złość i nienawiść wprost nie do opanowania...dopiero po 30 latach skojarzyłam, że mogę to mieć po ojcu...i boję się tego...nie chcę być taką furiatką jak ojciec albo matka...a chyba bywam...od lat mam tak, że jak ktoś mnie wybudzi jak zasypiam albo obudzi za wczesnie rano to się gromy sypią...jak jeszcze mieszkałam z rodziacami i miałam "normalne" uczucia, to jak ktoś mnie wybudził jak zasypiałam - działy się mrzeczy straszne. Bo ja mam tak, że jak zostanę wybudzona w momencie jak akurat zasypiam - to już nie usnę do rana. A przecież do pracy czy na studia trzeba było iść...więc ja wpadałam w taką wściekłość nie do opanowania, że wstyd o tym pisać...myślałam sobie "jeśli ty mnie obudziłeś, ot ja Ci teraz też nie dam spać" ...i dawałam upust swojemu gniewowi...i na nic tu były katolickie przekonania, nie panowałam nad ta wściekłością...czy moje porównania z ojcem nie są logiczne...Jezu...ja nie chcę taka być...

 

Więc za to, że matka mnie obudziła rano, jestem dla niej okropna cały dzień...brak uczuć wyższych w tym pomaga - przynajmniej nie czuję zbytnio wyrzutów sumienia...mam je, ale nie czuję ich... ale że w końcu jednak jakoś zasnęłam (chyba sama skoro było to kilka godzin po zażyciu leku

) to pomyślałam sobie, że spróbuję spać bez leku...i chcę przedłużyć zwolnienie jeszcze o kilka dni...i znowu się wpiekliłam na mamę z tego powodu, że mnie wszystko denerwuje ( z powodu tego napięcia seksualnego)...bo prosiłam inną lekarkę o załatwienie mi zwolnienia, ale matka zadwoniła, że mam iść do przychodni swojej, bo skoro to pierwsze brałam z przychodni, to to drugie też powinnam mieć z przychodni, "żeby nie podpadało", żebym nie straciła pracy...NIBY to jest rozsądne i sensowne, ale wpiekliło mnie to, że matka znowu streuje moim życiem...,moja mama bardzo częśto chodzi na różne zwolnienia, kilka razy do roku...pozwala sobie na to... a na mnie zawsze krzywo patrzy jak chcę iść na zwolnienie, straszy utratą pracy...i stwierdzam, że nadal się mamy boję, nadal nie jestem samodzielna...bo jak wymyśliłam, że przedłużę to zwolnienie, to ze strachu zadzwoniłam czy ona to zaakceptuje...precież to chore.,...mam 31 lat i się boję opinii matki czy mogę iść na zwolnienie...w każdym razie jak mama zadzwoniła do mnei i przysłała smsa, że powinnam iść z tej samej przychodni na zwolnienie, to już moje wkur...ienie sięgneło zenitu...to napięcie seksualne, niewyspanie, poczucie ogólnego nieszczęścia, projekty, nierozwiązana sytuacja z Marcinem, ogólny brak poczucia sensu życia i wściekłość za wybudzenie mnie rano - to wszystko się skumulowało...i zachowałam się tak jak jakiś czas temu - zaczęłam dzwonić i Ją opierdzielać/ wyżywać się...powiedziałam, że pójdę na to zwolnienie z przychodni z od tej lekarki- ale ze strachu przed nią. I że mnie wku..wia, że się do wszystkiego wpier...ala itd itp - podaje słownictwo oryginalne celowo. I że wszyscy w rodzinie się mamy boją, że się do wszystkich wtrąca, że nie ma umiaru, że z jednej strony daje mi piniądze na terapię, a z drugiej - cały czas ingeruje...bo taka jest prawda - myślę, że w całej rodzinie nie ma osoby, która by się z mamą nie liczyła i nie ustąpiła w razie czego dla świetego spokoju...moja mama jest mistrzem we wpieprzanius się w życie innych i jest w tym mistrzem...potrafi tygodnisami kogoś niszczyć jak sobie coś ubzdura...

jedyne co ostatnio czuję to niechęć i nienawiść względem wszsystkiego, może nawet samej siebie...myślałam, że jak coś poczuję, to zacznę czuć te prawdziwe uczucia, że będzie to głownie depresja i żal straconych lat, popełnionych błędów...a ja czuję tytlko to przebrzydłe napięcie, drażliwość ( to nie są uczucia, tylko odczucia fizyczne) i nienawiść (uczucie)...

 

Co się stało z tą ciepłą, uczuciową, kochającą mną? Co się stało z mną, która uwielbiała, dzieci, kwiaty, ludzi, które była pełna empatii, zrozumienia, współczuja, dobrego słowa? Ja naprawdę taka byłam...bo jak patrzę na siebie dziś, to aż trudno w to uwierzyć...ale we mnie było to dobro, raodść, miłość...naprawdę...

Czy ktoś to rozumie? Czy ktoś ma podobnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć czy mogę Cie przytulić ja miałam nerwówki w zeszłym tygodniu,a teraz bezinteresowna jestem jakby powietrze ze mnie zeszło smuty na twarzy,mojej gebie nie moge na siebie patrzec..na swoja szara postać "bezosobowo sie czuje czasami,nieistotna,nieważna albo mało niewieleistotna i po co komu potrzebna

wczoraj jak nie miałam nawet 3 zł i palić mi sie chciało pety to czułam sie tak skompromitowana i poległa jak nigdy w życiu,że nie potrafie sie sama utrzymac.Z tego powodu jest mi okropnie żal samej siebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, pozwól sobie na złość. Masz do tego prawo. Mama nie powinna Cię budzić, powinna pozwolić Ci pospać, skoro wie, jakie masz problemy. Dlaczego Cię obudziła? Tak po prostu czy byłaś jej do czegoś potrzebna? Wiesz co, jak dla mnie Twoja reakcja i złość są jak najbardziej na miejscu, a Ty, żeby wyzdrowieć, nie powinnaś ich tłumić, tylko dać im upust, pozwolić, żeby z Ciebie wyszły... To tak jak z zatruciem pokarmowym, trzeba zwymiotować zatrute jedzenie, żeby wrócić do zdrowia. Ty powinnaś wyrzucić z siebie uczucia, złość, które nie pozwalają Ci na dobre samopoczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki dziewczyny....oczywiście, że możecie mnie pzytulić...ja też Was przytulam...pożarłam clonazepam i teraz jestem już milutka i słodziudka...tulę się nawet do mojego faceta...czyli myślicie, że mogę być wściekła na moją matkę. ALe to wku...ienie tak mnie ostatnio przytłacza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×