Skocz do zawartości
Nerwica.com

Prozaiczne pytanie+za co jesz?


Gość LitrMaślanki

Rekomendowane odpowiedzi

Wolałabym zapłacić raz na parę mcy 100 zł za prywatną wizytę niż bulić 350 zł ( a potem juz wiecej) miesięcznie za ch go wie co...... :? Porażka.

 

Hmmm, w pelni zgadzam sie, co do wizyt lekarskich ale co w sytuacji, kiedy nagle zachorujesz i potrzebne bedzie leczenie specjalistyczne (operacje, kilka pobytow w szpitalu itp.) Moja ciotka ostatnio wyladowala wlasnie w szpitalu, gdzie spedzila 2 miesiace (bedac wczesniej zupelnie zdrowa osoba) Ona wlasnie zawsze narzekala na to, ze musi placic skladki zdrowotne. Tymczasem po tym szpitalu zmienila zdanie. Koszt jej tak dlugiego pobytu w szpitalu i kilku operacji byl z pewnoscia bardzo dyzy i gdyby nie placicla skladek zdrowotnych (gdyby byla taka mozliwosc), i leczyla sie prywatnie, oplacajac standardowy abonament w Lux-medzie czy Medicover, prawdopodobnie juz lezala by w grobie...

 

ale tu jest Polska i rozkręcając działalność od 0 nie będziesz zarabiać od razu 6 tys. :roll:

 

Tu pelna zgoda. Ale nie pierwszt raz wydaje mi sie, ze Zenonek troche buja w oblokach ;) Zderzenie z rzeczywistoscia moze byc bolesne ;) Piersze 2 lata to czesem na minus, czy na zero sie wychodzi przy prowadzeniu dzialalnosci, to co tu myslec o kokosach...Wystarczy spojrzec ile malych i srednich firm upada kazdego roku. Mnie najbardziej wkurza to, ze mam na oku fajna dzialalnosc, dzieki ktorej mialabym kupe kasy. Problem jest tylko jeden, jak zawsze w takich przypadkach. Zeby ta dzialanosc zalozyc juz na starcie trzeba srac pieniedzmi :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To bardzo dobrze. Nie kazdego musi ciągnąc. David "Viffer" Peat miał jakieś porażenie i przez 5 miesięcy leżał w szpitalu. Zaczął grac z nudów i teraz jest jednym z lepszych graczy Cash. Tutaj Viffer ogrywa Helmutha i jak widać trzeba mieć jednak mocne nerwy http://www.youtube.com/watch?v=TJvtPnKLQ34

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tymi informatykami to tez nie jest az tak rozowo, skoro w Warszawie, moj kolega informatyk zarabia 5000, a przeciez w Wawie sa znacznie wyzsze zarobki usredniajac.

 

Wyższe zarobki ale i droższe życie. Ja miałam na myśli programistę a nie informatyka, informatyk zarabia mniej, u nas programista spokojnie 5 tys bierze na rękę.

 

Monterzy, malarze, tapeciarze, kafelkarze tak moga zarabiac po 5-10 tys jak sa dobrzy i maja duzo zlecen.

 

No właśnie :smile: Tylko trzeba mieć fach w ręce i być solidnym. Fach w ręce to najlepsze co można mieć jeśli chodzi o pracę.

 

Lekarze, prawnicy to wiadomo, ze moga, ale trzeba skonczyc bardzo ciezkie studia, nie mowiac o aplikacji prawniczej.

 

Za darmo umarło... Nikt ot tak sobie bez pracy i wysiłku nie zarobi kokosów.

 

 

Napisalem 3000-4000. Jak zarabiasz 6000 na REKE to mozesz splacac raty na poziomie 3000 bez niczego.

 

No nie wiem. Moja dobra koleżanka zarabia 6 tys z groszem na rękę i długo starała się o kredyt, a jak go dostała to ma raty półtora tysiąca na miesiąc. Jeśli mieszkasz u rodziców i nie masz nikogo na utrzymaniu to może Ci dadzą spłacać połową pensji, ale oni patrzą na to- gdzie mieszkasz, z kim mieszkasz, czy masz dom na utrzymaniu, rodzinę, samochód, gdzie i ile pracujesz itd itp.

 

 

 

W Polsce pensja na poziomie 3500-4000 zl na reke graniczy z cudem.

 

Nie żartuj, to jest nic nadzwyczajnego. Zresztą, średnia krajowa. 6tys to już sporo, ale 3500-4tys to jest zupełnie normalna pensja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zenonek piszesz ze zarabiasz za granica 6-7 tysiecy, to tez nie sa cuda chyba ze tyle odkladasz to ok doscyc, ale jesli jeszcze z tego masz zjesc, zaplacic mieszkanie to mysle ze pasowalaloby wiecej zeby byc zadowolonym. rozumiem Cie o co chodzi z 1500-2000w polsce, tez akurat teraz pracuje za granica, ale jest duzo dotacji z urzedu pracy,z uni w Polsce, mozna cos kombinowac.

ktos na gorze pisal, ze trzeba duzo czasu zeby firme zalozyc, nie trzeba i 15 lat czemu tez nie trzebabylo, po prostu trzebabylo wiedziec co po kolei robic, moja mama otwierala 3 dzialalnosci i mowila ze to kwestia kilku dni byla, a teraz dziewczyny pisza na gorze ze mozna jeszcze szybciej

co do opieki zgodzilbym sie troche z marcja dopoki sa to pojedzyncze wizyty to te koszty sa mala, ale jak nas zetnie, a nie mamy powszechnego ubezpieczenia i nie wykupilismy nic sami to mozemy sie wjebac w dlugi na cale zycie, to jest dobre dopoki jest dobrze. znam gosci w stanach ktorzy mieli powazne nagle problemy ze zdrowiem, a nie mieli ubezpieczenia i terazz ciaza na nich dlugi po kilkadziesiat tysiecy dolcow.

poza tym teraz jesli dobrze pamietam, jesli otwierasz pierwsz dzialalnosc to placisz tylko kilka stow zusu na poczatku(poprawcie mnie jesli sie myle) chyba 2 lata

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poza tym teraz jesli dobrze pamietam, jesli otwierasz pierwsz dzialalnosc to placisz tylko kilka stow zusu na poczatku(poprawcie mnie jesli sie myle) chyba 2 lata

 

Tak, przez pierwsze dwa lata płaci się 350zł (233zł na zdrowotne, a reszta na chorobowe i emerytalne). Potem jeśli się zamknie działalność to musi minąć 5 lat zanim znowu będzie można skorzystać ze zniżek.

 

 

Ja też teraz idę na operację (nagle wyszło) i też się cieszę że mam ubezpieczenie bo musiałabym kilka tysięcy wydać prywatnie. Nie wyobrażam sobie jak można żyć bez ubezpieczenia, jakakolwiek nagła sytuacja- wypadek, choroba, cokolwiek... i człowiek jest udupiony na grubą kasę.

Tak jak ten Polak co zmarł w Egipcie i nie miał odpowiedniego ubezpieczenia, tu fragment:

''Ubezpieczyciel nie chce pokryć kosztów leczenie, ponieważ 8 lat temu Surowiec przeszedł operację serca, a ubezpieczenie, które wykupili, nie obejmuje przewlekłych chorób.''

Link:

http://www.tvp.info/informacje/ludzie/zmarl-w-egipcie-szpital-zada-100-tys-zl/1632163

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Różnimy się tym, że Wy macie tylko w planach otwarcie swoich firm i znacie opowieści różnej treści od znajomych. Ja mam już kolejną firmę z rzędu i wiem jak to wygląda w praktyce. W opowieściach i na papierze zawsze jest zajebiście, ale żeby coś się zostało w kieszeni po opłaceniu towaru, zus'ów, podatków itd to trzeba się grubo namachać. I piszcie co chcecie, miałam już firmy i teraz też mam, więc wiem co piszę i to nie tylko z opowieści znajomych itp. Owszem, można zarabiać i 100 tys, ale nie od razu i nie bez dużego wkładu finansowego.
Thazek- mam sklep internetowy ze sprzedażą stacjonarną, a wcześniej byłam współwłaścicielką lokalu gastronomicznego.

W języku potocznym firma to przedsiębiorstwo. Ty masz DG (bo musisz), tak jak np. przedstawiciel handlowy lub inny jednoosobowy podwykonawca w firmie budowlanej, czy transportowej.

 

 

Zenonek- piękne masz ideały, ale takie przypadki to jest jeden na miliony :pirate: Większość modli się, aby starczyło na opłaty, a jak coś się zostaje w kieszeni na życie to jest już dobrze. Wiem, że tak wszystko super wygląda w teorii, ale jak zaczniesz praktykę to zrozumiesz o czym pisałam.
Masz innowacyjne technologie, działasz w sensownej branży (np. IT, finanse), trafiłaś w niszę lub jesteś w stanie zaproponować coś, za co dostaniesz dużo pieniędzy?

 

 

Wyższe zarobki ale i droższe życie.
A konkretnie?

 

 

Tak, przez pierwsze dwa lata płaci się 350zł (233zł na zdrowotne, a reszta na chorobowe i emerytalne). Potem jeśli się zamknie działalność to musi minąć 5 lat zanim znowu będzie można skorzystać ze zniżek.
Są sposoby na optymalizację podatkowo-ubezpieczeniową. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W języku potocznym firma to przedsiębiorstwo. Ty masz DG (bo musisz), tak jak np. przedstawiciel handlowy lub inny jednoosobowy podwykonawca w firmie budowlanej, czy transportowej.

 

Miałam już do czynienia z przedsiębiorstwem i firmą w pełnym tego słowa znaczeniu. Teraz mam DG i moje obowiązki niewiele się zmieniły. Nie widzę związku. Nie będę się na forum rozpisywać o moim życiu prywatnym, wyjaśniam ogólnie, jak będziesz chciał więcej info to odezwij się na priv. Ci co mnie znają tutaj to wiedzą. Uwierz mi że wiem o czym piszę, mam doświadczenie. I nie wiem co mam wspólnego z przedstawicielem handlowym czy jakimś podwykonawcą, ja prowadzę sklep i to jest firma, no bo jak to nazwać? Mam ją bo taką mam pracę a nie bo muszę. Nic nie muszę.

 

 

Wyższe zarobki ale i droższe życie.

 

A konkretnie?

Życie w Warszawie jest droższe niż w innych miastach Polski i to, że więcej się tam zarabia nic nie zmienia, bo tak samo więcej trzeba dać na jedzenie, rachunki itd (no ogólnie na życie) niż w innych miastach, więc wychodzi na to samo przyrównując do siebie.

 

 

Tak, przez pierwsze dwa lata płaci się 350zł (233zł na zdrowotne, a reszta na chorobowe i emerytalne). Potem jeśli się zamknie działalność to musi minąć 5 lat zanim znowu będzie można skorzystać ze zniżek.

 

Są sposoby na optymalizację podatkowo-ubezpieczeniową. ;)

 

Rozwiń swoją myśl jeśli możesz.

 

P.S. Nie, nie działam w sektorach IT, jaki to ma związek? Bo nie widzę.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kończąc OT:

 

Życie w Warszawie jest droższe niż w innych miastach Polski i to, że więcej się tam zarabia nic nie zmienia, bo tak samo więcej trzeba dać na jedzenie, rachunki itd (no ogólnie na życie) niż w innych miastach, więc wychodzi na to samo przyrównując do siebie.

Chciałem się rozpisać, ale po tej wypowiedzi - nie będę tracić czasu.

 

(...)jaki to ma związek? Bo nie widzę.

6s3z1y.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem iż pragniesz abym napisała 'Chyba jestem za głupia na dyskusję z Tobą' ale niedoczekanie :pirate:

Nie lubię dyskusji gdzie jedna ze stron próbuje być na siłę inteligentna i tajemnicza, pisząc niejasno i próbując wszystko zamotać tak, aby ta druga strona musiała się domyślać o co jej chodzi... Twoje wypowiedzi są niejasne i pozostawiają wiele niedomówień, ponadto widzę że traktujesz mnie jak kogoś głupszego (tak wnioskuję) więc też nie będę 'tracić czasu'. Ja również kończę ot.

p.s. Piękny wykres, taki artystyczny wręcz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem tutaj, co by mam nadzieję zakończyć dyskusję.

 

Pinkii,

Przez kilka stron w tym temacie piszesz: Ja wiem, ja się znam, ja wiem, ja mam firmę, ja wiem, ja się znam, w Polsce ciężko jest prowadzić własny biznes, ja wiem, ja się znam.

 

1. Wyszedłem od def. firmy i znaczenia słowa "przedsiębiorstwo" bez podpierania się kodeksem cywilnym, chciałem tylko coś pokazać, ale nie! Z Tobą się nie da, jesteś niekontaktowa całkowicie. Albo nie chcesz pewnych rzeczy zauważyć? Nazywaj swój biznes zresztą jak chcesz. A jak się tytułujesz? Chief Executive Officer? I tak, MUSISZ mieć DG jeśli chcesz prowadzić sklepik internetowy.

 

2. Chodziło mi o to, że: Nie oferujesz niczego takiego, co mogłoby przynosić konkretne zyski.

 

3. Co droższe? Ceny w Tesco wyższe, czy za prąd więcej płacisz? KONKRETY.

 

4. Nie bierz tego do siebie, nikt nie twierdzi, że jesteś głupia. Za to na pewno jesteś niedouczona i to w swojej dziedzinie.

 

Kolorowych ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wracam do tematu,bo ciekawy.

Mam podobno,według jakiegoś amerykańskiego rankingu zawód,który jest na 1 miejscu najmniej stresujących zawodów świata.Ale nie będę ujawniał.

Kiedyś,w czasach szalejącej mojej nerwicy trzymałem się nogami i rękami,żeby nie stracić pracy.Spałem nawet zimą w garażu obok mojej pracy,bo nie umiałem już nawet jeżdzić w dzień.

Oszczędności miałem tylko dlatego,że bałem się chodzić do sklepu.W potarganych portkach łaziłem.

A dziś jak z utrzymaniem? Istny Rollercoaster-w górę,w dół,bez przerwy.Ale nie boję się już.Nauczyłem się elastyczności.Jak żona mówi:"załatw skądś kasę,bo nie mam co dzieciom dać",to jadę np.do komisu płytowego,albo dzwonię do kumpla i sprzedaje mu moje płyty jazzowe,które kiedyś pieczołowicie gromadziłem,i już kasa jest.

Ktoś racjonalny by się za głowę złapał:"Ludzie,jak wy żyjecie!"

Ale ja wiem,że Bóg ZAWSZE pomaga.

 

"Pan jest moim pasterzem,nie brak mi niczego.

Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.

Prowadzi mnie nad wody,gdzie mogę odpocząć,

przywraca mi życie"

(Psalm 23)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale z tym ZUSem i składkami to porażka.

jeśli nie chcę korzystać z publicznej opieki zdrowotnej to dlaczego mnie do tego zmuszają?!?!

Wolałabym zapłacić raz na parę mcy 100 zł za prywatną wizytę niż bulić 350 zł ( a potem juz wiecej) miesięcznie za ch go wie co...... :? Porażka.

 

No właśnie o to mi chodziło. Z resztą moja siostra teraz otwierała firmę i wcale nie jest to 1 dzień, szczególnie jak się składa wniosek o dotację.

 

Pinkii, "pseudopatrioci" to politycy.

Osobiście wolę spojrzeć prawdzie w oczy i chociaż trochę ponarzekać niż zgadzać się na wszystko co nam rząd serwuje i jak nami pomiata. Ale jak to się mówi "niewiedza jest błogosławieństwem" i w sumie w PRL-u też niektórzy byli zadowoleni. A teraz są wręcz zachwyceni obecną sytuacją, bo niby demokrację mamy :lol: A każdy kto chce stąd wyjechać, żeby polepszyć jakość życia, jest według nich zły. Śmiech na sali po prostu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pinkii,

 

Z tymi wyzszymi kosztami w Wawie bym nie przesadzal. Ceny mieszkan (przecietnych) podobne do tych w KR. Reszta ? Wyzywienie nie ma praktycznie znaczenia, to czy sie wyda tygodniowo 150 czy 170 zl , to zadna roznica. Zreszta mieszkalem pol roku w Wawie i koszty zycia mialem takie same jak w KR czy Wroclawiu.

 

Tak samo bzdura sa znaczaco wyzsze koszty zycia na zachodzie. 7 miesiecy mieszkalem w Danii, na zupelnym lajcie mozna jesc dobrze placac niewiele wiecej niz w Polsce. To samo w Anglii (mieszkalem tam 3 miesiace, srednio zarabialem 1000 funtow za prosta robote - koszenie trawy).

 

Ceny mieszkan w KR i Wawie (przecietnych mieszkan) sa nawet wyzsze niz w wielu duzych zachodnich miastach. Samochody tez sa w Polsce drozsze niz na zachodzie.

 

Zarabiajac w Danii ok 7000 zl (w przeliczniu) na spokojne zycie wydawalem ok 2000, w tym raz-dwa razy w tygodniu imprezujac.

 

Dodatkowo mowisz, ze pensja 3500 na reke to normalka, absolutnie sie z tym nie zgadzam. Srednia krajowa to 3,5 , ale brutto, wiec cos kolo 2300-2600 na reke (mniej wiecej). Jednak srednia ta jest znacznie zawyzona przez tych co zarabiaja po kilkadziesiat tysiecy.

 

Mam znojomych po renomowanych uczelniach ( UJ, AGH, UW) , po niezlych kierunkach, no i marza o tym zeby miec 4000 na reke.

 

Co do zdolnosci kredytowej, ja mam tez znajomych z dochodami ok 4000-5000 na reke (maja dluzszy staz) co splacaja 2000-3000 kredyty bez problemu. Oczywiscie wiem, ze to zalezy od wielu czynnikow dodatkowych.

 

nerwicaman,

 

Srednio mialem 7000, odkladalem ok 5000 zl, wiec bylo calkiem, calkiem. CHociaz oczywiscie zdaje sobie sprawe z tego, ze aby miec naprawde dobry komfort zycia trzeba miec co najmniej 7000-10000 zdolnosci kredytowej miesiecznie.

 

Ale odkladajac 5000 miesiecznie juz bylo by bardzo dobrze.

 

Jakbym tu mial robic za 2000 to bym od razu wyjechal znowu do Danii, przeciez to masakra , zyc tylko po to zeby jesc, zero przyjemnosci.

 

Nie oszukujmy sie, zyjemy w swiecie materialnym i cieszymy sie z rzeczy materialnych, fizycznych.

 

Tez zalezy jakie kto ma hobby, jednemu starczy wydawac 200 zl na przyjemnosci miesiecznie, ale jak ktos jest pasjonatem np motoryzacji to trzeba sie liczyc z wydatkiem rzedu 70000-100,000 zl za jakis sensowny uzywany samochod ( minimum 200 km, limuzyna , sprawdzony stan techniczny, ponizej 8 s do setki) lub ok 200,000 na nowe autko. A tez przeciez nie bedzie to zadna super gablota, tylko ok 200-250 konny samochod.

 

-- 26 lut 2011, 14:01 --

 

dominika92,

 

Nie uwazam zeby to byl off top. W koncu "za co jesz" ? Za zarobki :).

 

Wiekszosc z nas tutaj ma pomiedzy 20-30 lat, wiec jestesmy w wieku kiedy ksztaltuja sie nasze oczekiwania od zycia, checi , mozliwosci, potrzeby, przyjemnie jest porozmawiac z innymi o tych sprawach.

 

 

Pinkii,

 

Nie obrazaj sie na Adamo, dobrze sie z Toba dyskutuje na tematy zarobkow, tym bardziej, ze prowadzisz dzialalnosci, udzielaj sie dalej w topiku ;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Z tymi wyzszymi kosztami w Wawie bym nie przesadzal. Ceny mieszkan (przecietnych) podobne do tych w KR. Reszta ? Wyzywienie nie ma praktycznie znaczenia, to czy sie wyda tygodniowo 150 czy 170 zl , to zadna roznica. Zreszta mieszkalem pol roku w Wawie i koszty zycia mialem takie same jak w KR czy Wroclawiu.

 

Tak samo bzdura sa znaczaco wyzsze koszty zycia na zachodzie. 7 miesiecy mieszkalem w Danii, na zupelnym lajcie mozna jesc dobrze placac niewiele wiecej niz w Polsce. To samo w Anglii (mieszkalem tam 3 miesiace, srednio zarabialem 1000 funtow za prosta robote - koszenie trawy).

 

Ceny mieszkan w KR i Wawie (przecietnych mieszkan) sa nawet wyzsze niz w wielu duzych zachodnich miastach. Samochody tez sa w Polsce drozsze niz na zachodzie.

 

Dokladnie tak. O tym wszystkim juz zreszta wiekszosc pisala w watku w ktorym Pinkii tez sie udzielala, wiec nie wiem skad mimo to jej przekonanie, ze w Wawie sie drozej zyje...A na tzw. zachodzie wrecz duzoooo taniej, niz w PL jesli chodzi o ubrania i kosmetyki. Po Biju Brigite o ktorym pisalam juz, niedawno dokonalam kolejnego "odkrycia". Buty kozaki w Stradivariusie. Koszt w PLN - 250 zl, koszt w Euro - 30 :/ A zarobki tam, jak wiadomo duzo wieksze:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Wyszedłem od def. firmy i znaczenia słowa "przedsiębiorstwo" bez podpierania się kodeksem cywilnym, chciałem tylko coś pokazać, ale nie! Z Tobą się nie da, jesteś niekontaktowa całkowicie. Albo nie chcesz pewnych rzeczy zauważyć? Nazywaj swój biznes zresztą jak chcesz. A jak się tytułujesz? Chief Executive Officer? I tak, MUSISZ mieć DG jeśli chcesz prowadzić sklepik internetowy.

 

Wow, nadal nie dotarło do Ciebie. Sklep internetowy nie jest pierwszą rzeczą jaką w życiu się zajmuję, tylko obecną. To, że teraz mam taki biznes nie oznacza że nie mam doświadczenia w innych i większych, bo mam. Nie znasz mojego życia więc nie oceniaj.

 

2. Chodziło mi o to, że: Nie oferujesz niczego takiego, co mogłoby przynosić konkretne zyski.

 

A skąd Ty możesz wiedzieć co ja oferuję? Znasz mój sklep? Bo nie przypominam sobie abym podawała na forum namiary.

 

3. Co droższe? Ceny w Tesco wyższe, czy za prąd więcej płacisz? KONKRETY.

 

Konkretnie to u nas wypasiona kawa w lokalu (w centrum) kosztuje 6zł a u Was zwykłe espresso w lokalu na rynku czy w centrum 15zł. Macie drogie mieszkania (w porównaniu do mojego miasta!), wyższe ceny żywności, jak jest z prądem itp nie wiem.

 

4. Nie bierz tego do siebie, nikt nie twierdzi, że jesteś głupia. Za to na pewno jesteś niedouczona i to w swojej dziedzinie.

 

Jak mam nie brać tego do siebie skoro piszesz o mnie?

Kompletnie mnie nie znasz, nie wiesz jakie mam doświadczenie ani wykształcenie, nie wiesz czym się zajmuję w życiu, a piszesz mi że jestem niedouczona :shock: No halo !

 

 

 

No właśnie o to mi chodziło. Z resztą moja siostra teraz otwierała firmę i wcale nie jest to 1 dzień, szczególnie jak się składa wniosek o dotację.

 

Nikt Ci kasy w jeden dzień nie da. Co innego założenie DG a co innego staranie się o dotację. Założenie DG trwa chwilę. CHWILĘ. Wizyta w jednym urzędzie i tyle, więc nie pisz głupot.

 

A każdy kto chce stąd wyjechać, żeby polepszyć jakość życia, jest według nich zły. Śmiech na sali po prostu.

Nie jesteś zły. Po prostu jeśli chcesz wyjechać to wyjedz, przecież nikt Ci nie broni. Życzę Ci wszystkiego najlepszego tam za granicą, szczerze.

 

Zenonek- sam widzisz że studia to nie wszystko jak się chce zarabiać :smile: Ja wiem tyle że jak się ma fach w ręku to nie jest cudem zarobić te 4 tys zł. Po prostu dla mnie nie jest to coś niemożliwego, przynajmniej tutaj gdzie ja mieszkam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie znasz mojego życia więc nie oceniaj

W kwestii formalnej: Jeżeli tak stawiasz sprawę, to nie ma sensu dyskutować, bo dla mnie w sumie to 2 + 2 = 5, nie znasz mnie, więc się nie wypowiadaj!

 

Wow, nadal nie dotarło do Ciebie. Sklep internetowy nie jest pierwszą rzeczą jaką w życiu się zajmuję, tylko obecną. To, że teraz mam taki biznes nie oznacza że nie mam doświadczenia w innych i większych, bo mam. Nie znasz mojego życia więc nie oceniaj.

Cieszy mnie, że prowadziłaś różne DG i masz doświadczenie.

 

A skąd Ty możesz wiedzieć co ja oferuję? Znasz mój sklep? Bo nie przypominam sobie abym podawała na forum namiary.

Skąd wiem? To się nazywa "dedukcja" ;). Pytałem czy oferujesz jakiejś wyspecjalizowane produkty/usługi, czy trafiłaś w niszę. Brak odpowiedzi (a także Twoje bardzo niskie zarobki) sugerują, że nie.

 

Konkretnie to u nas wypasiona kawa w lokalu (w centrum) kosztuje 6zł a u Was zwykłe espresso w lokalu na rynku czy w centrum 15zł. Macie drogie mieszkania (w porównaniu do mojego miasta!), wyższe ceny żywności, jak jest z prądem itp nie wiem.

Droga kawa i mieszkania zatem? ;)

 

wykształcenie

Nie potrafisz rozczytać tego prostego wykresu? No to drogą eliminacji wykształcenie ekonomiczne odpada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Adamo,

 

Zalezy jak rozumie sie pojecie "niszy". Trafic w prawdziwa nisze to nie lada sztuka i malo kto ma tyle szczescia, ale jezeli juz MA to przewaznie szybko mozna osiagnac bardzo wysokie dochody rzedu kilkadziesiat tysiecy miesiecznie netto.

 

Mozna tez szukac takich regionalnych nisz, to jest juz latwiejsze i tez moze przyniesc konkretne zyski.

 

Wiekszosc ludzi proboje jednak stawiac kroki w biznesie niekoniecznie niszowym i tez mozna niezle zarabiac.

 

A po drugie skad wiesz, ze Pinkii ma bardzo niskie dochody ?? Nie pamietam zeby podawala swoje zyski netto.

 

Pinkii,

 

Oczywiscie zgadzam sie, ze firma przynoszaca 20 czy nawet 15 tys miesiecznie dochodu netto to juz bardzo dobra dzialalnosc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd wiem? To się nazywa "dedukcja" ;). Pytałem czy oferujesz jakiejś wyspecjalizowane produkty/usługi, czy trafiłaś w niszę. Brak odpowiedzi (a także Twoje bardzo niskie zarobki) sugerują, że nie.

 

Po pierwsze- to, że nie udzieliłam odpowiedzi nic nie oznacza. Po drugie- a skąd Ty masz wiedzę na temat moich zarobków??? Siedzisz mi w portfelu? Nie piszę na publicznych forach o zarobkach, ale jeśli tak bardzo Cię to interesuje to powiem Ci że nie mam na co narzekać. Mogłoby być lepiej bo zawsze może być, ale nie jest źle, mam na wszystkie opłaty i zostaje mi się w kieszeni. Ile konkretnie nie powinno Cię interesować. Tyle tylko że dochodów nie ma się od razu, na początku dokłada się do interesu, ale skoro taką masz wiedzę to pewnie to wiesz.

 

 

Droga kawa i mieszkania zatem? ;)

Między innymi. Żywność i mieszkanie składają się na życie. Czyż nie?

 

 

 

Nie potrafisz rozczytać tego prostego wykresu? No to drogą eliminacji wykształcenie ekonomiczne odpada.

 

Strzał w kolano bo kończę studia ekonomiczne jak niektórzy na forum wiedzą. Wykresów nie komentuję bo nie widzę potrzeby, nie mam obowiązku udzielania się na każdy post i zdanie tutaj. Jak chcę to odpowiadam, a jak nie chcę to nie. Nie uważam aby zamieszczanie wykresów było potrzebne w dyskusji, więc nie będę o nich dyskutować. A propo wykształcenia to kończę tą jałową dyskusję bo spieszę się na wykład- z ekonomii :smile:

 

 

A po drugie skad wiesz, ze Pinkii ma bardzo niskie dochody ?? Nie pamietam zeby podawala swoje zyski netto.

 

Cofnij sie opare stron i uwaznie czytaj... Taki wniosek sam sie nasuwa.

 

Radzę czytać uważnie. Były niskie ale na początku, jak zawsze bywa. Jest coraz lepiej. Wnioski lepiej sobie wyciągać po cichu bo można się pomylić. Nigdy nie pisałam o moich zarobkach i nie będę tego robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×