Skocz do zawartości
Nerwica.com

jestem nikim... macie tak?


czarnapasqda

Rekomendowane odpowiedzi

Witam chcialam zapytac czy ktos moze mial podobna sytuacje.Zawsze od kad pamietam bylam wesola,energiczna,pelna zycia i lubiaca kontakt z ludzmi osoba.Niestety po pewnego zdarzenia w moim zyciu ktore zaszlo jakis czas temu wszystko diametralnie sie zmienilo.Myslalm ze to tylko chwilowe przygnebienie,ale ono nie przechodzilo.rzeczy ktore kiedys byly dla mnie banalem przerastaja mnie,czuje sie gorsza,slabsza,nie mam na nic sily,nic mi sie niechce,mie odczuwam juz nic tak jak kiedys.Wstaje rano to plakac mi sie chce.Wszyscy na okolo mowia ze mi to przejdzie bla bla,trzeba byc optymista itp,a mnie to poprostu dobija,juz nie potrafie byc taka jak kiedys :cry: Nie widze zadnej nadzieji na cos dobrego w przyszlosci...Jestem ciekawa czy to moze minac samo?.pozdrawiam.smutas :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Traumatyczne wydarzenia zmieniają ludzi. Ja też nie jestem już tą samą osobą, od kiedy trafiłam w lipcu do szpitala. Ratuje mnie clonazepam i jakoś udaje mi się funkcjonować. U Ciebie wiele wskazuje na depresję i nie radzę tego lekceważyć, wiem to z własnego doświadczenia (opisanego w wątku http://www.nerwica.com/moja-historia-t23446.html). Chwilowe przygnębienie może zmienić się w coś naprawdę poważnego, a wtedy nie licz na łagodne traktowanie, na Twoim miejscu poszłabym do lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorszy jest brak perspektyw. Jest źle i wiesz, że nie będzie lepiej, bo nie ma do tego żadnych podstaw. Ludzie mówią głupoty w stylu "Musi być lepiej bo nie może być ciągle źle", a ja jestem dowodem, że może. Mam 27 lat, od dwóch lat nie mam pracy i co jakiś czas wyłania mi się jakiś kolejny problem. A, co! Żeby mi nie było z tym bezrobociem za dobrze. Nawet na porządną terapię mnie nie stać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niemądry , Michał Anioł swoje najlepsze dzieła stworzył jako staruszek i takich przypadków w historii jest mnóstwo. Nie ma reguły odnośnie sukcesu. Jeszcze możesz wiele zdziałać w życiu, ale... nie z takim nastawieniem. Też właśnie przeżywam zastój w życiu, ale czekam aż mi się wyrównają hormony i wtedy wezmę sprawy w swoje ręce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorszy jest brak perspektyw. Jest źle i wiesz, że nie będzie lepiej, bo nie ma do tego żadnych podstaw. Ludzie mówią głupoty w stylu "Musi być lepiej bo nie może być ciągle źle", a ja jestem dowodem, że może. Mam 27 lat, od dwóch lat nie mam pracy i co jakiś czas wyłania mi się jakiś kolejny problem. A, co! Żeby mi nie było z tym bezrobociem za dobrze. Nawet na porządną terapię mnie nie stać.

 

 

No to ja mam bardzo podobnie. Pracy nie mam co prawda rok dopiero (jezeli slowo dopiero pasuje, wiele osob powiedzialoby ze az) ale mimo wszystko przeraza mnie to, bo widokow na zadna tez nie mam. Kazda kolejna rozmowa jak juz sie jakas w ogole trafi konczy sie porazka, bo na kazda chodze z coraz gorszym nastawieniem, wiec tez sie nie dziwie, ze mi sie nie udaje. Jakis czas temu bylam na rozmowie w sprawie pracy na kasie w markecie, pani kierowniczka tylko zmierzyla mnie wzrokiem, z grzecznosci chyba tylko zapisala nr tel bo i tak nie zadzwonila. Moze dlatego, ze to ja patrzylam na nia z gory (ze wzgledu na wzrost) i moze to jej sie nie spodobalo. Kwalifikacje jezeli chodzi o taki zawod mam, brzydka nie jestem (tak mi sie wydaje) wiec nie wiem, na jakiej innej podstawie po 2 min rozmowy poznala mnie. I tak ostatnio jest caly czas. Mialam przez chwile lepszy okres w zyciu, zapal do wszystkiego, lecz szybciej to minelo niz zaczelo sie na dobre. Coraz czesciej tez "agora" uniemozliwia mi wiele rzeczy. Wiec jak w takim stanie znalezc prace, a pozniej w ogole ja utrzymac?

 

Rozniez to co napisal niemadry wydalo mi sie bliskie. Ja od dawna nie mam juz zadnych marzen, nawet nie wiem czy kiedykolwiek jakies mialam. Moze jako dziecko marzylam o zabawkach, pozniej wszystko bylo juz tak dalekie i nierealne, ze nawet nie smialam marzyc. Co gorsza, nie mam zadnego celu w zyciu. Zazdroszcze ludziom ktorzy jakis maja, do czegos daza, to jest cholerna motywacja do zycia, ja tego nie mam. A nie wymagam od zycia naprawde duzo. Chcialabym tylko moc wyjsc spokojnie na zakupy, a nie uciekac cala spocona ze strachu z miasta do domu, kiedy lapie mnie agora. Chcialabym zeby mnie bylo stac na zaspokojenie podstawowych potrzeb zyciowych, bo ostatnio i z tym jest gorzej. No i moze jakas bliska osoba, bo chyba nie jestem typem singielki. Ale to nie jest najwazniejsze. Przede wszystkim chcialabym w koncu znalezc swoje miejsce na ziemi, do tej pory mieszkalam juz w kilku wiekszych miastach Polski i nigdzie nie czuje sie dobrze, ciagle czegos mi brakuje, a jednoczesnie nie wiem czego. Szukam czegos, ale pojecia nie mam czego, bo pomyslu na zycie jak nie mialam przez te wszystkie lata tak nadal nie mam. Czuje jakbym zyla w zawieszeniu, bez zadnych szans na zmiane. Co jakis czas jedynie spadam w dol i z kazdym takim upadkiem coraz trudniej mi sie podniesc :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze są dla mnie uwagi w stylu: "Weź się w garść, zrób coś ze sobą, rusz się". Czy to przecież nie jest oczywiste, że, gdybym tylko mogła, zrobiłabym to już dawno? Ale nie, Oni wszyscy przecież lepiej wiedzą co mi jest i co z tym zrobić. I kiedy nadchodzi kolejny dół, na siłę próbują wyciągnąć mnie z łóżka, zagonić do robienia czegoś, bo "wtedy się nie myśli tyle".

Dla mnie to idiotyczne podejście.

 

Po czymś takim jeszcze gorzej się czuję. Jak śmieć, który nic nie potrafi, poza leżeniem i gapieniem się w sufit, na dodatek olewając innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie. Raz taki kopniak w dupe mi pomog, kiedy to kolezanka uswiadomila mi, ze powinnam cos z tym zrobic, zamiast siedziec i sie uzalac nad soba. To pomoglo mi podjac decyzje o wykezdzie na oddzial nerwic. Spedzilam tam trzy miesiace i ani chwili nie zaluje. Tam poznalam ludzi, ktorzy maja podobne problemy/zaburzenia. Rozumieli, ze czasami ciezko jest sie podniesc z lozka, nie mowiac juz o czymkolwiek innym. Niestety ludzie, ktorzy nie mieli stycznosci z takimi problemami jak nasze, moga miec problemy z zaakceptowaniem faktu, ze dolek nie zawsze musi byc chwilowy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też nienawidzę tych "motywujących kopniaków w dupę". Mnie to na przykład wcale nie motywuje, tylko wpędza w jeszcze większy dół i stres, a wszyscy na siłę chcą mi uświadomić, że są lepsi ode mnie i lepiej ode mnie wiedzą czego mi trzeba. Kiedy im tłumaczę rzeczy według mnie oczywiste, jak np. że jest ciężko z pracą, że ja dodatkowo mam fobię społeczną, więc jest dla mnie praktycznie niemożliwe iść do firmy i zrobić na szefie tak piorunujące wrażenie, żeby mnie od ręki przyjął, to patrzą na mnie jak na łagodną wariatkę, na zasadzie: "Tak, tak, lekarz kazał przytakiwać". Już nawet przez to nie mam ochoty wychodzić do ludzi i z nimi rozmawiać.

 

Też bym chciała po prostu mieć robotę, trochę pieniędzy na własne samodzielne życie i kogoś komu by nie przeszkadzało, że nie jestem bombą optymizmu i lwicą salonową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem nikim. panną nikt. 21 letnią samotną matką 2 latka, bez pracy, zawodu, szkoły (tylko po maturze), w pełni zależna od rodziców i krewnych. totalnie aspołeczną, bez znajomych i pomysłu na życie. tak jakoś wyszło. nie wiem co mam ze sobą zrobic :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz 21 lat i dzieciatko super.zacznij widziec jakies pozytywy bo ty chcesz widziec to co chcesz zobaczyc.po pierwsze napewno jestes kochajaca mama,nie jestes sama to dwa .masz mame przy sobie wiec ucz sie dalej, idz do pracy rodzice pomogą.Sama jestem samotna mama sa tez plusy jesli chodzi o facetów,facet ma pewnosc ze taka kobieta nie szuka przygód,i bedziesz miała wieksza pewnosc ze facet który sie kreci koło ciebie raczej traktuje cie powaznie i musi byc naprawde toba zainteresowany skoro dziecko go nie wystraszyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam tak za każdym razem gdy się z kimś widze. Byli tu wdzieli to ...

A ja przesiedziałam , dzięki rodzicom który zrobili ze mnie konia do spełniania ich marzeń i przy okazji murzyna do pracy jaki żyda do pożyczania pieniędzy.

A tak przespałem lata 17 , 19, 21 a teraz zegar wybije 23....Bez pracy (z obecnej się zwalniam bo praca na myjni to wstyd i to po 252 h za 5 zł)choć mój ojciec zawsze twierdził że nadaje się do bicia ...

Skończyłem studia które mnie męczyły ludzie , atmosfera , podejście do studenta nie zainteresowały nawet. Bo jakieś mają być.

Nie spełniłem żadnych z moich punktów jakie określiłem gdy miałem 17 lat :

skończenie Technikum

FCE

Wyjazd za granice

Bo od tego wszystkiego co mi rodzice zgotowali życ mi się odechciało, moim kompanem były tylko książki.

nie mam nic pracy studiów (o jakich marzyłem) dziewczyny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm

Czytając was motywuję się do pracy. Póki żyję będę próbować… chociaż też mógłbym tu coś o podobnego napisać to jednak tego nie zrobię, ja się jeszcze nie poddałem. Nigdy nie jest za późno żeby coś zmienić. Nigdy!. Od przeszłości, moich przeżyć zależy w jakim punkcie życia jestem, ale to ja kształtuję własną rzeczywistośc, własną przyszłość.

 

Dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż ... czasem jest za późno. Najbardziej dołuje mnie wchodzenie na facebooka czy nk, oglądanie profili moich znajomych którzy kończą studia, mają mieszkania, prace, ukochanych, zagraniczne wakacje. Ja mam ... dziecko. I tyle. Nocne wstawanie, ciagły krzyk i zmienianie pampersów. Kocham mojego łobuza ale nie tak miało byc. Przepadła kariera sportowa, studia, szanse i możliwości. Jestem ze wszystkim sama. Facet sie wypiął, kilka miesiecy poźniej zmarł. Teraz jedyne co mogę a w zasadzie musze to isc do pracy - kasa w biedronce za 800zl bo nigdzie indziej mnie nie przyjmą. Dołuje mnie to totlanie. Bede starac sie dostac jeszcze na jakies studia ale zbytnio tego nie widze. Nie mam kiedy sie uczyc. Maluch zasypia o 21 a ja padam na pysk. A jeszcze obiad trzeba ugotowac, posprzatac itd. Czasem mam wrazenie ze przegrałam zycie. 21 letnia stauszka ;) Bardzo czesto sie tak czuje.

 

Ok już pomarudziłam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie powinnas rezygnowac ze swoich planów dla dziecka,zacznij realizowac sie oczywiscie w miare swoich mozliwosci,mały mała pojdzie do przedszkola i juz bedziesz miec wiecej czasu dla siebie.Nie jest to egoistyczne podejscie,bo jesli rezygnujesz z siebie całkowicie dla dziecka ,nazwijmy to po imieniu to dziecko ci przeszkodziło w realizacji twoich pragnien i planów,nie bedziesz dopuszczac mysli o złosci do dziecka ,twoja swiadomosc bedzie to wypierac,powoduje to tak zwany konflikt wewnetrzny ,a juz jakie moga byc jego skutki to nie bede cie straszyc w kazdym razie to dobry start do nerwicy,a TA Z KOLEI MA WIELE oblicz,to choroba emocji,zreszta myslisz ze kto tu siedzi na forum.wiec zacznij sie realizowac by odczuc to jak najmniej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam dokladnie to samo. Brak jakichkolwiek perspektyw na prace w chorym miescie, ciagle chodze zdolowany brak celow zyciowych, planow, marzen. I co tu czlowiek ma ze sobą zrobic? To jest chore jakies jest zdany tylko na siebie. Jedyne rozwiazanie to skonczyc ze soba bo ja nie widze innych planow co moge zrobic ze swoim zyciem. Ciagle czegos szukam sam nie wiem czego, do dupy z tym wszystki,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz zeby wyjechac za granice to trzeba miec z kim i gdzie, sadzisz ze bylbym w stanie z moim sposobem myslenia wyjechac sam za granice ? No wlasnie jak sie nie ma znajomych to tak to jest niestety, zostaje siedzenie w domu i gapienie sie w komputer. nienawidze swojego zycia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehhhh...skąd ja to znam. Dłuższy czas bez pracy, bez perspektyw...Gdy już trafiła się szansa nie potrafiłem jej wykorzystać. Jako że niewykorzystane sytuacje się mszczą, u mnie nie jest inaczej. Myśl że zmarnowałem i ciągle marnuje swoje życie nie daje mi spokojnie egzystować.

 

Brak odwagi, brak sił, trapi mnie niesamowicie. Dodatkowo łatka "darmozjada" niestety nie pomaga. Ostatnio zacząłem sobie zdawać sprawę, że to najprawdopodobniej schyłek wytrzymałości, a zarazem schyłek mego marnego życia. Sytuacja bez wyjścia, matnia. Niestety moja nieudolność i niemoc tylko to potęguje, nie robię nic by zmienić ten stan rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zaskakujące jak dobrze Was wszystkich rozumiem. Choc w zasadzie to bardzo smutne.

Wiecie najbardziej martwie sie tym że nigdzie nie znajde żadnej pracy, że nie będe mogla utrzymac sama dziecka. Cholerne pieniądze... Troche też boje sie pytan "gdzie tato?". No i samotności. To chyba w tym wszystkim najgorsze. Do konca zycia bede zdana tylko na siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doskonale was rozumiem bo mam tak samo jak wy. Po prostu jednym, słowem zostałem jak w niku wyrzygany przez życie.

Kiedyś byłem osobą z planami, marzeniami które jeszcze udało się spełniać, od 8 lat po prostu nie żyję nic nie mogę zaplanować, żadnych marzeń spełnić po prostu wszystko co dobre omija szerokim łukiem.

Pracy normalnej znależć nie mogę co zmienię to na gorszą. Niedługo będę mieć 26 lat a w życiu nie przepracowałem na umowie ani godziny tylko na czarno już w życiu w 14 zakładach pracy już pracowałem. Teraz jestem bezrobotny z ze względu że pracowałem na czarno to nikt nie wierzy że coś umiem robić czy mam w czymś doświadczenie.

Też najlepiej bym skończył ze sobą tylko boję się że mogę na tamtym świecie mieć gorzej niż tu.

Najgorsze jest to że nie mogę niczego zmienić i nie wiem co dalej robić jak żyć

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×