Skocz do zawartości
Nerwica.com

Vii

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Vii

  1. Mnie też na myśl o świętach łapie jeden wielki lęk. Nienawidzę hipokryzji, a moja rodzina zdobyła arcymistrzostwo w tej dziedzinie.
  2. Też nienawidzę tych "motywujących kopniaków w dupę". Mnie to na przykład wcale nie motywuje, tylko wpędza w jeszcze większy dół i stres, a wszyscy na siłę chcą mi uświadomić, że są lepsi ode mnie i lepiej ode mnie wiedzą czego mi trzeba. Kiedy im tłumaczę rzeczy według mnie oczywiste, jak np. że jest ciężko z pracą, że ja dodatkowo mam fobię społeczną, więc jest dla mnie praktycznie niemożliwe iść do firmy i zrobić na szefie tak piorunujące wrażenie, żeby mnie od ręki przyjął, to patrzą na mnie jak na łagodną wariatkę, na zasadzie: "Tak, tak, lekarz kazał przytakiwać". Już nawet przez to nie mam ochoty wychodzić do ludzi i z nimi rozmawiać. Też bym chciała po prostu mieć robotę, trochę pieniędzy na własne samodzielne życie i kogoś komu by nie przeszkadzało, że nie jestem bombą optymizmu i lwicą salonową.
  3. Ja mam całe mnóstwo marzeń, ale są tak kosmicznie nierealne, że chyba lepiej, żeby ich nie było:) Marzeń i celów na wyciągnięcie ręki raczej brak.
  4. Najgorszy jest brak perspektyw. Jest źle i wiesz, że nie będzie lepiej, bo nie ma do tego żadnych podstaw. Ludzie mówią głupoty w stylu "Musi być lepiej bo nie może być ciągle źle", a ja jestem dowodem, że może. Mam 27 lat, od dwóch lat nie mam pracy i co jakiś czas wyłania mi się jakiś kolejny problem. A, co! Żeby mi nie było z tym bezrobociem za dobrze. Nawet na porządną terapię mnie nie stać.
  5. Dzięki, kochana :) Bogowie, jak dobrze, że ktoś to rozumie...
  6. Z natręctwami męczę się już rok. Jakiś czas temu wydawało mi się, że znalazłam na nie sposób - tak jak ktoś z Was to napisał, przestałam z nimi walczyć, pozwalałam, żeby się na mnie "wyżyły" i jakoś mijały. Wszystko było dobrze do wczoraj - całkiem z kosmosu pojawiła mi się myśl o seksie z moim bratem i teraz cały czas mam to gdzieś w mózgu, nie pozwalam sobie o tym myśleć, ale to wraca i, boże, jest okropne!!!!!! Jak ja mam bratu spojrzeć w oczy, boję się że to już zawsze ta myśl będzie w mojej głowie. Myślę, żeby się zabić, to jest straszne... Czy ktoś miał coś takiego? Czy ja już jestem całkiem nienormalna?
×