Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

zawilinski, ja podobnie stawiam sprawę jak ty. Ostatnio zacząłem oglądać filmy dokumentalne z II wojny światowej i zacząłem rozmyślać o tym, że dla mnie osobiście byłoby korzystne by wybuchła kolejna wojna. Wiem, że mówię kontrowersyjne rzeczy, ale trzeba mieć też na uwadze, że moja choroba jest jedną wielką kontrowersją sama w sobie. Wojna byłaby korzystna z mojego punktu widzenia dlatego, że na pewno w końcu powołano by mnie do walki i co najważniejsze dano mi broń. Pierwsze co bym zrobił z tą bronią, to użył jej przeciwko sobie. Czasem sobie myślę jakimi farciarzami byli ci którzy w trakcie wojny mieli taką psychikę jak my i dostawali broń, mieli doskonałe narzędzie do zakończenia swoich męk, chciałbym mieć takie możliwości decydowania o sobie. Pewnie znajdzie się ktoś kto mnie skrytykuje za to co piszę, nie dbam o to, trzeba być w mojej głowie by mieć takie przemyślenia i tyle, bo tego wytłumaczyć się nie da. Chętnie załatwiłbym sobie broń, ale legalnie mi jej nigdy nie dadzą, a nielegalnie to nie mam pojęcia jak ją załatwić, poza tym mam zbyt duże paranoiczne myślenie i za dużo bym miał jazd w stylu, że wykryje mnie policja i zamiast bezboleśnie załatwić sprawę, to trafię na kilkanaście lat do pudła z jakimiś bestiami, tak ryzykować nie zamierzam. Mój scenariusz jest taki, albo wyjdę z tego, albo poczekam aż odejdą moi rodzice i się powieszę, zrobię to po ich śmierci żeby nie było im przykro. Już wszystko zaplanowałem, każdy szczegół, pomyślałem nawet o tym co zrobić żeby nie było zbytniego szoku dla tych, którzy mnie znajdą po wszystkim. Jeśli nie wyzdrowieję, do chwili odejścia rodziców na tamten świat, to mój dylemat będzie tylko dotyczył co najwyżej sposobu w jakim się unicestwię nic więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korat, mam nadzieję, że umrzesz zanim popełnisz samobójstwo.

A samo to, że tu napisałeś, jest dowodem na to, że jak wszyscy chcesz się ratować.

I jeżeli ktoś rzeczywiście chce popełnić samobójstwo to szczególnie w dzisiejszym świecie, a właściwie nigdy nie brakowało sposobów.

 

A całe to gadanie o duszy. Możemy mówić, że to specyfika mózgu, ale pomimo tego, że niektórzy mają większą zdolność do logicznego czy przestrzennego myślenia, jakoś nigdy nikt nie mówi o tym, że ktoś ma większą czy mniejszą zdolność do miłości czy nienawiści ( oczywiście poza nami : ))

 

-- 30 gru 2011, 03:50 --

 

A co do objawów fizycznych, tych mięśni to mogę wam opowiedzieć historię mojej mamy. Nie jestem pewna od czego to się zaczęło, ale odkąd pamiętam była bardzo nerwową osobą, strasznie się wszystkim przejmowała, dużo krzyczała i nigdy nie płakała kiedy działo się coś złego. Zawsze dusiła wszystko w sobie. Zaczęły się problemy z moim bratem. Ona po kłótniach nie mogła spać ze zdenerwowania. Nie wiem miałam wtedy może 12 lat. Nigdy nikomu się nie zwierzała ze swoich przeżyć. Ale przez to, że wszystko dusiła w sobie dopadało ją coraz większe przygnębienie, a przez nerwy miała coraz bardziej spięte mięśnie. Zaczęło się od bólów karku, kręgosłupa, coraz silniejszych w końcu miała zawroty głowy, chodziła na masaże, ale wszyscy fizjoterapeuci mówili, ze musi się przestać denerwować. W końcu zakręciło jej się kiedyś w głowie kiedy byłam z nią w mieście i upadła, to był moment. Pojechaliśmy wtedy do Niemiec i dostała zatrucia, i przy okazji kiedy byliśmy u lekarza powiedziała mu tych bólach karku i on dał jej 7 zastrzyków w mięśnie karku, rozluźniających. Pomogło na pół roku, ale przez ten czas przynajmniej miała możliwość pracy nad sobą, poszła na terapię. Ja też przez nerwy mam bóle karku. To strasznie przeszkadza. Dobrze jest wtedy położyć się na brzegu łóżka, na plecach i zwiesić trochę głowę w dół i spróbować rozluźnić wszystkie mięśnie.

Nerwy, psychika to się tak czuje fizycznie. Trzeba zacząć od tego bo jakieś doraźne środki mogą zadziałać ale nie na długo.

Kiedyś też psychiatra powiedział mamie, kiedy mu powiedziała, że ja się zamykam w sobie, ze też się źle czuję, że dzieci często kiedy się napatrzą na rodziców zaczynają odczuwać podobne objawy, lęki. To jednak jakby nie było już jest jakiś stres. Ja już chyba jestem na to trochę za duża, ale jakieś tam wrażenie to na mnie wywarło.

 

Przepraszam, że tak trochę nie na temat, ale chciałabym też pomóc w zamian za to, że mogę się wygadać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korat,

masz w papierach,ze,się leczysz więc pewnie by cię nie powołali w dzisiejszych czasach, ci co chcą sie zabić tot to czynią wojny im do tego nie potrzeba , mam nie z nadzieję,ze nie będzie wojny

nieoczywista,

masz rację

 

-- 30 gru 2011, 02:59 --

 

To napięcie miesni jest mi znajome nagle czuje,ze mam wszystkie miesnie spięte i ,ze musze je poluzowac i sie rozluźniam,ale to wraca ,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam je właściwe cały czas, dochodzi do tego oczywiście siedzenie, brak ruchu, mam chore kolano więc nie mogę dużo ćwiczyć, ale nerwy przede wszystkim, jedna kłótnia, ciężki dzień w szkole i nie mogę sobie dać rady. I nawet jak się 'wyluzujesz' potem przypomina Ci się wszystko i znowu jesteś zdenerwowany, zły, smutny, co potęguje ból.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panie..cwiczyc relaksacje,medytacje,joge...i zakochac sie..:D....to pomaga na napiecie..obnizony nastroj..itd..

Tahela..nie wiesz czy jestes spieta??to nie jestes..skoro nie wiesz..ja to jestem spiety..:(..tylko czym innym...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tahela..:*..kroplowkami jestem spiety..i caly obolaly..mozesz mnie tulic..byle delikatnie..i od Wigilli kroplowka to moje pozywienie..do badan musialem byc na czczo..moze dzis cos zjem..bo taki zmeczony jestem..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy moja rodzina wie co robi naciskajac mnie na usilne znalezienie pracy. powiedzialem, ze sie wylecze albo sie powiesze. chce zrobic badania tego durnego kortyzolu i ACTH, ale qrwa naciskaja mnie, zebym szukal pracy. oni w ogole nie wiedza co to znaczy brak emocji. ja osobiscie nie znam gorszej choroby od braku emocji. moge na rowni postawic depresje i lęki chociaz uwazam, ze lęki sa gorsze od depresji. czyli wynika z tego, ze brak emocji i lęki sa najgorszymi doswidczeniami w moim zyciu. sama depresja jeszcze nie jest taka straszna.

 

moim zdaniem Twoja rodzina nie powinna zdecydowanie naciskać na Ciebie, ale dobrze trochę kombinuje... Bo nie wiem czy to takie dobre zatapiać się w objawach, szukać przyczyn z zaciętością szalonego naukowca tak, że przysłania nam to wszystko inne... W ten sposób wcale się nie zbliżasz do swoich uczuć, bo oddalasz się coraz bardziej od w miarę normalnego życia. nie miej mi za złe tego, co napisałam. sama jestem przewlekle i poważnie chora, i bardzo długo szukałam co mi jest, co jest przyczyną również moich stanów psychicznych, nie czucia, oderwania od siebie i świata itd. ale w pewnym momencie zaszło to za daleko, nie byłam w stanie skupić się na niczym innym, to przysłaniało mi cały świat. na szczęście dzięki terapii staram się jakoś żyć mimo moich problemów. pracuję na tyle na ile mogę choć nie sprawia mi to przyjemności. ale przynajmniej COŚ robię, jakoś walczę. choć mam chorobę somatyczną wpływającą bardzo na mój stan emocjonalny i umysłowy to nie skupiam się obecnie jedynie na niej, bo wiem, że to jeszcze bardziej oddala mnie od uczuć. ale biję Ci brawo za to, że drążysz, szukasz, nie dajesz się tak po prostu wplątać w leki "psychiatryczne" nie znając prawdziwej przyczyny swojego stanu. ze mną też tak było. opłaca się szukać, nawet jeśli to długo trwa. z mojej strony nieśmiało radziłabym tylko zobaczyć jeszcze coś innego wokół siebie... może będzie troszkę łatwiej..?

 

wiesz, co jest gorszego od braku emocji? brak emocji i ból fizyczny. ciągły, dzień po dniu, lżejszy bądź silniejszy ale nie opuszczający Cię, całego ciała bądź niektórych jego części, przeszywający, przenikający do głębi. wtedy masz dość wszystkiego, wpadasz w depresję, myślisz wielokrotnie o samobójstwie. w końcu w jakiś przedziwny sposób przyzwyczajasz się do niego choć bardzo utrudnia Ci życie i w niektórych momentach dalej chcesz popełnić samobójstwo. dla każdego z nas nasza choroba wydaje się najgorsza. ale wierz mi, że zawsze może być gorzej, nawet nie wiesz jak bardzo cierpią niektórzy ludzie. dlatego nie warto ciągle narzekać. ja się już o tym przekonałam na własnej skórze. doceń to, co masz, bo w każdej chwili możesz i to stracić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja sie wole powiesic niz ma mnie ktos nazywac chorym psychicznie. wiem, ze wplyw na moj osąd sytuacji ma choroba, a nie to ze mam silna psychike. w hiperkortyzolemii wystepuje drazliwosc, poirytowanie, agresja. wszystko mnie wqrwia, ale wiem, ze nie mam na nic wplywu, bo po pierwsze nie mam wplywu na moj stan psychiczny, ktory jest monotonny od lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, ze asia ma rację. Wszystko co nas dotyka jest skutkiem po części egocentryzmu, nadinterpretacji.

U mnie tak samo było przez ostatnie tygodnie, siedzenie w pokoju i skupianie się na swoich uczuciach, emocjach, bólu. W końcu zdałam sobie sprawę, ze muszę się wyrwać z tego amoku tego jak to nazwał ktoś 'siedzenie tylko w swojej głowie'. Tak jak mówiłam wcześniej moje problemy nie zaczęły się w szkole czy podczas pracowitego czasu, a kiedy zachorowałam i miałam za dużo czasu na myślenie. Mam nadzieję, ze jak znowu wpadnę w wir to się wszystko poustawia.

 

A tak propos samobójstwa. Dzisiaj w mojej małej miejscowości gdzie się wszyscy dobrze znają powiesił sie chłopak- 16 lat. Znaleźli go oboje rodzice. Nie przepadałam za nim ale dla wszystkich szok.

 

Miał jechać pracować ze sowim ojcem do Belgii bo nie chciał się uczyć.

A potem przypomniał mi się chłopak, dla którego przez ostatni rok całe miasto zbierało pieniądze bo miał guza mózgu, niestety zmarł miesiąc temu. Przyjaźniłam się z jego siostrą, nie mogła zrozumieć jak ludzie, którzy mają szansę żyć i mogą się ratować, odbierają sobie życie, a jej brat tak bardzo chciał żyć, a wiedział, ze umrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widze że trafiłem na odpowiedni do mnie temat ''nic nie czuje'' już dawno od kiedy?nie pamiętam.Nie jesteście ludzie sami!!!.trapią mnie również jakieś problemy psychologiczne.jakie? sam nie wiem?podobno "Czad".ale jestem samotny nikt mnie nie rozumie.wszyscy albo się mnie boją albo sam ich odtrącam.non stop coś mnie trapi.samotność dobija.!!!!!!!! :bezradny: ostatnio mój tydzień wygląda tak:mój ranek 17.00 popołudnie godzina 24.a noc to 6.00.jutro sylwester a ja nie mam żadnych planów i piniędzy. ale nie załamuje się bo wiem że będzie dobrze bo na wszystko trzeba poczekać samo nie przyjdzie więc trzeba troche temu pomagać ale nic na siłe.ostatnio ciężko mi coś zdziałać ponieważ w dzień śpie a w nocy buszuje po iternecie dobrze że jest ten net :great: można jakoś go wykorzystać w dobry sposób np.czytać i pisać na takim forum :D

pozdrawiam :mrgreen:

26lat w ciężkich warunkach ;)

 

-- 31 gru 2011, 00:38 --

 

i znów kolejny szlug!!! szklanka wody i gapienie się w monitor.nie widziałem prawie od tygodnia nikogo znajomego ani światła dziennego. :evil: jutro to znaczy dziś trzeba wyjść z domu coś z tym zrobić :idea:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, ja siedzę od dwóch tygodni i mam nadzieję, ze starzy przyjaciele w końcu podniosą mnei na duchu ( raczej liczę na to , że się w końcu rozładuję)

Samotność jest straszna, na początku skazują nas na nią ludzie którzy od nas odchodzą, ale to ostatecznie nasza decyzja, siebie się nie musimy wstydzić, w naszej skorupie jest dobrze.

Powodzenia jutro, bo w skorupie łatwo się udusić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyjaźniłam się z jego siostrą, nie mogła zrozumieć jak ludzie, którzy mają szansę żyć i mogą się ratować, odbierają sobie życie, a jej brat tak bardzo chciał żyć, a wiedział, ze umrze.

 

Też tego nie rozumiem. Ci którzy z poważnych powodów nie mają ochoty dalej żyć, powinni mieć prawo odejść w humanitarny sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyjaźniłam się z jego siostrą, nie mogła zrozumieć jak ludzie, którzy mają szansę żyć i mogą się ratować, odbierają sobie życie, a jej brat tak bardzo chciał żyć, a wiedział, ze umrze.

 

Też tego nie rozumiem. Ci którzy z poważnych powodów nie mają ochoty dalej żyć, powinni mieć prawo odejść w humanitarny sposób.

 

Nikt do końca tego nie rozumie i pewnie nie zrozumie.Ale jakie to są poważne powody?NIemożność zmiany toku myślenia chorej głowy? :bezradny: Czy osoba obłożnie chora której zostało dzień,miesiąc,pół roku życia?

 

Zdrowia w nowym roku wszystkim życze. pozdro..!! :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

GILAMAN, ja byłbym za wprowadzeniem eutanazji, ale nie w taki sposób jak w Holandii gdzie na telefon można sobie zamówić kolesi, którzy przyjeżdżają i od razu robią zabieg, bo to sprzyja niesamowitym patologiom. Byłbym za taką eutanazją, w której to pacjent wręcz latami musiałby z niesamowitą determinacją ubiegać się o pozwolenie na eutanazję. Chciałbym by stały za tym niezwykle złożone procedury i multum komisji lekarskich. Dopiero gdyby pacjent wykazał się wieloletnią wolą i determinacją, że naprawdę chce odejść, to wtedy uznałbym że ten człowiek naprawdę ma poważny powód by odejść z tego świata i powinno być mu zapewnione humanitarne zakończenie męki. Tak to sobie wyobrażam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tego nie rozumiem. Ci którzy z poważnych powodów nie mają ochoty dalej żyć, powinni mieć prawo odejść w humanitarny sposób.

 

no tak, ale "poważny" to dla mnie słowo względne. dla każdego z nas nasze zmartwienia, choroby, stany są poważne. może połowa ludzkości chciałaby wtedy odejść..? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nowy rok a tu poważne tematy widze EUTANAZJA .....

 

cóż coś w tym jest co korat pisze choć zawsze pojęcie będzie to budzić kontrowersje jak in vitro i kara smierci ale cóż podyskutować można....

 

za przykład dam brak uczuć która sie wypisała z forum mam z nią kontak i cierpi...

obecnie przebywa w instytucie n asobieskiego na oddziale f10 i ordynatorka jej mówi że jej nie potrafią pomóc

 

i co wtedy zrobić??jaka szansa?jak ona nie chjce życ i ciagle cche sie zabić...

 

znacie ją jej wypowiedzi tu i jej historie ciężki przypadke dużó narzkeania dużo cierpienia więc człowiek sie poddaje a jak jeszcze specjalisci rozkładają ręce a byłą już w nastu szpitalach psychiatrycznych i brała kilkadziesiąt leków psychotropowych to co???

 

no to jest samobójstwo też wybór ale jednak niezrozumiany moze być przez najblizszy taki nielegalny sposób zabicia no bo eutanazja to legalna by była...

 

ja jestem za choć to sporna kwestia bo dotyczy najwyższej wartości jaką jest ludzkie życie i niewielno go odbierać wg religii to czasy sie zmieniają niestety albo stety i medycyna też idzie do przodu ale no nie zawsze pomoże

 

życze wszystkim ZMIAN NA LEPSZE w tym temacie i więcej praktyki mniej teorii i podejmowania DECYZJI!!!

 

w tym roku mamy EURO i OLIMPIADE więc źle nie będzie to tak apropo dla fanów sportu :<img src=:'>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, jeśli nawet 99,9% ludzkości ma przemożne pragnienie odejścia z tego świata, to nie mogę im tego zabronić. Nie widzę nic wzniosłego w odgórnym nakazywaniu bytowania niebywale cierpiącym organizmom, które w dodatku niezwykle pragną nie istnieć.

 

-- 01 sty 2012, 14:40 --

 

Dobrze, że niedługo mam wizytę u neurologa bo on może dać skierowanie na rezonans głowy. Prosiłem o to psychiatrę ale okazuje się, że on może tylko przypisywać tabletki i dawać skierowania do szpitali. Okazuje się, że możliwe jest obiektywnie zobaczyć czy ma się zaburzenia schizotypowe patrząc na rezonans magnetyczny głowy.

Tutaj o tym piszą:

http://www.mentalhelp.net/poc/view_index.php?idx=119&d=1&w=11&e=30081

There is some indication that there is a strong genetic relation between the two disorders, since some of the symptoms and abnormal patterns in brain chemistry, brain structure, and brain functioning found in people with schizophrenia can also be found in people with Schizotypal Personality Disorder. Some experts argue that schizotypal personality disorder might be a mild form of schizophrenia, whereas other researchers suggest that there is evidence that schizotypal personality disorder shares some characteristics with schizophrenia and that there are similar deficits in certain areas, but that there are also important differences in other brain functions that prevent people with schizotypal personality disorders from developing schizophrenia.

 

Dostałem już zalecenie zrobienia rezonansu głowy od neurochirurga, także mój neurolog nie powinien się wzbraniać, bo tak to by pewnie mnie wyśmiał i kazał iść do psychiatry zamiast zlecić rezonans.

 

-- 01 sty 2012, 14:46 --

 

Tu jeszcze jeden artykuł o mózgu u schizotypów: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11751641

This review of 17 structural imaging studies in SPD indicates that individuals with this disorder show brain abnormalities in the superior temporal gyrus, parahippocampus, temporal horn region of the lateral ventricles, corpus callosum, thalamus, and septum pellucidum, as well as in total cerebrospinal fluid volume, similar to those seen in persons with schizophrenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem bardziej przeciw eutanazji niż za. Co innego gdy ktoś bardzo cierpi przez raka czy inne i tak śmiertelne choroby.

Ale uważam, że każde inne życie, w tym z chorobami psychicznymi można uczynić godnym. Moja mama pracuje z dziećmi niepełnosprawnymi, ośrodek jest świetny kolorowy, wygląda jak dom. I przecież nie chodzi o to żeby nagle dzieci te uleczyć, tylko żeby uczynić ich życie najlepszym jakie może być.

Nie mów mi Korat, że chcesz umrzeć. :)

 

 

A co do mojego Sylwestra... nie było źle, takie imprezy to chyba nie do końca moje towarzystwo, ale przynajmniej poprzebywałam z ludźmi.

 

Życzę dużo uczuć w tym roku !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×