Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

Aż huczy od emocji w tym waszym wątku ostatnio hihi.

 

też odniosłam właśnie takie wrażenie jak zaczęłam czytać. ;)

 

-- 14 gru 2011, 07:33 --

 

kurcze, ja to mam jednak świetną psychoterapeutkę. nie daje mi się "zamknąć" w biologicznej sferze moich dolegliwości i mimo wszystko próbuje ze mnie coś wykrzesać. to chyba jedna z wilkopomnych chwil, w których bardzo doceniam ją, jej wiedzę i doświadczenie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobry psychhoterapeuta jest ważny tym bardziej zgrać sie z nim w swoich dolegliwościach...lecz sądze że nie moze lekceważyć biologi i że bierzemy leki i musimy brać

 

tego nie uznaje a spotkałem sie z takimi już ,bo co innego jak przychodzi zdrowy człowiek psychicznie z problemami nie na leki tylko ma poprostu trudny charakter i cchiałby nad sobą popracować

a co innego jak przychodzi pacjent z zaburzeniami psychciznymi depresją ,nerwicą objawami pustki ,psychotycznymi to wtedy chyba jest jednak inna bajka i rola psychoterapeuty

 

rozróżnił bym tu klienta od pacjenta

 

mam racje??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uht, masz w podpisie, że bierzesz solian. Płacisz pełny wymiar ceny, czy masz z refundacji? Jeśli z refundacji to jaką masz diagnozę?, bo mi już lekarka w zasadzie żadnego leku nie chce przepisać, są w NFZecie takie jazdy, że każdy lekarz sie boi teraz cokolwiek przepisać jeśli sie nie ma F20.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobry psychhoterapeuta jest ważny tym bardziej zgrać sie z nim w swoich dolegliwościach...lecz sądze że nie moze lekceważyć biologi i że bierzemy leki i musimy brać

 

tego nie uznaje a spotkałem sie z takimi już ,bo co innego jak przychodzi zdrowy człowiek psychicznie z problemami nie na leki tylko ma poprostu trudny charakter i cchiałby nad sobą popracować

a co innego jak przychodzi pacjent z zaburzeniami psychciznymi depresją ,nerwicą objawami pustki ,psychotycznymi to wtedy chyba jest jednak inna bajka i rola psychoterapeuty

 

rozróżnił bym tu klienta od pacjenta

 

mam racje??

 

no zdecydowanie, ja nie mówię o lekceważeniu biologii tylko o nie skupianiu się cały czas jedynie na niej.

moja terapeutka kilka razy wręcz zachęcała mnie do leków (w chwilach kryzysu) i do pójścia do psychiatry.

 

-- 14 gru 2011, 12:19 --

 

_asia_ na psychoterapię chodzisz na NFZ czy prywatnie ? Bo jak prywatnie to domniemuje, że terapeutka nigdy nie da Ci się zamknąć w sferze biologicznej.

 

prywatnie.

wiele rzeczy mogę powiedzieć o swojej terapeutce, ale na pewno nie to, że chce ze mnie zedrzeć kasę. bierze ode mnie nadal mniej choć już mogłaby tak jak zazwyczaj od innych pacjentów.

nie myśl, że ja lekceważę sferę biologiczną, bo sama choruję na przewlekłą chorobę somatyczą (borelioza) i wiem jak bardzo biologiczne nieprawidłowości mogą wpływać na umysł i psychikę. ale to nie znaczy, że mam się zamknąć jedynie w fizjologicznym aspekcie, niczego innego nie widzieć i przymykać oko na moje problemy emocjonalne, ciężkie dzieciństwo i okres nastoletni. choć na początku faktycznie tak myślałam i powtarzałam jak mantrę, że to wszystko wina mojej choroby somatycznej nie chcąc dopuścić do siebie również innych przyczyn.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uht, mi też w sumie solian nic nie dawał, więc żalu nie mam że go już nie biorę. Kwetiapinę już kiedyś brałem i nie kojarzę żeby coś dobrego po niej było, może teraz będzie inaczej. Będę brać najmniejszą dawkę także pewnie efekt będzie skromny. Nie podoba mi się tylko, że po kwetiapinie można utyć, tyle walczyłem by schudnąć te 38kg, nie chcę wracać do tego koszmaru sprzed paru miesięcy.

Ogólnie to jak patrzyłem na ceny leków, to na zbyt wiele sobie pozwolić nie mogę. Ja sobie powiedziałem, że więcej niż 30zł na miesiączną terapię głowy nie wydam. Także nawet tej kwetiapiny będę mógł brać max. 50mg. Trudno, najwyżej przy tym pozostanę. Na pewno nie zamierzam płacić 80zł za prochy, ani tym bardziej więcej. Jak lekarze chcą mnie leczyć takimi prochami, to muszą mi zdiagnozować schizofrenię. Zresztą ostatnio całkiem blisko mi do tego było. Przed snem mnie ogarnęła jakaś derealizacja i nie wiedziałem czy dźwięki, które słyszę są w mojej głowie czy na zewnątrz. Każdy dźwięk musiałem zdiagnozować i zajęło mi ze dwie godziny zanim poszedłem spać. Masakra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra, moglibyście mi rzec, w jaki sposób można skontaktować się w miarę szybko z jakimś... publicznym psychiatrą ? Mówiąc szczerze moja sytuacja nieco się... komplikuje.

 

Do psychiatry nie trzeba mieć skierowania, szukaj jakiejś małej poradni nie w centrum miasta. Mnie udało się w zeszłym roku na obrzeżach miasta w ciągu tygodnia umówić do psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Solian mnie jednak troche zamulał,Sulpiryd ani troche.

Zabawnie to brzmi, bo lek ma pomagać na objawy które występują bez brania leków, a tu to wygląda jakbyś dał sobie raz walnąć w twarz z plaskacza a raz pięści i mówisz, że walenie z plaskacza jest lepsze. Nie o taką "poprawę" chodzi gdy bierze się leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra, moglibyście mi rzec, w jaki sposób można skontaktować się w miarę szybko z jakimś... publicznym psychiatrą ? Mówiąc szczerze moja sytuacja nieco się... komplikuje.

 

Do psychiatry nie trzeba mieć skierowania, szukaj jakiejś małej poradni nie w centrum miasta. Mnie udało się w zeszłym roku na obrzeżach miasta w ciągu tygodnia umówić do psychiatry.

 

Czy oddział dzienny szpitala psychiatrycznego też może być ? Bo mam takowy pod nosem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobry psychhoterapeuta jest ważny tym bardziej zgrać sie z nim w swoich dolegliwościach...lecz sądze że nie moze lekceważyć biologi i że bierzemy leki i musimy brać

 

tego nie uznaje a spotkałem sie z takimi już ,bo co innego jak przychodzi zdrowy człowiek psychicznie z problemami nie na leki tylko ma poprostu trudny charakter i cchiałby nad sobą popracować

a co innego jak przychodzi pacjent z zaburzeniami psychciznymi depresją ,nerwicą objawami pustki ,psychotycznymi to wtedy chyba jest jednak inna bajka i rola psychoterapeuty

 

rozróżnił bym tu klienta od pacjenta

 

mam racje??

 

no zdecydowanie, ja nie mówię o lekceważeniu biologii tylko o nie skupianiu się cały czas jedynie na niej.

moja terapeutka kilka razy wręcz zachęcała mnie do leków (w chwilach kryzysu) i do pójścia do psychiatry.

 

-- 14 gru 2011, 12:19 --

 

_asia_ na psychoterapię chodzisz na NFZ czy prywatnie ? Bo jak prywatnie to domniemuje, że terapeutka nigdy nie da Ci się zamknąć w sferze biologicznej.

 

prywatnie.

wiele rzeczy mogę powiedzieć o swojej terapeutce, ale na pewno nie to, że chce ze mnie zedrzeć kasę. bierze ode mnie nadal mniej choć już mogłaby tak jak zazwyczaj od innych pacjentów.

nie myśl, że ja lekceważę sferę biologiczną, bo sama choruję na przewlekłą chorobę somatyczą (borelioza) i wiem jak bardzo biologiczne nieprawidłowości mogą wpływać na umysł i psychikę. ale to nie znaczy, że mam się zamknąć jedynie w fizjologicznym aspekcie, niczego innego nie widzieć i przymykać oko na moje problemy emocjonalne, ciężkie dzieciństwo i okres nastoletni. choć na początku faktycznie tak myślałam i powtarzałam jak mantrę, że to wszystko wina mojej choroby somatycznej nie chcąc dopuścić do siebie również innych przyczyn.

 

zgadzam się tobą magic jak i z tobą _asia_ co do tego rozróżnienia kwestii problemów wynikających z biologii a problemów czysto psychologicznych. Jak już tu gdzie pisałem na dzień dzisiejszy mam wrażenie, że na terapii przepracowałem większość konfliktów wewnętrznych przyczyniających się do złego samopoczucia, a biologię muszę zaakceptować taką jaka jest, bo leki może jakoś tam działają, ale żebym jakoś znacząco odczuwał ich działanie to bym nie powiedział.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przetłumacze Wam z polskiego na nasze co ostatnio pisze Zbyuchu, otóż zażywa sulpiryd i nie bardzo ma możliwość przetestowania innych leków na objawy negatywne, a to on, ego mam stwierdzić, znależć najlepszy lek na objawy negatywne.

Jego ego go przerasta stąd zmiana patrzenia, może też chodzic o stanowislko moderarora. ego, ego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zgadzam się tobą magic jak i z tobą _asia_ co do tego rozróżnienia kwestii problemów wynikających z biologii a problemów czysto psychologicznych. Jak już tu gdzie pisałem na dzień dzisiejszy mam wrażenie, że na terapii przepracowałem większość konfliktów wewnętrznych przyczyniających się do złego samopoczucia, a biologię muszę zaakceptować taką jaka jest, bo leki może jakoś tam działają, ale żebym jakoś znacząco odczuwał ich działanie to bym nie powiedział.

 

Ja nie mam żadnych problemów psychologicznych, ani trudnego dzieciństwa czy okresu dojrzewania, zawsze miałem apatie i anhedonie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Borsuk, skoro od zawsze miałeś anhedonię, to lepiej nie idź do psychologa bo tylko sie wk.urwisz. Psycholog zawsze sie pyta co byś chciał osiągnąć, jak mówiłem że chcę by znikła np. anhedonia i było tak jak kiedyś gdy nie miałem anhedonii ,to się prz.ypierdalali zawsze, że nie można wrócić do odczuwania z czasów młodości, ble ble ble. Gadali wszystko byle tylko mi wcisnąć kit, że to jak jest teraz jest super i że za dużo wymagam. Zazwyczaj dopiero w połowie terapii przyznawali mi rację, że skumali że to dla mnie duży problem, tylko że wtedy już zostawało za mało sesji do końca by coś z tym zrobić. Także tym bardziej, skoro tym nawet nie wiesz co to znaczy żyć inaczej, to nie ma sensu użerać się z psychologami, chyba że chciałbyś popracować nad czymś innym niż apatia i anhedonia lub w ogóle objawy negatywne, te niestety pod terapie wszelkiego rodzaju marnie się nadają. Jedynie lekko objawowo można terapią je tłumić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można mieć częściową anhedonię jak ja. Ja czuję pewną przyjemność z życia ale jest ona niewiele warta, wyceniam ją na 1 h pracy dziennie, opłaca mi się pracować jakby na 1/8 etatu za te marne odczucia i to pozwala mi się umyć i robić różne podstawowe rzeczy. Ale gdybym miał pracować zarobkowo do tego 8h dziennie to by się nie kalkulowało, chyba żebym potem miał cały tydzień wolny jako wynagrodzenie i oczywiście gdyby mi wtedy płacili bym mógł odżywiać marne ciało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Borsuk, skoro od zawsze miałeś anhedonię, to lepiej nie idź do psychologa bo tylko sie wk.urwisz. Psycholog zawsze sie pyta co byś chciał osiągnąć, jak mówiłem że chcę by znikła np. anhedonia i było tak jak kiedyś gdy nie miałem anhedonii ,to się prz.ypierdalali zawsze, że nie można wrócić do odczuwania z czasów młodości, ble ble ble. Gadali wszystko byle tylko mi wcisnąć kit, że to jak jest teraz jest super i że za dużo wymagam. Zazwyczaj dopiero w połowie terapii przyznawali mi rację, że skumali że to dla mnie duży problem, tylko że wtedy już zostawało za mało sesji do końca by coś z tym zrobić. Także tym bardziej, skoro tym nawet nie wiesz co to znaczy żyć inaczej, to nie ma sensu użerać się z psychologami, chyba że chciałbyś popracować nad czymś innym niż apatia i anhedonia lub w ogóle objawy negatywne, te niestety pod terapie wszelkiego rodzaju marnie się nadają. Jedynie lekko objawowo można terapią je tłumić.

 

Nigdy nie zamierzałem iść na terapie bo nikt nie był w stanie powiedzieć co ona by miała dać, a część psychiatrów mi mówiło wprost że dla mnie terapia byłaby bezużyteczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Guzik masz juz ta l-tyrozyne? jak dziala na ciebie? cos ty brala list ekonomiczny? ja wzialem priorytet, zamowilem we wtorek wieczorem w zeszlym tygodniu i w czwartek w zeszlym tygodniu juz mialem.

 

-- 16 gru 2011, 11:46 --

 

nie wiem jak dziala sama l-tyrozyna, ale za to wiem jak dziala acetyl l-karnityna + tyrozyna + kofeina bezwodna. wreszcie moge sie skupic i mam w miare motywacje. nazywa sie to scitec nutrition mental focus. kosztowalo mnie to 45zl z przesylka, ale plus jest taki, ze po okolo godzinie dziala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wpadlem w jakis potworny stan, nie wiem co to jest, ale chyba derealizacja z tego co sie domyslam po wypowiedziach innych na ten temat. Wczoraj zapalilem trawe z wielka nadzieja, ze sie wyluzuje i troche odpoczne moze od siebie, nie wiem sam co myslalem. Efekt byl dokladnie odwrotny. Zaczalem sie tak zapadac w sobie (co zreszta dalej trwa), ze nawet nie do konca zdaje sobie sprawe z tego, ze tutaj pisze. Zatopilem sie we wlasnym mysleniu tak skrajnie, ze nie odczuwam w ogole swiata zewnetrznego. Rzeczy takie jak zapachy, dzwieki, wszystko co pochlania sie zmyslami odlecialy gdzies, zostalem tylko ja sam ze soba. Tamto wszystko jest za szyba. Nawet bolu fizycznego nie czuje. Jak by mnie ktos uderzyl w tym momencie pewnie nic bym nie poczul. Napisalem wszystkie mysli, ktore mialem w najgorszym momencie tego stanu na kartce, ale nie chce tego czytac, bo az glowa mnie boli. Wpadlem w jakas spirale straszna natrectw, ktore sam sobie wymyslam i momentalnie zaczynam w nie wierzyc. Czytam wlasnie temat intela, na temat postepowania sadowego w jego sprawie. co-by-cie-zrobili-na-moim-miejscu-t32267-14.html

I dokladnie w tym momencie rozumiem, o czym mowi. Zazwyczaj czytam i nie potrafie sobie zwizualizowac tego, co przeczytam. A tym razem czytam to i wiem, ze to jest to, co teraz czuje. Bledna spirala mysli, gdzies caly czas przewija sie samobojstwo jako remedium, jak o nim mysle, to troche sie uspokajam. Ale wiem, ze to nie jest wyjscie. Do tego te mysli o tym, ze nie czuje, nie moge wyjsc do swiata zewnetrznego, tworza taki zamkniety krag, ktory miazdzy moja istote od srodka. Caly czas siedze w swojej glowie, w tym natrectwie i nie moge sie go pozbyc. Zaczalem sie zastanawiac, czy nie stworzylem tych natrectw jako alternatywnego sposobu na zycie, kiedy umarly we mnie uczucia. Zapelnilem te pustke milionami mysli. Byle tylko zyc w jakis sposob, trzymac sie kurczowo tego czegos, czego juz nie mozna nazwac zyciem. Szukam jakiegos pocieszenia w tych myslach, jakichs uczuc - nadziei, radosci. Ale gdy szukam znajduje jeszcze wiecej problemow. I tak to sie nakreca. W tym momencie pisze tzw. strumieniem swiadomosci, przelewam kazda mysl, ktora pojawi sie w mojej glowie nie interpretujac jej, tylko podajac jako suche fakty. Moze kiedy juz sie uspokoje bardziej, bede mogl to wszystko jakos zinterpretowac. Wracajac do kwestii intela, widze wyraznie te meczarnie. Wlasnie w tym wzgledzie czujemy sie podobnie - jak jakies szczury w klatce, w ktorej jedyne co zostalo, to myslenie o fakcie, ze jest sie w tej klatce. Tak jak mowie - bledne kolo. Jestem w klatce i mysle o tym, ze jestem w klatce, zamiast probowac sie z niej wydostac, znalezc wlasciwy klucz. W naszych przypadkach klucze sa inne, tylko tyle wiem. Nie wiem czym mialyby byc owe klucze. Mysle, ze w moim wypadku to moga byc emocje. Musze je jakos w sobie znalezc, zeby przerwac spirale.

 

Można mieć częściową anhedonię jak ja. Ja czuję pewną przyjemność z życia ale jest ona niewiele warta, wyceniam ją na 1 h pracy dziennie, opłaca mi się pracować jakby na 1/8 etatu za te marne odczucia i to pozwala mi się umyć i robić różne podstawowe rzeczy. Ale gdybym miał pracować zarobkowo do tego 8h dziennie to by się nie kalkulowało, chyba żebym potem miał cały tydzień wolny jako wynagrodzenie i oczywiście gdyby mi wtedy płacili bym mógł odżywiać marne ciało.

 

Mozesz jakos dokladniej opisac, co to znaczy czesciowa anhedonia? Czy to znaczy, ze na pewne rzeczy masz ochote, a na inne nie? Czy tez te przyjemnosci sa zbyt slabe, by satysfakcjonowac?

 

Korat, ale Ty nie przekreslasz do konca psychoterapii? Czy moze tak? Jak to jest? Bo ja po tych swoich jazdach wczorajszych juz sam nie wiem jak to jest. Moze wlasnie powinienem porozmawiac o tym z psyhoterapeuta. Moze to co mysle, to sa jakies wskazowki do tego, co jest ze mna nie tak. Chyba nie jest to nadzieja w noormalnym tego slowa znaczeniu, ale jakies poczucie, ze tak moze wlasnie byc.

 

Jeszcze zapomnialem dodac, ze jak juz rozmawiam z kims normalnie, to czesto pojawiaja sie jakies kwestie, do ktorych wiem, ze powinienem sie jakos odniesc. Ale nie potrafie. Tak jakbym nigdy nie wyksztalcil w sobie umiejetnosci ustosunkowywania sie do tego, co dzieje sie w swiecie zewnetrznym. I znowu wtedy pojawiaja sie mysli: "dlaczego taki jestes?" "czemu nie masz o tym zdania?" i zaczyna sie nakretka kolejna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze zapomnialem dodac, ze jak juz rozmawiam z kims normalnie, to czesto pojawiaja sie jakies kwestie, do ktorych wiem, ze powinienem sie jakos odniesc. Ale nie potrafie. Tak jakbym nigdy nie wyksztalcil w sobie umiejetnosci ustosunkowywania sie do tego, co dzieje sie w swiecie zewnetrznym. I znowu wtedy pojawiaja sie mysli: "dlaczego taki jestes?" "czemu nie masz o tym zdania?" i zaczyna sie nakretka kolejna.

uht tez tak mam, a dzieje sie to wtedy gdy nie mam energii i gdy sie boje tzn. gdy mam lęki. a jak sie nie boje i mam energie to rzucam kur.wami, bo nie dam sobie kitu qrwa wcisnac. tylko, zeby ten stan osiagnac musze brac mental focus, jestem wtedy skupiony, nie mam lęków i mam troche motywacji, zeby cos robic. ja biore solian, ale solian daje mi tylko spanie i nic wiecej. po zadnym zasr.anym neuroleptyku czy antydepresancie nie bedziesz mial motywacji na dlugi czas to ci moge powiedziec. wiem, bo bralem. nie zamierzam pchac sie dalej w tablety i je zmieniac, bo to nic nie daje. moze sprobuj z suplementami, ktore stymuluja prace mozgu. jest firma scitec nutrition i oni maja tam ciekawe suplementy. ja biore mental focus i powiem, ze okolo po godzinie od polkniecia zaczyna dzialac co jest bardzo krotkim czasem. jakos nie wierze, zeby sama l-tyrozyna dala rade. w mental focus jest acetyl l -karnityna, tyrozyna i kofeina bezwodna i moge powiedziec ze to jest to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na ostatniej terapii na oddziale dziennym terapeuta powiedział mi, że natręctwa myślowe są idealnym narzędziem do kanalizowania złości i innych emocji. Powiem Ci uht, że coś w tym jest bo ja mam do dzisiaj stłumione uczucia i emocje więc umysł musiał sobie wynaleźć coś alternatywnego i niestety tym czymś są obsesyjne myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na ostatniej terapii na oddziale dziennym terapeuta powiedział mi, że natręctwa myślowe są idealnym narzędziem do kanalizowania złości i innych emocji. Powiem Ci uht, że coś w tym jest bo ja mam do dzisiaj stłumione uczucia i emocje więc umysł musiał sobie wynaleźć coś alternatywnego i niestety tym czymś są obsesyjne myśli.

 

Więc one wynikają z emocji czy z ich braku?

 

Mojemu umysłowi nie potrzebna żadna alternatywa, o niczym nie myślę przez znaczną większość czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×