Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

Jak nie masz anhedoni to masz uczucia bo coś ci sprawia przyjemność. Cierpienie to też uczucia tyle że inne.

 

Moim zdaniem jest to też kwestia wybiórcza, ponieważ z jednej strony mam konkretne działania które prowadzą do celu, ale z drugiej strony nie potrafię szczerze odpowiedzieć, że coś lubię czy nienawidzę, nie przywiązuje do tego wagi emocjonalnej, ja potrafię tylko o tym mówić. Tak jakby emocje przechodziły u mnie przez ośrodki mowy zapomniawszy jednak dotrzeć do samego zainteresowanego. Nie jestem też zainteresowany innymi ludźmi chyba, że przyniesie mi to korzyść.

 

A więc kierujesz się pragmatyzmem ? Jeśli tylko zyski przewyższają koszta ? Czy jest i tego pewna granica ?

 

Coś w tym stylu, ale jest to trudno ocenić i przełożyć na liczby. A twoje cele skąd się biorą? Jaki jest twój cel? Możesz nie być zainteresowany innymi ludźmi ale mieć jakieś swoje potrzeby to też emocje.

 

Jak coś robię bez wysiłku tzn. nie muszę się do tego zmuszać to uznaje że mam jakieś minimum emocji które to umożliwiają bo jak inaczej wytłumaczyć motywacje żeby to robić?

 

Jednocześnie w pewnym sensie jestem anhedonikiem ponieważ życie nie dostarcza mi emocji - tutaj doskonale widać, że wszystko to kwestia nazewnictwa, ponieważ interpretacja zależny od człowieka. To co dla jednego będzie stanem strasznym i przejściowym, dla innego jest normą.

Dlatego myślę, że nasze rozmowy muszą przyjąć schemat uproszczony bo utoniemy we własnych szczegółach prowadząc do chaosu, co widać po tej wypowiedzi.

Gdzie w gruncie rzeczy mogłem z czystym sumieniem rzec prawdę i sobie zaprzeczyć jednocześnie.

 

Chęć porównywania jest interesujące i ja jej również nie posiadam.

[videoyoutube=iUiTQvT0W_0][/videoyoutube]

 

Jest w sytuacji takiej w jakiej była zanim poznała osobę o której śpiewa, jednak jej zadowolenie jest inne niż przedtem, ja osobiście nie mam takiego problemu. Dla mnie internet + jedzenie + ile spokoju ile mogę mieć + miejsce do mieszkania to stałe które się dla mnie nie zmieniają.

 

Kiedy już o tym mówimy, to zastanawia mnie dlaczego psychopaci nie cierpią zaś schizoidalni tak, jeśli są dość podobni w kwestii emocjonalnej, zawsze mnie to zastanawia, ale jeszcze nie znalazłem książki która by na to pytanie odpowiadała.

 

Problem polega na tym że schizoid nie widzi wartościowych celów, wszystkie osiągnięcia przynoszą zyski niewarte kosztów, bo dla schizoida osiągnięcia są obojętne. Najlepsze co może mieć to utrzymywać się w stanie neutralnym z bardzo chwilowymi okresami kiedy coś go zainteresuje.

 

Ja taki jestem od dziecka i żaden psychiatra nie twierdził że się da to wyleczyć, a leki na mnie nie działają więc myślę że u mnie jest tak samozaburzenie osobowości.

 

Ja też, choć wydaje mi się iż ta skala się z czasem nasiliła. Aczkolwiek wcale nie żałuje, że tak jest patrząc na innych ludzi i ich ograniczenia i słabości wynikające z emocji. Nie tęsknie też za takimi korzyściami tego zjawiska jak bliskość czy przyjaźń bo jej w gruncie rzeczy nie znam. Choć samo zjawisko jest ciekawe i warte zbadania.

 

Mnie też to specjalnie nie interesuje, mój problem polega na braku jakichkolwiek pasji i zainteresowań, nawet tych "bezużytecznych" mi się nawet nie chce grać w gry video czy oglądać filmów. Ja wcale nie chce być normalny ja bym chciał mieć pasje do jakiegoś konkretnego przedmiotu który bym mógł studiować (może dlatego że ciekawość to uczucie którego mam najwięcej), ale wszystkie zainteresowania są po prostu zbyt słabe, zbyt konkretne, jak zrozumiem coś co chciałem zrozumieć to nie potrafię po prostu uczyć się więcej na ten temat, cała motywacja siada, dalsze myślenie o tym wydaje się jak praca, muszę się do tego zmuszać. Nie tylko jest to nieprzyjemne, ale efektywność mojego myślenia spada wtedy diametralnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A zapodajcie sobie 10mg stilnoxu i włączcie ulubioną (ulubioną sprzed choroby) muzykę i zobaczycie o ile lepiej się poczujecie...niestety to działa tylko pol godz i w miarę czestego brania - coraz slabiej.

 

Stilnox w dawce 20mg kilka godzin po podaniutez powoduje wyrzut dopaminy. Znów ta dopamina

 

Korat, Borsuk, u was aż się prosi, aby wziąć jakąś selegiline, agonistów dopaminy, czy choćby nawet tyrozyne, czekolade, więcej kofeiny-również nasila przyjemność, pobudźcie jakoś układ nerwowy,może to niet ylko dopamina, dodatkowo sport

 

-- 05 gru 2011, 09:00 --

 

Ja czasem przejawiam uczucia, ale mam duzo negatywów i schizoidalną osobowość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Borsuk, jak ja bym nie chcial walczyc o siebie, to tez bylbym taki jak Ty. Moze to wina otoczenia, srodowiska, wychowania itp., ale wydaje mi sie, ze borykamy sie z tym samym problemem, ale w rozny sposob. To chyba dlatego, ze Ty nie pamietasz, jak to jest byc zdrowym. Ja tez nie do konca to pamietam, nawet ostatnio mam watpliwosci czy w ogole byl taki okres, ale cholera, wiem, ze bylo lepiej. Wiem, ze czulem wspolczucie dla innych, zakochanie itp. Wiem, ze gdybym tego nie pamietal, to bylbym taki jak Ty. Bo na dobra sprawe, to tez tak mam, ze podstawowym uczuciem u mnie jest jakas ciekawosc swiata. Czasami tylko to jest dla mnie motorem. Gdyby nie moja pamiec, to satysfakcjonowaloby mnie siedzenie na kompie caly dzien i czytanie o najrozniejszych pierdolach, zjedzenie czegos od czasu do czasu, papieros i troche snu. Ale dookola widze pelno ludzi, ktorzy sie spelniaja, realizuja, po prostu reprezentuja to, czym sam moglbym byc i to boli. Ten dysonans budzi we mnie jakas zazdrosc (nie intensywne uczucie, raczej na zasadzie "a co by bylo gdyby"). Wlaczam telewizje i widze szczesliwych, spelnionych ludzi. Wychodze na pole, widze to samo. Jestem otoczony tymi obrazami szczescia, a sam jestem czarnym punktem na mapie. To chyba wlasnie jakies poczucie, ze nie chce odstawac od grupy, nie chce byc tym bledem w systemie, sprawia, ze staram sie siebie zmienic. Ty, Borsuk, chyba mieszkasz na wsi, z tego co pamietam. Ja mieszkam w Krakowie. Tutaj zycie dookola mnie sie kreci caly czas, nie mozna zostawac w tyle.

 

Korat, Borsuk, u was aż się prosi, aby wziąć jakąś selegiline, agonistów dopaminy, czy choćby nawet tyrozyne, czekolade, więcej kofeiny-również nasila przyjemność, pobudźcie jakoś układ nerwowy,może to niet ylko dopamina, dodatkowo sport

 

A w jakich produktach wystepuja w/w substancje? Ja wdupczam czekolade, pije kawe, czasem nawet sie poruszam troche i nic mi to nie daje.

 

Korat, dawno nie pisales nic o swoim stanie psychicznym. Ostatnio mowiles tylko o somatycznych problemach. W ogole rzadko odwiedzasz forum. Nie chce byc wscibski, ale powiedz, czemu tak jest? Czujesz sie lepiej? Cos sie zmienilo w Twoim zyciu na lepsze? Czy po prostu sie poddales?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Borsuk, jak ja bym nie chcial walczyc o siebie, to tez bylbym taki jak Ty. Moze to wina otoczenia, srodowiska, wychowania itp., ale wydaje mi sie, ze borykamy sie z tym samym problemem, ale w rozny sposob. To chyba dlatego, ze Ty nie pamietasz, jak to jest byc zdrowym. Ja tez nie do konca to pamietam, nawet ostatnio mam watpliwosci czy w ogole byl taki okres, ale cholera, wiem, ze bylo lepiej. Wiem, ze czulem wspolczucie dla innych, zakochanie itp. Wiem, ze gdybym tego nie pamietal, to bylbym taki jak Ty. Bo na dobra sprawe, to tez tak mam, ze podstawowym uczuciem u mnie jest jakas ciekawosc swiata. Czasami tylko to jest dla mnie motorem. Gdyby nie moja pamiec, to satysfakcjonowaloby mnie siedzenie na kompie caly dzien i czytanie o najrozniejszych pierdolach, zjedzenie czegos od czasu do czasu, papieros i troche snu. Ale dookola widze pelno ludzi, ktorzy sie spelniaja, realizuja, po prostu reprezentuja to, czym sam moglbym byc i to boli. Ten dysonans budzi we mnie jakas zazdrosc (nie intensywne uczucie, raczej na zasadzie "a co by bylo gdyby"). Wlaczam telewizje i widze szczesliwych, spelnionych ludzi. Wychodze na pole, widze to samo. Jestem otoczony tymi obrazami szczescia, a sam jestem czarnym punktem na mapie. To chyba wlasnie jakies poczucie, ze nie chce odstawac od grupy, nie chce byc tym bledem w systemie, sprawia, ze staram sie siebie zmienic. Ty, Borsuk, chyba mieszkasz na wsi, z tego co pamietam. Ja mieszkam w Krakowie. Tutaj zycie dookola mnie sie kreci caly czas, nie mozna zostawac w tyle.

 

Ja mieszkam w Warszawie. Byłem taki od zawsze i moje doświadczenie jest takie, że to czym się ludzie ekscytują dla mnie jest niczym. Na życie składają się dwa czynniki to jak odczuwasz i to jaka jest twoja sytuacja zewnętrzna, po co mam adoptować sytuacje zewnętrzną która jest dobra dla kogoś kto czuje inaczej nisz ja? Nigdy nie czułem potrzeby żeby należeć do jakiejś grupy.

 

Korat, Borsuk, u was aż się prosi, aby wziąć jakąś selegiline, agonistów dopaminy, czy choćby nawet tyrozyne, czekolade, więcej kofeiny-również nasila przyjemność, pobudźcie jakoś układ nerwowy,może to niet ylko dopamina, dodatkowo sport

 

A w jakich produktach wystepuja w/w substancje? Ja wdupczam czekolade, pije kawe, czasem nawet sie poruszam troche i nic mi to nie daje.

 

Meh ja brałem szereg różnych leków w tym agonstów dopaminy, tyrozyne, czekoladę i kawę oczywiście też, i efekty są dla mnie praktycznie zerowe. Tak samo z ćwiczeniami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A zapodajcie sobie 10mg stilnoxu i włączcie ulubioną (ulubioną sprzed choroby) muzykę i zobaczycie o ile lepiej się poczujecie...niestety to działa tylko pol godz i w miarę czestego brania - coraz slabiej.

 

Stilnox w dawce 20mg kilka godzin po podaniutez powoduje wyrzut dopaminy. Znów ta dopamina

 

Korat, Borsuk, u was aż się prosi, aby wziąć jakąś selegiline, agonistów dopaminy, czy choćby nawet tyrozyne, czekolade, więcej kofeiny-również nasila przyjemność, pobudźcie jakoś układ nerwowy,może to niet ylko dopamina, dodatkowo sport

 

-- 05 gru 2011, 09:00 --

 

Ja czasem przejawiam uczucia, ale mam duzo negatywów i schizoidalną osobowość.

zonk hashim, bo bralem selegiline, requip i jeszcze jednego agoniste dopaminy i jedyne co mi sie zrobilo to mimowolne ruchy konczyn, tiki i bylem spiacy i zamulony jak cholera. to jest dopamina ktora dziala w ukladzie piramidowym czyli jest odpowiedzialna za ruch dowolne i postawe ciala. jakbym tego swinstwa nie bral to bym tego nie wiedzial.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

macie dziewczyny, żony, kochanki? ewolucja sama rozwiąże nasze problemy, nie przekażemy swoich genów, taki pesymizm dzisiaj się mnie trzyma, ale nie ma co się użalać nad sobą

 

Ze znanych osobowość schizoidalną prawdopodobnie ma Jarosław Kaczyński

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze znanych osobowość schizoidalną prawdopodobnie ma Jarosław Kaczyński

Nawet jeśli, to on działa, działa, działa...a nie leży i rodzina mu obiad do łózka przynosi. A poza tym to nie jestem przekonana...on mi się wydaje trochę cholerykiem, a to raczej w sprzeczności ze schizoidalnością idzie.

Hashim skąd masz te dane, że stilnox powoduje wyrzut dopaminy? podaj źródło. U mnie stilnox zaczyna działać 30min po zazyciu i jest mi bardzo przyjemnie przez jakieś 20-3o min, potem przez kolejne 30 jest już nie tak przyjemnie ale jeszcze np. mogę poczytać książkę z zainteresowaniem, po czym wszystko siada.

A czy fluanxol mi pomoże na dopaminę i depresję?

A skąd się bierze tyrozynę? bop chyba lekarz na receptę tego nie zapisze?

Ja mam całą ksiązkę o leczeniu aminokwasami i suplementami diety już Wam kiedyś cytowałam...tam jest podane jakie suplementy zażywać żeby wytworzyła się dopamina, ale ja nie wiem skąd brać takie suplementy?

 

-- 05 gru 2011, 14:31 --

 

Borsuk, a nudę czujesz? Nie wydaje CI się wszystko nudne i nieciekawe bez uczuć? Nie masz tak, że budzisz się rano i ani wstać Ci się nie chce ani leżeć przez cały dzień, w końcu wstajesz i czas dłuży Ci się w neiskończonosc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobno, jeśli ktoś chce trwale zwiększyć poziom dopaminy w mózgu albo przynajmniej nie na 20 minut kawa z czekoladą odpadają. Jest nagły wzrost, potem spadek przewyższający jej pierwotny poziom. Analogicznie do energii jaką się ma po czekoladzie. Chwila pobudzenia, potem senność i zmęczenie. Brak uczuć - słyszałam o suplemencie z tryptofanem, można to zamówić przez internet, ale nie wiem na ile można temu ufać... Poza tym natknęłam się na takie coś: http://www.tipy.pl/artykul_3062,jak-zwiekszyc-poziom-dopaminy.html Zawsze można popróbować bananów:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Borsuk, a nudę czujesz? Nie wydaje CI się wszystko nudne i nieciekawe bez uczuć? Nie masz tak, że budzisz się rano i ani wstać Ci się nie chce ani leżeć przez cały dzień, w końcu wstajesz i czas dłuży Ci się w neiskończonosc?

 

Nie, czas mi mija dosyć szybko. Chyba nie odczuwam nudy, możesz opisać jak to jest? Może czuje nudę jak muszę robić coś co mnie nie interesuje, ale nie jestem pewien, może tylko irytacje wtedy czuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak Wy, ale ja we śnie emocje mam (zawiliński? Ty też? Czy nie Ty?). Rozmawiałam dzisiaj z moim psychiatrą i mówi, że skoro we śnie przeżywam emocje to jestem zdolna do przeżywania, dla mnie to brzmi całkiem logicznie. I o to mój psychiatra powiedział, że muszę pracować na terapii, że po to ona jest, że coś musi być takiego co nie pozwala mi na przeżycia normalnie w świecie. Tak więc terapia musi być! Więc wniosek taki że niezależnie od jakiejś dopaminy, coś te emocje blokuje, chyba że jakaś giga dawka może to rozwalić? :/ Flupen jem nadal, emocji brak, ale jest o co walczyć. Pozdrawiam!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie czuję emocji we śnie:( nie wydaje mi się...nawet często mi się sni mój prawdziwy stan, że nie preżywam nic pozytywnego i się tym martwię we śnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, bo się zamartwiasz tym cały dzień, i pewnie przed pójściem spać. Dla mnie sen jest czymś, do czego coraz częściej uciekam. Można by nawet powiedzieć, że jestem uzależniona. :shock:

Gdy już kładziesz się spać, po prostu pomyśl o czymś innym i nie ważne, że tamte myśli będą chciały Ci się znów wpierdzielić, po prostu ignoruj je. Musisz wiedzieć, że o sen trza dbać i tam możesz w 100 procentach czuć się wolną. c:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korat, Borsuk, u was aż się prosi, aby wziąć jakąś selegiline, agonistów dopaminy, czy choćby nawet tyrozyne, czekolade, więcej kofeiny-również nasila przyjemność, pobudźcie jakoś układ nerwowy,może to niet ylko dopamina, dodatkowo sport

 

Z tą tyrozyną dobrze mówisz. W internecie testują acetyl-l-karnityne na objawy negatywne, zwykły supel dla sportowców, a ponoć dobrze eliminuje objawy negatywne. Kolega w dodatku powiedział, że właśnie tyrozyna potęguje działanie acetyl-l-karnityny. Jak mi wytną pęcherzyk żółciowy, to wtedy zacznę kurację tyrozyną z ALC i moze dołożę sobie suple na chudnięcie, czyli dużo kofeiny, bo coś przestałem chudnąć pomimo diety (też prawda że mam mniej ruchu przez choroby somatyczne), a te suple kofeinowe dodawały energii to fakt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korat, Borsuk, u was aż się prosi, aby wziąć jakąś selegiline, agonistów dopaminy, czy choćby nawet tyrozyne, czekolade, więcej kofeiny-również nasila przyjemność, pobudźcie jakoś układ nerwowy,może to niet ylko dopamina, dodatkowo sport

 

Z tą tyrozyną dobrze mówisz. W internecie testują acetyl-l-karnityne na objawy negatywne, zwykły supel dla sportowców, a ponoć dobrze eliminuje objawy negatywne. .

 

Dysponujesz linkiem?

 

Ze sklepów dla sportowców jeszcze można sie wspomóc forskoliną i inozytolem (też zwiększają poziom dopaminy)

 

 

Zawilinski jak pisałem wcześniej imo problem niepolega na braku dopaminy, ale jej nieprawidłowej rtelacji : kora czołowa do układu limbicznego.

A jesli juz chcesz zablokować jej rozkład to albo inhibitory MAO (fenelzyna, tranylcypromina, selegilina, itp.) albo inhibitorami COMT (entakaponu, tolkapon), to są enzymy które hamują rozkład dopaminy, z tym że musisz wziąć pod uwage wiele przeciwskazań zwłaszcza tyczy to się MAO

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, Ja niestety odbieram wszystko obok siebie, jako nie moje. Tzn. teraz nie. Jak biorę fluanxol to tak nie mam. Nawet moje działania czułam jakieś odseparowane i nie moje. Z czuciem jak mam to nie wiem, bo muszę chyba nauczyć się rozpoznawać czucia albo je odkorkować.

 

-- 06 gru 2011, 09:35 --

 

Dla mnie sen jest czymś, do czego coraz częściej uciekam. Można by nawet powiedzieć, że jestem uzależniona. :shock:

 

Kocham śnić, sny rekompensują mi braki emocji w życiu codziennym, tam sobie mogę przeżywać, strachy, radości i jest cudownie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak to jest u mnie. Ja nie wiem czy cos czuje, raczej chyba nic. Ostatnio czuje tylko przygnebienie i jakis taki ucisk serca, jakbym zaraz mial sie rozplakac. I tez to jest takie dalekie, chyba mozna powiedziec, ze nie moje, aczkolwiek nie do konca rozumiem, czy o to Ci chodzilo, asiu. Ja to czuje, ale jakby nie potrafie sie do tego odniesc do konca. Gdybym przezywal normalnie, to pewnie bym ryczal caly czas, ale to jest takie jak za szyba. Ja w ogole nie wiem, czy nie mam tej calej aleksytymii, bo nawet gdyby zdarzylo sie cos wspanialego dla mnie, to pewnie nie wiedzialbym jak sie czuje. Wlasnie to jest najgorsze, ze ja sie nie umiem odniesc do tego, co czuje. Gdybym czul radosc, to by bylo pewnie takie fizyczne, np. szybsze bicie serca itd., a nie na poziomie mozgu, uskrzydlajace uczucie, ktore sprawia, ze myslisz, ze mozesz gory przenosic.

 

W snach ostatnio czuje strach tylko. Mecza mnie jakies sny (wiem, ze to bedzie glupie, co teraz powiem) o moim starym przyjacielu, ktory okazal sie byc homoseksualista. I ostatnio sni mi sie czesto, ze on sie do mnie dobiera, a ja nie moge przed nim uciec, przykleja sie do mnie jak rzep i co bym nie robil, to nie odczepia sie. W zwiazku z tym czuje straszna niemoc i beznadzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hashim, pełnego artykułu nigdzie nie znalazłem, tutaj masz abstract: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21256179

Tutaj artykuł o tyrozynie w schizofrenii:http://www.livestrong.com/article/472261-tyrosine-schizophrenia/

 

A tu dobry artykuł o dodatkowych (poza neuroleptycznych) metodach leczenia schizofrenii: http://www.schizophrenia.com/treatments.php

Z tego co tutaj piszą, to dobre na negatywne objawy schizofrenii są: glicyna, antyoksydanty(witamina E i C), Omega-3 wersja EPA.

Tutaj jeszcze jeden artykuł o naturalnych metodach leczenia: http://www.livestrong.com/article/39441-schizophrenia-symptoms-natural-treatments/

Piszą tu o niejakim DHEA dobrym na objawy negatywne.

Wszystkie te środki są dostępne bez recepty także ciekawe.

Przymierzam się do zrobienia sobie takiej naturalnej profesjonalnej kuracji. Co prawda dawki będą dużo mniejsze niż te zalecane dla schizofrenii ale istotne będzie że dobroczynna substancja w ogóle będzie się znajdować w organizmie. Zatem moja kuracja będzie obejmować:

- Acetyl-l-karnityne + tyrozynę;

- Glicynę + antyoksydanty (witamina E i C) . Niejaka "Belvita Witamina C + Cynk" to posiada;

- Kwasy Omega-3 w wersji EPA, na przykład to: http://dlazdrowia.erydan.com/index.php?a=opis&id=15;

- DHEA, tą substancję zawiera środek o nazwie "Biosteron";

- do tego oczywiście będę brać solian(obecnie 200mg) i postaram się wieść aktywny tryb życia.

 

Po wycięciu pęcherzyka żółciowego wezmę się za taką kurację, poświęcę na to kilka miesięcy i zobaczymy jakie będą efekty.

 

Btw. Z tą glicyną to ciekawa spraw, piszą tutaj:http://www.domyopieki.pl/index.php?mn=artykuly&sel1=12&sel2=303, że glicyna chroni stawy, a ja mam problemy ze stawami, także może coś jest na rzeczy u mnie z glicyną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy dobrze zrozumialem, ale wyglada na to, ze poprawa byla tylko po kuracji dozylnej, a nie ustnej po tej ALC. No ale sprobuj, bede trzymal kciuki i oczekiwal jakichs postepow.

A w czym jest ten Acetyl i Tyrozyna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam pytanie... czy jeśli już coś czujecie to Wam się to wydaje nie Wasze? jakby gdzieś obok Was, uczucia kogoś innego? nie wiem do końca jak to wyjaśnić... i czy jesteście pewni, że to jest akurat to uczucie a nie inne?

Ja mam tak jakbym permanentnie była nie sobą...wszystko jest nie moje, ja cała jestem nie moja.

A te suplementy to mozna tak bezpiecznie brac?

A łączyć z lekami mozna?

Glicyna jest bez recepty?

Czy znacie lekarza ( w jakimkowliek miescie) który umiałby dobrac takie suplementy? bo ja mam ksiazke pewnego lekarza z USa kóry leczy suplementami, no ale tak brac na wlasną rekę to strach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×