Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

a neuroleptyki są najlepsze na świecie leszpe od cukierków czekoladowych mniam :105:

ja mowie jak na mnie dziala solian 300mg o 20:00. ale rob jak chcesz. tez wszystko zawdzieczalem wellbutrinowi. a wellbutrin niestety tak nakreca ze spac sie nie da, mialem takie zaparcia ze tylko tablety na przeczyszczenie dawaly rade, ale nie chcialem ich brac bo przyzwyczailbym sie do nich i bez nich nie moglbym sie wyproznic. wiec wellbutrin musial wyleciec. nie bojta. byla juz dopamina ale ja wycofali bo za duzo cpali. byla pemolina to ja cpali. narkomanii to zakala tego swiata. jak oni sie do czegos dopiepsza to potem my mamy cierpiec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś kumpel, który był ze mną w Krakowie i który też ma problem (raczej miał) z odczuwaniem uczuć ( czuł je trochę, ale słabo) i z natręctwami napisał mi, że dostał sulpiryd ( od swojego lekarza, bo z Krakowa on także zrezygnował widząc bezsens tej terapii) i PO KILKU DNIACH STOSOWANIA powróciły mu uczucia i zmalał lęk.

 

A gdzie byl na terapii? Bo sam tez bede sie wybieral i chcialbym wiedziec, ktorych miejsc mam sie wystrzegac.

 

Nie wiem czy to dobry temat, ale chcialem sie was spytac, co czujecie i o czym myslicie w ciagu dnia? Czy macie natretne mysli na temat swojej choroby, swojego stanu, czy moze bardziej jest tak, ze to sie gdzies tam czuje na granicy swiadomosci. Czy to jest taka cicha, hmmm... akceptacja powiedzmy? Czy moze analizujecie sie bez przerwy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę o tym, że nie mam uczuć bez przerwy od 2 lat...nie mogę o tym nie mysleć, bo czuję pustkę i bez przerwy o tym myślę.

CO do terapii, to zarówno ja jak i ten kolega byliśmy w Krakowie na słynnym 7f - oddział leczenia zaburzeń osobowości i nerwic, ale dla mnie ten oddział jest mocno przereklamowany. Nam nie pomógł nic i się wypisaliśmy - ja po 2 m-cach, tamten kolega po 3. Ja miałam taką depresję, że tylko o samobójstwie ciągle myślałam, a oni mi odstawili leki i kazali psychoanalizą to zwalczać. Psychonaliza poolegała na tym, że ja co spostkanie mówiłam, że czuję straszne cierpienie i pustkę, a terapeuta...milczał...bardzo mało się odzywał. W przypadku mojego probolemu komp[letna paranoja, bo ja nic nie czuję, a terapeuta milczy. Nie było o czym rozmawiać. Bezsens. Teraz chodze na terapię poznawczo - behawioralną, która nie wiem czy mi przywróci uczucia, ale daje przynajmniej jakieś wpsapracie, terapuetka jest aktywna, doaradza mi różne rzeczy jak walczyć z tym koszmarnym staniem, daje rózne zadania, teraz np. mam si.ę zapisać na aerobik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja sądze że psychoanaliza jest dal ludzi zdrowych którzy cchą poznać bardziej siebie...którzy maja ciężki charakter ale maja tego swiadomośc i chcą to leczyć...

a co innego zaburzenia psychiczne i rózne objawy, zgadzam sie że terapeuta msui być aktywny bardiej wtedy i wyspecjalizowany w zaburzeniach osobowosci najlepiej ,ale wiadomo są różne osobowosći a z naszą pustką to wogóle wyzwanie...

 

mi 7f też nie pomógł i na pustke totalną nie polecam...choć uważam ze tam powinno sie być za młodu do 20 roku max życia...a nie jak sie człwoiek totalnie rozpadnie...to może by coś jeszcze pomogli...ale mi podejscie ich nie odpowiadało...przede wszytskim brak zrozumienia i jak sie ine podoba to narazie....

 

od wczoraj zaczełem brac tritico CR....niedawno wstałem pózno go wziełem...jest to atypowy antydepresant zobaczymy jak będzie neuroleptyki też zasugeruje psychiatrze mojemu nowemu...jak sie okaże że nic nie pomoże to j anaprawde neiwiem co mi jest i ludziom z pustką faktycznie jakaś nietypowa choroba...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brak uczuć, wprowadzasz ludzi w błąd mówiąc, że nic nie czujesz i nie czułaś. Przecież u Ciebie występowały emocje negatywne, tyle że niezwiązane z sytuacją. Uht, ja z kolei nie czuję nic i nie myślę prawie wcale o mojej chorobie, sama nie wiem jak w ogóle udało mi się wpaść na pomysł, że jest ze mną coś nie tak. U mnie myśli sobie spokojnie przepływają nie zahaczając za bardzo o moją świadomość, bo natychmiast zapominam co myślałam przed chwilą.

Brak uczuć! Gratulacje z aerobikiem, jak dasz radę, to będzie super! Mi też terapeuta poleca jakieś ćwiczenia, ale do tej pory jeszcze się nie zebrałam by cokolwiek z tego wprowadzić w życie, ale planuję robić krótki spacer codziennie- to dla mnie wielki wyczyn, choć nie tak spektakularny jak Twój aerobik. Wierzę, że Ci się uda: ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla mnie sport był kiedyś najważniejszy ale przyszły poważne kontuzje kolana i kostki i dupa przyszła dorosłośc praca i sport poszedłw zapomnienie czynny...pozostało kibicowac...jeszcze nadomiar złego od stycznia zamkneli basen w mojej mieścinie...ponoć przynosił basenik straty...ehh...ale rowerek,siłownia,jak sa rajdy rowerowe warto jechac..zeby było różnorodnie uważam...i najlpeij grupą min 2 osoby też rażniej i łatweij...jak sie nei ma samozaparcia a w pustce trudno i depresji...:)i tez palnuje i nie moge sie zabrac tylko mnie czekaja 2 operacje zapewne...a wy pewni mozecie od razu zacząć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja (niestety?) tez nie jestem do konca pozbawiony uczuc, a na dodatek miazdzy mnie moja swiadomosc. Szczerze mowiac nie mam pojecia, co jest ze mna nie tak, ale podejrzewam psychopatie. Wkrotce wybieram sie do psychologa, jutro do psychiatry. Nie mam pojecia, co ze soba zrobic. Jeszcze nawet nie bylem u psychologa, a juz planuje wizyty na oddzialach zamknietych, bo boje sie siebie. Glupio mi w ogole pisac tutaj o tym, bo wasze problemy to zupelnie inna bajka, ale czuje komfort, wiedzac ze nie tylko ja sie tak mecze.

 

Nie znamy sie, ale zycze wam z calego serca (albo raczej tego co z niego zostalo), zebyscie wrocili do swojego zycia. Walczcie i nie poddawajcie sie, bo zycie bez uczuc nie ma sensu, a wy macie potencjal, zeby je odzyskac. Zalatuje to wszystko niepotrzebnym patosem, ale ja nawet nie jestem pewien czy kiedykolwiek cos czulem, a wy macie do czego wracac. Jesli nie warto walczyc o czlowieczenstwo, to nie wiem o co...

 

Czytam was od jakiegos czasu i kibicuje po cichu, a teraz sam bede musial zaczac walczyc. Powiedzcie jak sobie radzicie z zyciem codziennym? Funkcjonujecie jako tako czy nie za bardzo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja funkcjonuję fatalnie. Przypuszczam, że przeciętna osoba z zespołem downa funkcjonuje nie gorzej ode mnie.

 

[Dodane po edycji:]

 

Masz rację Topielica, źe ja często czuję uczucia negatywne, ale takie ogólne, nie związane z sytuacją. Ale czasami nie czuję nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja funkcjonuję bezmyślnie, ale nie poddaję się, staram się myśleć świadomie, staram się coś robić, choćby było to siedzenie przy laptopie, staram się wyłapywać niuanse zmian percepcji, mniejsza-większa derealizacja, szukam szczegółów otoczenia, póki mam siłę szukam jakiś delikatnych znaków, że czuję, a ostatnio z tym ubogo... A w tę sobotę mam wizytę u dr Rosia. Zobaczę co z tego wyniknie. I mogę się pochwalić! Byłam dziś na krótkim spacerze!: D (Magic, ale wyjść na spacer chyba możesz mimo tych kontuzji? )Mam nadzieję, że i wam się uda wyjść z mieszkania/domu i poczłapać kawałek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie no wychodze ale brakuje mi czegoś więcej...choć spacer nieraz ból sprawia stawów ale wychodze...musze sie zabrać za tą ortopedie ...ciezko mi z tym ale ciagle na pustke sie tłumaczac to nic nie zrobie nigdy :(

((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja sie pochwalę, że w ostatnim czasie przeszłam do mojej terapeutki 40 min pieszo, a dziś 20 minut pieszo do sklepu. DLa mnie to też wyczyny. Kiedyś uwielbiałam łazikowanie, spacery, turystykę, a teraz wyjście ze śmieciami to wyczyn. ALe uwaga - dziś poczułam fizyczną czułość do mojego exa. Nie towarzyszyy temu jakieś głebokie uczucia psychiczne, ale fizyczna czułość była...i nie wiem skąd...jedyne co dziś było inaczej, to że zjadłam clonazepam na dzień...czyżby po nim?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co to jest fizyczna czułość? Możesz to jakoś opisać?

 

Ja kiedyś ćwiczyłem i lepiej się odżywiałem, ale niewiele to dla mnie zmienia, nie czuje żadnej przyjemności po wysiłku fizycznym, bolą mnie tylko od tego mięśnie, więc dałem sobie z tym spokój.

 

Moja aktywność jak chodziłem do szkoły była w miarę normalna, nie zależało mi na socjalizowaniu się, ale też mi to nie przeszkadzało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehh, wczoraj nastapila we mnie jaks dziwna zmiana. Ostatni tydzien to byl horror - duzo placzu, duzo cierpienia, rozpamietywania przyszlosci. Nie martwilem sie zupelnie, o to co bedzie pozniej i jakie beda konsekwencje, bo mialem to cierpienie! To cholernie dziwne, ale wreszcie cos poczulem i plawilem sie w tym uczuciu. Pomimo tego ze w sercu czulem ogromny ucisk i lek i mowilem sobie, ze zrobie wszystko, zeby to odeszlo, to teraz juz tego nie ma, a ja znowu zostalem sam, pusty. I bynajmniej sie z tego nie ciesze. Probuje odtworzyc te emocje, ale nie jestem w stanie. :( Nie jestem w stanie powiedziec, co bylo w tym takiego wspanialego, ale popchnelo mnie do zrobienia dobrych rzeczy - wreszcie pokazalem przynajmniej czesciowo swoja prawdziwa twarz swoim bliskim. Moze po to byl ten caly epizod? Poczucie winy, ktore zbieralo sie gdzies na granicy swiadomosci wybuchlo i rozpetalo te krotka burze.

Dzisiaj wstaje i znowu mam wszystko w dupie i na niczym i nikim mi nie zalezy. Znowu czuje sie jak zimny skurwysyn i znou bede musial wyjsc w swiat, zeby udawac. Chcialbym polozyc sie do lozka, olac sesje i nie musiec tego robic, a jednak cos kaze mi wstac i zapieprzac. Tylko nie wiem co, bo na pewno nie jest to chec zycia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko my tu piszemy o pustce emocjonalnej??masz z tym związek jakiś???tez nie masz emocji???bo niewiem czy zauważyłęś temat jest nic nie czuje...

 

ja dziś fatalnie człowiek flak...do niczego nie ciągnie ubrać sie niechce...nic sie nie chce...trittico narazie nie działa perwnie potrzeba czasu i większej dawki...

 

brak uczuć ty po swoim leku na spanie wstajesz wypoczęta??czy zmulona...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fizyczna czułość - po porstu miałam ochotę poprzytulać mojego faceta, pogłaskać itd....jak on sam zauwazył po raz pierwzy od roku.

Dzisiejszy dzień bez sensu. Nie mogłam wstać z łóżka. W końcu na 10.30 do pyscholozki pojechałam taksówką:( a przeciez kasy mi brak. U psycholożki spotkanie z moimi rodzicami. Zarówno od psycholozki, jak i od rodziców usłyszałam w sumie, że jedyna droga to mobilizować się....a ja nie nma już na to siły. Mam już dosyć tego zycia.Za tydzien mam iść do pracy i w ogóle tego nie widzę. Jak ja się zwolkę z łóża o 6.30? Jak wytrzymam OSIEM godzin? W dodatku prawie nie śpię, bo mi wenlafaksyna zaburza sen...a na depresję działa słabo i uczuć mi nie przywraca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

twojego byłego faceta???czy aktualnego faceta...hmmm....rodzice psycholog i co powiedzilei oprócz mobilizacji że to depresja??z zaburzeń osobowosći...jest w koncu jakaś diagnoza czy diagnoza nie ma sensuu tylko mobilizowac sie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze to depresja. Z tym, że lekarka chyba uważa, że to depresja w wyniku zaburzeń osobowości. Mi natomiast bardzo blisko do tych zaburzeń schizotypowych Korata. I taką diagnozę dostałam w szpitalu w Toruniu.Sama nie wiem, skąd biedny człowiek ma wiedzieć. Ja wiem tylko, że jest naprawdę źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja dziś żle znowu póżno spać póżno wstałem i jestem jakiś niedoj.......y ciężko sie funkcjonuje jak człowiek żle sie czuje...byłem u rodzinnego wczoraj po informacje w mojej karcie odnosnie objawów w wieku niepełnoletnim bo takie były to mi robią problemy...ze moge skserować i za to zapłacić jeszcze dobre...ogólnie nie ma danych z okresu którego cchiałem i nikt nie wie gdzie sa mam wpis pierwszy w w archiwum w kartotece od 16 roku a ja objawy miałęm predzej i wiem ze z matką chodziłem do niego...i że gdies to zapisywal tylko nikt niewie gdzie a to moze być ważne w jakiejś ocenie i analizie mnie jako całości bo to był wtedy okres dojrzewania jakby nie było...ale jak nie bedzie trdno taka służba zdrowia...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam u lekarki. Nie zmieniła mi leku :(((( Jedynie dołożyła depakinę na zmniejszenie napięcia w ciele. Ona uważa, że zanik uczuć itd. ma podłoże psychologiczne. A ja uważam, że rację ma dr Roś, że ma to podłoże biologiczne. I jest problem. Zaryzykować i leczyć się u lekarza, który jest 300km dalej i brać leki, po których mam duże skutki uboczne? Czy męczyć się dalej tkwiąc w przekonaniu, że tutejsza lekarka się chyba jednak myli. Sama nie wiem. Jakby się dopatrzyć, to początki może i były psychologiczne...nie wiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według mnie przynajmniej to co ja mam ma podłoże w pewnej części psychologiczne, ale bez odpowiednich leków nie ma szans na wyzdrowienie. Dopiero od czasu brania solianu coś się u mnie zmienia zależnego od psychiki, wcześniej każde zdarzenie było całkowicie obojętne,a teraz mogę się starać by czuć chociaż odrobinę, i wg mnie bez tych starań też nie byłoby aż tak dużych zmian. Nie wiem jak u Ciebie, brak uczuć... Ale wydaje mi się, że podobnie jak u mnie, najpierw trzeba znaleźć lek, który odblokuje, a potem dopiero starać się na płaszczyźnie psychologicznej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poruszyłyscie ciekawy temat ale to nam tylko szkodzi ale tez mam wątpliwosci...ja mam mętlik w głowie słaby jestem po trictico cr....adaptuje sie organizm pewnie ale czy on mi pomoże???niewiem trzeba czekać...a gwarancji nie mam ze lekarz trafił...najchętniej bym nie brał leków i nie terapeutyzował sie np w tym tyg nie mam siły na nic...i jak tu isc na terapie i sie motywować...ten brak energi mnie zastanawia...bo kiedyś była....aspekt biologiczny czy psychologiczny...sądze ze to i to choć przy zaburzneiach osobowości raczej psychologiczny...tzn osobowosć w jakims stopniu w życiu nic tragicznego nie musiało sie stać...tylko my poporstu cierpimy i już trudno wychwycić zawsze DLACZEGO czyli znależć przyczyny...mój problem to brak siły i ciagłe złe samopoczucie które umożliwiia mi życie...ale znowu jeżeli mamy zaburzenia osobowosći to ponoc to nei choroba a dla mnie tak dostałałem recepte na P czyli na chorobe a nie na stan jakiś psychospołeczny czy behawioralny...u mnie problem ze nie mam na miejscu terapii i niewiem jak to będzie...i najgorsze neiwiem co ze mną będzie...życie dostosować do leczenia można ale to jakoś musi być wszysto na miejscu dostosowana praca pod zaburzenia neiwiem jak to widzicie??bo dla mnie to nie jest tylko ze sie nie moge odnależć...mi sie poprstu nie chce żyć to jak mam życ jak nie mam sił....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam na aerobiku i to była porażka. Człowiek z depresją, który najchętniej leżałby skulony na łóżku a tu ma ćwiczyć w rytm ryczącej muzyki, robić wyczerpujące brzuszki itd....wyszłam ze świadomością, że więcej tam nie pójdę, ale z drugiej strony uważam, że jakaś forma ruchu by mi się przydała (przy okazji wyszła na jaw moja tragiczna kondycja). Zamierzam jeszcze wypróbować specjalną odmianę jogi (tylko ćwiczenia bez całego aspektu filozoficzno-religijnego) i stretching...stretching zawsze bardzo lubiłam i jestem mocno rozciągnieta i wiotka, nie potrzeba do tego szybkich ruchów, ani tańców ani innych rzeczy, których ze względu na depresję nie mam ochoty.

Ja w sumie uważam podobnie jak Topielica, że problem jest mieszany - psychologiczno-biologiczny, ale też myślę, że bez odpowiedniego leku samo sie nie odblokuje...tymczasem moja lekarka forsuje tę wenlafaksynę i nawet nie chcę na razie jej zwiększyć, choć wcześniej o tym mówiła. Na razie mi zwiększyła olanzapinę na spanie i dołożyła depakinę, która ma niby zmniejszyć moje stale obecne napięcie.Nie chce na razie słyszeć ani o solianie ani o sulpirydzie, bo przypomina mi jak byłam wsytraszona skutkami ubocznymi.Za tydzień do pracy. Jestem przerażona. Ogólnie źle to wszystko się układa. Chciałam od paźdzernika iść na drugie studia - z angielskiego. W tym celu musiałabym ostro zacząć naukę, żeby w ogóle się dostać i sobie poradzić, próbowałam dziś trochę uczyć się słówek, ale mi nie idzie, nie czuję tego...kiedyś uwielbiałam się uczyć i bez przerwy coś czytałam, czegoś się uczyłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, i tak podziwiam to że się zdecydowałaś pójść na aerobik. Mnie to aż skręca na samą myśl o podjęciu takiego wyzwania. Niestety oprócz tych objawów z anhedonią , apatią i brakiem sił, mam jakąś fobię na ludzi. Dzisiaj było ok , do momentu w którym pojechałem na uczelnie. Od tych ludzi zrobiło mi się nie dobrze i ogarnął mnie niepokój. Teraz jak wróciłem do domu jest lepiej i najchętniej bym do końca życia nie wychodził z pokoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkurza mnie to wszystko intelektualnie. Bez uczuć każda najmniejsza czynność jest pozbawiona sensu. Kiedyś lubiłam sprzątać mieszkanko, sprawiało mi to satysfakcję, że wszystko jest wysprzątane, pachnące. Lubiłam chodzić po zakupy, chodziliśmy razem z moim lubym, starannnie oglądaliśmy różne rzeczy w markecie, cieszyliśmy się z każdej nowej miseczki, proszsku do prania w promocji, wszystko miało sój ładunek emocjonalny. Gdy przechodziliśmy obok działu z zabawkami wyobrażałam sobie, że kupujemy te zabaweczki naszym dzieciom. Dziś wszystko jest puste, sprzątać mi się nie chcę, chodzić po zakupy mi się nie chce, a jak chodzę, to nie czuję z tego powodu żadnej przyjemności. Ba Ja nawet nie czuję przyjemności ze spotkań z moim exfacetem. Lekarka wczoraj powiedziała, że ma mi to przywrócić terapia. Tymczasem ja uważam, że podstawą jest ruszenie tego biologiczne. Zostaje teoretycznie dr Roś, ale strach leczyć się na odległość 300km lekami, które w dodatku powodują poważne skutki uboczne. Żyć mi się nie chce.Żeby chociaż raz na jakiś czas pojawiło się jakieś prawdziwe uczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×