Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak walczycie z nerwicą lękową? Czy ktoś wyleczył się?


Tygryska

Rekomendowane odpowiedzi

Pokonywanie lęku na siłę- zgadzam się w 100 %[/color],[/color] choć wyżej o tym nie wspomniałam. Zalecił mi to psychiatra, a także psycholog.

Robiłam to i nadal robię. Chodzę najczęsciej tam gdzie się boję i gdzie wcześniej pojawiały się ataki. To pomaga. Czuję się psychicznie silniejsza i jestem z siebie dumna, że potrafiłam pokonać lęk i obawy przed atakami.

Pozdrawiam

 

[ Dodano: Pon Lut 20, 2006 3:15 pm ]

Pokonywanie lęku na siłę- zgadzam się w 100 % choć wyżej o tym nie wspomniałam. Zalecił mi to psychiatra, a także psycholog.

Robiłam to i nadal robię. Chodzę najczęsciej tam gdzie się boję i gdzie wcześniej pojawiały się ataki. To pomaga. Czuję się psychicznie silniejsza i jestem z siebie dumna, że potrafiłam pokonać lęk i obawy przed atakami.

Pozdrawiam

 

[ Dodano: Pon Lut 20, 2006 3:18 pm ]

Przepraszam, że wysłałam dwa razy, ale coś mi się popierniczyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nigdy sie niepoddalam kiedy lekarz mi powiedziala co to jest i na czym mniejwiecej to polega,mialam tylko w mojej glowie zrobic wszystko by skonczyl sie moj stan jaki przechodzilam .ALe mysle ze walka i wiara w siebie czlowiek potrafi wiele zdzialac.N juz niebiore miesiac.LEk sie troche nasilyl ,ale niepodddaje sie Jesli mam wam kochani poradzic ,to nawet jesli bedzie niewiadomo jak ciezko nierezygnujcie z walki ,miejcie wiare w to ze kiedys przyjdzie nasz dzien wyzdrowienia ,bo ta choroba karmi sie naszymi slabosciami i wtedy staje sie jeszcze silniejsza, a przeciez tego nirchcemy Zazywajcie duzo sporu by swoj organizm uodpornic na lek wszystko jedno jaki ,nawet jak sie niechce to nieprzestawajcie ,starajcie sie usmiechac czesto nawet jak niema z czego sie zmiac to pomyslcie ze jest wam wesolo,Mysle ze na mojej 3 miesiecznej terapi chodz dalam z siebie wszystko nieprzepracowalam do konca paru sytuacji w moim zyciu dlatego ide jeszcze na terapie grupowa ,wiem ze jeste bardzo dobra ,poniewaz czlowiek nieczuje sie taki samotny z tym wszystkim .Starajcie sie myslec pozytywnie i akceptowac siebie takim jakim czlowiek jest.Wiecie ,ze ta choroba potrafi duzo zniszczyc w naszym zyciu ,nasze zwiazki ,nasze znajomosci nasze ...zycie gdzie kiedys zylismy w nim ,bo leki zmieniaja zycie o 360%iKazdy z nas na terapie mosi pojsc ,sam sobie niepomoze,ale musi tez fakt miec dobrego lekarzy.Ja bylym osoba zawsze samodzielna dajaca sobie szybko rade w zyciu sama ,to ja pomagalam moim np. rodzicom i wszystkim innym wokol mnie ja bylym czlowiekiem ktory niepotrafil odmowic nikomu.A jak j apotrzebowalam kogos to przewaznie zostawalam sama ze soimi problemami niektore dochodzily jeszcze i sie zbieralo, a ja jestem charakter ze niepotrafie dusic w sobie ,tylko musze z siebie wyrzucic ,bo przewaznie odreagowywalam zle.ALe niestety jesli czlowiek jest twardy trzma w garsci swoje zycie jest ciagle zabiegany juz od dzieciaka, niema czasu na nic prawia zle odzywianie stres itp.doprowadzilo mnie do tego ze wycienczylam swoj organizm i swoja dusze i dlatego tez dopadly mnie leki ,bo powiedzial moj organizm stop.A teraz walcze o to by w moim zyciu zaswiecilo znow slonce. WALCZCIE I NIEPOZWULCIE SIE ZWALCZYC CHOROBIE.,nieobiecuje ,ze bedzie latwo ,bada tez dni zrezygnowania ,ale niech wygra rozsade tego wam zycze moi drodzy duzo usmiechu na twarzach waszych ,wiary i walki....

 

obiecuje, ze jak przeczytam jeszcze jeden post pt. walcz... to wyskocze przez okno...

 

nie chce z nikim walczyc, chce po prostu wyzdrowiec (o ile to mozliwe?),

chce zyc... normalnie i zwyczajnie...nie chce byc twarda, nie chce trzymac sie sama w garsci wraz z moim wlasnym zyciem, nie chce sie silowac ze wszystkim zawsze i wszedzie... nie chce zadnej satysfakcji stajac zwyciesko z podniesionym czolem i usmiechem sily... nie chce!!!

 

nie chcialam nikogo urazic tym postem... po prostu musialam to napisac...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rafik, a żebyś wiedział, że niejednemu sama wiara pomogła, i to bez tych "cudownych leków".

Są przecież udokumentowane przypadki wyleczenia nowotwora złośliwego, przy pomocy samej modlitwy.

Nawet w medycynie konwencjonalnej podaje się czasami chorym "placebo", no i pomaga nie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DZekuje wam za wasze wspaniale wpisy tak trzymajcie dalej, niepoddamy sie bo niemamy nic do stracenia ,a jedynie mozemy wygrac normalne zycie .Ludzie ,a chyba dlatego warto sie poswiecic :lol::lol::lol::lol::lol::lol:

 

[ [i:][b:]Dodano[/b:]: Sro Lut 22, 2006 10:06 pm[/i:] ][/size:]

Suchajcie jestesmy tu wszyscy po to ,bo czujemy sie samotni z naszymi dolegliwosciami jakimi objawia sie nerwica lekowa, dletego tez mysle ,ze powinnismy sie wpierac i nie przystawac tylko na tym ,ze ach dzis sie np. lepiej czuje to niebede nic ze soba robic .Nieprzestawajcie o siebie dbac !niebadzcie pesymistycznie nastawieni na to,ze nieraz leki nieprzestaja was opuszczac .Wszystko przyjdzie we wlasnym czasie, ja potrzebowalam prawie roku by moje leki sie zmniejszyly.Ale warto bylo dac z siebie wszystko , no prawie wszystko i mowie wam to po to ,zebyscie sie w koncu zebrali w kupe i zaczeli cos robic z ta choraba ,a nie tylko myslec ach dzisiaj czulam sie tak a jutro bedzie tak ,a pojutrze ´jeszcze inaczej ,wezcie swoje tylki w garsc i zacznijcie mysles o swoim zyciu, jak ma wygladac ono dalej ,bo chyba takie jak jest teraz niepodoba sie wam,dlatego zacznijcie w sobie cos zmieniac i niech leki niepozwola wam przeszkodzic waszego planu dzialania.Zycze powodzenia i wielu sukcesow , w postanowieniach.POniewaz zamalo tu na forum lllludzi ktorzy chca dopingowac ,a nie tylko mowic co mnie boli i gdzie lek przyszedl.Wspierajmy sie ludzie nawzajem i glowa do gory.Walczmy o lepsze jutro i zastanowcie sie ile w waszym zyciu bylo ostatnio usmiechhu na waszej twarzy? :?::?::?::?::?::lol::lol::lol::lol::lol: trzymam kciuki dzasti :roll:

 

[ [i:][b:]Dodano[/b:]: Pon Lut 27, 2006 1:25 pm[/i:] ][/size:]

Korcze juz sama niewiem czulam sie jak bym mialam za soba juz prawie leki a wczoraj mialam straszna niedziele lek mnie nieopuszczal chodz probowalam sie sama oszukiwac to pomagalo na krotko i znow ten ciagly niepokuj.Ja juz niewiem powiem szczerze co mam robic :cry:

 

[ [i:][b:]Dodano[/b:]: Czw Mar 09, 2006 10:06 pm[/i:] ][/size:]

MYsle ze jesli czlowiek uwierzy wiele potrafi zmienic w sobie na to potrzeba czasu i wiary dzialania :D:D:D;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wrocilam po pracy do domu. Bylam sama z dzieckiem i poczulam sie zle. Mdłości bol głowy ogolna slabośc. Nie moglam pozwolic sobie na odpoczynek z racji coreczki. Pomyslalm co by bylo gdyby teraz mi sie cos stalo ..? co z moim dzieckiem..? i zaczelam sie coraz gorzejk czuc. Mialam isc na zakupy ale wiedzialam ze tak sie zle czuje ze nie dam rady. Balam sie. Nagle pomyslalm ze chyba zbliza sie atak. powiedzialam sobie jak mam mnie dopaść to szybki raz dwa niech mam to juz za sobą , nie boje sie , jakos to przetrwam . I nagle zaczelam sie czuc coraz lepiej, nagle humor wrocil i samopoczucie sie poprawilo. Mysl o ataku odeszla tak szybko jak przyszla . Odnioslam kolejne zwycieztwo :D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też jestem tego zdania! Przecież nie wszystkie dni są stracone i szare. A trzeba sie cieszyc nawet z najmniejszych zwycięstw, np. z tego , że bez lęku poszłam do sklepu itp. Małe zwyciestwa gwarantują wygranie całej wojny!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem pod wrażeniem i wiecie co? tak właśnie powinniśmy robić w czasie ataków, zignorować je, wiem, że to nie takie proste, ale mi się też to kiedyś udało. problem jedynie w tym, że nawet jeśli je już zignorujemy to i tak one wracają. tak czy siak, z małych powodzen należy się cieszyć najbardziej:) pozdrawiam i oby tak dalej:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie dlaczego tak jest ze nawet jak zaakceptujemy choroba i nic sobie z niej nie robimy to ona wciąż jest...i ataki sie zdarzaja...Dlatego ja zakładam ze bede juz z nia zyla do konca moich dni...i bede sie cieszyc z najdrobniejszych sukcesow i przelotnych chwil..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje! Każdy taki sukces u nas nerwicowców smakuje jak zdobycie Bieguna Północenego, więc może jesteśmy bardziej szczęśoliwi niż tzw. "normalni" :))))?

 

Ja myslę, że MY NERWOCIWCY potrafimy cieszyc sie z małych rzeczy, postrzegamy zycie troche inaczej i to chyba jest jedyny plus naszej choroby!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co.. Mam niecny plan związany z tą książką.. :lol: Postaram się go zrealizować w przeciągu dwóch miesięcy.. W tym miesiącu będę bez netu więc wieczory po pracy mam wolne ;) Nie obiecuje,ale może wypali.. Wtedy każdy chętny będzie mógł..pi..pi...pi...pi... :twisted::twisted::twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam:)

 

myslę, że każdy ma jakies swoje opatentowane metody na pokonanie lęku. Np. na mnie nie działa wyciszanie i 'spowolnianie'.

Podczas gdy nachodzi mnie taki emocjonalno-fizyczny stan dostaje totalnego przyśpieszenia i latam jak ze śmigłem w tyłku, łapię się wszelkich czynności - to pomaga mi nie myśleć. Ale oczywiście męczy, więc po chwili padam i dostaje odrętwienia, tzn. lęże nieruchomo, totalnie wyciszona, z jakąs niepojeta łagodnościa i sympatią do świata. Taka sinusoida.

W każdym razie metody wyciszania lęku na mnie nie działają. Przeciwstawianie sie uczuciom lęku i nazywanie ich "strasznymi" tylko pogłebia ten stan. Stanięcie twarzą w twarz, konfrontacja z nim daje szanse, że stanie sie mały i w końcu zniknie.

Natomiast bardzo pomaga mi wsłuchanie sie w oddech. Rytm oddechu jest bardzo rzeczywisty, jako symbol życia daje poczucie realności. Wyrównywanie oddechu pomaga.

 

Pozdrawiam wszystkich cieplutko:)

 

Skrajnie konsumencka od tygodnia Minhoi:) (jak mi dobrze z tym :D:D :D )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×