Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Nikt nie ma czasu, wszyscy mają własne problemy, staram się wyglądać normalnie. A może zauważają, ale nic nie robią po prostu poza krótkimi komentarzami, może nie chcą nic zrobić. Czasem odstawiam potworne sceny, ciągle gdzieś te blizny wyłażą, ale nikt nic nie robi. Jest mi to na rękę, bo w przeciwnym wypadku musiałabym się zmierzyć z problemem, a ja się tego boję i tego nie chcę.

Tak naprawdę nie wiem czy ktoś by coś zdziałał oprócz Ciebie. Na mnie krzyczeli, później próbowali działać coś po swojemu, okres milczenia też był, a i to nie pomogło. Nikt Cię nie zmusi. Podjęcie działania to ciężka, trudna decyzja, pojawia się mnóstwo wątpliwości, ale ja zadaję sobie zawsze pytanie co stracę? I tak jest mi źle, więc albo mogę pozostać w takim stanie, albo coś zrobić. Oczywiście nie zawsze się udaje, ale jakie jest inne wyjście?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można upaść i leżeć, takie jest inne wyjście. A nic nie stracę, ja nie mam nic do stracenia. Nie mam pojęcia jak można w to wpaść mając coś do stracenia, mając COŚ swojego naprawdę, coś o co można i trzeba się troszczyć. Jeśli byłoby coś, do czego mogłabym wrócić, to wróciłabym, gdybym miała to coś, nigdy nie doprowadziłabym się do takiego stanu.Tak przynajmniej mi się wydaje.

 

A pewnie...każdy musi uratować się sam. Ale sądzę, że ktoś drugi może obudzić tę wolę walki.

 

A Ty jaką podjęłaś decyzję, buu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szak, można, stopniowo się coś traci czasem nawet tego nie zauważając. Wrócić? Do niczego nie da się wrócić, cofnąć, przeżyć jeszcze raz. Nigdy nie będzie tak samo, my nie będziemy tacy sami. Więc tak jak mówisz można upaść i leżeć, ale to też wbrew pozorom nie jest stan, który ciągle jest taki sam. Na pytanie czy wolisz leżeć czy wstać musisz odpowiedzieć sobie sama.

Ja wciąż próbuję. I mam już na swoim koncie kilka rzeczy z których jestem dumna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pocialem sobie przedramie wiele lat temu ale nie na trzezwo, powod: to bylo cos w rodzaju kary za cos nie zbyt chwalebnego, bralem drugi obiecalem sobie ze wiecej nie wezme a jednak wzialem jak juz przestal dzialac narkotyk przyszedl moralny kac i wtedy noz kuchenny i kilka ciec, mam je do dzis ale nigdy wiecej nie zdarzylo mi sie to, troche szpeci zwlaszcza w lato jeszcze opalenizna uwydatnia blizny gdybym sie nie napil mialbym "czysta" reke... Mam pytanie czy ktos z Was mial podobna sytuacje czyli samookaleczenie na tle poczucia winy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc buu,

W moim przypadku poczucie winy bylo spowodowane braniem drugow, od paru lat ich nie biore i nie mam potrzeby wiecej sie ciac, ponad to swierdzilem ze to bylo bez sensu jeszcze pijany bylem wtedy teraz zaluje ze to zrobilem, oczywiscie miewam rozne sytuacje gdzie czuje sie winny czegos ale nie zamierzam tego powtarzac, teraz uwaga mowie wylacznie o swoim przypadku uwazam ze to byla glupota i jednorazowy incydent, ale znam osoby ktore maja "potrzebe" robic to czesto i nie rozumie tego do konca...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje, że właśnie początkowo z jednej sytuacji przenosi się to na inne, w których czujemy to samo np poczucie, winy, bezradność, złość itp. Więc dobrze, że w Twoim przypadku to się skończyło ;) Też uważam to za głupotę bo to tak naprawdę w niczym nie pomaga. Ja zwykle robiłam to by pozbyć się jakichś emocji, ale póki co oprócz jednego incydentu w wakacje daję sobie radę, choć niejednokrotnie bywało ciężko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wróciłam do domu ze szkoły i znów to zrobiłam znów znów znów znów tak się strasznie nienawidzę, całą drogę myślałam, żeby się pociąć i już to widziałam i tylko szłam taka złą i płakałam, chodzę po domu i krzyczę, nie wiem skąd we mnie ten krzyk chodzę i krzyczę i to nie pomaga już nic nic nic tak nic nie pomaga a ja to nadal robię a emocje muszę krzyczeć i nie wiem dlaczego. Muszę się ukarać, bo daję się oszukać. Obcinam sobie włosy...wyrywam i obcinam włosy i tnę się i to jest złe, co? Nie moge nic zrobić tylko krzyczę, pies przede mną ucieka. Muszę zaraz wyjść, a chcę krzyczeć, bo dałam sięoszukać i jestem gównem. chce żeby mnie ktoś uratował od tego krzyku i poczucia winy i oszukali mnie a ja chce zeby mnie ktoś uratował i krzyczę i płaczę, bo mnie nikt nie ratuje, a ja brnę brnę a nie chcę...mam ochotę sobie odrąbać rękę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wyglądam jak ofiara znowu... dziś 1 młody zjechał mi po ręce robiąc pazurami piękne szlaczki, a drugi ujebał mnie dosyć mocno prawie przy żyle wewnątrz dłoni.. masakrycznie to wygląda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu tule mocno wiesz ja tez chciałam,problem w tym ze teraz kiedy chciałabym to juz zmienic i byc atrakcyjną kobietą...juz nie potrafię lata chowania sie w przysłowiowym worku od ziemniaków i ukrywania swojej kobiecości po to by znow ktos nie skrzywdził sprawiły ze ja ,coz nie ukrywajmy juz nie młoda baba nie umiem zadbac o sibie ani czuc sie kobietą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×