Skocz do zawartości
Nerwica.com

Monica

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Monica

  1. Niestety obrazują rzeczywisty stan.
  2. Ja tam mam chodzić do psychologa w sprawie cięcia się. Nie chcę tam iść.
  3. Wczoraj i dzisiaj się znów pocięłam. Dzisiaj wywaliłam żyletkę po raz kolejny. A tak poza tym to chcę łyknąć jakieś prochy bo chyba nie wytrzymam. -- 13 wrz 2011, 20:30 -- Chodzę do psychologa w szkole. Będziemy leczyć moją depresję i coś żebym się nie cięła.
  4. Się nawróciłam. Od dłuższego czasu się nie tnę. Czuję się coraz gorzej. Nie mam kontaktu z ważną dla mnie osobą. Chcę zniknąć z wszystkich miejsc w których jestem. Chcę aby ludzie zapomnieli że istnieję. Chcę naprawić to że przez pewien czas rozmawiałam z różnymi ludźmi, brałam udział wy dyskusjach (w internecie). Chcę odsunąć od siebie chyba wszystkich ludzi.. wszystkich ludzi.. Chciałabym się pociąć ale to nic nie da, nie mam żyletki, nie mogę wyjść do sklepu i nawet nie mam siły na to. Chciałabym poczuć ten ból... ale to i tak nic nie da.. Chcę zniknąć, rozpłynąć się, chcę aby o mnie zapomniano, chcę wymazać ludziom z głów wspomnienia o mnie.. chce odciąć od siebie ludzi... Jestem tylko ja i Bóg...
  5. Mi dokucza ból stopy. Ale tylko troszkę. W końcu nie wytrzymałam.
  6. Walka Jestem nikim. Jestem niepotrzebna. Jestem śmieciem. Jesteś kimś. Jesteś potrzebna. Jesteś istotą. Po co ja żyję. Po co istnieję. czemu? Żyjesz dla ludzi bliskich. Istniejesz dla nich. Potrafisz kochać. Jesteś człowiekiem. Jesteś życiem. Uwierz w siebie. Uwierz w siebie. Uwierz... *** Chcę zniknąć. Chcę przestać czuć. Chcę już się nie przebudzić I trwać. Chcę przestać czuć. Chcę już nigdy nie płakać, nie czuć bólu. Nie czuć miłości i nienawieści. Chcę zniknąć. Zabij mnie, proszę. Zabij mnie, proszę. Popatrz w moje oczy. Popatrz w moje oczy. Usłysz głos szaleńca. Usłysz głos szaleńca. Ból egzystencji. Ból egzystencji. Uwolnij mnie od niego. -- 24 sie 2011, 10:32 -- Chcę z tym skończyć. Nie potrafię. Myśli, myśli, myśli natrętne krążą we mnie. Nie kończy się na jeden razie. Ani na drugim i trzecim. Nie kończy się wcale. Potrzebujemy pomocy. Uwięzieni między jawą a snem. Pomóż...
  7. Chcę poczuć inny ból. Nie ten psychiczny tylko fizyczny. A może to skutek tego jak mnie kiedyś traktowano i jak się teraz traktuje? Nie wiem...
  8. Monica

    czego aktualnie słuchasz?

    Widze że ktoś tu słucha SOAD'u. Tak trzymać.
  9. Jest tylko małe ale.. z matką nie da się pogadać. A awantury w domu biotą się z niczego. Co do różnych chorób. Mam dwie. Dodam że w 5 klasie podstawówki miałam operacje. Dzięki niej mogę żyć. Gdyby nie operacja to po kilku miesiącach byłby ze mnie trup.
  10. Ojciec udaje ciągle zajętego. Albo coś robi w domu, albo śpi bo się upije, albo wychodzi na papierosa, lub idzie do kolegów. Nie rozmawia ze mną "Nie mam czasu" - tak mówi. Jeśli już przyjdzie do mnie do pokoju co jest rzadkością to sama nie wiem co mam robić. Próbuje coś powiedzieć ale tylko się bardziej stresuje i krępuje. Z ojcem widuje się rzadko. W domu jest tylko w nocy i czasami w ciągu dnia kilka godzin. Wtedy ja odrabiam lekcje albo coś innego robię lub ojciec "nie ma czasu".
  11. Mam prawie 14 lat... Hm.. trudno mi pisać... Matka mnie kiedyś biła i straszne mi robiła awantura i dużo krzyczała. Teraz krzyczy i robi awantury. Często powtarza że jestem nikim, że jestem g*wno, że jestem nic nie warta, że nic nie potrafię robić, że jestem leniem, i tym podobne. Ojciec pali i czasami wypije. Wtedy matka robi awanturę. Nie mam zbyt dużo osób. W podstawówce czułam się fatalnie. Beznadziejna rodzinka, w szkole i na osiedlu każdy mi dokuczał i tak dalej. A pod koniec 6 klasy matka zrobiła mi jeszcze ogromną awanturą. Że dostałam 1 z kartkówki, ze napisałam test na 31 punkty, że do niczego się nie nadaję, że skończę w więzieniu i takie tam. Na wakacjach co co się działo w mej psychice trochę się polepszyło. Nowa szkoła.. Na początku było całkiem dobrze. Czyli ok.2 miesiące. Potem znów zaczęto się ze mnie śmiać i mi dokuczać. W zimie znów było lepiej. Nie byłam ciągle smutna itd. Wiosna - podobnie. A mniej więcej od kwietnia znowu się zaczęło. Myśli są natrętniejsze, czuje że jestem do niczego, że jestem beznadziejna, nienawidzę siebie, jestem nic nie warta, że wszyscy mnie wyśmieją i pogardzą mną. ITD. Mam tarczycę i niedoczynność kory nadnerczy. Moje życie jest (nie będę tu używać wulgaryzmów). Staram się mówić sobie że jestem kimś wyjątkowym, że są dwie, może 3 osoby które mnie potrzebują i kochają. Czasami jest gorzej, czasami lepiej.. Ale ostatnimi czasy jest coraz gorzej.. Mam chęć się zabić. Złoty strzał albo coś takiego. Przedawkowanie narkotyków lub zaczęcie ich brać żeby przetrwać w tym świecie, żeby to wszystko znieść. Jestem czymś pomiędzy deistą a ateistą.
×