Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Miałam dziś sesję tatuażu. Nie pierwszą już i szlam z nastawianiem, że nawet jeśli trochę poboli to przecież na mnie nie zrobi to wrażenia, ja się tnę.

Bolało tak masakrycznie, że ledwo wysiedziałam na miejscu. A potem wyrzuciłam wszystkie poukrywane żyletki.

Nie twierdzę, że już nigdy... ale czasem przypadek sprawia, że zaczynamy wierzyć. Bo da się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wytrzymałam prawie cztery lata. Dość łatwo przyszło mi powstrzymanie się kiedy znalazłam zamiennik. Byłam całkiem od tego wolna, żadnych ciągot. Przypadek sprawił, że do tego wróciłam. Teraz nie jest tak łatwo przerwać. Zastanawiam się ile jeszcze cięć potrzebuję, żeby dojść do wniosku, że wystarczy, powiedzieć sobie dość i odpuścić to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako tako się już nie tnę .

Jeżeli ktoś poczęstuje mnie solidną dawką emocji z którymi sobie nie radzę , to obejmując sama siebie w " bezpiecznych objęciach " ,zaciskam tam mocno dłonie, że ostatnio miałam ramiona podziurawione przez paznokcie ( tipsy).

Ale zauważyłam że wiele czynności wykonuję za mocno :

-traktując ciało peeligiem doprowadzam do zadarć , podrażnień skóry

-zmywając z oczu makijaż potrafię rozerwać skórę pod okiem

- wycieranie się ręcznikiem pozostawia na godzinę zaczerwienienia itd.

 

Już dawno temu ktoś potwierdził wydajność tej metody - zagłuszanie wewnętrznego bólu innym bólem , na krótką metę na prawdę pomaga. Ale krótkich met w życiu jest wystarczająco, że gdy się uzbiera, to na tej ostatecznej ,wybuch mógłby zmieść rasę ludzką z powierzchni Ziemi.

 

Trzymam za Was wszystkich kciuki, byście w najbliższych dniach .... nie musiały /musieli sięgać po coś dostatecznie ostrego..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 dni. tyle wytrzymałam. nienawidzę tego i jednocześnie to kocham. wiem, że jest złe, ale przez chwile wydaje się dobre. cholera! nie może być dobre, skoro odmówiłam pójścia na basen póki mi się trochę nie podgoi, ale niby jak ma się podgoić jak co kilka dni są nowe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

antylopa, jasne, że się wstydzę! Ale jak robiłam to cztery lata temu to nie miałam tyle odwagi, żeby ciąć się głęboko, wystarczyło, że pojawiła się krew i trochę piekło. Od tego czasu wszystko się zagoiło.

A te z tego roku zaczęłam "radośnie tworzyć" na dole brzucha i biodrze, żeby nikt nie widział i zazwyczaj są zasłonięte opatrunkami, bo przy każdym naciągnięciu skóry krwawią. Ale tak czy siak, na basen raczej się nie wybieram, nie w najbliższym czasie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja takie problemy przeżywałem chyba z 10 lat temu, wtedy moja psychika nie wytrzymywała presji jaką wywierała na mnie choroba i życie, strasznie pragnąłem się ukarać za wszystkie moje niepowodzenia i winy, pragnąłem zadawać sobie cierpienia bólu, oprócz prób samobójczych. Jednego razu postanowiłem że wypruję sobie żyły z ręki, naostrzyłem nóż i w zgieciu łokcia zacząłem ciąć powoli i głęboko, żeby dostać się do żył, to było kilka cięć coraz głębszych, ocierając krew widziałem żyły, ale nie zdołałem ich sobie wypruć, potem zawieźli mnie do szycia, dosyć bólu i krwi wtedy upłynęło. Innym razem ciołem się po łydce żeby nie były tak widoczne jak na ręce, dwie głębokie na 10 cm długie blizny przypominają mi o tych czasach. Cały czas się leczę i od tego czasu nie doszło u mnie do zadawania sobie ran, potem były dwie próby samobójcze, ostatnia w 2012 roku. Jestem mężem, ojcem, a najwięcej problemów mam sam ze sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

antylopa, mówi, że działa u mnie taki schemat, że jak zaczynam coś budować, i coś zaczyna się polepszać, to nie mogę znieść tej myśli, że mogłoby być lepiej i muszę to zniszczyć. Bo po co ma być dobrze, jak może być źle. Taki pierwiastek silnie autodestrukcyjny przejmuje nade mną kontrolę, z jednej strony chcę walczyć, a z drugiej już na starcie się poddaję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

antylopa, a to ona może mi czegoś zabronić??

 

No była niezadowolona i mówiła, że marnuję jej pracę itd, ale ja mam obsesję na punkcie tłumaczenia się, nakazów, zakazów itd, więc jeśli tylko spróbowałaby mi powiedzieć "masz tego nie robić!", najprawdopodobniej to byłaby pierwsza rzecz, którą bym zrobiła po wyjściu z gabinetu. Taki mam odruch, na złość mamie odmrożę sobie uszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

veronique, po mnie klamstwo zaraz widac. Wiec nawet nie ryzykuje klamac..

Jak dostalam ten zakaz jakies 2 miesiace temu to wytrzymalam tydzien i wsiadlam na motor. Obilam ze zlosci twarz bo jechalam bez kasku. Moja T jak mnie zobaczyla to o malo jej oczy z orbit nie wyszly.

Wiedziala, ze wsiadlam na motor i widzialam ze byla tym podekscytowana ze zlamalam zakaz. A teraz juz nie mam ochoty ani sie ciac ani jezdzic na motorze. Zakazy na 2 lata

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×