Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mam dość swojego życia, mam dość siebie


Rekomendowane odpowiedzi

Mam problem. Od dłuższego czasu nie wiem co z sobą zrobić, mam dość siebie i tego wszystkiego, nie wiem gdzie szukać pomocy a wiem, ze jej potrzebuję coraz bardziej. Moja sytuacja jest dla mnie beznadziejna..:/ Od trzech lat jestem mężatką, nie za dobrze nam sie układa z mężem..:/ Ryczę niemal codziennie, bo jestem szantażowana, wyzywana i zależna tylko od niego. On zachowuje się gorzej niz dziecko, więcej dziecko rozumie niz on..:/ Nie rozumie moich potrzeb, tego, ze mam jakieś marzenia. Książkę mogłabym napisać o tym a nie wiem od czego zacząść..:/ Mam dość, nieraz w szale mam ochotę wziąś jakieś tabletki i zasnąć , chociaż po ochłonieciu wiem, ze chcę dożyć do tego aby było lepiej, ale nic nie działa.:;/ Wiem, ze moze być lepiej , ale z nim to chyba nierealne. Chciałam odejść , wyprowadzić sie na jakis czas ale nie mam gdzie..:/

 

-- 06 sie 2012, 09:37 --

 

Czuję się nękana psychicznie. Pracuję tylko na gospodarce męża...:/ Czuję się nieraz wykorzystywana, bo on śmieje się ze mnie, ze biały murzyn na niego robi. Dodatkowo uczę się. W październiku mam egzaminy a moje nauka polega na tym, ze wszystkiego muszę nauczyć się sama bez żadnej pomocy nauczyciela. Nie radzę sobie. Nieraz mu mówiła, ze chcę skończyć naukę i iść do pracy . Potrzebuję wiecej czasu na naukę a nikt tego nie rozumie. Dwa miesiące to mało na ogarniecie 5 przedmiotów z 3 lat edukacji. Juz wcześniej wmawiałam sobie, że powiem,z ę odpuszczam sobie te trzy miesiące na naukę ale nic, on mnie szantażuje, jego rodzice mają mnie głęboko gdzieś. Najważniejsze, zeby krowy miały co jest a ja mogę zdechnąć. Czuję sie strasznie, nawet nie umiem tego opisać. Od trzech lat siedzę w czterech ścianach, nigdzie nie chce mnie zabrać. Kiedyś byłam wesołą, energiczną dziewczyną a on mnie wyniszcza. Wyzywa od nierobów, grzeczniej mówiąc prostytutek i innych słów. Robie wszystko a muszę sie go prosić o każdą złotówkę, oczywiście wcześniej tydzień mnie poszantażuje zanim mi da. Nieraz jak gotuje obiad przychodzi sąsiad ( mieszkam z rodzicami męża) i mi mówi jaki to Mój jest dobry. Na pewno nie jest najgorszy, ale to mnie przerasta. Z zewnątrz wszystkim wydaje sie,z ę jesteśmy idealną parą a ja tak na prawdę przechodzę koszmar. W szale nieraz czymś rzuci, szturchnie mnie itd. Jak mówie, ze odchodzę to sie drze,z e juz mi w łeb odwaliło, ze juz sobie coś ubzdurałam.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda, nie powinnaś czekać aż sie wykończysz , bo z każdym dniem nie bedzie lepiej.

Skoro mówisz, że tak jest, to on sie nie zmieni, a Ty bedziesz cierpieć i pogrążać sie w tym.

A nawet jesli kiedyś sie oderwiesz to będziesz wrakiem człowieka z rozszarpanymi nerwami.

Dlatego zapytałem czy masz swoją rodzinę, przyjaciół, ale takich prawdziwych a nie koleżankę

z którą tylko o pierdołach można gadać...

I tam szukać pomocy musisz, wsparcia, i coś z tym robić bo nie będzie inaczej dobrze.

 

Pisz coś tu jeszcze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mogłabyś wrócić do rodziców na jakiś czas? Np. do czasu aż znajdziesz pracę- wtedy mogłabyś coś wynająć... Musisz odejść od niego, póki jest to jeszcze względnie łatwe, póki nie macie dzieci... Odezwij się jak będziesz, coś wymyślimy wspólnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pochodzę z biednej rodziny w domu jest 5 rodzeństwa..:/ Nie widzę tam siebie..:/ Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Ostatnio pojawiły sie u mnie mysli samobójcze, chociaż chcę zyć boję sie, ze z nerwów coś mi odwali :/ Próbuję rozmawiać z tym za przeproszeniem baranem, ale nic do niego nie dociera. Śmieje sie z własnej głupoty. Wczoraj o błahostkę złapał mnie i przydusił za gardło do sciany , potargał moją książkę..:/ Mówi ze mi sie należało, bo zjadłam mu batona. Znów ryczałam cały dzień. Wykorzystuje mnie na gospodarstwie a nie chce mi dać 400 zł na egzaminy i wczoraj straciłam całkowicie sens zycia. Nie wiem co mam robić. Doradźcie, bo jednak nie daje sobie rady.:?

 

-- 15 sie 2012, 09:20 --

 

Nie mam przyjaciół, raz na rok spotkam sie z koleżanką i tyle. Jak mogę ich mieć skoro nigdzie nie wychodzimy, on jeździ po kolegach a ja mam siedzić w domu . A jak gdzieś juz pojadę np. do szkoły czy do lekarza to później mi wylicza ile pieniędzy wydałam.>:. Ludzie ja chyba zwariuję jak czegoś nie zrobię.

 

-- 15 sie 2012, 09:27 --

 

po wyładowaniu złości sprawca zdaje sobie sprawę z tego, co zrobił. Z obawy przed odejściem żony stara się przepraszać, usprawiedliwiać, tłumaczyć a później w kółko to samo --- czytałam artykuł . Tak samo jest u mnie..:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co Ty w mezu widzialas????? ;(

ostatnio ktoś mi powiedział, że męża to tak naprawdę poznaje się po ślubie :roll:

madziaaa320, nie może się poddawać, musisz komuś powiedzieć przez jakie piekło przechodzisz w domu: swojej rodzinie czy znajomym, udaj się do psychiatry czy psychologa, zadzwoń na niebieską linię;wyciągnij rękę po pomoc, nie możesz przecież tak żyć. Trzymaj się i bądź silna, jestem z Tobą, walcz całe , życie przed Tobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musisz coś z tym zrobić, żebyś więcej już nie cierpała? Im dłużej pozwalasz się tak źle traktować, poniżać, tym coraz częściej ten gość ma nad Tobą władzę i on myśli, że ma prawo Cię tak traktować? Wszędzie i zawsze tak jest w życiu, że na początku jest fajnie, bo zauroczenie, poznanie się, a potem to przemija i zostaje normalne życie z ciągłymi problemami. Jak w życiu nie ma kompromisów, ugody wspólnej, porozumienia, to w każdym małżeństwie nie będzie dobrze.

 

-- 16 sie 2012, 09:40 --

 

Po prostu do życia w małżeństwie nie każdy jest gotowy, dojrzały. To jest wyrzeczenie, poświęcenie, oddawanie swojego czasu, obowiązek wychowania dzieci, a tego trzeba się nauczyć, by żyć ze sobą. Lepiej byłoby, gdybyś wyrwała się z tego chorego małżeństwa, pomogła jakoś sobie, ale wiem i rozumiem, że łatwo jest komuś poradzić, powiedzieć, bo jest to trudne w Twojej sytuacji? Nie możesz dalej tkwić z takim draniem pod jednym dachem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, ze nie mogę, ale muszę. Muszę to przeczekać , skończyć tą szkołę i iść do pracy i wtedy mu pokazać, ze nie będę jego własnością. Teraz nie mam wpływu na nic.>:/ Nie mam nic do gadania, muszę się podporządkować, bo wiem, ze nie ma wyjścia. Tylko co jesli cos we mnie pęknie skoro mam takie a nie inne mysli.... tego sie boję... że w końcu nie wytrzymam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madziaaa320, odkładanie przez Ciebie decyzji o wyrwaniu się z tej sytuacji, może świadczyć o tym, jak bardzo jesteś od niego uzależniona. A jeśli już teraz masz takie trudności, dłuższe zwlekanie może dodatkowo utrudnić Twoją sytuację. :roll:

Może jednak powrót do ubogiej rodziny (do czasu, aż nie ukończysz szkoły i nie staniesz na nogi) jest jednak lepszym wyjściem, niż życie w takich warunkach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Madzia uciekaj Kobieto od takiego faceta , dzisiaj Cię złapie za szyje jutro przystawi nóż do gardła . Przypuszczam że nie ma najmniejszego sensu rozmowa z Twoim mężem bo to musi być typowy prostak . Mógłbym mu to powiedzieć prosto w twarz. Moja rada postaraj się kogoś znaleźć naprawdę Faceta który będzie Ciebie wart pozwoli Ci się dalej rozwijać da Ci coś więcej niż "harowanie" na gospodarstwie . Tutaj zbytnio Ci nikt nie pomoże w tej sytuacji , dla mnie jest jasne Ty musisz od niego odejść i posłuchaj nie bój się tego . Nawet jeżeli jesteś uzależniona finansowo od niego postaraj znaleźć sobie innego partnera . Nie wiem czy go kochasz i jak bardzo ale czasami trzeba pogodzić się z tym że trzeba się rozstać. I tu żaden psycholog czy psychiatra nie pomoże . Bo co Ci powie ? Twardym trzeba być ? Tu sytuacja jest przedstawiona czarno na białym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Próbuję się trzymać, ale jest ciężko. Zwłaszcza teraz gdy nie chce mi dać na te egzaminy..:/ Byłam taka naiwna, ze dałam z siebie woła zrobić.:/ To jest człowiek bez skrupułów. Nie rozumie ,że ja cierpię. Moze czerpie z tego jakaś satysfakcje, moze w ten sposób próbuje sie dowartosciować. No nie wiem...;/

 

-- 18 sie 2012, 13:06 --

 

Chciałabym jeszcze dodać, że on uważa, ze ja sobie zasłużyłam na takie traktowanie..:/ Bo jestem nierobem, dziwką itd. Ja tego nie rozumiem. Przecież dążę do tego żeby iść do pracy jak najszybciej.Nie chcę być na jego utrzymaniu. Urządziłam mu świetnie domek od zera za nasze wspólne pieniądze. Sprzątam,gotuje, spełniam każdą jego zachciankę. Przecież nic mu złego nie robię. Ale jak to mówią : Nie chciało sie nosić teczki, teraz trzeba spełniać męża zachcianeczki. Ok... tylko nie w takiej atmosferze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×