Skocz do zawartości
Nerwica.com

mąż wyrzucił mnie z domu


Rekomendowane odpowiedzi

Wkurzam się sama na siebie, że jestem taka idiotką.

Weszłam na jeden z portali gdzie na forum udziela się w jednym z tematów mój mąż i jego kochanka. Ta szmata napisała, że przyjaciel pokazał jej nowe muzyczne odkrycie. Na sto procent to chodzi o mojego męża.

Nie rozumiem, zrobił to wszystko co zrobił, ona od początku też wiedziała o mnie i dziecku, a teraz jak gdyby nigdy nic prowadzą sobie dyskusje towarzyskie.

A ja siedzę w domu, płaczę próbując dotrwać do następnego dnia.

On jest zadowolony, ona jest zadowolona, jego siostra, która zajęła nasz pokój jest zadowolona, bo w końcu nikt w domu nie płacze. Nikt z nich nie widzi nic złego w tym co się stało.

Czyli wychodzi na to, że to ja jestem problemem.

Nie mam siły by dalej walczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkurzam się sama na siebie, że jestem taka idiotką.

Weszłam na jeden z portali gdzie na forum udziela się w jednym z tematów mój mąż i jego kochanka. Ta szmata napisała, że przyjaciel pokazał jej nowe muzyczne odkrycie. Na sto procent to chodzi o mojego męża.

Nie rozumiem, zrobił to wszystko co zrobił, ona od początku też wiedziała o mnie i dziecku, a teraz jak gdyby nigdy nic prowadzą sobie dyskusje towarzyskie.

A ja siedzę w domu, płaczę próbując dotrwać do następnego dnia.

On jest zadowolony, ona jest zadowolona, jego siostra, która zajęła nasz pokój jest zadowolona, bo w końcu nikt w domu nie płacze. Nikt z nich nie widzi nic złego w tym co się stało.

Czyli wychodzi na to, że to ja jestem problemem.

Nie mam siły by dalej walczyć.

Przestan się zadreczac to nie twoja wina, nie sprawdzaj co on robi.

Wiem, że to trudne,ale łatwiej będzie nie wiedzieć i odciąć się.

 

-- 09 cze 2012, 22:37 --

 

mojanati, potraktuj to jako druga szanse na normalne, spokojne zycie. Za jakis czas docenisz, ze sie rozstaliscie

Zgadzam się,a jego i jego rodzinę miej gdzieś, to ty jestes teraz ważna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Racja, muszę go olać.

Psycholog też mi powiedział, że muszę zadbać o siebie. Tylko nie za bardzo umiem.

Dziś było trudno, bo praktycznie cały dzień byłam sama z córeczką. Ale jestem z siebie dumna, bo ani razu przy niej nie zapłakałam i dzięki temu ona też była spokojna, choć broiła za dwoje.

Za to jutro wychodzimy do ludzi. Wtedy zawsze jest mi łatwiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja teoretycznie sobie radzę. Znalazłam pracę, mój wujek tymczasowo udostępnił mi swoje mieszkanie, mama pomaga w opiece nad dzieckiem, zaprowadziłam córkę do psychologa i sama też zapisałam się na terapię.

 

I Ty mówisz, że nie jesteś silna? Wiesz ile osób Ci tego zazdrości? Dla mnie jesteś wielka. Oby tak dalej. Jestem więcej niż pewna, że będziesz jeszcze bardzo szczęśliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Loku - dziękuję:)

Dzisiaj miałam dzień optymistyczny.

Stwierdziłam, że mój mąż to idiota. Miał w domu taką fajną żonę, która tak bardzo go kochała i taką fajną córeczkę, która rozpromienia wkoło cały świat i nie chciał tego.

Jego strata.

Ja miałam super dzień. Mam nową fryzurę i zaplanowany weekendowy wyjazd pod namiot ze znajomymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mąż wyrzucił mnie z domu...za to ja wyrzuciłam Go z dachu 10 piętrowego bloku ;) - w tej wersji temat brzmiał by optymistyczniej :mrgreen:

 

-- Pn cze 11, 2012 12:21 am --

 

Stwierdziłam, że mój mąż to idiota. Miał w domu taką fajną żonę, która tak bardzo go kochała i taką fajną córeczkę, która rozpromienia wkoło cały świat i nie chciał tego.

Jego strata.

Prawidłowe stwierdzenie:).Niektórzy faceci całe życie mogą tylko pomarzyc o takiej sytuacji,a często Ci którzy mają fajną żonę,dzieci...po prostu tego nie doceniają;/

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mąż wyrzucił mnie z domu...za to ja wyrzuciłam Go z dachu 10 piętrowego bloku ;) - w tej wersji temat brzmiał by optymistyczniej :mrgreen:

 

 

Bzdura. Optymistyczne jest to ,że mojanati sobie radzi i zaczyna "zdrowo" myśleć, a największą karą dla tego sukinsyna będzie jej szczęśliwe życie. Niech dureń na to patrzy i żałuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, że zaczynam zdrowo myśleć to tak nie do końca prawda, ale coraz częściej mam przebłyski :)

 

I będę szczęśliwa, pewnie, że tak!

 

Dobrze, że mam tą pracę. Już nawet nie chodzi o te pieniądze, które oczywiście są mi niezbędne, ale o sam fakt, że skutecznie odwraca moją uwagę od problemów. Mam nadzieję, że dam sobie radę i nawet nie próbuję się wykręcać, że będzie inaczej.

 

-- 11 cze 2012, 21:12 --

 

A tak w ogóle to w niedzielę rano włączyłam sobie w domu swoją ulubioną muzykę i tańczyłam. Taki fajny poranek, a ja od tak dawna tego nie robiłam. W takich chwilach czuję, że odżywam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Wiola*, człowiek nerwica, - :) Dziękuję, to Wy jesteście bardzo mili

 

Widziałam się dziś z moim mężem, bo chciał spotkania z córką. Przetrwałam bez emocji. Zapytałam go jeszcze raz czy podpisze mi wniosek do żłobka, ale znowu się nie zgodził. Nie obchodzi go, że ja muszę pracować, a moja mama nie da rady na dłuższą metę opiekować się naszą córką na pełen etat.

Ręce opadają..., ale nawet się nie zdenerwowałam.

 

I z jednej strony taka jestem na niego zła i też czasami w myślach życzę mu wszystkiego najgorszego, ale z drugiej strony to ojciec mojego dziecka.

A dziecko kocha ojca bez względu na to jaki by nie był., a ja córki krzywdzić nie chcę.

 

Byłoby łatwiej gdybyśmy nie musieli się widywać, ale przynajmniej przez najbliższe kilkanaście lat jesteśmy na to skazani.

 

-- 15 cze 2012, 23:41 --

 

U mnie znowu ciężko od paru dni:(. Co jest trochę lepiej to za chwilę znowu wpadam w doły. Cale życie takie do dupy...Czasem myślę, że nie warto się męczyć.

Zycie jest takie trudne, a samotne życie jest jeszcze trudniejsze.

Jak poznawałam się z moim mężem to mieliśmy taki plan, że będziemy się razem wspierać i jakoś damy radę.

A teraz nie dość, że zostałam sama z problemami, to jeszcze doszło tyle spraw, którymi trzeba się zająć przy dziecku, przy rozwodzie. Czuję się słabsza po tym jak on potraktował mnie jak śmiecia. Nie daję rady.

Całe życie takie żeby tylko przetrwać. Najpierw całe dzieciństwo, potem studia, potem ciąża, teraz to. Nie wiem czy kiedykolwiek zacznę żyć normalnie. Zresztą ja nie umiem żyć normalnie.

Chciałabym być szczęśliwa, chciałabym umieć żyć, chciałabym żeby ktoś mnie kochał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×