Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

_asia_, Szkoda,że nie ma mnie w pobliżu.Mialabys i cieplo i absolutne zrozumienie i przytulanie,i wszystko.Oczywiscie to nie to samo co obecnosc ukochanego,ale lepszy rydz niz nic :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, Mam bardzo podobnie tylko do tego nic mnie nie cieszy...

Wstaje rano i myślę: "Znów ten zjebany dzień" a najgorzej to już jest weekend... wtedy masakra!

Rzeczywiście człowiek wariuje bo nie ma się do kogo przytulić! Oczywiście są tacy co tego nie potrzebują ale ja potrzebuję :why:

 

I tak weekend spędzony na necie i na pisaniu przez GG a człowiek chciałby coś robić ,spotkać się z kimś a nie ma motywacji... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haniu, :*** Kiedy właśnie mi niekoniecznie chodzi o ukochanego... Nawet chyba tych ukochanych to mam znowu na długo dość. :roll: Jestem ogólnie spragniona ciepła - przyjacielskiego, rodzinnego...

 

Thazek, ja nie pamiętam jak to jest naprawdę się cieszyć z tego, co się robi. Już jako dziecko byłam nastawiona na wypełnianie obowiązków, dążenie do celu, osiąganie go, wytyczanie następnego, osiąganie go i tak w kółko. Tylko gdzieś zawsze brakowało tej radości z tego, co robię... Tak mi zostało. Niezależnie od tego, jak się czuję - zbieram się w sobie i daję radę, ogarniam jakoś wszystko. Tylko co z tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, ja też nie mogę sobie przypomnieć jak to jest się z czegoś cieszyć. Zawsze taki obowiązkowy, robię wszystko co powinienem... I utraciłem granicę pomiędzy chcę a powinienem... Teraz już robię rzeczy w praktyce tylko na siłę... Nic z chęci. "Bo powinienem, żeby nie zgnoić się do końca, nie sięgnąć dna"... Nie wiem co z tym zrobić. Zostałem laureatem etapu centralnego z historii i co? Cieszę się? Wcale. Poszedłem bo tak jakoś od 5 klasy chodziłem i się zdążyłem przyzwyczaić, nauczyciel namawiał...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, ja też nie mogę sobie przypomnieć jak to jest się z czegoś cieszyć. Zawsze taki obowiązkowy, robię wszystko co powinienem... I utraciłem granicę pomiędzy chcę a powinienem... Teraz już robię rzeczy w praktyce tylko na siłę... Nic z chęci. "Bo powinienem, żeby nie zgnoić się do końca, nie sięgnąć dna"... Nie wiem co z tym zrobić. Zostałem laureatem etapu centralnego z historii i co? Cieszę się? Wcale. Poszedłem bo tak jakoś od 5 klasy chodziłem i się zdążyłem przyzwyczaić, nauczyciel namawiał...

 

o, dokładnie to mam na myśli, wiem co czujesz... :roll:

 

Thazek, :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak weekend spędzony na necie i na pisaniu przez GG a człowiek chciałby coś robić ,spotkać się z kimś a nie ma motywacji...

 

Heh. No to ja kurna zupełny nieudacznik jestem. Wyobrażacie sobie świra, który nie ma z kim pogadać na GG, z kim się spotkać (liczba znajomych: 2, studiujących 100 km stąd). O przytulaniu nie ma mowy, chyba w snach... Nawet upić się nie upiję, bo rodzice w domu :D Ja #@^$%*, jak ja siebie nienawidzę. I tak dzień w dzień. Pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostałem ostatnio ataku ostrej fobii szkolnej. Szkoła od dłuższego czasu robi różne problemy. Jak np. to z WFem o czym pisałem przedtem.

Teraz znowu po kilkukrotnym przekładaniu terminu wpisów w związku brakiem jednego nauczyciela który miał dać nam wpis i tym że byłem chory i potem dalej czekałem na wpis, jak w końcu byłem się spytać co z tym wpisem w środę dowiedziałem się że przekroczyłem termin wpisu do indeksu i że ten wpis był już tydzień temu tyle, że nikt mi nie powiedział (a ustalili przedtem, że mamy czekać na powiadomienie o tym kiedy ma być) i że mam zapłacić 100zł kary.

Na serio się wkurzyłem i wyszedłem z dziekanatu. Byłem tak wkurzony, że miałem ochotę ich tam wszystkich pozabijać

 

Napisałem w w sprawie tego wszystkiego pismo do rektora, na temat tego co robi ta WFistka (że pytałem się ludzi na innych uczelniach jak to wygląda i że nigdzie nie robią takich numerów i że to jest prześladowanie osób z problemami zdrowotnymi, co jest niedopuszczalne), na temat całej tej dezinformacji z tym wpisem i tego, że wymyślają takie duże kary a jakoś nie ma kar jak oni zawalają sprawy - np. to, że porobili bardzo duże grupy tak, że więcej niż połowa uczniów nie może wykonywać ćwiczeń na komputerach, że prawie zawsze jeden lub więcej komputerów jest zepsutych i nie pilnują by były naprawione lub chociaż oznaczone, że raz zawalili sprawę z dokumentami do stypendium i wszystkim przyszły stypendia z miesięcznym opóźnieniem, itd.

 

Jak przestałem być wściekły, dostałem ataku fobii szkolnej. Przez 3 dni nie byłem w szkole, bałem się, że oni są przeciwko mnie. Moja mama dzwoniła do szkoły i rozmawiała i zadzwonili do mnie bym dzisiaj przyszedł rozmawiać z rektorem. Byłem tam dzisiaj ale nie mogłem wejść do gabinetu rektora i rozmawiać z nim. Po prostu nie potrafiłem. Bałem się, że reprezentuje jakiś obcy typ umysłu i będzie używał jakichś bezsensownych obcych argumentów nie opartych na sprawiedliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drugi dzień nic nie jadłem. Wczoraj kompletnie nic, dzisiaj prawie nic. I głodny nie jestem w ogóle. Jest to objaw u mnie kompletnie nie spotykany. Przeważnie jak mi źle, to wpieprzam za 10...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×