Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

ALEKS*OLO, przeciez juz po oczach widac,ze twoja kocica z kosmosu jest :mrgreen: A tak powaznie,to dobrze,ze jest odporna,nic tylko siè cieszyc.Moja natomiast rozgrzebala wieloletnie bonsai,i nasikala do niego,po czym roslina zdechla.Szkoda,bo bardzo dbalam o niego.No coz-koty umilajà nam zywot prawda? :mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dzień z niczym.

Znów olałam szkołę... Teraz to nawet jakbym chciała jednak to skończyć to nie mam szans przy takiej liczbie nieobecności.

Czemu wszystko jest tak pod górkę? :( Kolejny tydzień spędzę leżąc w łóżku i wychodząc tylko do sklepu? Nie chcę tak i nie mogę już.

Jeszcze na dodatek z chłopakiem nie widziałam się od czwartku... Usycham z tęsknoty...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agnieszka_1988, czy szkoła jest teraz najważniejsza? Jest ważna, owszem, ale pomyśl, że kiedyś możesz ją skończyć z palcem w nosie, a nie szarpiąc się jak teraz, trzeba tylko czasu, chęci i terapii, żeby wyrwać się z tej nicości, w której teraz siedzisz - zresztą tak jak ja i wiele innych osób z forum.

Czy świat się zawali, jak nie skończysz studiów TERAZ? Czy życie się skończy, to ostatnia szansa? Nie sądzę kochanie. Pomyśl o sobie. Może tego tak nie odbierasz, ale studia to naprawdę wysoka poprzeczka. I nie ma się co oszukiwać, że może nawet nazbyt wysoka.

Spraw sobie jakąś przyjemność, nawet jak nie masz na to ochoty. Nawet drobną.

Malujemy paznokcie? Maseczka? Coś dobrego do jedzenia?

Ty jesteś najważniejsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa, wiem, że masz rację :(

Ja po prostu tak bardzo boję się ocen... Boję się, że usłyszę od kogoś "poddałaś się, dałaś ciała, jesteś słaba"... Pół życia, walcząc z nerwicą zagryzałam zęby, przyklejałam sobie uśmiech do twarzy i udawałam, że jest OK, a w środku aż się gotowałam. Dopiero w te wakacje przyjęłam do wiadomości, że potrzebuję pomocy i otworzyłam się ze swoją słabością na innych. Skończyło się to tak, że jestem coraz bardziej samotna i że jest mi coraz trudniej...

Widocznie tak to musi być na początku... Najpierw dół, aby potem było wreszcie lepiej.

Ehh :(

W ramach robienia czegoś dla siebie uskuteczniłam depilację, ale to niewiele pomogło. Może wieczorem skoczę na aerobik, o ile moja agorafobia nie rozpieprzy mnie na łopatki.

Dziękuję Ci za wsparcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa, ostatnio od mamy usłyszałam, że jestem przewrażliwiona i że chujowo się żyje z takimi osobami jak nerwicowcy... Wiem, że powiedziała to w emocjach, bo akurat się sprzeczałyśmy, ale zabolało :( Liczyłam, że przeprosi, a ona na drugi dzień udała, że nie było rozmowy... Wiem, że to tylko kwestia czasu, aż ze strony rodziców padnie pytanie, czemu nie jeżdżę ostatnio wcale na uczelnię. Dlatego też tak bardzo chciałabym się wyprowadzić! Nikt by nawet nie wiedział, że udupiłam studia.

 

[Dodane po edycji:]

 

:mrgreen: światełko w tunelu - mam w środę rozmowę o pracę

Bliziutko domu, więc jak coś będę mogła zawsze szybko spieprzyć do mojej strefy bezpieczeństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no i po pierwszej wizycie u psychiatry nowej. chujowo sie czulem w poczekalni bo jacys starsi ludzie przewaznie byli. na dodatek w sasiedniej poczekalni do innego specjalisty czekalo troche ludzi i mialem wrazenie ze jedna pani sie usmiechala glupio, patrzac na mnie i innych ludzi czekajacych na wizyte u psychiatry. pewnie domyslila sie co to za poradnia jest obok :/ spocilem sie az ze stresu. mam niezla spine ze ktos znajomy sie trafi obok przy nastepnej wizycie. i moze byc nieciekawie. niby nie pisze przed wejsciem ze to poradnia zdrowia psychicznego ale k...a na drzwiach gabinetu juz jest napis...to sa wlasnie uroki chodzenia do psychiatry w malym miescie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sebastian86, tylko powiedz mi czego się tak wstydzisz ? Co jest takiego wstydliwego w chodzeniu do psychiatry?

Wstyd to jest kraść..... :-|

 

Dzień minął spokojnie teraz chyba zalegnę na dywaniku, puszczę dobry mjuzik i poukładam puzzle, bo leżą rozbebeszone na podłodze....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sebastian86,

Nie ma sie co wstydzic wizyt, u mnie wiekszosc znajomych wie ze biore leki i jakos inaczej mnie nie traktuja. Niekiedy mnie nawet podwożą do lekarza jak nie mam czym jechac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zabrałam się za czytanie nieodpowiedniej książki.

Psychiatra zmajstrował coś w podświadomości pacjentki i przychodzi w nocy ją gwałcić w wyjątkowo paskudny (rzetelnie opisany, co do szczegółu) sposób.

Już mnie schiza łapie, co z tego, że mój psychiatra to kobieta... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sebastian86, ja cię rozumiem, ale do momentu aż ty nie zmienisz w stosunku do siebie tego stereotypu - nie przekonasz nikogo, że tak nie jest.

Powinieneś być dumny z tego, że walczysz o swoje zdrowie :great:

Zastanów się, co z nich za przyjaciele .....skoro wstydzisz się im powiedzieć o chorobie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przyjaciol to ja nei mam raczej , tylko kolegow i znajomych...ja ich nie winie ze maja takei spojrzenie na to bo skad niby mieli czerpac wiedze o zaburzeniach psychicznych , przeciez szkola o tym nie wspomina nawet na godzinach wychowawczych...sam dorastalem w przekonaniu ze psychiatrzy lecza trudne przypadki...trzeba narazie sie pogodzic z tym jak to jest postrzegane. i zachowac dla siebie fakt leczenia sie u psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po tygodniu i 1 dniu urlopu od lęków, właśnie miałam dosyć silny atak...

 

Normalnie welcome home.

 

[Dodane po edycji:]

 

Zawsze jest ta nadzieja, że następnym razem wytrzymam tydzień i 2 dni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×