Skocz do zawartości
Nerwica.com

chore zauroczenie :(((


Rekomendowane odpowiedzi

przeczytalam caly watek i strasznie mi ciebie zal, przedewszystkim rozumiem ze nie potrafilas byc stanowcza i uleglas po tym jak on nagle znow zaczal adorowac twoja osobe - znam to niestety z autopsji ...

 

co do samej sytuacji, mialam kiedys taka sytucje u siebie w pracy, znalam goscia z widzenia od kilku miesiecy ale nigdy nie rozmawialismy poza zwyklym czesc, kiedys poszlam ze znajomymi z pracy na piwo, on tez poszedl, jakos tak wyszlo ze temat zszedl na zwiazki i to jaka jestem nieszczesliwa w swoim zwiazku, on pieknie mowil, madrze, rozsadnie, z kolezanka bylysmy w ciezkim szoku ... wyszlysmy wczesniej a panowie jeszcze zostali. Jechalam do domu pod silnym wplywem jego slow ale potem powiedzialam sobie "NIE" nie dam kupic sie pieknymi slowkami, potem na nastepny dzien w pracy podszedl do mnie, rozmawial, pocieszal, powiedzial zebym odezwala sie na gg do niego ... nie odezwalam sie ale kilka dni pozniej mialam zly dzien i chcialam z kims pogadac wiec napisalam do niego ... jakiez bylo moje zdziwienie jak gosc nagle zaczal mi sugerowac ze moglibysmy byc razem, zebym zostawila swojego faceta dla niego i takie tam ... powiem tak jeszcze pare miesiecy temu dalabym sie omotac ale teraz jestem nieco silniejsza (dalej jednak zbyt slaba zeby odejsc od swojego toksyka :cry::cry::cry: ) wiec napisalam mu wprost ze nic z tego, ze nie szukam faceta i ze nie jest w moim typie ... skutek tego byl taki ze gosc przez dlugi czas wogole sie do mnie nie odzywal poza zwyklym "czesc" i to tez nie zawsze a cala praca huczala od plotek jak to pisalam mu ze jest super gosciem, jak to dawalam mu sie obmacywac itp itd ... olalam to, pierw bylam wsciekla ale potem stwierdzilam ze mam to gdzies i sprawa sama ucichla ... faceci tacy sa i kobiety pewnie sa nie lepsze tak wlasnie kreci sie ten swiat ... dlatego olej tego palanta zanim calkowicie zniszczy ci opinie i twoja psychike, pokaz ze jestes ponad to ze smiejesz mu sie w pysk ... jak bedzie probowal sie do ciebie dobierac to powiedz ze nie zyczysz sobie tego i ma sie od ciebie odpie**** ... nie wiem czy ogladasz "szpilki na giewoncie" - zrob tak jak bohaterka tego serialu zrobila facetowi ktory jej sie naprzykrzal tak jak ten twoj tobie wbij mu cos ostrego w tylek :twisted::twisted::twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieźle, ty mu się nie "dałaś" zmanipulować, a i tak jakoś ucierpiałaś na tym... ja to już w ogóle :oops: najgorsze jest to, że kilka razy tak było między mną a nim. z przerwami. jak po jakimś czasie "rozpaczy" z mojej strony powoli zbierałam się "do kupy" i czułam, że odzyskuję kontrolę, wtedy on znowu się "pojawiał", tak jakby wyczuwał doskonale, że mi "przechodzi", przestaje mi zależeć i na nowo mnie bajerował. rozmawiałam z nim tydzień temu. wykrzyczałam, że po tym wszystkim ot tak po prostu odsunął mnie od siebie, bez żadnego słowa. powiedział mi tylko, że nie może już w to dalej brnąć, po prostu nie może...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po raz pierwszy się wypowiadam na tym forum, więc chciałam się przywitać :)) Mam pewne problemy z nerwicą, ale forum to przeglądam od dość dawna, między innymi ten wątek. Ale powoli zaczyna mnie już wkurzać. Dziewczyno, to nie w facecie jest problem, nie w otoczeniu, nie w psychologach, ale w Tobie!!! Ludzie popełniają błędy, często zdarza się, że dziewczyny lokują swoje uczucia w niewłaściwych mężczyznach, dają się wykorzystywać, ale z reguły prędzej, czy później każdy w końcu idzie po rozum do głowy i na tych błędach się uczy, wyciąga jakieś wnioski, kształtuje go to. A Ty rozwlekasz, bo już inaczej nie określę tę żałosną relację, tę patologię niemalże na całe lata, tracisz cenny czas, tracisz młodość na takie "coś"!!! I jeszcze cholera gorączkowo zastanawiasz się, jaki miał on cel, co on o Tobie myśli po tym wszystkim... Możesz mi wierzyć, że nie myśli o Tobie w najlepszych kategoriach. Nie dlatego, że jesteś nieatrakcyjna, czy mało pociągająca, ale dlatego, że jesteś po prostu głupia. Bo dla mnie to już jest tylko czysta głupota jak dziewczyna kolejny raz daje się wmanewrować w taki układ, po wcześniejszych cierpieniach i doświadczeniach. Po raz kolejny dałaś się w to wpakować, po czym najprawdopodobniej jemu po raz kolejny się znudziłaś, no bo w końcu znowu Cię "zdobył", znowu zbajerował, znowu jesz mu z ręki, znowu wystawiłaś go na piedestał i znów bez niego nie możesz żyć. Osiągnął znowu swój cel, więc już go przestało to wszystko kręcić. Jeśli chodzi o samego faceta to aż szkoda czasu na rozkmimkę jego, gość jest wart hafta, niczego więcej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieźle, ty mu się nie "dałaś" zmanipulować, a i tak jakoś ucierpiałaś na tym... ja to już w ogóle :oops: najgorsze jest to, że kilka razy tak było między mną a nim. z przerwami. jak po jakimś czasie "rozpaczy" z mojej strony powoli zbierałam się "do kupy" i czułam, że odzyskuję kontrolę, wtedy on znowu się "pojawiał", tak jakby wyczuwał doskonale, że mi "przechodzi", przestaje mi zależeć i na nowo mnie bajerował. rozmawiałam z nim tydzień temu. wykrzyczałam, że po tym wszystkim ot tak po prostu odsunął mnie od siebie, bez żadnego słowa. powiedział mi tylko, że nie może już w to dalej brnąć, po prostu nie może...

 

nie dalam sie zmanipulowac po pierwsze dlatego ze gosc dla mnie nic nie znaczy po drugie wlaczyla mi sie lampka ostrzegawcza "wszystko slicznie i pieknie ale jemu chodzi tylko o jedno :blabla: "

 

co do tego ze niby ucierpialam, nie bylo tak ... niby dlaczego mialabym na tym ucierpiec ??? wrecz przeciwnie cieszyl mnie fakt ze po raz pierwszy nie dalam sie omamic pieknymi slowkami i czulymi gestami, po raz pierwszy bylam ponad to :great: a co do faceta no to wybacz ale ktory facet przyzna sie ze dostal takiego siarczystego kopa od kobiety ? (bez urazy panowie :mrgreen: ) to normalne ze zeby wyjsc z twarza zaczal rozpowiadac bzdury ktore ja poprostu olalam bo wiem jak bylo naprawde i mam satysfakcje ze juz na poczatku przejzalam go na wylot :twisted:

 

i tobie radze to samo, dziewczyno daj sobie z tym gosciem na luz, olej to co bedzie rozpowiadal i jak bedzie koloryzowal rzeczywistosc, uwierz mi ze nic nie zaboli go bardziej niz twoja obojetnosc i dystans, bo ich to kreci jak widza jak my za nimi latamy i tracimy dla nich glowe, a jak widza ze zaczynamy sobie radzic same to nagle przypominaja sobie jak bardzo nas potrzebuja i tak w kolko ... uwierz mi ze najlepszym wyjsciem dla ciebie bedzie to jak go olejesz, bedziesz go traktowac poprostu jak znajomego, na stopie sluzbowej i nic ponad to ... jak sie bedzie ciebie pytal co u ciebie to odpowiadaj ze swietnie, usmiechaj sie i zartuj z wszystkimi dookola a jego poprostu ignoruj, opowiadaj znajomym z pracy jak to super ci sie wszystko uklada to napewno do niego dojdzie droga pantoflowa i wierz mi ze wtedy dopiero dostanie kopniaka na jakiego zasluzyl ;) wspominalas tez kiedys o gosciu ktory mocno zabiegal o twoje wzgledy, ja na twoim miejscu umowilabym sie z nim poprostu do kina czy na kawe, mozesz mu zaznaczyc zeby zbyt wiele sobie nie obiecywal ze traktujesz go jak dobrego znajomego i poki co nie chce nic wiecej, tak zeby chlopak jasno wiedzial na czym stoi a kto wie moze cos z tego wyjdzie a nawet jesli nie wyjdzie to zawsze spedzisz milo czas z dala od tego oszoloma z pracy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naprawdę uważasz, że najlepszą i dotkliwą zemstą byłaby obojętność z mojej strony??? mi się wydaje, że co bym nie zrobiła, on i tak ma mnie głęboko w dupie za przeproszeniem, więc, czy będę obojętna, czy będę za nim latać, to nie robi jemu większej różnicy :bezradny: nie wiem jak to określić, ja czuję się jakby "zniewolona" przez tą chorą miłość, tak bardzo chciałabym mieć normalnego chłopaka, męża, założyć rodzinę, a z drugiej strony robię wszystko to, co powoduje odwrotność moich marzeń... o czym to świadczy?

 

tak miałam kolegę, który zabiegał o mnie, ale już nie zabiega... i nie dziwię mu się, po tym jak go traktowałam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uwierz mi ze zrobi mu to bardzo duza roznice :!: on za toba lata kiedy ma na to ochote, nie ma ochoty to cie olewa po to zeby za kilka dni jak go najdzie znow sobie ciebie podotykac ... jestes zabawka w jego rekach i uwierz mi bardzo by sie zdziwil gdyby przy probie kontaktu dostal stanowczy sygnal ze sobie tego nie zyczysz ... tylko nie rob mu awantur ani nic z tych rzeczy tylko powiedz spokojnie i z ironicznych usmiechem zeby te lapki trzymal przy sobie bo inaczej pozaluje ... udowodnij mu a przedewszystkim sobie ze nie dasz sie wykorzystywac

 

wiem ze to nie latwe jak ktos ma taki wplyw na ciebie ze miekna ci kolana a serce zaczyna predzej bic, wiem jakie dreszcze sie czuje jak ten ktos dotyka ale pomysl sobie on wraca do domu do swojej kobiety, to ja przytula, to ja caluje, to jej mowi ze ja kocha, to z nia zasypia i przy niej sie budzi, to ja oszukuje kokietujac ciebie ... czy naprawde chcesz cale zycie sprzedzic jako ta trzecia, czy naprawde wystarczy ci te kilka milych gestow ?

 

jestes mloda i zaslugujesz na kogos kto bedzie tylko z toba i tylko dla ciebie, pomysl sobie nawet gdyby cos z tego wyszlo i jakims cudem zaczelibyscie byc razem jako para ... czy umialabys spokojnie siedziec w domu z mysla ze on moze w biurze znalazl sobie nowa zabaweczke ... czy naprawde on jest tego wart !!!!!

 

mowie ci olej go, nie strzelaj fochow, nie rob awantur poprostu go olej, traktuj jak powietrze, jak sie o cos zapyta to spokojnie odpowiedz, nie daj sie prowokowac ... przytocze tu sytuacje ktora opisalas

 

potrzebowałam poszukać dokumentów w jego szafie, to zaczął mamrotać, że "robię mu bałagan, on tego nie lubi" itp. w takich momentach wstępuje we mnie jakaś agresja, wystarczy jedna jego niezbyt miła uwaga, albo choćby lekkie zniecierpliwienie, by wyprowadzić mnie z równowagi. zaatakowałam go i spytałam, czy ma jakieś "ale" do mojej pracy, albo mojej osoby. w dodatku zrobiłam to w obecności jego praktykantki. zezłościło go to. powiedział, że nie i żebym wreszcie "zamknęła ten temat". zarzuciłam mu, że jest dla mnie nieprzyjemny. to on wycedził dosłownie przez zęby i spytał "z której strony jest nieprzyjemny i chyba mam jakiś problem ze sobą".

 

nie potrzebnie dalas mu sie sprowokowac i wyszlo rzeczywiscie na to ze masz jakis problem ze soba, trzeba bylo spokojnie odpowiedziec cos w stylu to "pomoz mi poszukac zamiast glupio gadac" albo "skoro masz taki porzadek to podaj mi takie i takie dokumenty" poprostu grzecznie i tyle ... swoim zachowaniem tylko dalas mu znac ze dalej ma na ciebie ogromny wplyw i ze dalej moze toba kierowac jak chce ... on doskonale wiedzial co robi a ty zupelnie nie potrzebnie dalas sie sprowokowac ...

 

jestes dorosla, pracujesz a wasz zaklad pracy to nie piaskownica, lubiec sie nie musicie ale wspolpracowac i owszem wiec zachowaj sie jak profesjonalistka i odloz na bok swoj zal i bol i poprostu pracuj, nie mieszaj pracy z uczuciami

 

kiedys mialam sytuacje w pracy z jedna z kierowniczek, mialam z nia mocno na pienku i skutek byl taki ze najpierw zlozylam pisemna skarge na nia, a jak to nie poskutkowalo poszlam na L4 - diagnoza depresja .... oskarzylam ja o ta depresje nie bojac sie konsekwencji (choc teraz wiem ze za depresje odpowiada moj facet od ktorego nie potrafie odejsc a tutaj sie wymadrzam :blabla: ) wrocilam do pracy po kilku miesiacach i wogole z nia nie rozmawialam, jakis rok pozniej przeniesli mnie na inne stanowisko tak ze podlegalam pod nia, wiele razy mnie pytali czy napewno chce, no bo wiadomo ze sie z nia nie dogadywalam i wogole, ja stwierdzilam krotko ze jestem dorosla i wspolpraca wspolpraca a sympatia sympatia ... powiem ci ze to byla istna komedia, ja pracowalam i robilam co do mnie nalezy a ona jak male dziecko jak cos chciala to pytala innych, nigdy nie mnie, chodzila do dyrektora ze ona nie moze ze mna wspolpracowac itp itd, nie dalam sie poprostu robilam swoje i traktowalam ja jak swojego przelozonego, trzeba bylo to do niej szlam i spokojnie rozmawialam ... po kilku miesiacach sie przemogla i tez zaczela mnie normalnie traktowac ale przez ten czas to ona zniszczyla swoj wizerunek bo zachowywala sie jak male dziecko na zasadzie "prosze pani a ja z nia sie bawic nie bede bo ona jest be" ... dlatego tobie radze to samo a wierz mi wyjdziesz na tym dobrze, pracuj bo za to ci placa, musisz z kolesiem wspolpracowac to to rob ale nigdy pod zadnym pozorem nie daj sie sprowokowac, badz spokojna i opanowana (jak cos potem idz do kibelka i wykrzycz cala zlosc ale nigdy nie przy nim), pokaz ze jestes profesjonalistka bo poki co pokazujesz ze jestes "malolata ktora stracila glowe dla nauczyciela" ... olej go bo zniszczy ci psychike i zniszczy ci kariere czy naprawde uwazasz ze on jest tego wart ?

 

i pamietaj pod zadnym pozorem nie daj sie sprowokowac, jak ci rzuci zlosliwa uwage to albo ja zignoruj albo spokojnie i rzeczowo mu odpowiedz, jak by np zapytal "co sie dzieje czemu nagle jestes taka obojetna" to spokojnie mu odpowiedz "nie rozumiem o co ci chodzi przeciez jestem taka jak zwykle" jak sie dowiesz od kogos ze rozpowiada ze to ty za nim sie uganiasz to spokojnie odpowiedz "koles chyba sni na jawie" i tak dalej i tak dalej ... spokoj, opanowanie, dystans i profesjonalizm, to nie miejsce zeby fochy strzelac, pracujesz z nim wiec pracuj i tyle, cos potrzebujesz to idziesz i grzecznie mowisz "moglbys mi podac dokumenty bo beda mi potrzebne" krotko i rzeczowo zadnych osobistych wycieczek ;)

 

jak cos pisz do mnie na gadulcu albo wyslij wiadomosc na pw problemu za ciebie nie rozwiaze ale moze choc troche ci pomoge ... skoro swojego zycia nie potrafie ogarnac to moze tobie chociaz pomoge ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę to wygląda tak:

młoda dziewczyna wysyła zalotne spojrzenia w kierunku współpracownika, będącego już w klasie średniej.

Byłby głupi, gdyby nie skorzystał, więc próbuje... ale niestety dziewczyna się rozmyśla.

Facet jest zły (co pokazuje dobitnie), bo miał nadzieję na seks, a tu musi obejść się smakiem.

Skoro nie ma szans, to zaczyna dziewczyny unikać, sytuacja pozornie się uspokaja. Ale dziewczyna ma poczucie winy i znów zaczyna się przymilać, znów budząc apetyt...

 

Błędne koło.

 

Sama nie wiesz, czego chcesz. Szczerze mówiąc, on też może myśleć, że to Ty nim manipulujesz i wysyłasz sprzeczne komunikaty.

 

A wszystko dlatego, że masz bardzo duży popęd i jednocześnie silna blokadę.

Zastanów się, czemu tak jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem jak to określić, ja czuję się jakby "zniewolona" przez tą chorą miłość, tak bardzo chciałabym mieć normalnego chłopaka, męża, założyć rodzinę, a z drugiej strony robię wszystko to, co powoduje odwrotność moich marzeń... o czym to świadczy
?

 

 

jest takie powiedzenie: wybieram to, przed czym uciekam....wiele osób tak ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no, ale dlaczego tak jest? dlaczego wiele osób wybiera to, przed czym ucieka?

 

Witam! Ciekawy wątek, sorrki wszystkiego nie byłem w stanie przeczytać.

Mimo to zabiorę głos, bo widzę, że temat się wałkuje jak mało który tutaj.

 

Proszę nie miej urazy, ale moim zdaniem tutaj na forum robisz dokładnie to co z tym facetem.

Wciągasz kolejne osoby w dyskusję, komunikaty dostajesz jasne, wybory dokonujesz sama, i pałujesz się ta sytuacją.

A biedni forumowicze grają z Tobą jak ten facet.

To Twój "wstrętny bachor" manipuluje Tobą i całą resztą łącznie z tym facetem.

To normalne że 40-latka kręci młoda 25-letnia (wybacz proszę, DUPAAAA)

A dodatkowo jeśli jak dobrze pamiętam, ma starszą od siebie partnerkę, to wybacz, niewiele kobiet pod 50-tkę ma ciałko... takie kobiety, nawet baaardzo o siebie dbające mają ciało.

Moim zdaniem to zainwestuj w dobrego terapeutę, który pozwoli Ci się przyjrzeć Twoim relacjom z tatusiem.

Facet ma jakiś swój problem, ale on nie szuka pomocy na forum, więc jego zostawmy w spokoju.

 

Twoje relacje z Twoim ojcem są tutaj kluczem do całego tego cyrku, który uprawiasz z facetem w firmie i z ludźmi tutaj na forum.

 

Kochani pozwolę sobie wyrazić zdanie, że nie jesteście w stanie naszej koleżance pomóc opisując kolejne historie, swoje przygody, doświadczenia i coooo taaaam jeszcze!!!!

 

Zobaczcie że wątek został założony 02.lutego 2010 roku!!!

 

Mamy 17 LI-sto-pa-da!!!!!

Progres w sprawie żaden!!!!

 

Albo ktoś tu z kogoś drwi, albo ja się nie nazywam TAO!!!!

 

A może ktoś tu się świetnie bawi kosztem reszty, wyciągając jakieś pikantne historyjki firmowe rodem z brukowców tylko bohaterami nie są gwiazdy z society a zwykli przeciętni ludzie, może zrobi świetny interes na nowym brukowym bestselerze?

Że interes to świetnie, kurczę sam się zastanowię chyba...

 

Dziewczyno!!! Zlituj się nad sobą! Idź na terapię, i załatw sprawę z proooofeeeeesjonalistami!

 

Jeśli ten wątek to nie żart jakiś, to pozdrawiam i życzę szybkiego rozwiązania problemu. :great:

 

LADY DESTROY... nick godny tego co tu się wyprawia, tak to nie przypadek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TAO to nie dokonca chyba tak jest jak myslisz, ze dziewczyna ma problem i powinna zasiegnac pomocy specjalisty to jest bezsprzeczne bo widac wyraznie ze sama nie potrafi tego ogarnac :roll: ale sugerowanie ze tylko dlatego ze sprawa ciagnie sie od lutego (ten watek bo cala historia zaczela sie duzo wczesniej) i zarzucanie odrazu ze ktos sobie przyslowiowe jaja robi jest troche nie taktowne ... wierzyc jej nie musisz, zreszta nikt nie musi ale tez nikt nie zmusza cie do zagladania tutaj :roll:

 

owszem kubel zimnej wody czasem jest potrzebny takim osoba jak ona (czy nawet ja) ale wszystko w swiecie ma swoje granice ;)

 

pomoc specjalisty - coz ja moge na ten temat powiedziec do terapeutki chodze od marca, mamy listopad a ja dalej nie potrafie wykonac zadnego kroku w kierunku zmiany/poprawy swojego zycia czy mi tez zarzucisz ze bajki sobie wymyslam :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

faktycznie Tao wylał mi kubeł zimnej wody na głowę... oczywiście wierzyć mi nie musisz, ale moja historia jest prawdziwa. czytać też nie każdy musi, każdy ma prawo do własnego osądu. jak to opisywałam to liczyłam się z tym, że nie przez wszystkich zostanę pogłaskana po głowie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No witaj,

Mam wrażenie, że i tak na zbyt dużo sobie tu pozwoliłem.

W moim przedostatnim, a pierwszym w tym wątku poście, napisałem to tłustym drukiem.

To, tak jak wiele osób już Ci pisało, sprawa dla terapeuty.

To przy jego pomocy możesz znaleźć ten problem kluczowy.

Napiszę zatem w ten sposób:

Z reguły, wzorce do budowania relacji z innymi ludźmi czerpiemy praktycznie od urodzenia w oparciu o relacje jakie mamy jako dzieci z naszymi opiekunami.

Dla niektórych są to rodzice, dla innych dziadkowie, dla jeszcze innych starsze rodzeństwo, czasem ciotki, wujkowie i kto tam jeszcze, kto ma z nami w dzieciństwie znaczący dla nas kontakt.

Ponieważ nic więcej o Tobie nie wiem, niż to co tutaj przeczytałem, a ostatecznie przeczytałem wszystko :roll:;) nie mnie się tu wymandrzać.

Jak napisałem na wstępie i tak poleciałem po bandzie, postaram się być bardziej ostrożny :angel: .

To co napisałem to moja sugestia li tylko, a nie pewnik.

Zwróciłem też uwagę na beznadziejność sytuacji w jakiej, moim zdaniem, ustawiali się forumowicze. Ty również niestety.

Przyglądnij się może też temu "bachorowi wewnętrznemu", który i tu na forum i w pracy tak bardzo mocno pracuje na to, żeby wszyscy zwracali na Ciebie uwagę. Ostatecznie jak czytam, to wcale się z tym ta dorosła cześć Twojej osoby chyba dobrze nie czuje.

Pozdrawiam serdecznie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×