Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęki przed macierzyństwem ostatniej szansy,gamofobia


amandia

Rekomendowane odpowiedzi

Czas na psychologa zawsze się znajdzie. Jeśli masz jeszcze miesiąc to spokojnie możesz iść na do psychologa- chodząc dwa razy w tygodniu wyjdzie 8 spotkań. Będąc już w ciąży także powinnaś chodzić do psychologa- takie jest moje zdanie. Z dziecka nie rezygnuj, ale z psychologa też nie. I nie pisz, że nie masz na to czasu- nie masz czasu zadbać o własne zdrowie ?

 

Ja bardziej nie mam kasy, nie czasu :evil: A na wizytę z NFZtu czekałam ostatnio 3 miesiące :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amandia mysle,ze moze byc dziedziczna.Bynajmniej chyba w moim wypadku.Matka ma nerwice serca od dziecka,z tym,ze ona ma dosc,,olewacki''stosunek do wlasnych dolegliwosci dlatego tez nie nakreca siebie jak np robie to ja;/I wiekszosc z Nas.To tez ta jej ,,nerwica''odpuscila.Od Taty strony Babcia miala/ma chyba nadal.Takze to chyba u mnie ewidentnie dziedziczne:P

Z tym,ze na moja nerwice to napewno tez wplynela nieszczesna Szkola Podstawowa,brak zrozumienia wsrod rowiesnikow,niebywale kompleksy,ahhh dluga historia i nieciekawa.Bardzo zle to wspominam.Odtratowalo mnie Liceum Sztuk Pieknych.To byl najpiekniejszy okres w moim zyciu:)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A będziesz mieć kasę na utrzymanie dziecka, lekarstwa, szczepionki itd ? ...

 

Masz rację. Będziemy mieli pieniądze, jesteśmy odpowiedzialnymi ludźmi, którzy potrafią utrzymać siebie i dziecko. Chodzi o to, że w obecnej chwili czekają nas spore wydatki i niestety mamy niezbyt duże pole do działania. Jednak chcę uczestniczyć w terapii i na miarę możliwości będę starała się odwiedzać lekarza tak często jak będe mogła.

 

Ale wiecie trochę ochłonęłam, pomyślałam i mam jedno spostrzeżenie. Mianowicie wydaje mi się, że tak bardzo wszystko analizuję, bo chcę by to była przemyślana decyzja. Zwykle mówi się, że taką (życiową) decyzję warto przeanalizować, upewnić się, że nie może to być decyzja podjęta na prędce. Podobnie decyzja o ślubie - a wtedy miałam analogiczne lęki. I zauważyłam, że ja usilnie staram się dokładnie to przemyśleć, żeby nie wyrzucać sobie (lub żeby ktoś mi nie wyrzucał) kiedyś, że podjęłam ją pochopnie i to był błąd. To chyba rodzaj natręctwa, choć może i lęku, że nie uda mi się wszystkiego przeanalizować, nie upewnię się na 100% i źle zdecyduję. Kiedyś myślałam że jak zajdę w ciążę to wtedy się zastanowię nad lękami, starałam się ich wczesniej nie dopuszczać do głosu. Teraz gdy mam czas do namysłu, lęki się pojawiły i powodują, że na siłę chcę uzyskać odpowiedź na pytanie czy do dobra decyzja i dobry moment, czy naprawdę tego pragnę. Tu też, każdą kolejną wątpliwość uznaję za objaw negatywny, świadczący o tym że może lepiej się wycofać. Nie wiem czy dobrze kombinuję, ale zaintrygowało mnie to, i prawdę mówiąc zrozumienie tego mechanizmy troche mi rozjaśnia.

isabella, u mnie początki były podobne :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bzdura.

Nie istnieje żadna "nerwica serca",tak jak nie istnieje "nerwica żołądka".Odsyłam do portali medycznych.Poprostu przy swojej mnogości objawow-(niektorych przy nerwicy bardzo boli główka-czy to oznacza,że maja nerwice mózgu?) u każdego nerwica przybiera inną formę.Odczucia z ciała sa subiektywne,ale nie istnieje cos takiego jak nerwica jakiegos narzadu.

To wszsystko dzieje sie w głowce.

Natomiast inna sprawa jest to,że dziecko wyczuwa emocje matki i żadne udawanie na nic sie nie zda.Proszę pamietac,że dziecko jest integralną częścia kobiety przez caly okres prenatalny-kortyzol(hormon stresu) PRZENIKA przez łożysko.

z cala pewnością nerwica nie jest chorobą dziedziczną.

Amen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bzdura.

Nie istnieje żadna "nerwica serca",tak jak nie istnieje "nerwica żołądka".Odsyłam do portali medycznych.Poprostu przy swojej mnogości objawow-(niektorych przy nerwicy bardzo boli główka-czy to oznacza,że maja nerwice mózgu?) u każdego nerwica przybiera inną formę.Odczucia z ciała sa subiektywne,ale nie istnieje cos takiego jak nerwica jakiegos narzadu.

To wszsystko dzieje sie w głowce.

Natomiast inna sprawa jest to,że dziecko wyczuwa emocje matki i żadne udawanie na nic sie nie zda.Proszę pamietac,że dziecko jest integralną częścia kobiety przez caly okres prenatalny-kortyzol(hormon stresu) PRZENIKA przez łożysko.

z cala pewnością nerwica nie jest chorobą dziedziczną.

Amen.

 

Dziękuję za wyjaśnienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może wypunktuję, co by się nie zaplątać ;)

po 1- zgadzam się że nie istnieje coś takiego jak nerwica serca, żołądka, odbytu itd... :?

po 2- nerwica NIE JEST dziedziczna !!! To nie jest schorzenie fizyczne, tylko psychiczne. Dziedziczna, to może być schizofrenia- bodajże 30% szans (już nie pamiętam dokładnie), ale nerwicę człowiek nabywa całe życie, nie można się z tym urodzić :!:

po 3- rozumiem, że nie masz kasy teraz na terapię prywatną u psychologa bo odkładasz kasę na dziecko. Ale jednak myślę, że powinnaś iść teraz na kilka płatnych wizyt i w tym czasie zapisać się na terapię NFZ. Teraz kilka razy pójdziesz, pogadasz sobie, a potem będąc już pewnie w ciąży kontynuujesz wizyty już na NFZ. Musisz zrozumieć, że pieniądze wydane na psychologa to inwestycja w siebie i w dziecko, a nie głupi wydatek. Skoro masz tyle wątpliwości to czy nie lepiej najpierw się upewnić chodząc do psychologa? Nie zaczynaj historii od tyłu- Ty chcesz zajść w ciążę, a potem chodzić do psychologa i się upewnić czy na pewno chcesz te dziecko. To powinno być odwrotnie.

 

Ja też aktualnie jestem na etapie wahania czy JUŻ chcę dziecko.

Ale, ale... dla wszystkich mających wątpliwości mam zdanie, które wg mnie jest bardzo trafne:

 

''Na dziecko nigdy nie ma odpowiedniego czasu, ale jak ono się pojawia, to człowiek jest szczęśliwy :!: ''

 

[Dodane po edycji:]

 

p.s. Taaak... kortyzol mój ukochany, w połączeniu z adrenaliną powoduje napady paniki :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po 3- rozumiem, że nie masz kasy teraz na terapię prywatną u psychologa bo odkładasz kasę na dziecko. Ale jednak myślę, że powinnaś iść teraz na kilka płatnych wizyt i w tym czasie zapisać się na terapię NFZ. Teraz kilka razy pójdziesz, pogadasz sobie, a potem będąc już pewnie w ciąży kontynuujesz wizyty już na NFZ. Musisz zrozumieć, że pieniądze wydane na psychologa to inwestycja w siebie i w dziecko, a nie głupi wydatek. Skoro masz tyle wątpliwości to czy nie lepiej najpierw się upewnić chodząc do psychologa? Nie zaczynaj historii od tyłu- Ty chcesz zajść w ciążę, a potem chodzić do psychologa i się upewnić czy na pewno chcesz te dziecko. To powinno być odwrotnie.

 

Wiesz, gdybym wiedziała wcześniej, że znów w ostatniej chwili zacznę siać panikę, to chodziłabym do lekarza już od jakiegoś czasu. Ja po prostu zaczęłam sobie dawać radę ze sobą. Moje życie się ustabilizowało, nie stawałam przed takimi decyzjami, nie miałam czasu się nad nimi zastanawiać, byłam spokojna, miałam nadzieję że jakoś zaczynam wygrywać z nerwicą.

Chcieliśmy dziecka, więc próbowaliśmy, liczyłam na zaskoczenie. Owszem czasem myślałam, że może sobie nie poradzę, wiedziałam jaka jestem, że mam nerwicę, ze mogę mieć ataki paniki itp, ale pomyślałam że tym będę się martwić później, po co myśleć na zapas, liczyłam na to że w ciąży też może coś się we mnie zmieni, że dzięki temu przestanę skupiać się na sobie, że wtedy będę miała się o co(kogo) troszczyć. Zawsze myślałam że jak zobaczę pozytywny test to będzie niesamowite szczęście dla mnie. Od kiedy zaczęły się lęki, nie czuję się dobrze psychicznie, jestem rozbita, z jednej strony boję się tej decyzji (którą już notabene podjęłam) a z drugiej myśl że in vitro miałoby się nie powieść bardzo mnie smuci i dołuje. Dziś jest lepiej, im mniej myślę i analizuję, tym mniej mnie to nakręca. Ale znów jak nie myślę to tym, to mam poczucie winy bo przecież decyzja powinna być PRZEMYŚLANA - i tak się zapętlam :-|

'Na dziecko nigdy nie ma odpowiedniego czasu, ale jak ono się pojawia, to człowiek jest szczęśliwy ''

 

Dzięki za ten cytat :)

Tylko tak sobie pomyślałam, o tych którzy chcą tak bardzo... czy są ludzie nie mający obaw i wątpliwości, i pewnie na 100% że chcą, teraz i tu ? Hmmm

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalenabmw, widac jestem niewystarczajaca ,,oczytana'' jak Wy ,skoro mysle,ze jest dziedziczna.Wg mnie wyglada to tak,ze czy chcecie czy nie istnieja napewno dziedziczne predyspozycje do chorob psychicznych.Jest jakis pierwiastek w genach ,ktory decyduje o tym,ze jestesmy podatni,lub nie.Dziwne,ze u mnie w rodzinie sporo osob ma z tym problem.Przypomnialam sobie o kuzynce-niezdiagnozowana nerwica,ale pamietam jak narzekala na zdrowie.

Hmmm..co do ,,nerwicy serca'',wiem,ze jesli objawy koncentruja sie na danym narzadzie,ludzie tak potocznie to nazywaja poprostu.Moja Mama tak zawsze mowila:Napewno to bledne okreslenie.Z tego wynika,ze musialbym miec np ,,nerwice,serca,zoladka,skory,kosci,glowy'' itd itp.

Okreslenie nie trafne,dziedziczenie cos,kto wie.Trzeba by bylo spytac,,fachowca'' :mhm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po 3- rozumiem, że nie masz kasy teraz na terapię prywatną u psychologa bo odkładasz kasę na dziecko. Ale jednak myślę, że powinnaś iść teraz na kilka płatnych wizyt i w tym czasie zapisać się na terapię NFZ. Teraz kilka razy pójdziesz, pogadasz sobie, a potem będąc już pewnie w ciąży kontynuujesz wizyty już na NFZ. Musisz zrozumieć, że pieniądze wydane na psychologa to inwestycja w siebie i w dziecko, a nie głupi wydatek. Skoro masz tyle wątpliwości to czy nie lepiej najpierw się upewnić chodząc do psychologa? Nie zaczynaj historii od tyłu- Ty chcesz zajść w ciążę, a potem chodzić do psychologa i się upewnić czy na pewno chcesz te dziecko. To powinno być odwrotnie.

 

Wiesz, gdybym wiedziała wcześniej, że znów w ostatniej chwili zacznę siać panikę, to chodziłabym do lekarza już od jakiegoś czasu. Ja po prostu zaczęłam sobie dawać radę ze sobą. Moje życie się ustabilizowało, nie stawałam przed takimi decyzjami, nie miałam czasu się nad nimi zastanawiać, byłam spokojna, miałam nadzieję że jakoś zaczynam wygrywać z nerwicą.

Chcieliśmy dziecka, więc próbowaliśmy, liczyłam na zaskoczenie. Owszem czasem myślałam, że może sobie nie poradzę, wiedziałam jaka jestem, że mam nerwicę, ze mogę mieć ataki paniki itp, ale pomyślałam że tym będę się martwić później, po co myśleć na zapas, liczyłam na to że w ciąży też może coś się we mnie zmieni, że dzięki temu przestanę skupiać się na sobie, że wtedy będę miała się o co(kogo) troszczyć. Zawsze myślałam że jak zobaczę pozytywny test to będzie niesamowite szczęście dla mnie. Od kiedy zaczęły się lęki, nie czuję się dobrze psychicznie, jestem rozbita, z jednej strony boję się tej decyzji (którą już notabene podjęłam) a z drugiej myśl że in vitro miałoby się nie powieść bardzo mnie smuci i dołuje. Dziś jest lepiej, im mniej myślę i analizuję, tym mniej mnie to nakręca. Ale znów jak nie myślę to tym, to mam poczucie winy bo przecież decyzja powinna być PRZEMYŚLANA - i tak się zapętlam :-|

'Na dziecko nigdy nie ma odpowiedniego czasu, ale jak ono się pojawia, to człowiek jest szczęśliwy ''

 

Dzięki za ten cytat :)

Tylko tak sobie pomyślałam, o tych którzy chcą tak bardzo... czy są ludzie nie mający obaw i wątpliwości, i pewnie na 100% że chcą, teraz i tu ? Hmmm

 

Amandia a próbowaliście innych metod? Clo,inseminacje itp? Zawsze to ciut dłużej zajmuje i nie ma tej presji co przy in vitro...

 

A czy sa ludzie którzy w 100% wiedzą, że chcą? oczywiście, że tak. Poznałam wieeele kobiet które po kilku latach starań były gotowe na wszystko byle zaciążyć.(jeszcze raz polecam forum na naszym-bocianie) Ja też swego czasu byłam w 100% pewna i nieważne dla mnie było to, że nie mam warunków lokalowych, kasy, studia nieskończone...

A że córka jest "Wpadką"to zupełnie inna historia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amandia a próbowaliście innych metod? Clo,inseminacje itp? Zawsze to ciut dłużej zajmuje i nie ma tej presji co przy in vitro...

 

Nie próbowaliśmy, bo lekarze nie dają szans :(

Ja też myślałam że jestem pewna w 100%, zresztą już kilka lat temu miałam takie pragnienie by mieć dziecko, nie było ważne że nie mamy warunków. Odłożyliśmy to jednak. Teraz też mam przebłyski normalności, i czuję radość że moze nam się udać. Tylko jak przychodzą te cholerne myśli to zaczynam się poddawać i dołować :silence:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalenabmw, kwestia podejścia - szanse są, z tego co wyczytałam są ale małe, masa wątpliwości dotyczących porodu, ciąży, obawy - do tego masa kasy pójdzie na in vitro. Nie kwestionuję takiego wyboru, ale dla mnie byłoby to wykańczające psychicznie, czekanie, może się uda, może nie......

Ja tylko pytam, czy w ogóle brali taką możliwość pod uwagę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalenabmw, kwestia podejścia - szanse są, z tego co wyczytałam są ale małe, masa wątpliwości dotyczących porodu, ciąży, obawy - do tego masa kasy pójdzie na in vitro. Nie kwestionuję takiego wyboru, ale dla mnie byłoby to wykańczające psychicznie, czekanie, może się uda, może nie......

Ja tylko pytam, czy w ogóle brali taką możliwość pod uwagę?

 

Dopóki mamy cień możliwości by mieć własne dziecko, nie zastanawialiśmy się nad tym, choć ja raczej nie mam uprzedzeń co do adopcji. Na razie chcemy skorzystać z szansy, którą daje nam medycyna - w tej kwestii (jako jednej z nielicznych) nie wybiegam w przód. Wiadomo, że różnie może się zdarzyć, ale jeśli nie umiem myśleć pozytywnie to wolę nie myśleć wcale, co by było gdyby w tym przypadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie lepiej mieć swoje dziecko niż adoptowane. Ja już się naczytałam historii że ktoś wziął dziecko do adopcji a potem to dziecko go zamordowało za 10zł... Jabłko pada często blisko jabłoni- bez obrazy dla kogokolwiek.

Myślę, że póki człowiek ma szansę na swoje dziecko to powinien się tego trzymać. Ewentualnie jak już nie będzie nadziei to wtedy adoptować (chociaż ja jak byłam mała to zawsze mówiłam, że ja to sobie adoptuję małego murzynka jak będę dorosła ;) ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalenabmw, a ja się naczytałam o tym jak to dziecko, krew z krwi rodziców ich zarżnęło. Szkoda, że ludzie mają takie podejście jak TY do takich spraw. To od ciebie zależy jak wychowasz własne dziecko - bo takie adoptowane też jest twoje. No ale to są sprawy delikatne i bardzo intymne.

 

[Dodane po edycji:]

 

Myślę, że póki człowiek ma szansę na swoje dziecko to powinien się tego trzymać.

Dlaczego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego, że wydaje mi się iż 'swoje' być może bardziej się kocha (choć nie mam co do tego pewności), dlatego, że co moje geny to moje i wiem że nie chowam dziecka mordercy itp a jednak genetyka ma znaczenie i zbyt często pada jabłko od jabłoni, no i jednakże jak kocham mojego partnera to chcę mieć coś, co jest połączeniem mnie i jego, jest NASZE, jest owocem naszej miłości.

Ale to tylko moje, być może głupie, zdanie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Historie słyszy się różne, nie można generalizować, że dziecko adoptowane może być mordercą czy innym bandytą. Każde dziecko zasługuje na miłość, niestety nie każde ma kochających i odpowiedzialnych rodziców. Osobiście nie mam nic przeciwko adopcji, ale jak już pisałam wyżej, dopóki mamy szansę nie myśleliśmy o tym. Pierwsze moje pytanie gdy myślę o adopcji, to czy potrafiłabym kochać takie nie swoje (nie urodzone przeze mnie) dziecko, i choć teraz przed decyzją o in vitro mam podobne lęki to jednak adopcja wiązałaby się dla mnie z większym stresem. Chyba dlatego, że nie możesz zawieść tego dziecka, które już raz zostało skrzywdzone, oddane, odrzucone. Myślę, że dla mnie mogłaby być to większa presja, że MUSZĘ je kochać i być dobrą matką. To nie znaczy, że dla własnego bym nie była, ale wydaje mi się że w przypadku swojego dziecka to jest bardziej naturalne, ono się rodzi i już nie myślisz czy je kochasz, po prostu kochasz. A tu - przynajmniej przy moich skłonnościach do analiz i przemyśleń - wciąż zastanawiałabym się czy kocham dziecko adoptowane, czy tak jakbym kochała swoje własne.... itd. Ponadto obawiam się, że z moją nerwicą nikt nie dałby nam dziecka, bo ja nie mogłabym ot tak tego zataić. Tak więc na razie trzymamy się szansy, że będziemy mogli mieć własne, bylebym tylko doszła ze sobą do ładu i nie uciekła w ostatnim momencie :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziecko to dziecko i kocha się każde. W moim życiu zaszły duże zmiany właśnie ze względu na dziecko. Okazało się w terapii,że zawsze bardzo pragnęłam mieć dziecko ale mój zacietrzewiony mąż przez 12 lat gasił we mnie to pragnienie i nie dawał nawet takiej opcji,że moglibyśmy mieć dziecko. Właśnie od niego odeszłam. Bardzo chciałabym być w ciąży i urodzić własne dziecko.

Ale kiedyś przez 2 lata opiekowałam się głęboko upośledzonym chłopczykiem i bardzo go kochałam. Bardzo chciałam,żeby był mój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziecko to dziecko-jeżeli ma sie w sobie ogrom miłości(a kazdy kto decyduje sie na malucha powinien mieć) to nie będzie problemem urodzone przeze mnie czy nie.

Natomiast rozumiem Magdy stanowisko jak najbardziej.Chodzi o tę niewyobrażalną słodycz pt "moje oczy,Twoj nos".I świadomość,że dzidziuś jest od pierwszych chwil życia z nami,w naszym ciele,jest częścią nas samych jednoczesnie będąc kims zupelnie autonomicznym i osobnym.Cud tworzenia nowego życia doswiadczony od początku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×