Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zazdrość o czyjeś osiągniecia


Bertha

Rekomendowane odpowiedzi

Czy wy też odczuwacie zazdrość o osiągnięcia innych ludzi, zarówno te odnoszące się do sfery życia prywatnego, jak i te dotyczące życia zawodowego?

 

Próbuję walczyć z tym problemem. Raz bywa lepiej, innym razem bywa gorzej.

 

Tylko proszę byście mnie nie potępiali z tego powodu, że z wrogością podchodzę do osób, które w jakiś sposób uważam za "lepsze od siebie".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie ma osob lepszych i gorszych , ja osobiście przejawiam "analizm" mam w d.jak kto ma patrze na siebie byle było ciepło milo i przyjemnie . a i tak wszyscy kończymy tak samo ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"analizm" - chyba tego będę musiała się nauczyć. ;)

 

Kiedyś pani psycholog zwróciła mi uwagę na to, że się za bardzo spinam, że za bardzo dążę do doskonałości.

Moja zazdrość może mieć takie właśnie podłoże. Pani psycholog poradziła mi, bym wyluzowała :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"analizm" - chyba tego będę musiała się nauczyć. ;)

 

Kiedyś pani psycholog zwróciła mi uwagę na to, że się za bardzo spinam, że za bardzo dążę do doskonałości.

Moja zazdrość może mieć takie właśnie podłoże. Pani psycholog poradziła mi, bym wyluzowała :D

 

 

nie znoszę zazdrości i rywalizacji i osób, które są zazdrosne i w ten sposób się zachowują. To choroby, które powinny być leczone kastracją, nie wie tylko czego, umysłu czy osób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy wy też odczuwacie zazdrość o osiągnięcia innych ludzi, zarówno te odnoszące się do sfery życia prywatnego, jak i te dotyczące życia zawodowego?

 

Próbuję walczyć z tym problemem. Raz bywa lepiej, innym razem bywa gorzej.

 

Tylko proszę byście mnie nie potępiali z tego powodu, że z wrogością podchodzę do osób, które w jakiś sposób uważam za "lepsze od siebie".

 

 

Ja Ciebie nie potępiam, o ile widzisz problem i z nim walczysz.

 

Nie lubię rywalizacji, żadnej. A zazdrość o to, że inni mają więcej, lepiej, są ładniejsi.....jest chora i wyniszcza osoby, które tak myślą i żyją karmiąc się tym paskudztwem.

 

Owszem, chciałbym być lepiej skonstruowany, doceniany, lepszy, zdrowszy, bogatszy....ale kto by nie chciał. Nie robię z tego mojej idee fix, nie oddałbym "ducha" za odebranie komuś czegoś, by samemu z tego korzystać.

Jestem przy tym osobliwym samodestruktorem, czasami. Ale żyję w zgodzie z sobą i staram się nie krzywdzić innych, chyba że mi nadepną na odcisk, potrafię być wtedy okrutny, mściwy do bólu. Poza tym...do rany przyłóż, czego i Tobie życzę.

 

[Dodane po edycji:]

 

Chętnie bym się poddała jakiemuś skutecznemu leczeniu mojej zazdrości, ale z pewnością nie byłaby to kastracja.

 

 

Myślę, że są skuteczne leki pomocne w leczeniu tego typu zaburzeń. A to poważne zaburzenie, gdyż może zrujnowac życie innych i Tobie, doprowadzić do śmierci w skrajnych przypadkach, np chorej miłości, itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kontrolowani w młodości, niezbyt często lub w ogóle nie chwaleni przez rodziców, nie doceniani mają z tym problem.

Chcą osiągać same sukcesy, być lepsi od innych, nie dopuszczają do siebie myśli o przegranej ..... bo po raz kolejny zawiodą siebie same ( a całe życie wypominano im te właśnie sytuacje).

Chcą być najlepsi właśnie po to żeby zyskać aprobatę i uznanie w oczach innych osób....są dla siebie bardzo surowe........a lęk przed porażką jest tak paraliżujący, że właśnie tworzą się od tego nerwice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bertha, jesli masz problem z byciem perfekcyjną porostu na siłe zrób coś nie do końca dobrze naprawdę takie coś też potrafi ucieszyć, ja osobiście chciałbym mieć problem "w którym byłbym nadmiernie łakomy w dążeniu do stanu ideału" lecz jestem osobą wręcz przeciwno byle jak byle co ,żeby sie tylko trzymało kupy na chwile -nie polecam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kontrolowani w młodości, niezbyt często lub w ogóle nie chwaleni przez rodziców, nie doceniani mają z tym problem.

Chcą osiągać same sukcesy, być lepsi od innych, nie dopuszczają do siebie myśli o przegranej ..... bo po raz kolejny zawiodą siebie same ( a całe życie wypominano im te właśnie sytuacje).

Chcą być najlepsi właśnie po to żeby zyskać aprobatę i uznanie w oczach innych osób....są dla siebie bardzo surowe........a lęk przed porażką jest tak paraliżujący, że właśnie tworzą się od tego nerwice.

 

 

W młodości byłem kontrolowany, nie byłem chwalony, bo nie było za co, w klasie byłem tzw czarną owcą z której można się wyśmiewać, szydzić, nawet nauczyciele to robili. Nie myślę o żadnym sukcesie, nie mam pędu na sukces.

Nie zależy mi na opinii innych, robię i żyje jak chcę, a gdy się to komuś nie podoba i da mi to odczuć, to staje się moim wrogiem.

Wtedy zwykle działam przeciwko tej osobie po kryjomu, bo działanie otwarte wiadomo, że nie przynosi sukcesów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Starałam się to wszystko przeanalizować. Może powodem mojej zazdrości jest jedynactwo, a może jednak izolacja jakiej byłam poddawana wskutek nadopiekuńczości mojej mamy? W jedynactwie jako takim chyba nie ma nic złego dopóki nie jest się nadmiernie kontrolowanym ze strony matki, ojca albo obojga rodziców. Poza tym moja mama przesadnie zamartwiała się o mnie, o moje wyniki w nauce, o moje nastroje, zdrowie itp. Wykazywała cechy typowej nadopiekuńczej matki, która swym podejściem do mojego wychowania, oddzieliła mnie od rówieśników i innych dzieci/młodych ludzi. Zaraziła mnie swoim strachem. Do tego dochodziła postawa taty, który wywierał na mnie presję... A ja chyba chciałam sprostać życzeniom obojga rodziców...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jedynactwo to całkiem nie taka straszna rzecz wiem po sobie idzie przywyknąć ale czy jeśli jesteśmy ograniczani nie zabija się w nas przystosowania do życia w społeczeństwie pewnie troszkę tak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od dzisiaj chciałabym zacząć podchodzić na luzie do pewnych spraw, szczególnie do spraw związanych z nauką.

Niepokoi mnie to, że izoluję się od ludzi wówczas, gdy odczuwam straszny wstyd z powodu niezaliczonych kolokwiów, wejściówek.

To wszystko jest takie chore. Chcę z tym walczyć!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kontrolowani w młodości, niezbyt często lub w ogóle nie chwaleni przez rodziców, nie doceniani mają z tym problem.

Chcą osiągać same sukcesy, być lepsi od innych, nie dopuszczają do siebie myśli o przegranej ..... bo po raz kolejny zawiodą siebie same ( a całe życie wypominano im te właśnie sytuacje).

Chcą być najlepsi właśnie po to żeby zyskać aprobatę i uznanie w oczach innych osób....są dla siebie bardzo surowe........a lęk przed porażką jest tak paraliżujący, że właśnie tworzą się od tego nerwice.

 

 

Wiesz co - oświciłaś mnie- ja tak miałem/mam - identycznie!!!

aż sobie to zapamiętam - i do omówienia na następne spotkanie z psycholog.

Ale tak na pierwsze wrazenie to moze jak by tak nie było to abmicja i napęd do osiągania byłby mniejszy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem kobieta sukcesu,osoba publiczna a nawet autorytetem dla pewnej grupy mlodziezy,wszystkiego dokonalam ciezko pracujac plus talent,iele osob mi zazdrosci tego wszystkiego,ale nie przejmuje sie tym,staram sie raczej stac w cieniu niz pokazywac w tv,by mnie nie rozpoznawano na ulicy,joanna5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a może to ambicje nas zjadaja :roll: nom przynajmniej mnie. tatuś tyle ode mnie oczekiwał a ja taka zła niedobra mało się starająca bo przecież mogąca lepiej... no i nadal (choć nawet z nim nie mieszkam) ciągle daję z siebie wszystko i prywatnie i zawodowo ale non stop jest za mało... może nie w sferze zawodowej (bo ostatnio się na tym poziomie realizuje i jestem doceniana) ale w prywatnej... masakra... nie okazuję zazdrość ale można to nazwać 'włażę do dupy'... jestem lojalna i nigdy nie zawodzę - no i po co? nie sądziłam, że kiedyś uznam te cechy za złe :lol: one są chore.

 

Hm co do jedynactwa - w sumie mam siostrę ale jakąś zawsze taką odległą... inny świat. W sumie mi się wydaje, że takie osoby są trochu pokrzywdzone - kiedyś zostaną same gdy rodzina 'się pominie'... nom ale każdy ma odrębny charakter - ja samotność akurat źle toleruje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moge sie niestety dolaczyc do tego malego grona zazdrosnikow. Od dziecka wiem, ze to jest niszczace uczucie i nie prowadzi do niczego dobrego. Zawsze kiedy wyczowalam, ze nachodzi mnie taki stan od razu staralam sie to zwalczyc. Niestety dzisiaj tez moge stwierdzic, ze jestem zazdrosna. Kazdy wydaje mnie sie fajniejszy, ze ma ciekawsza osobowosc, ze cos soba reprezentuje, ze ma styl, a pozniej patrze na siebie i porownuje myslac ze jestem glupiutka, taka szara, bez znaczenia, ze jestem niedobra dla innych, taka cicha myszka ktora jest to jest jak nie to nie itp, ze jak cos powiem to lepiej zebym sie wogole nie odzywala, ze nic nie mam i takie tam uzalanie sie nad soba. Blleeeeeeeeeee przykre :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, na razie to grono zazdrośników jest małe. Może się powiększy... Mało kto jednak chce otwarcie przyznać się do takiej zazdrości.

 

Zazdrość w jakiejkolwiek postaci jest toksycznym uczuciem. Zatruwa umysł, serce, zatruwa całe życie. Jak się jej pozbyć?? Uwierzyć w siebie, przezwyciężyć kompleksy? Przestać się spinać, wyluzować? Zerwać z rolą "najlepszego ucznia" i z perfekcjonizmem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłam, że nie jestem zazdrosna o ludzi, na których mi zależy, cieszy mnie kiedy coś się im udaje, ale np. jestem chorobliwie zazdrosna o ludzi chociażby na mojej uczelni. Szlag mnie trafia, kiedy widzę ich entuzjazm i to że mogą sobie pozwolić na dwie godziny nauki dziennie, a resztę dnia mają wolnego. Że nie muszę pracować i studiować, ale przede wszystkim o to, że studiowania sprawia im przyjemność. :/ Nie potrafię tego opanować, staram się ograniczyć kontakt z nimi do minimum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bertha - ja też próbuję to w sobie zwalczyć... Teraz osoby, które przewidywały mi świetlaną przyszłość, pewnie byłby w szoku... Ehhh świetlaną, chyba tylko jak wsadzę łeb pod żarówkę hiahia :mrgreen: Ale nie ma, co się dołować - jeszcze życie przede mną. Ehhhh ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłam, że nie jestem zazdrosna o ludzi, na których mi zależy, cieszy mnie kiedy coś się im udaje, ale np. jestem chorobliwie zazdrosna o ludzi chociażby na mojej uczelni. Szlag mnie trafia, kiedy widzę ich entuzjazm i to że mogą sobie pozwolić na dwie godziny nauki dziennie, a resztę dnia mają wolnego. Że nie muszę pracować i studiować, ale przede wszystkim o to, że studiowania sprawia im przyjemność. :/ Nie potrafię tego opanować, staram się ograniczyć kontakt z nimi do minimum.

 

Edit: że nie muszą pracować i studiować jednocześnie, uch :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tez jestem zazdrosna, czuje sie wtedy niedowartosciowana, gorsza od nich, dlatego sie na nich zloszcze, wmawiam sobie ze mnie wkurzaja i doszukuje sie u nich jakis bledow, pomylek, potkniec.

 

czemu to robie? bo zawsze slyszalam ze jestem nikim, ze nic w zyciu nie osiagne, ze nie skoncze studiow...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nom zapewne z tego wynika w ogóle zazdrość - z niedowartościowania. Dla mnie jest to przekleństwo bo utrudnia mi to tworzenie zdrowych relacji. Jakoś godzę się z faktem, że jestem w 'cieniu' ale z czasem budzi to chore uzależnienie... Nie potrafię ich krytykować a oni często niestety to wykorzystują, są dla mnie czymś w rodzaju 'furtki dla mnie' do lepszego (?) świata...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×