Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

po drugie dowiedziałem się, że nie mam już co liczyć na rodziców, a mnie niestety nie stać na wydanie 100zł na wizytę u psychiatry. Miałem rozejrzeć się, czy nie ma w moim mieście, jakiegoś psychiatry, który jest refundowany przez NFZ, ale nawet nie wiem, gdzie szukać.

podejdź do swojego rodzinnego- powinien mieć adresy enefzetowskich poradni w Twojej okolicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do leków moje zdanie poparte 2,5 letnim doświadczeniem , gdzie prawie zdechłem jest takie-

jeśli nie ma absolutnie żadnej poprawy ,a jest tylko gorzej z dnia na dzień ,to lek jest gówno wart w danym przypadku i won z nim do pieca !!! Nie ma czekać aż skutki uboczne miną.....może minąć życie od tych skutków raczej...wiem po sobie

natomiast jeśli skutków ubocznych odbierających możliwość życia nie ma ,ale poprawy również-to brać dalej-to prawda -efekty nawet po 2 miesiącach mogą nadejść i być wspaniałe

Pozdrawiam

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oczywiście tak !!! masz 100% racji.Mojego kolegę postawiła na nogi fluoxetyna, a mnie zaprowadziła do lasu z linką.... Chodzi mi o to, że nóż się sam w kieszeni otwiera, jak jakiś konował , każe znosić całymi tygodniami skutki uboczne mogące doprowadzić do tragedii w nadziei , że lek w końcu pomoże..."bo to dobry lek i wielu moim pacjentom pomógł"

Sami nich se żrą nietrafione leki ,albo niech nauczą się nas w końcu SŁUCHAĆ. Nie mają tak do końca pojęcia jak my cierpimy i jakie dodatkowe cierpienia,często przelewające czarę goryczy ,powodują kompletnie nietrafione leki. Więc stąd moje zdanie-Lek który pogarsza stan a nie poprawia-do pieca ! ! lek który nie pogarsza stanu ani nie polepsza-próbować jak najbardziej i przynajmniej kilka tygodni. Lek który od razu poprawia stan-Tu chyba nie musze pisać,hehehe-wtedy jesteśmy w raju

Pozdrawiam

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie fluanxol postawił na nogi juz pierwszego dnia !!! Po 2,5 letniej męce z pobytami w szpitalach i wycieczkami z linką do lasu włącznie..

...a wcześniej każdy lek mnie masakrował doszczętnie. Robił ze mnie totalnie wystraszonego debila z zanikami totalnymi pamięci.

pozdrawiam

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rober6666, pierwszym krokiem do wolności jest znalezienie przyczyny a jej trzeba szukać w sobie i tylko Ty sam możesz tego dokonać. Uporanie się z demonami przeszłości to podstawa. Leki tylko tłumią problemy, zmiatają pod dywanik co nie oznacza, że sobie z nimi radzisz - tylko o nich nie myślisz. Ale Nasza podświadomość pamięta. I takie zmiatanie pod dywan powoduje, że jest coraz trudniej z dnia na dzień i nie widzi się innego rozwiązania jak śmierć. Ale śmierć to żadne rozwiązanie, nic nie rozwiązuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pstryk -kompletnie sie z Tobą nie zgadzam. Wszelkie psychoterapie są dobre w "Depresji gangstera" i skuteczne dla osób , które na przykład nie potrafią się pogodzić z czyjąś śmiercią....W przypadku chorób endogennych są tak samo skuteczne jak w przypadku zawału serca. Odbyłem roczną terapię grupową i wiem jedno-gadanina i rozdrapywanie duchów z przeszłości jest kompletnie nieskuteczne w tak ciężkich chorobach jak moja i wielu nas tu obecnych...Owszem-widziałem że psychoterapia ulżyła Pani, która w dzieciństwie przez ojca była molestowana i teraz za bardzo sobie nie radziła z emocjami, ale sorry-jej problemy w porównaniu z moimi , gdzie każdego dnia groziło mi samobójstwo wywołane paniką , lękiem i totalnymi zanikami pamięci były śmieszne...

Podsumowując-w przypadkach zaburzeń wywołanych jakimiś traumami z dzieciństwa uważam , że terapie MOGĄ być jak najbardziej skuteczne, natomiast w zaburzeniach wywołanych chorobą mózgu ,tudzież zaburzeniami poziomów neuroprzekaźników są po prostu śmiechu warte i mogą jedynie wyrobić lekceważący stosunek do wykwalifikowanych psychoterapeutów

Leczenie cukrzycy na ,przykład insuliną jest zamiataniem problemu pod dywan?? Też należy szukać jej przyczyn w traumach z lat poprzednich??

Bez urazy

Pozdrawiam Cie serdecznie i życzę znalezienia jak najskuteczniejszej metody leczenia (niech to nawet jest wycie do księżyca w pełni ,byle skuteczne i pozwalające wyjść z bagna choroby)

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde chyba fora pomyliłam :roll: wydawało mi się że jesteśmy w dziale deprechy a tu o cukrzycy... sie mi poknociło :D No tiak rober6666, chyba Cię błogosławią za życia za męczeństwo... bo inni mają lepiej...

 

Bez urazy.

 

Pozdrawiam Cie serdecznie i życzę znalezienia jak najskuteczniejszej metody leczenia (niech to nawet jest wycie do księżyca w pełni ,byle skuteczne i pozwalające wyjść z bagna choroby)Robert

 

Z szczerego serca - nawzajem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe-dobre :-)

Z treści i celności wypowiedzi wnioskuję , że czujesz się świetnie i że któraś z dróg leczenia (chemia , lub terapia, albo obie na raz ) poskutkowały i jesteś tutaj z nami jeszcze z czystej sympatii oraz empatii.

Po co ten jad jednak?. Piszę, jakie jest moje zdanie, wynikające ,nie z przeczytanych książeczek tylko z tego co doświadczyłem na własnej du.ie .

Pisze co mi pomogło (może ktoś znajdzie analogie i pomoże mu to w uzyskaniu ulgi w cierpieniu ) , piszę ,że innym pewnie pomoże co innego.

Upierał sę jednak będę , że przykład z cukrzycą jest jak najbardziej na miejscu. Dolegliwości z nią związane wynikają z choroby ciała a nie umysłu czy emocji-podobnie jest z dużą częścią naszych dolegliwości....

Mam prawo pisać że jestem/byłem bardzo ciężko chory-w ciągu 2,5 roku byłem 3 razy w psychiatryku i raz w sanatorium, celem ratowania życia jako takiego ,a nie złego samopoczucia

Nie oczekuje niczyjej litości, i nie pisze ,że inni maja lepiej a ja taki biedny jestem-pisze to po to, żeby dać nadzieję czytającym ,że nawet z takiego bagna można wyjść na w miarę prostą (ale nie za pomocą psychoterapii ,hehehe )

pozdrawiam

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech rober6666 może i fakt był jad - jestem przewrażliwiona jakaś może z powodu tych świąt.... Myślę jednak, że problemy natury fizycznej mogą spowodować powstanie jakichś pretensji do siebie samego lub świata, żalu i poczucia beznadziejności. Z tym też trzeba sobie poradzić. Heh o ironio - ze mną było na odwrót - zaczęło się problemami natury umysłowej - skończyło na 'fizycznej'. Sama nie wiem co gorsze - trudno mi wybrać. Jestem tu na forum już od dawna i spotkałam wiele osób z problemami czysto 'duchowymi' które niejednokrotnie usiłowały zrobić sobie krzywdę (sama 6 razy próbowałam się zabić i też byłam w psychiatryku). Znałam osobę, której się 'udało' (już nie żyje) - a pchnęło ją do tego ptsd... W jej jak i w wielu (w moim również) przypadkach leki tłumiły uczucia i powodowały coraz większe nie radzenie sobie z emocjami związanymi z jakimiś przeszłymi zdarzeniami co skutkowało próbami odebrania sobie życia. Myślę, że dla mnie leki były po prostu wygodniejsze w sensie wiesz - bardzo trudno roztrząsać pewne bolesne kwestie ale to leki spowodowały nawarstwienie się problemów i coraz większe zamieszanie aż wreszcie totalny chaos. Terapia choć trafiłam na nią wbrew własnej woli okazała się kluczem do wyleczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze Robert6666 z nieba mi spadłeś..pisze już tyle na forach że wszyscy mnie mają w dupie....Ja się cholernie męczę również na depresantach. Lekarz powiedział że zrobiłem przekrój przez większośc..a ja po 2 latach jestem w dupie..Prosty schemat:

Biorę Srxx...(działający na seretoninę)...pieprzony ból się nasila.(można by rzec że ruszają mi nerwa)...jebany dyskomfort gdy przebywam wśród ludzi również..rozdrażnienie, zmęczenie..jak bym miał odfajkowac coś najbardziej uciążliwego to ten przeszywający do szpiku kości ból..spierdoliłem sobie święta...bo akurat musiałem zacząc brac nowego depresanta...święta w bólu...a psychiatra w dalszy ciągu nie ma wniosków dotyczących mojego leczenia...znaczy ma...depresja...tylko dlaczego te leki mnie tak mordują...?

A odnośnie tego schematu...to odstawiam lek srxx i czuję ulgę....oczywiście objawy pozostają...czyli...gówniany sen(taka dziwna energia którą czuję w chwili gdy chcę w niego zapaśc)....dyskofort wśród ludzi( jakieś takie kurwa pobudzenie= ból...,,jakaś wpizdu mania"??) ale to jest lajt w porównaniu do tego co się dzieję po lekach....najgorsze że to już chyba 7 depresant...i chyba kogiel mogiel w głowie u doktur..ona już sama nie wie co ze mną robic...a neuroleptyki mnie tak otuaniają że lepiej nie mówic..poprostu dysfunkcja intelektualna...więc podsumowując jestem w dupie.....p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć depresyjny

ja nie będę miał cię w dupie-na pewno odpiszę do Ciebie, ale cos jakis błąd sie pojawia na forum bo chciałem ci odpisać na priva....podaj swego maila

mój rober6666@o2.pl

 

teraz nie pisze więcej ,bo sie schlałem z bratem ;-)

tak tak, czuje się na tyle dobrze, że pomimo brania leków ,potrafię wypić z bratem 0,7 whyskacza i czuje się znakomicie jak za dawnych, zdrowych czasów !!

zero lęków i paniki i co najważniejsze myśli samobójczych ...

Pierwszy raz od 2 lat mam normalne święta ,a nie w stanie roztrzęsionej ,samobójczej roślinki

pozdrawiam wszystkich z okazji Świąt

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

viper098@wp.pl

Chyba chciałbym wiedziec jakie leki doprowadziły cię do normalnego upragnionego stanu..bo ja przez przerobione depresanty..a zrobiłem przekrój przez większośc..mam ładne latka w plecy i chyba zero wniosków...ba...każdy mnie rozpiepsza i przysparza dodatkowych wrażeń....

Pasowała by do mnie ta teoria że seretonina się reguluję, ale pozostałe receptory się rozregulowują...za każdym razem jak odstawiam depresatna to czuję ulgę..nerwy się odciążają.ten piepszony ból przestaję tak niemiłosiernie rąbac..no ale pozostają objawy,które mi w dalszym ciągu nie pozwalają normalnie funkcjonowac skupiające się poza domem wśród ludzi..ide do lekarza..dostaje kolejnego depresanta i zamieniam swój stan z siekierki na kijek...objawy mam podobno wyglądające na depresje...z tym że depresanty mnie rozpiepszają...uspokajacze mnie niszczą...po neuroleptykach jestem jak roślinka...bez leków się męczę a z nimi jest jeszcze gorzej...

Po depresantach ból rąbie non stop a bez nich chwilami mam spokój.bynajmniej jak siedze w domu.d ..tak by można było to chyba ując..

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niestety mam podobnie jak Ty.Niby leki maja leczyc a w moim przypadku tylko pogarszaja stan .Jeszcze cholerka nabawailem sie tikow nerwowych i skurczow miesni (glownie w okolicach karku) po przyjmowaniu paroksetyny.Odłozylem ten specyfik juz 3 dni temu i mam nadzieje ze wszystko wroci do formy..bo leki niestety wprowadzily mnie w jeszcze wieksze bagno.Jestem tak samo jak Ty w dupie bo choruje na nerwice natrectw/mysli i po ssri czuje mniejsze nasilenie objawow zwiazanych z choroba ale efekty uboczne mnie dobijaja.....Pytanie na dzien dzisiejszy jest nastepujace? Czy dam rade pociagnac bez lekow?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jakbym miał podsumowac to poprostu depresatny ruszają mi układ nerwowy.. Taki aktywizujący niczemu nie służący bolesny nerw..który w zależności od depresanta ma różny stopień nasilenia..czasami jest tak duży że wyskoczenie przez okno nie jest takim złym wyjściem...ale nie mam myśli samobójczych...to jest chyba mój jedyny plus\

Spokój ducha po nich odchodzi w zapomnienie..

Ja teraz zacząłem paroksetynkę...oczywiście jest za wcześnie żeby ją oceniac...ale skutki uboczne jak po większości srii...

i moja nadzieja na jej dobre działanie opierając się na doświadczeniu jest nikła...biorę małał malutką połówkę 10 mg..a już czuję nerwa..p ..i dyskomfort, który właściwie trudno opisacc.(ciężko).ale tak jakby na tle nerwowym...czego nie czuję bez leków..bynajmniej jak jestem w domu bez wrażeń..

Troche mnie psychiatra denerwuję...no bo który to już depresant mój 6? Liczy kurwa na jakiś cud? Czy nie ma innych już dla mnie opcji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depresyjny i zdesperowany

jak Was czytam to tak jakbym czytał siebie....

Wypróbowałem WSZYSTKIE SSRI oraz SNRI i miałem przed każdym z nich nadzieję i błaganie do Boga o skuteczność i ulgę w cierpieniu.... a po każdym z nich po kilku dniach zaledwie chęć wyskoczenia z okna z powodu nasilenia akatyzji i lęku do stopnia niedowytrzymania...I chyba zabiję kogos kto mi jeszcze raz zapisze jakikolwiek lek z tych grup. Wole się walnąć pod intercity niż przeżywać po raz kolejny ten horror !! Koniec i kropka.

Od 6 strony w tym temacie forum są moje posty......i moja historia

oto mój mail do jednego z użytkowników

"Ja zdychałem 2,5 roku i pewnie bym zdechł gdyby nie resztki woli walki we mnie , które skierowały mnie na to forum i pozwoliły znaleść leki dla siebie.

Jak wiesz mnie dopadło w ciągu 1 nocy !!!

Poszedłem spać zdrowy, zarobiony fighter, a wstała ( właściwie obudziła się , bo cały dzień nie zeszłem z łóżka tylko wyłem ze strachu ) przerażona roślinka.....

Miałeś/masz w rodzinie osoby podobnie cierpiące?? Mój ojciec w wieku 30 lat zaczął chlać w trupa , a w wieku 40 lat sie powiesił. Jego siostra podcięła sobie żyły w wieku 25 lat.....

To dało mi do myślenia...

Przestalem godzić się na diagnozę "depresja" i stosować się do leczenia antydepresantami, które 2 razy doprowadziły mnie do psychiatryka , gdyż BARDZO niewiele brakowalo abym poszedl w ślady ojca.Mnóstwo czytałem i wyszlo mi że mam podobnie jak ojciec CHAD z ciężką depresją....Lekarze niestety kpili ze mnie i dalej zapisywali mi leki z grupy SSRI które mnie wykańczały i doprowadzały na krawędź.

Zacząłem sam na sobie eksperymentować z lekami i dawkami na podstawie doświadczeń ludzi z tegoż forum. Oczywiście kilka razy chybiłem , ale nie było na pewno gorzej jak po SSRI, tak uparcie zapisywanymi mi przez lekarzy....

W końcu trafiłem !!!

Odzyskuje pomału swoje życie i stracone 2,5 roku ktore jawia mi sie jako maligna

Nie piszę "będzie dobrze' boi tego nikt nie wie....ale Walcz i Zapieprzaj

Musisz wiedzieć że to co jednemu pomaga od razu, innego doprowadza na skraj samobójstwa...mojego kolegę na nogi w kilka tyg postawiła fluoxetyna , a mnie po 3 dniach brania zaprowadziła do lasu z linka w kieszeni...

Natomiast Fluanxol, który ma złą opinie na forum , mnie postawił na nogi w 12 godzin !!! po 2,5 latach beznadziejnego cierpienia i marzeniu o śmierci kończącej tą mękę"

Teraz już przyznali mi racje że mam CHAD i dostałem nawet rentę na to ...

Co zażywam (pamiętajcie że niekoniecznie Wam to pomoże)

Fluanxol 2 x 0,5mg

Lit 4 x 250 mg

clonazepam niestety 1 max 2 x 0,5 na dobę

Lit był pierwszym lekiem po 2,5 roku różnych ścierw który mnie troszkę ułagodził bez żadnych objawów ubocznych

Nie do końca jestem zadowolony z leków-czegoś mi jeszcze brakuje-ale nie ma żadnych skutków ubocznych, a ja jestem w stanie załatwiać znów różne interesy oraz zając się synkiem , odprowadzić go do przedszkola, ubrać itd.....i w sypialni tez jest bardzo dobrze,heheheheh

Trzymajcie sie i piszcie o waszych spostrzeżeniach.

Pamiętajcie-potrzebuje Was i waszych opinii.

To forum naprawia i ratuje życie oraz daje nadzieje

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fluanxolu jeszcze nie probowalem ale troche sie boje powiem szczerze ze znow bede straszliwe pobudzony ,nerwowy i nie bede mogl znalesc miejsca dla siebie.Tak mialem na ssri i to samo na tlpd a snri nie probowalem bo po prostu mam obawy ze skoro dzialaja na to samo co grupa lekow wczesniej wspomniana to takie same beda efekty uboczne..Poki co 3 dni odpoczynku od paroksetyny i lęki wrocily ale wieksze opanowanie .Mozna napisac ze cos za cos ale co zrobic zeby zyc jak inni? Nawet mam problem z napisaniem tej wiadomosci bo w kazdej sekundzie powracaja natretne mysli .Mam 21 lat ,obecnie 3 rok studiow ktory nie zapowiada sie na to zeby byl skonczony i ta straszna apatia i niechec do zycia.W rodzinie coraz czesciej slysze:"Adam wez sie w garsc,fajny jestes chlopak ,postawny ,dziewczyny sie za Toba ogladaja" takie rozmowy dobijaja wrecz bo uswiadamiaja mi ze nie korzystam z zycia w chwili obecnej nawet w najmniejszym stopniu.Pewnie ze chce sie spotkac ze znajomymi ale co zrobic jak po kilku minutach rozmowy natrectwa wylaczaja mnie totalnie i nie wiem jaki obecny temat jest poruszany.I do tego te pieprzone smutne oblicze.Na sile mam sie usmiechac? Co dalej ze soba robic? za tydzien ide na psychoterrapie i ciekawi mnie jak tym razem psycholog zareaguje na rodzaj naterctw jakie mam bo są naprawde trudne do zrozumienia.Clonazepam moze i skuteczny podobnie jak alprazolam ale po 2 tygodniach brania i odlozeniu czulem ze znow musze wziac wiec lek na dluzsza mete nie sprawdza sie.Swoja droga jaka jest wysokosc renty za problemy natury psychicznej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Renta????

hehehehehehe 580 pln

hehehehehehe

złodzieje i frajerzy

SRNI Cię zmiażdżą jeszcze bardziej niń SSRI....u mnie tak było...

Najgorszy tekst jaki można usłyszeć to "weź się w garść"-mój chrzestny po tym tekście przestał być moim chrzestnym,frajer po prostu

Jak byłem zdrów i "brałem się w garść" żeby zarobić , to on i jemu podobni doradzacze brania się w garść zesrali by sie ze strachu robiąc to co ja,hehehe

Po co sie wypowiadają na tematy o których nie maja pojęcia.....gdyby to zależało od "brania sie w garść" to byłbym zdrów po 5 minutach od zachorowania,nie??

Fluanxol w ilości 0,5 mg nie powinien ani Cie pobudzić ani zmulić.....powaga

to taki fajny lek że jego profil działania zależy od ilości spożycia że tak powiem

nie jest to taki agresywny bydlak jak SSRI czy inne badziewie całkowicie zmieniające poziom neuroprzekaźników w mózgu

Ja też myślałem że to lek dla schizofreników, skoro jest lekiem przeciwpsychotycznym

Mi zminimalizował lęk i panikę i to bez zmulenia w zamian....

jak masz możliwość to spróbuj

nie jest drogi

na pewno nie będzie gorzej jak po paroxetynie

ja mialem podobnie-po odstawieniu tych gówien SSRI miałem natychmiastową ulgę i czulem się kilka dni nawet lepiej niz przed ich braniem....

Psychoterapia moim zdaniem jest nie dla nas-my mamy zryte mózgi chorobą i żadne , najlepsze nawet słowa czy dyskusje tego nie zmienią, a szkoda-zazdroszczę ludziom którym ta forma leczenia może pomóc....moga mieć nadzieje że ich problemy są natury emocjonalnej a nie wynikające z fizycznych zmian w mózgu

Ale cóż-Musimy NIENAWIDZIEĆ choroby !!! Do głębi. Od korzenia NENAWIDZIEĆ i Walczyć każdym sposobem. Gra toczy się o nasze Życie !!!

Nie bierz sie w garść tylko nienawidź !! jak ja nienawidzę to czuję że jeszcze żyję

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PRAWDA jest taka ze taka rozmowa na zywo z taka osoba jak Ty bylaby pewnie lepsza niz gadanie z kims kto nigdy nie czul sie tak podle(mowa o psychologach).Poki co w nic nie bede sie pchal bo nabawilem sie po paroksetynie tikow i czasem machne to reka to noga jakby mnie prad kopnal ,nie mowiac o wykrecaniu mi szyji..Mam wrazenie ze po odlozeniu lekow troche sie to zmniejszylo ale jezeli nie przejdzie to pewnie po mnie.

 

[Dodane po edycji:]

 

a nie masz tego roztrzesienia na fluanxolu ? takiego jak po ssri? ze nogi same tancza walca?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....no właśnie że nie mam...

zero skutków ubocznych. może czasami jestem lekko zmulony wręcz. Ale nie ma mowy o akatyzji wręcz w czystej postaci doprowadzającej mnie na skraj samobójstwa

( http://pl.wikipedia.org/wiki/Akatyzja )

wywołanej tymi gównianymi w moim przypadku SSRI . na Wikipedii pisze ,że po neuroleptykach też może występować ....ale u mnie nie ma o tym mowy.

Objawy choroby i brak skutków takiego samego leczenia (albo takie samo wręcz pogorszenie )mamy jednakowe.

nie mam prawa Cie namawiać i nie robię tego. Ale Ja bym spróbował tego fluanxolu. Do zyskania masz bardzo wiele a do stracenia tylko (albo aż patrząc jakie to dotkliwe gówno) skutki uboczne nie gorsze jak po SSRI

Co do psychologów to mam takie samo zdanie. Co oni wiedzą??? Czysta teorię ....ja bym zaufał tylko takiemu , który przechodzi takie bagno jak my. Pozostali po prostu mnie śmieszą ze swoimi mądrościami, kompletnie odrealnionymi zresztą. Jak już pisałem psycholog może komus ulży po stracie osoby bliskiej, czy po stracie samochodu,hehehehehe , ale nam ze zmasakrowanymi chorobą mózgami raczej nie. Równie dobrze może leczyć takim sposobem zapalenie płuc.

tez bym pogadał osobiście z kimś kto ma podobne problemy jak ja

Jestem z Zabrza

a Ty?

Pozdrawiam

Robert

 

 

aaaa juz widzę że z Warszawy.....sorry za głupie pytanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to nieźle..znalazłem osoby które mają bardzo podobne o ile wręcz nie te same odczucia co ja..................................................i ta charakterystyczna ulga po odstawieniu depresatów.srxx nie?.......................................człowiek sobie myśli o jaaaaaaa..teraz sobie odpoczne..nie wracam już do tego gówna nigdy w życiu..ale różne okoliczności sprawiają że jednak wracam......z tego względu że jakiś punkt zaczepienia trzeba miec.....zerwac kontakt z lekarzem pomimo że przepisuję tak gówniano działające NA MNIE leki?.....z każdą umówioną wizytą....za każdym razem jak wychodzę z gabinetu to mam taką radośc...taką nadzieję....że teraz musi byc dobrze.....przecież to jest, któryś już z kolei lek....lekarz zna moje obiawy, historię choroby...przecież w końcu muszę trafic na lek, który mi pomoże ,...chociażbym miał próbowac do końca życia............ale niestety.......po pierwszej tableteczce......wraz z upływającymi dniami ...tygodniami flustracja narasta............bo okazuję się że jest gorzej niż było......ja bym to nazwał w ten sposób....ogólnie ale prawdziwie.....ŻE POPROSTU UKŁAD NERWOWY CIERPII....

Biorę paroksetynkę w dawce 10 mg. czyli MYSIEJ...i już czuję ten dyskomfort...od jutra mam zwiękaszac dawkę......i ja wiem co się będzie działo....ja znam scenariusz bo ja już to przerabiałem(mocloxil,setaloft,cital,anafranil,mirtamerck,coaxil w dużych dawkach(miazga....a podobno nie działa..p)

..i za każdym razem to samo: silne zmęczenie, rozdrażnienie, zdenerwowanie, BÓL nie do zniesienia(w zależności od leku i dawki),spięcie emocjonalne=DYSKOMFORT

JA fluanxol brałem do anafranilu...miał mi pomóc na ten pieprzony BÓL..ale wraz z anafranilem zaktywizował mnie do potęgi ętej.

Ale solo to jest inna bajka...mam w domku...i pojadę chyba twoim sposobem...mam do tego wszystkie składniki..p poza litem..p

Ostatnio zauważyłem że od tego długoterminowego brania depresantów libido się skurczyło...bardzo niedawno...a do tej pory było takie że trudno było wytrzymac nawet na lekach..muszę zrobic badania..

 

[Dodane po edycji:]

 

Ja jestem z Chełma..troszki jesteśmy porozrzucani po Posce...d

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No troche porozrzucani jestesmy:) Ulga po odstawieniu rzeczywiscie jest ale te cholerstwo dlugo trzyma nim się totalnie ulotni z organizmu.Na dzien dzisiejszy 4 dzien bez paroksetyny a napiecie miesni jeszcze jest .Wczesniej jak bylem na ssri to zawsze dziwilem sie czemu w towarzystwie zaczyna mi sie robic goraca ,czemu od razu cała twarz robi sie czerwona i czemu czuje taki wewnetrzny niepokoj..;/ teraz wiem ze leki dzialajace na serotonine ewidentnie nie sluza mojemu organizmowi.Podobnie zreszta te ktore ktore podnosza poziom noradrenaliny a nawet dopaminy(bralem agonistwo dopaminy takze) .Nerwowy bylem do tego stopnia ze w kazdej chwili moglem z rekoma rzucic sie na kogos i to bez powodu.Powiem szczerze ze po 9 miesiecznej kuracji rexetinem i odlozeniu go czulem sie jak młody Bog a bylo to w lipcy tego roku.Zadnej nerwowosci ,akatyzji brak ,opanowanie i spokoj ducha.Ale pech chcial ze wszystko wrocilo i postanowilem wrocic do ssri i to byl chyba blad bo zaburzyly moja rownowage psychiczna ..eh .Odpoczywam 2 tygodnie a potem tak jak radziles sprobuje z fluanxolem mam nadzieje ze osiagne spokoj ,rownowage ,stan pozbawiony lękow ale bez tego podminowania ..;/;/

 

aha zapomnialbym ze tiki jeszcze sa ,pieprzone leki

 

 

Zeby zbytnio nie odbiegac od tematu to musze dodac ze mysli samobojcze wlasciwy staly sie moim chlebem powszednim.W myslach ukladam juz rozne scenariusze.Zyje jeszcze nadzieje bo jednak swiat bez problemow jest piekny ale jak nic sie nie zmieni to mozecie nazwac mnie tchorzem a ja i tak skoncze z tym wszystkim .W moim przypadku patrzenie jak swiat idzie do przodu a ja stoje w miejscu po prostu nie przejdzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze pobiorę paro żeby się przekonac o jej beznadziejności...a co tam...będę cierpiał...będę czuł że żyje...ale nie jestem masochistą..p...i uderzam w ten zestawik...mam w szafce taki zapasik, że na trochę wystarczy.i będziemy się informowac o naszych reakcjach.i pójdę zrobię badania bo czuję przez skórę że ten okres brania depresantów wpędził mnie w dysfunkcję wstydliwą ...żeczywiście tak brnąc w coraz to nowe leki na seretonine to jest stanie w miejscu...mnie to też iryrutuję...wściekły to ja już byłem szmat czasu temu...teraz nie potrafię opisac swojego nastawienia,,.p

PS..paro rozpiepsza sen bardzo wyraźnie u mnie i to 10 mg..

wiem jedno jak czegoś nie zrobię ...to będę takim starym samotnym dziwakiem z porytym mózgiem...i tego się chyba najbardziej boje

SAMOTNOŚCI...bo jestem totalnie zblokowany społecznie..czemu się trudno dziwic przy tych objawach..

(narazie póki co pare dni pożyję w żłłudzeniach że paro pomoże)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×