Skocz do zawartości
Nerwica.com

Oświecenie


Natla_Miness

Rekomendowane odpowiedzi

nvm, ale co dla ciebie znaczy kompulsja i jakie uczucia temu towarzyszą?
Jeśli w głębi duszy chcę coś zrobić, ale tego nie robię, to powstaje dysonans, negatywne napięcie - kompulsja bierna. Jeśli mam pokusę by wykonać na przykład coś w rodzaju tiku nerwowego lub nadmiernego sprawdzenia czegoś, a w głębi duszy nie chcę wcale tego czynić, to jest podobnie - kompulsja czynna. Na przykład dzisiaj kupowałem buty. Jedna para mi się od razu rzuciła w oczy, sprawdziłem, że są spoko i chcę je kupować. Kompulsyjna część mnie chciała jednak kompulsyjnie posprawdzać, czy może jednak nie znajdę w sklepie jakichś lepszych butów. Wyrzuciłem także stare buty. Kompulsyjna część mnie - ze względu na przywiązanie - chciała je jeszcze trochę zachować. Kompulsyjna część mnie ma także lekkie obawy przed wysłaniem tego posta i próbuje mnie w tym zasabotować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślałem że mówisz o takiej kompulsji jak np. Kompulsywne jedzenie itp. No tak jest w tym mechanizmie ciągła sprzeczność. Każda czynność czy myśl ma prawdopodobnie swoje przeciwieństwo. A to że coś byśmy chcieli zrobić, jednak nie możemy, albo że robimy a nie chcielibysmy, to chyba już stały element życia ludzkiego.

 

Natomiast doświadczenia mistyczne tydz się zgłoa czego innego. Ale jeżeli chodzi o umysł to ja zaobserwowałem takie zmiany jak: np. Jezeli wcześniej miałem w ciągu dnia 1000 myśli to teraz mam tego 300, znaczne zmniejszenie intensywności myslenia, coraz większe przerwy w jakimkolwiek myśleniu( nie mylić z bezmyslnoscia-w każdym momencie mogę użyć umysłu), i coraz częściej koncentrowanie się na przepływie energii w ciele. No i takie rzeczy jak większe zainteresowanie zdrowym żywieniem, brak zainteresowania gromadzenia bogactw, robienia kariery, większa empatia, wspolczuxie. Można tutaj wymieniac. I to się ciągle zmienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I coraz mniejsza indentyfikacja z myślącym umysłem. To znaczy to jest zjawisko czasem mniejszych a czasem większych rozmiarów, dzięki temu mogę podejmować rozsądniejsze decyzję i uzyskuje wolność. Tak, im dalej idę tym rozumiem coraz bardziej co oznacza wolność i co daje wolność od myślącego umysłu, coraz większą niezależność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślałem że mówisz o takiej kompulsji jak np. Kompulsywne jedzenie itp. No tak jest w tym mechanizmie ciągła sprzeczność. Każda czynność czy myśl ma prawdopodobnie swoje przeciwieństwo. A to że coś byśmy chcieli zrobić, jednak nie możemy, albo że robimy a nie chcielibysmy, to chyba już stały element życia ludzkiego.
A wiesz jak to jest mieć tiki nerwowe? (BTW: Mój brat też je ma, więc może to kwestia genów; ja jednak nauczyłem się behawioralnie nad nimi panować).

 

Natomiast doświadczenia mistyczne tydz się zgłoa czego innego.
W nosie mam doświadczenia mistyczne. Interesuje mnie tylko terapia. Widzę, że samo-obserwacja, uważność i medytacja mi pomagają. Czasem mam okresy, kiedy chcę rozpuszczenia swego ego, ale później do mnie dociera szaleństwo tego i wracam z podkulonym ogonem.

 

Jezeli wcześniej miałem w ciągu dnia 1000 myśli to teraz mam tego 300, znaczne zmniejszenie intensywności myslenia, coraz większe przerwy w jakimkolwiek myśleniu( nie mylić z bezmyslnoscia-w każdym momencie mogę użyć umysłu)
To u mnie podobnie - spadło ze 100 000 dziennie do 80 000 dziennie xD
, i coraz częściej koncentrowanie się na przepływie energii w ciele.
Ja tak samo. Czuję energię swojego ciała wewnętrznego, łatwo jest mi poczuć bicie swojego serca. Słyszę szum w uszach. Nieraz pulsuje mi góra głowy.
No i takie rzeczy jak większe zainteresowanie zdrowym żywieniem,
Ja tak samo. Między innymi zrezygnowałem z mleka i chyba z mięsa (ale nie z ryb). Obecnie planuję zmienić ser żółty na wersję "bio" i ograniczyć spożycie chleba.
brak zainteresowania gromadzenia bogactw, robienia kariery,
Ja miałem to samo, ale oszczędności mi się (powoli) kończą, więc pora wziąć się w garść xD
większa empatia, wspolczuxie.
Ja tak samo.

 

I coraz mniejsza indentyfikacja z myślącym umysłem. To znaczy to jest zjawisko czasem mniejszych a czasem większych rozmiarów, dzięki temu mogę podejmować rozsądniejsze decyzję i uzyskuje wolność. Tak, im dalej idę tym rozumiem coraz bardziej co oznacza wolność i co daje wolność od myślącego umysłu, coraz większą niezależność.
Ja tak samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chwilkę dzisiaj terapeutka poświęciła na medytacje. Powiedziała że ona nie chce o niej słyszeć i jeżeli ja będę medytował to ona nie będzie mnie prowadzić. Mówi że to szkodzi zdrowiu i prowadzi do rozbicia osobowości. Tylko ostatecznie ona nie ma pojęcia do jakich zmian te rozbicie doprowadza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może Cię to trochę rozczaruje, ale zgadzam się w dużej mierze z nią. Medytacja to trucizna. Być może czasem jest użyteczna, aby pozbyć się innych trucizn, ale potem lepiej porzucić obie trucizny. Rozbicie dysfunkcyjnej osobowości może być dobre, ale po to by później skonstruować funkcyjną osobowość. U siebie dostrzegłem swego czasu lęk/niechęć przed normalnym życiem (już mi lepiej :) ), bo duchowość daje ucieczkę. Ale to tylko opór umysłu, można go pokonywać małymi kroczkami, stopniowo wracając do społeczeństwa. Polecam Jordana Petersona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tego mi nie musisz mówić, pisałem przecież że to jest jak z jezusem. najpierw smierc "strarej osobowosci" by narodzic sie w nowej "duchowej". idac tokiem myslenia mistrzow duchowych. łopoatologicznie wyjasnia to jednak Jung w swojej ksiazcze archetypyp i symbole. tam dokładnie możesz poczytać w co sie pakujesz i jakie niektórzy poniesli konsekwencje wejsca w tą grę.

 

kobita ma racje. ale kompletnie nie ma pojecia, do czego długie i intensywne praktyki prowadza, potrrafiłem medytować 12h na dzień miesiącami. potrafiłem wykonywac medytacje i wykonywac normalne czynnosci. oczywiscie były w tym takie fazy jak uczucie przemieszczania samego ciała, a ja sam jakbym był wszedzie, jakby tylko ciało sie przemieszczało.

 

looknij sobie na ten link: http://www.vismaya-maitreya.pl/zmiany_w_dna_zmiany_ciala_proces_zmian_w_dna5.html

 

i w ogole obczaj sobie tą strone, mi sie wiele zgadza z doswiadczen pani wiesławy, moje ciało jest znacznie podatniejsze na zranienia, w ogole w całkiem inny sposób funkcjonuje jak przed doswiadczeniami mistycznymi.

 

natomiast moja teraputka mowi mi o pominejszonym hipokampie, który został zmniejszony z powodu lęków, a który mozna przywrócic do rozmiarów normalnych pracujac własnie nad lękami. tylko ona nie rozumie ze medytacja pierdoli cały sytem mózgowy, nie tylko hipokampy, ona wpływa na wszystke sfery naszego jestestwa. oczewiscia ta wlasciwa medytacja, do której moze dotarłoa 5% ze wszystkich medytujacych.

 

ale ja jej nie mam zamiaru wszystkiego tłumaczyć bo sam wiele z tego co mi sie przydarzyło i przydarza nie potrafie wyjasnic. wiec moge jej tylko przytaknac i bede probowal z nia troche poskładac siebie do kupy, bo wiem ze całkowite wyleczenie jest juz niemozliwe, bo ja funkcjonuje juz w troche innym swiecie, iu tego zmienic sie juz nie da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co masz na myśli mówiąc zwykła uwaznosc. Zwykła uwaznosc ma miejsce wtedy, gdy Kowalski próbuje wkręcić srubke, wtedy musi się skupić i być uważny. To ma mało wspólnego z uwaznoscia Tollowska. Ta polega głównie na stałym kontakcie z umysłem, tzn stała obserwacja i introspekcja nie pozwala umyslowi na "omotanie" cie. Dlalltego według nich to bardzo zdrowe, z psychicznego punktu widzenia psychiki. Według nich jak.jak.sie wylaczysz.z pod wpływu manipulacji umysłu.to masz więcej.siebie i ostatecznie się nie mylą,.tylko.cena nie jest mała. A jakie to będzie miało konsekwencje dla ciebie? A kto to wie? Może zostaniesz mistrzem duchowym, a może uszyja ci ładny kaftanik.

 

Prawda jest taka że tym powinni zajmować się ludzie zdrowi i fizycznie i psychicznie, natomiast nie.odczuwam żebyś miał jakąś skrzywiona energetykę więc może przejdziesz ten proces bez szwanku, jeżeli w ogóle zacząłeś ja przechodzić.

 

A ja zacząłeś to za parę ładnych lat, po kilku wielkich dołach i upadkaxh jak Jezus na swojej drodze krzyzowej, zostaniesz ukrzyżowany i narodzisz się na nowo. Ale.to nastąpi dopiero po ostatecznej klęsce, przyznaniu się do.wlasnej bezsilności i słabości. Wtedy narodzi się w tobie bóg i wypełni cie swoją miłością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ma mało wspólnego z uwaznoscia Tollowska. Ta polega głównie na stałym kontakcie z umysłem, tzn stała obserwacja i introspekcja nie pozwala umyslowi na "omotanie" cie.
To chyba egocentryzm. Ja mówię o obecności. O skierowaniu swojej uwagi na zewnątrz, podziwianiu przyrody i byciu radością. Dokonywaniu w każdej chwili uważnych najbardziej radosnych wyborów. Wymaga to odwagi, zaufania i przezwyciężenia lenistwa/oporu umysłu. Czy Twoim zdaniem jest w tym coś groźnego?

 

A ja zacząłeś to za parę ładnych lat, po kilku wielkich dołach i upadkaxh jak Jezus na swojej drodze krzyzowej, zostaniesz ukrzyżowany i narodzisz się na nowo. Ale.to nastąpi dopiero po ostatecznej klęsce, przyznaniu się do.wlasnej bezsilności i słabości. Wtedy narodzi się w tobie bóg i wypełni cie swoją miłością.
Mówisz chyba o rozpuszczaniu ego? Wpadłem w tą pułapkę, ale już z niej wychodzę. Ja dążę do wzmocnienia swojego ego.

 

https://www.odkrywamyzakryte.com/ego/

 

Oświecenie to moim zdaniem chęć pójścia na łatwiznę, a więc niskie wibracje, czyli pułapka. Jeśli działamy z niskich wibracji, to wpadamy w pułapkę niskich wibracji. Ja wolę po prostu wybierać wibracje wysokie. Kiedyś odkryłem taką drogę, ale niemal wszyscy wokół wybierają wibracje niskie i próbują Cię w nie ściągnąć. Także w duchowości i medytacji.

 

"Nie praktykuj tego, czym nie chcesz się stać" - Jordan Peterson

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzmy że widzę ja w dwojaki sposób. Pierwszy rodzaj medytacji, to medytacja uwaznosci, obserwacja, introspekcja. Drugi sposób nie ma nic wpolnego z pierwszy, i chyba jest jego zaprzeczeniem. Drugi polega na.calkowitym zaniechaniu i odpuszczeniu, brak zaangażowania w procesy myslowa.

 

Zazwyczaj jest tak ze ta pierwsza prowadzi do tej drugiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tam zaczęłam patrzeć na obsesje i kompulsje jak na mechanizm i czasem udawało mi się spojrzeć z boku na to, co działo się w mojej głowie. Tam też nauczyłam się, że wchodzenie w te myśli i analizowanie ich prowadzi do błędnego koła niepokoju i lęku i że rozwiązaniem jest wyjście z niego, czyli skupienie się na tym, co się dzieje teraz i zaangażowanie w życie teraz, choć kiedy myśli dręczą, wydaje się, że to ostatnia rzecz, którą można zrobić i dużo lepszym rozwiązaniem wydaje się niestety przemyślenie tego jeszcze raz.
I widzę już, tak jak kilka osób już tu napisało, że jedynym wyjściem jest nie wchodzić w te myśli, przestać sprawdzać, choć to jest akurat najtrudniejsze.
Czuję przerażenie, kiedy próbuję to puścić i zaczynam żyć, ale wtedy paradoksalnie jestem najszczęśliwsza. Największą nagrodą za puszczenie tych myśli jest uczucie, że ŻYJĘ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Równie dobrze można czytać książkę i mieć przeblyski, zresztą, i tak jest, wszystko jest w jakimś sensie medytacja, wszysxy zbliżamy się do jaźni. W tym rzecz że ci co medytuja, idą na skróty troszeczkę, ci co medytuja wsiadaja w pociąg pospieszny, a jogini w ekspres.

 

No, po przebudzeniu, to jest rollercoster, i ta huśtawka trwa parę ładnych lat zanim psychika na nowo się ustali.

 

To nie ma nic wspólnego z nerwica. Sam miałem blisko 5 lat nerwice lekowa, przed przebudzniem, niestety pewien trudny aspekt mojej psychiki nie został usunięty z tamtych lat, a przebudzenie go jedynie trochę oslabilo. Dlatego chcę się wspomóc teraputą

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Równie dobrze można czytać książkę i mieć przeblyski, zresztą, i tak jest, wszystko jest w jakimś sensie medytacja, wszysxy zbliżamy się do jaźni. W tym rzecz że ci co medytuja, idą na skróty troszeczkę, ci co medytuja wsiadaja w pociąg pospieszny, a jogini w ekspres.
Czyli jednak już nie odradzasz niewchodzenia w kompulsje umysłu, tylko odradzasz wchodzenie w pociąg pospieszny?

 

I z tym drugim się poniekąd zgodzę. Znasz takie powiedzenie, że "nadmierny zapał powoduje choroby duszy"?

 

Właściwie całość brzmi: "Zarówno oziębłość jak i nadmierny zapał powodują choroby duszy".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nadal nie wiem co znaczy wchodzenie w kompulsje. Powinieneś normalnie żyć, ila aspekt medytacji traktować jako dodatek. Chyba że czujesz inaczej i chcesz wnto wejść głęboko, są różne ścieżki i różne potrzeby.

 

Tak jest takie powiedzenie "za bardzo naciagniesz strune-peknie. Za slabo- nie wyda dźwięku"

 

Ale życie jest trochę inne, ja przesadziłem, spotkalem też innych podobnych mnie. Rzucili się w to całym sobą, bezwarunkowo. Bo takie było pragnienie, jak kula sniegowa pchalo cie w to coś nieokreslonego, i jak kula sniegowa rosło rosło aż w końcu kula rozbiła się właśnie przez to że tak urosła przez to że tak się rozpedzila. A kiedy się rozbiła, nastąpiło przebudzenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mooji mówi.odpusc, puść to wszystko, to takie proste.. A potem gada, i gada a im więcej gada tym bardziej to komplikuje.

 

To co on mówi na tym filmie to bzdura. Nikt tak ot sobie nie odkłada umysłu na bok. To się robi gwałtem, ale oni lubią karmić ludzi tymi glodnymi kawałkami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kompulsja to jest taka natarczywa, agresywna (czasem pasywno-agresywna) energia, która kusi Cię, żebyś się pod nią podpiął. Prowadzi to do zachowań obsesyjno-kompulsyjnysch - poczynając od klinicznych przypadków do bardzo subtelnych. Jeśli dostrzegasz w sobie taką kompulsywną energię, to masz 2 opcje: albo w nią wchodzisz i w ten sposób wzmacniasz swoją obsesyjno-kompulsyjną część, albo w nią nie wchodzisz i w ten sposób - chcąc nie chcąc - rozpuszczasz swoją osobowość, tożsamość i tracisz poczucie kierunku w życiu.

 

Ta natarczywa energia chce, żebyś podjął jakieś działanie, ale Ty nie chcesz tego rodzaju energii w swoim życiu wzmacniać, więc jej nie ulegasz. Przez to ta natarczywa energia dobija się jeszcze mocniej a Ty odczuwasz dysonans i kusi Cię, żeby jednak tej energii ulec. Joanna pisała o silnych, klinicznych przypadkach, takiego zjawiska.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×