Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Prawda na tym etapie to pożyteczne życie i nieszkodzenie innym świadomym istotom. ''Zapytał Go (Jezusa) pewien zwierzchnik: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» 19 Jezus mu odpowiedział: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. 20 Znasz przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie» i tyle.

 

kwen, widzę próbę osiągnięcia złotego środka. Lekki panteizm, zakładający jednak Boga. Odejście od heroicznej wiary, zakrawającej o absurd. A próba doszukania się Absolutu w realiach codziennych. Próba wyjaśnienia problemu zła, które może być sprzeczne z bożą opatrznością. Poprzez uznanie teorii uczenia się. Trochę to zakrawa o reinkarnację. Czyli: ucz się do skutku, aż poznasz Boga. No i próba pogodzenia ze sobą różnych religii. Taka religijna tolerancja. Nie widzę w tym jeszcze podejścia New Age, raczej punkt widzenia liberalnego księdza, czy tam biskupa.

 

Nah, po prostu buddyzm. Nic samemu nie wymyśliłem. Nie ma jednej drogi, jest ich wiele. Religie są świętymi baśniami, które mają wyjaśnić nieco świat, nieco wyjaśnić jak żyć, czasami wskazać drogę, a czasami nieco ludziom w głowach zamieszać. Metafizyka przemawia poprzez nie tak, żeby dla ludzkiej dzieciarni było to przystępne i nadaje pewne ryty. Rozmaitość religii jest duża dlatego, że ilu ludzi tyle problemów, tyle zadań do rozwiązania. Niektórym religia może pomóc, innym zaszkodzić. Jedni mają potencjał wiary, inni go w tym żywocie nie posiadają. Podobnie jak niektórzy mają umysł ścisły, inni go nie posiadają etc. New age jest niebezpieczny, bo podejrzanie często wiąże się z kultem duchowego guru, któremu wolno więcej, guru będącego ekspertem od wszystkiego i wystawionego wskutek swojego uprzywilejowania na rozmaite pokusy. Nikomu to nie wychodzi na zdrowie, ani uczniom guru, ani samemu guru.

 

Absolut jest wszechświatem, wszystkim co nas otacza, zarówno atrakcyjną blondynką, owczarkiem niemieckim, jak i panem Mietkiem zbierającym na zimne jasne w puszce. Bóg jest materią, z której utkany jest wszechświat. Bóg (nie lubię tego miana nadużywać) czy też inaczej- życie, daje i odbiera, przyciąga i oddala od człowieka to co dla niego miłe lub niemiłe, to na co sobie zasłużył. Siła Wyższa jest duchem, który przenika wszystko, jest doskonałością, jest muzyką, jest fizyką, jest wszystkim.

 

Zło jest potrzebne, by człowiek dojrzewał. Stąd na świecie tyle cierpienia. Stąd w trakcie przebudzenia duchowego człowieka tak dręczą rozmaite demony, Siła Wyższa wystawia go na próbę albo inaczej - życie daje mu wycisk. Jeśli ktoś spłacając swoje rachunki naje się cierpienia do syta i znajdzie drogę by się cierpienia wyzwolić, to może przejść szczebel wyżej i opuścić ten daleki od doskonałości świat.

 

Sedno jest to samo, niezależnie od religii - nie szkodzić, szanować dzieło stworzenia i pracować na swoje wyzwolenie. Religia przestaje być pożyteczna kiedy staje się dla człowieka wymówką do przelewania krwi, dyskryminacji, wywyższania się ponad innych. Religie są potrzebne, bo istnieją. Dla niektórych są one drogą, nie dla wszystkich. Religie są świętymi baśniami, w których człowiek może doszukać się sedna. Może, ale nie musi, bo poza religiami jest naprawdę multum dyscyplin nauk czy sposobów by nieco się oświecić.

 

Co do znalezienia Boga, to on już tutaj jest. Jest wszędzie i we wszystkim, czasem dobrotliwy, czasem ironiczny, czasem złowieszczy. Jeśli ktoś zarobi sobie na wyzwolenie, to jego czeka też przeprowadzka do światów lepiej urządzonych, miłość Boga poprzez przeznaczoną mu do miłowania istotę. Śmierć jest złudzeniem (nad czym trochę ubolewam), zaś ten świat jest zesłaniem.

 

Wszystko ma swoją przyczynę, choroba, cierpienie poskramia ludzkie ego, skłania do pracy nad sobą, czasami motywuje do duchowej praktyki czy działalności na rzecz innych świadomych istot, zwierząt bądź ludzi, które przynoszą wyzwolenie z tego grajdołu.

 

Poprzez religię czasami przemawia do człowieka Bóg, czasami nieco mu wyjaśnia, czasami trochę go wkręca, a czasami wystawia go na pokuszenie. Nie ma religii lepszych lub gorszych, tak jak nie ma lepszych czy gorszych ludzi, gorszych czy lepszych dziedzin nauk etc. Wszystko ma służyć poznaniu i każdy ma swoje zadania życiowe do rozpracowania, swoje zagadki do rozwiązania, swoje rachunki do spłacenia. Zawsze przyczyniając się do cudzego cierpienia prosi się wszechświat o zafundowanie sobie lekcji: jak smakuje własna trucizna, nieważne czy wówczas człowiek tłumaczy swoją postawę nauką, religię czy swoją dumą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to wyżej to klasyczny new age.

akwen, może nie uznajesz ich struktur organizacyjnych ale głosisz ich przekaz :bezradny:

 

Nonsens, nie moja wina, że new age ściąga dużo z buddyzmu i nie moja wina, że mędrkowie tego ruchu posługują się odpadami wiedzy przekazanymi przez religie i filozofie Dalekiego Wschodu. To nie Budda ściągał od Osho, ale Osho od Buddy. Jeden wyzwolił się z okowów materii, drugi zrobił z siebie religijnego playboya, seksualnego rumaka, quasi-mędrka oświecającego się dragami i biznesmena, ''guru dla bogatych'', że o reszcie litościwie nie wspomnę. Jeśli ktoś nieudolnie i tandetnie coś podrobi, to to nie jest to samo co pierwowzór.

 

edit: A zresztą mogę być i świadkiem Jehowy, muzułmaninem albo Hare Kryszna. Jeśli ktoś potrafi wyciągnąć coś pożytecznego z new age, to plus dla niego. Jeśli taki przekaz jest dla niego bardziej przystępny, ułatwia mu bycie przyzwoitym i jednocześnie udaje się takiemu człowiekowi unikać rozmaitych pułapek tego ruchu, to plus dla niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę to do miana buddysty mnóstwo mi brakuje, jestem zwykłym cieciem i dupą wołową, której wiedza zawarta w tej religii pozwala unikać cierpienia i/lub je minimalizować. Gdyby ta wiedza się nie sprawdzała, to byłbym ateistą ew. agnostykiem, bo poprzednie znane mi religie nie wyjaśniały życia, nie wyjaśniały dlaczego świat jest tak pozornie niesprawiedliwy i nie wyjaśniały jak krowie na rowie jak mniej brać po dupie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doszedłem do wniosku, że najbardziej ci mają skłonność do bycia misjonarzem, którzy nie są do końca pewni swoich racji. :-)

 

Jak jakiś wokalista ma wybitny głos, to zazwyczaj nie popisuje się. Zna umiar, w niektórych utworach daje pełnie swoich możliwości, a w drugim śpiewa jak śpiewak po szkole muzycznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tu masz rację, gadatliwość plus syndrom monopolu na prawdę przynosi skutek dokładnie odwrotny do zamierzonego. Gadatliwy niestety jestem, bo jestem głupi, ale wiem, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Może człowiek coś sobie tylko wmawia, może Bóg jest mu potrzebny żeby posiadać niewidzialnych przyjaciół, może też wszyscy którzy nie wierzą w Latającego Potwora Spaghetti zostaną potępieni i spędza wieczność w piekle light z rozgazowanym piwem i striptizerkami mającymi choroby weneryczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sprawiedliwy

 

Każde dziecko wie, że sprawiedliwość to podstawa, niektórych nie da się tego nauczyć w szkole. A czemu nie można? Z dwóch powodów

- Jesteśmy w Chinach i w tej dzielnicy nie ma szkoły w której nauczają np. Katolicyzmu, z którego jasno wynika, że człowiek może narodzić się tylko raz.

- Jesteśmy w Iraku, zrodziłeś się z miłości kuzyna i kuzynki, niedojebanie mózgowe rodziców nie pozwala się im sprzeciwić świętym prawom i robią zdeformowane dziecko, które umiera po tygodniu i nie ma okazji do poznania

Allacha i jego sprawiedliwości.

 

Harlequin-Type-Ichthyosis.jpg

 

wszechogarniający

Tu się zgadzam :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niepotrzebnie wkleiłeś taki drastyczny obrazek...

Potrzebnie, jakby dziecko w poprzednim wcieleniu było Hitlerem, albo innym zwyrolem i teraz 'pokutuje', to wtedy miałoby to jakiś tam sens. W rodzimych naukach Katolickich nie ma czegoś takiego, każdy rodzi się tylko raz, więc gdzie tu kur*a sprawiedliwość?

Czytaj pismo http://strona0biblii.republika.pl/sprawied.html

Czytaj i wierz w sprawiedliwego Boga, bo mnie już od tego mdli :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Liber8, Niepotrzebnie, czy pisząc o tym, że na drogach są wypadki samochodowe muszę wklejać zdjęcia zmasakrowanych zwłok? No chyba, że chciałeś wywołać emocje, tylko po co?

Pisząc o sprawiedliwości nie miałem na myśli, że daje wszystkim po równo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy pisząc o tym, że na drogach są wypadki samochodowe muszę wklejać zdjęcia zmasakrowanych zwłok?

Będąc na forum motoryzacyjnym, w dziale statystyki, temacie najczęściej popełniane błędy przez kierowców, można by takie zdjęcia wkleić.

Ale jesteśmy na innym forum, w innym temacie, rozmawiamy o 'sprawiedliwości' Boskiej, a nie ludzkich przewinieniach drogowych, zmasakrowane zwłoki z wypadków mają się do zdeformowanych dzieci tak jak piernik do wiatraka, więc sory ale przykład z d.py.

Jeśli poczułeś się urażony 'dziełem', czy raczej widokiem dziecka stworzonego przez sprawiedliwego Boga to sorki. Tak już czasem jest, że Bóg coś tworzy i nie idzie na to patrzeć.

Napisałeś tu 3 słabej jakości posty, 0 merytoryki, 2 puste frazesy.

Rozmowa między nami nie ma najmniejszego sensu, EOT z mojej strony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewidentnie nie zrozumiałeś tego co napisałem, dlatego Twoją ocenę moich wypowiedzi nie mogę potraktować poważnie ;-)

 

Przykład zmasakrowanych zwłok to była analogia, że nie trzeba treści przedstawiać za pomocą drastycznych zdjęć. Stwierdziłeś, że "potrzebnie", no chyba jednak nie, wystarczyło napisać o chorobach, nie trzeba było wstawiać zdjęcia.

Przecież to jest tak oczywiste, że trochę jestem zdziwiony, że tego nie rozumiesz.

Nie chodzi o to, że poczułem się urażony, ale o to, że takie drastyczne obrazki zwyczajnie się linkuje, jeśli już musisz zamieścić "materiał dowodowy".

 

Trudno tu nawet mówić o rozmowie między nami skoro dyskutujesz z własnymi nadinterpretacjami, a nie tym co napisałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy z Nas po tam tej stronie, dostanie to na co zasłużył.

Jakiś wizjoner (nie pamiętam nazwiska, kto by ich wszystkich zapamiętał) przepowiedział, że

80% ludzkości - potępienie

19% - może uniknąć "kary", stan potocznie zwany czyśćcem w katolicyzmie, też przeje*ane, ale lepsze to niż potępienie

1% - farciarze

Surowe kryteria, ale podobają mi się, 80% ludzi to pierdo*oni idioci, też się raczej do nich zaliczam, ale liczę, że może załapię się do tych 19%.

Czyste spekulacje, jednak pasowałby taki stan rzeczy.

 

Wiejski filozof. Tak! Bóg-HonoR-Ojczyzna!

Jak mi z MONu podeślą kartkę z nakazem udania się na wojnę , bo honor został zszargany, a ojczyzna zaatakowana, to się nią podetrę.

Z powodu tych trzech słów "Bóg-HonoR-Ojczyzna!" przelano najwięcej krwi, także tylko dezercja :pirate:

Nie wiem jak karze się dezerterów, nie chce mi się otwierać nowej karty, ale mogłaby to być nawet kara śmierci. Czyli rozstrzelają cię swoi, a nie wrogowie, efekt ten sam, tylko, że jest jakby śmieszniej.

W krytycznej sytuacji, kiedy obce wojsko zakrada ci się pod dom i szykują się do zgwałcenia i zamordowania twojej rodziny, to nie wiem, wtedy chyba bym walczył, ciężko powiedzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak mi z MONu podeślą kartkę z nakazem udania się na wojnę , bo honor został zszargany, a ojczyzna zaatakowana, to się nią podetrę.

Mam kategorię D, a więc do Dupy, nie daje się na wojnę, ale od 1 stycznia 2017 uznali, że nawet ludzie z D, będą mogli służyć w "Siłach Zbrojnych RP" :lol:

http://www.defence24.pl/518112,kategoria-d-nie-wyklucza-ze-sluzby-w-wojsku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Liber8 no ja też w tych 80 procentach, raczej będę.

 

Czasami trzeba przelać krew niestety, takie życie podłe.

 

Kto wie ? Może jak będzie wojna ( nawet wojny nie trzeba ), to nawet z Katowic mi się nie uda wyjechać,bo jakiś przeciwnik szybciej wyciągnie broń ? Mało to mamy obok siebie ludzi gotowych do zabicia drugiego człowieka ? Żeby nie było, dawno się już nie udzielam. Jedynie to jeżdżę czasami na zjazdy Patriotyczne i na mecze. Nie ganiam już dawno. Prędzej bym coś w pojedynkę wykręcił :mrgreen: Bóg-HonoR-Ojczyzna!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×