Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak uratować swoje życie i wyjść z izolacji?


Lucid Dream

Rekomendowane odpowiedzi

Dlaczego postępów żadnych nie będzie? Co się stało?

 

Postępów nie będzie, bo nie będę już istniał :roll:

Co raz bardziej zaczynam się wszystkim przejmować, wczoraj przeryczałem cały dzień z powodu samotności i już mam tego dość.

Do tego żaden psycholog nie chce mi pomóc i podobno potrzebuje kilka lat terapii.

Poszedłem do jednego psychologa, ten wysłał mnie do drugiego, a drugi wysłał mnie do trzeciego :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Piotrek1996

Psychologowie też są od cholery łagodnie mówiąc... więc może serio spróbowałbyś z psychoterapeutą? Terapia będzie trwać, ponieważ w końcu tego nie leczy się za pomocą pstryknięcia palcem. Samobójstwo akurat zbytnio ciekawą opcją nie jest, bo jeszcze wszystko się może poprawić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Piotrek1996

Nie zgadzam się z Tobą osobiście, że życie jest smutne i każdy tylko się męczy na tym świecie. Jasne, że nie jest w stu procentach pozytywne z powodu chorób, ludzi niszczących psychicznie bliskich, plotek itd, bo jest tych spraw negatywnych i wkurzających jeszcze, ale bez przesady. Są również pozytywne aspekty oraz porządni ludzie. Ja Ci współczuje. Też nie mam łatwo, jak zresztą duża część użytkowników tutaj. Dodatkowo była masa osób z jeszcze większymi trudnościami, którzy nie mają konta na takich forach, a jednak małymi krokami wyszli z tych kłopotów, mają teraz bardzo udane życie. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już mi przeszło ;)

Udało mi się załatwić darmową terapie i to u bardzo miłej i fajnej terapeutki, po pierwszej wizycie aż mi wróciła chęć życia :D

Przez samotność chyba to życie traci sens, więc jak uporam się z samotnością i znajdę przyjaciół to powinno być dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wszystko sprawiło, że teraz mam poważne problemy ze sobą...

Mam baaaardzo niską samoocenę (uważam się za dużo gorszego od innych i wydaje mi się, że nigdy im nie dorównam), nie wierze w siebie, jestem kompletnie nieprzystosowany do życia, mam problemy z podejmowaniem decyzji, jestem niezaradny i nic nie potrafię. Do tego wiele lat jestem samotny, nie mam z nikim relacji i z tego powodu bardzo często cierpię. Przez życie w izolacji i nadopiekuńczość rodziców czuje, że jestem mocno cofnięty w rozwoju. Nie wiem jak wytrzymałem tyle lat w izolacji, ale już dłużej tak nie wytrzymam i jeśli nie zmienię tego to może skończyć się to tragicznie. Nawet nie wiem jak wygląda normalne życie, bo nigdy takiego nie miałem.

 

Jestem z małego miasta i bardzo bym chciał się wyprowadzić do jakiegoś dużego miasta, usamodzielnić się tam i jakoś sobie radzić. Do tego chciałbym mieć też jakieś życie towarzyskie, ale wydaje mi się, że to wszystko nie jest możliwe.

 

Co powinienem teraz zrobić w takiej sytuacji? Czy mam szanse jeszcze normalnie żyć i odnaleźć się w społeczeństwie?

Niska samoocena i brak wiary w siebie to to samo. Latwo jest to zmienic, na szczescie:)

Jednak nie tu widze problem. Problemem juz troszke wiekszym jest to ze przez wiele lat Twoi rodzice niszczyli w Tobie poczucie wlasnej wartosci. Chcesz chodzic do psychologa, chodz. Warto zebys sie dowiedzial czy ten psycholog wie jaka jest roznica mieczy samoocena czy tez wiara w siebie a poczuciem wlasnej wartosci. Roznica jest w kazdym razie znaczna.

Dopuki jestes przy rodzicach, ktorzy swoja droga nie sa na tyle dojrzali zeby miec dziecko i sami potrzebuja fachowej pomocy i terapii, nie wiele jest w stanie sie zmienic.

Jaka jest szansa zeby sie od nich odciac?

Polecalbym w tym przypadku rowniez kilkutygodniowy oboz terapeutyczny, bez jakichkolwiek kontaktow z otaczajacymi Cie w tej chwili ludzmi.

Czy nie takie zycie jakie by sie chcialo jest powodem by z nim konczyc? wg. mnie -nie... jest natomiast warte tego zeby je radykalnie zmienic.

Poza tym nawet normalne jak to okresliles zycie niesie ze soba mase problemow i naprawde piekne sa tylko chwile. Czasami tylko albo az dla nich warto zyc, przezyc je do konca a nie po przeczytaniu kilku stron wyrzucic:)

Jestes juz na dobrej drodze, zauwazyles ze tak jak jest nie da sie zyc. Czujesz potrzebe zmian i zaczynasz dzialac w dobrym kierunku. Normalne ze pojawia sie trudnosci i leki... Strach jest normalnym uczuciem , ktory towarzyszy za kazdym razem czemus nowemu. Zeby zmienic zycie nieuniknione jest poznawanie nowych rzeczy, zachowan itp. Strach czy chwilowe trudnosci nie powinny zaklucac Twojej nowej drogi:)

Jeszcze jestes mlody wiec dasz rade, moze nie wszystko uda sie zmienic ale na normalne zycie powinno wystarczyc:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

toksyczni rodzice tacy sa, i beda tacy zanim sie nie wyprowadzisz albo nie udowodnisz im swojej wartosci, albo tego ze ich nie potrzebujesz

 

skoro tak dlugo sie izolowales to na pewno jestes w czyms dobry, mam kolegow nie wychodzacych za czesto a sa o wiele bardziej zaradni od tych ktorzy wychodza. ale ze swojej strony powiem Ci, ze tez kiedys nie wychodzilam, to sobie znalazlam chlopaka podobnego do mnie i to mnie na chwile uratowalo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, chciałem się was trochę poradzić, bo znalazłem się w trudnej sytuacji i nie wiem jak z niej wyjść.

Fajnie jakby się trafiła jakaś osoba, która miała podobny problem i sobie z nim poradziła :)

 

Opisze w skrócie jak wyglądało moje życie to będziecie wiedzieć w jakim położeniu jestem.

 

Przez jakieś 8 lat miałem normalne życie, byłem radosny, pełen życia, otwarty na świat i nie miałem problemów w relacjach z rówieśnikami. Byłem też nieśmiały i mocno nadwrażliwy, więc byłem bardzo podatny na zaburzenia psychiczne. Problemy zaczęły się gdy w podstawówce stałem się ofiarą, parę osób się nade mną znęcało fizycznie i psychicznie przez kilka lat. To sprawiło, że zaczęły się u mnie pojawiać objawy nerwicy (napady lęku, fobia społeczna) i depresji, które występują u mnie do dziś. Coraz bardziej zamykałem się w sobie, wycofywałem i pogrążałem w apatii. W gimnazjum zmieniłem klasę ale sytuacja się powtórzyła, niby było lepiej, ale to mnie też dobiło. Przerosła mnie ta sytuacja i w trakcie gimnazjum zaczęła się moja izolacja społeczna, która niestety trwa do dziś, czyli już ponad 10 lat :( Nie potrafiłem się odnaleźć, nie otrzymałem żadnej pomocy i całkowicie uciekłem w świat wirtualny, prawie nie opuszczałem swojego mieszkania, a moje kontakty z ludźmi ograniczały się tylko do szkoły. Potem poszedłem do technikum i znowu to samo było, ale na szczęście tylko rok to trwało, bo osoby, które się mnie uczepiły odpadły i potem już miałem spokój. Studia też przebiegły spokojnie, ale na 3 roku musiałem je przerwać, bo moje zaburzenia się mocno nasiliły, byłem w ciężkiej depresji, nie miałem siły nawet wstać z łóżka i byłem bliski samobójstwa, ale leki na szczęście mi mocno pomogły i wróciłem do stanu z przed pogorszenia.

 

Do tego jeszcze wychowanie bardzo mnie zniszczyło...

Nigdy nie byłem chwalony przez rodziców, samą krytykę i narzekania tylko słyszałem. Bardzo często mówili, że nic nie potrafię i wszystko tylko psuje. Byłem też bity z byle powodu, zwłaszcza za oceny. Często nawet obrywałem i nie wiedziałem czemu.

Najgorsze jednak było to, że miałem bardzo nadopiekuńczą mamę, która dosłownie wszystko robiła za mnie i często słyszałem od niej słowa typu "Ja zrobię to za ciebie bo ty nie dasz rady", "zginiesz beze mnie", "nigdy sobie nie poradzisz w życiu".

Obecnie mam 25 lat, a rodzicie dalej mnie traktują jak dziecko i to mnie strasznie irytuje, cały czas chcą kierować moim życiem i wszystko robić za mnie,a przecież wiecznie nie będą żyć, a ja muszę się jakoś odnaleźć na tym świecie.

 

To wszystko sprawiło, że teraz mam poważne problemy ze sobą...

Mam baaaardzo niską samoocenę (uważam się za dużo gorszego od innych i wydaje mi się, że nigdy im nie dorównam), nie wierze w siebie, jestem kompletnie nieprzystosowany do życia, mam problemy z podejmowaniem decyzji, jestem niezaradny i nic nie potrafię. Do tego wiele lat jestem samotny, nie mam z nikim relacji i z tego powodu bardzo często cierpię. Przez życie w izolacji i nadopiekuńczość rodziców czuje, że jestem mocno cofnięty w rozwoju. Nie wiem jak wytrzymałem tyle lat w izolacji, ale już dłużej tak nie wytrzymam i jeśli nie zmienię tego to może skończyć się to tragicznie. Nawet nie wiem jak wygląda normalne życie, bo nigdy takiego nie miałem.

 

Jestem z małego miasta i bardzo bym chciał się wyprowadzić do jakiegoś dużego miasta, usamodzielnić się tam i jakoś sobie radzić. Do tego chciałbym mieć też jakieś życie towarzyskie, ale wydaje mi się, że to wszystko nie jest możliwe.

 

Co powinienem teraz zrobić w takiej sytuacji? Czy mam szanse jeszcze normalnie żyć i odnaleźć się w społeczeństwie?

 

Ja to czytam,to jakby niemal czytał o sobie.

Właśnie ta samotność jest najgorsza.Człowiek się odizolował.Był jednak taki okres w moim życiu,że dużo imprezowałem.Byłem na prawdę szczęśliwy.Niestety alkohol i marihuana ujawniła znowu złe demony.Zostałem sam.Nie mam nikogo.Boję się tak na prawdę komuś zaufać.I to jest najbardziej straszne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już odkopałem ten wątek, to podzielę się z wami dobrymi wieściami... Mogę śmiało powiedzieć, że w ciągu paru lat uratowałem swoje życie i wyszedłem z tej izolacji 😎 Obecnie jestem w pełni samodzielny , mam dobrą prace i od roku sam wynajmuje mieszkanie w dużym mieście. To co te pare lat temu wydawało się niemożliwe w rzeczywistości okazało się całkiem realne 🙂 Odcięcie od rodziny i usamodzielnienie się bardzo mi pomogło na problemy z samooceną. Jedynie mam jeszcze trochę problem z poczuciem samotności, ale już nie izoluje się, spotykam się z ludźmi i nawet jeżdżę na różne zloty po całej polsce🙂 Wszystkie te zmiany zaszły dzięki samodzielnej pracy nad sobą, bez pomocy psychologów/terapeutów.

Edytowane przez Lucid Dream

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest tu dużo dobrych wskazówek, jak sobie tak poczytać, ja też w miarę daje rade, w domu siły nie dostałam, rodzice oboje niezaradni sami że sobą nie radzili sobie a co dopiero dziecko mieliby wspierać i wyposażyć w moce do zdobywania gór. Wszystko sobie zawdzięczam. 

W zasadzie co mam do stracenia, czasem myślę a spróbuję może się uda, zawsze można coś zmienić jeśli coś pójdzie nie tak, szukać czegoś innego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miło, że napisałeś 🙂 wiele tematów zostaje porzuconych na zawsze i nie można wyciągnąć z nich tyle, ile by było można, gdyby autor podzielił się dalszym ciągiem opisywanej historii - a tu mamy dobry przykład motywacyjny, że zmiany na lepsze są możliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×