Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy osoby,bezdzietne są gorsze ?


Rekomendowane odpowiedzi

he he najbardziej to juz rozpierdolila mnie typiara ktorej lekarze powiedzili z gory ze nie ma szans na urodzenie zdrowego dziecka no ale ta wiedziala lepiej... i wyprodukowala chlopca z nadprogramowym chromosomem - dzieciak nie mogl sie rozwijac i w wieku 6 lat przestal chodzic juz nawet nie mowiac o mowieniu w dodatku dniami i nocami wyl z bolu i tak az do smierci no ale oczywiscie doczekal sie rodzenstwa bo kobieta stwierdzila ze co tam yolo zaryzukuje zycie kolejnego chorego dziecka no a potem jeszcze kolejnego iii wchuj mnie smuci fakt ze to moja wlasna matka byla do tego zdolna

Do tego jakie to ob ciążenie dla służby zdrowia i państwa. Pieniądze zamiast iść na pomoc dzieciom mającym szanse na względnie normalne życie są wydawane na podtrzymywanie życia kogoś kto i tak nie długo umrze czy na osoby-roślinki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

he he najbardziej to juz rozpierdolila mnie typiara ktorej lekarze powiedzili z gory ze nie ma szans na urodzenie zdrowego dziecka no ale ta wiedziala lepiej... i wyprodukowala chlopca z nadprogramowym chromosomem - dzieciak nie mogl sie rozwijac i w wieku 6 lat przestal chodzic juz nawet nie mowiac o mowieniu w dodatku dniami i nocami wyl z bolu i tak az do smierci no ale oczywiscie doczekal sie rodzenstwa bo kobieta stwierdzila ze co tam yolo zaryzukuje zycie kolejnego chorego dziecka no a potem jeszcze kolejnego iii wchuj mnie smuci fakt ze to moja wlasna matka byla do tego zdolna

Do tego jakie to ob ciążenie dla służby zdrowia i państwa. Pieniądze zamiast iść na pomoc dzieciom mającym szanse na względnie normalne życie są wydawane na podtrzymywanie życia kogoś kto i tak nie długo umrze czy na osoby-roślinki.

 

no a do tego niesamowicie kosztowna rehabilitacja/wyjazdy do sanatorium/opieka 24/7 [*]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

he he najbardziej to juz rozpierdolila mnie typiara ktorej lekarze powiedzili z gory ze nie ma szans na urodzenie zdrowego dziecka no ale ta wiedziala lepiej... i wyprodukowala chlopca z nadprogramowym chromosomem - dzieciak nie mogl sie rozwijac i w wieku 6 lat przestal chodzic juz nawet nie mowiac o mowieniu w dodatku dniami i nocami wyl z bolu i tak az do smierci no ale oczywiscie doczekal sie rodzenstwa bo kobieta stwierdzila ze co tam yolo zaryzukuje zycie kolejnego chorego dziecka no a potem jeszcze kolejnego iii wchuj mnie smuci fakt ze to moja wlasna matka byla do tego zdolna

Do tego jakie to ob ciążenie dla służby zdrowia i państwa. Pieniądze zamiast iść na pomoc dzieciom mającym szanse na względnie normalne życie są wydawane na podtrzymywanie życia kogoś kto i tak nie długo umrze czy na osoby-roślinki.

 

no a do tego niesamowicie kosztowna rehabilitacja/wyjazdy do sanatorium/opieka 24/7 [*]

Według mnie jakaś naturalna selekcja musi być, kiedyś mnóstwo słabych,chorych dzieci umierało i jakoś się żyło a dziś trzyma się często na siłę przy życiu dzieci, ludzi którzy nie maja żadnych szans na względnie normalne życie albo ich szansa na wyzdrowienie wynosi 0,001%. Oczywiście rodzinom ciężko się pogodzić z choroba dziecka, ale czasem trzeba się pogodzić z nieuniknionym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nasz papuga wróciła na forum i już widzę dymi:D

nie no bez jaj, cisza do nauki, na serio idzie to obejść, inne sprawy są ważniejsze.

 

CO jest dla DZIECKA wazniejsze od nauki?

Nie widze takiej rzeczy.

Wylaczajac zdrowie i bezpieczenstwo.

Nauka jest przereklamowana. Ja jak na chłopaka uczyłem się dobrze, średnia ponad 4,0 zawsze miałem a było to w czasach gdzie szóstek tak nie dawano jak dziś. A dziś ci co ledwo zdawali z klasy do klasy radzą sobie w życiu sto razy lepiej niż ja bo są zaradni, obrotni, odważni albo mają smykałkę do napraw, budowlanki na czym można nieźle zarobić. Wykształcenie ma znaczenie w przypadku kobiet u mężczyzn korelacja miedzy wykształceniem a zarobkami poza wielkimi aglomeracjami jest znikoma a czasem na niekorzyść tych wykształconych.

Jak ja bym miał dziecko to wcale by mi nie zależało na tym że dziecko by miało dobre stopnie i nie kazałbym się mu uczyć jeśli by nie wykazywało w tym ochoty.

Nauka szkolna jest ważna, ale ważniejsza od nauki szkolnej jest nauka zaradności, to najważniejsza nauka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlos teraz to nawet nie chodzi o te cale kwestie finansowe a o przegromny bol i cierpienie towarzyszace chorym przez cale zycie

zreszta takie zycie to nawet nie zycie - taki jezus to sobie powisial na krzyzu przez chwile a niektorzy musza sie meczyc latami :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlos teraz to nawet nie chodzi o te cale kwestie finansowe a o przegromny bol i cierpienie towarzyszace chorym przez cale zycie

zreszta takie zycie to nawet nie zycie - taki jezus to sobie powisial na krzyzu przez chwile a niektorzy musza sie meczyc latami :cry:

To też dla mnie chore jest podtrzymywanie takiego życia naznaczonego ciągłym bólem czy tez całkowicie nieświadomego, a przy tym to męczarnia dla rodziców i bliskich choć dla niektórych staje się to sensem życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajne słowa napisałeś Carlos,świat dziś się staje dziwny,bardzo dziwny.Lekarze,za wszelką cenę ratują każdego.By były lepsze statystyki.

Potem,mamy sytuację ludzi dorosłych.Którzy zachowują się jak niemowlęta.Kiedyś widziałem,program.Kobieta po 40,zachowywała się jak niewolę.Nie miała szans,w tym świecie.Szkoda,że ją tak skrzywdzoną w dzieciństwie.Zamiast pozwolić godnie odejść,zmuszoną ją do życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, ze wszyscy mieszkancy mojego osiedla sa w wieku niekorzystnym biologicznie do powolywania potomstwa

Dziwne, bo to czesto 30latkowie... Dzieci wychowuja sie w 200-300 metrowych domach z ogrodem. Z psem, z basenem, z wlasnym mini placem zabaw, domkiem na drzewie i piaskownica. Jeden Kuba ma wlasnego kucyka (ojciec jezdzi od lat, syn podlapal).

 

Nie no, to na pewno są w pytę szczęsliwe, jak się nie ma basenu i pieniedzy na kucyka, to się nie jest godnym rodzicielstwa.

Tylko ilu z tych mieszkańców ma kredyt na wiele wiele lat?

 

Pytanie, jakie dziecko ma warunki do NAUKI jesli jest tloczno, wesolo i pewnie glosno? Zadne. Do nauki trzeba ciszy, spokoju i braku czynnikow rozpraszajacych.

 

Nie miałam problemu z miejscem do nauki ani z nauką, byłam dobrą uczennicą, nie było jakoś specjalnie głośno, dopóki mama nie wróciła z pracy byłam sama w pokoju, nie pamiętam dokładnie jak było, ale wolałam odrabiać lekcje w domu niż na przykład na świetlicy szkolnej, gdzie jakiś czas chodziłam, bo w domu mogłam się lepiej skupić. Odrabianie lekcji w klasach I-III zajmowało mi zwykle coś koło 15 min, jakieś słupki do policzenia po powrocie z podwórka. Zawsze też miał mi kto pomóc w lekcjach, jeśli miałam problem, wujek mi tłumaczył sprowadzanie ułamków do wspólnego mianownika, to akurat pamiętam do dziś, a babcia naszkicowała rysunek na religię, bo do rysowania zawsze miałam dwie lewe ręce :P

Nie twierdze, że życie w takim zagęszczeniu jest optymalne, dla mojej mamy nie było to super, a rzeczywiście dziecko powinno mieć własny pokój (na szczęście kiedy miałam 9 lat się wyprowadziłyśmy do nowego mieszkania, gdzie miałam ten własny pokój). Mówię tylko, że niekoniecznie dziecku się dzieje krzywda, jak tych warunków nie ma i że nic mu nie będzie. Nie wszyscy mają wszystko w życiu optymalne, ktoś ma pokój z siostrą, ktoś nie ma komputera, u innego rodzice się wiecznie kłócą, trzeciemu wszystkiego zabraniają i przez to cierpi, a czwarty ma duży pokój, ale nie ma już pieniędzy, żeby wysłać dziecko na fajne kolonie. Można zresztą mieć wspaniałe warunki do nauki, wypasiony pokój i biurko i co z tego, jak rodzic nigdy w lekcjach nie pomoże i nie ma czasu na nic, bo wraca późno z pracy.

 

iiwaa napisał(a):

Matka spiaca z corka w wieku SZKOLNYM? (rozumiem, ze przy niemowleciu to koniecznosc, ale nie z tak duzym dzieckiem!)

A gdzie spi ojciec i maz? Na podlodze? Wybacz, ale nie wyobrazam sobie takiego zycia - co to za malzenstwo? Prywatnosci zero. Co innego noworodek, ale zapytaj matek czy wyobrazaja sobie spac z dzieckiem w wieku SZKOLNYM. wiekszosc powie stanowcze nie, bo sa nie tylko matkami, ale tez zonami, a przede wszystkim kobietami.

 

Policz: dziadkowie, wujek, matka i dziecko = 5 osób, ojca nie było.

Ano nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisalam gdzies ze to konieczne? Wrecz temu zaprzeczylam. Latwo cos wyciac z kontekstu, nie? ;)

 

Nie wiem - watpie, ze maja kredyty, sadzac po tym, czym sie trudnia. Jeden ma siec piekarni, drugi jest radca prawnym - wspolnikiem zarzadzajacym, inni to fryzjerzy ktorzy maja kilka wlasnych salonow (malzenstwo fryzjerow), trzeci prowadzi 4 warsztaty samochodowe w okolicy.

Ludzie naprawde z roznych srodowisk - jest i mlody radca - syn profesora, jest i hydraulik po zawodowce, ktory pochodzil z biednej rodziny, ale ma smykalke do interesow.

 

 

A to jakis sukces, ze pamieta sie ulamki? Chyba wstyd nie pamietac.

 

Uwazam, ze dziecko powinno uczyc sie wiecej niz 15 minut. I absolutnie nie powinno wiekszosci czasu spedzac na podworku. Ale to nie kwestia miejsca, tylko wychowania.

 

Wracalam pozno z pracy, w nocy sie z siostrzenica uczylysmy do tej matury z wosu. W dzien ryla sama historie i chodzila na angielski.

Nie bylo "podworka"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to jakis sukces, ze pamieta sie ulamki? Chyba wstyd nie pamietac.

 

Uwazam, ze dziecko powinno uczyc sie wiecej niz 15 minut. I absolutnie nie powinno wiekszosci czasu spedzac na podworku. Ale to nie kwestia miejsca, tylko wychowania.

 

Nie chodziło mi o to, że pamiętam ułamki, tylko że pamiętam ten moment. Uczyłam się tyle, ile trzeba, miałam same piątki i szóstki. Z czasem się trzeba uczyć coraz więcej, ale w klasie I-III nie było tak dużo do roboty, jeśli ktoś nie był z czegoś noga. Mi odrabianie lekcji zajmowało mało czasu. Czasem trzeba było dłużej posiedzieć, ale napisałam przeciętnie. Nie spędzałam czasu tylko na podwórku, miałam tendencje do zaszywania się w domu z książką i czasem mnie wręcz zachęcano, żebym wyszła na dwór, spędzałam też czas z mamą (jakieś spacery, zakupy) ale były i takie okresy, że była jakaś fajna grupa na podwórku, graliśmy w dwa ognie, było ciepło, to spędzałam wiele godzin.Gdybym miała jakiekolwiek trudności w szkole, ktoś by w to zaingerował. Nie generalizuj na podstawie jednego wpisu. Problem się dla mnie zaczął, kiedy mama zaczęła urządzać nowe mieszkanie, spędzała w nim dużo czasu (a nie było to blisko), a ja jeszcze kończyłam klasę w starej szkole, więc byłam u dziadków. Pierwsze co mi dokuczyło, to poczucie osamotnienia, kiedy mamy długo nie było i uważam, że to gorsze niż ciasnota.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to jakis sukces, ze pamieta sie ulamki? Chyba wstyd nie pamietac.

 

Uwazam, ze dziecko powinno uczyc sie wiecej niz 15 minut. I absolutnie nie powinno wiekszosci czasu spedzac na podworku. Ale to nie kwestia miejsca, tylko wychowania.

 

Nie chodziło mi o to, że pamiętam ułamki, tylko że pamiętam ten moment. Uczyłam się tyle, ile trzeba, miałam same piątki i szóstki. Z czasem się trzeba uczyć coraz więcej, ale w klasie I-III nie było tak dużo do roboty, jeśli ktoś nie był z czegoś noga. Mi odrabianie lekcji zajmowało mało czasu. Czasem trzeba było dłużej posiedzieć, ale napisałam przeciętnie. Nie spędzałam czasu tylko na podwórku, miałam tendencje do zaszywania się w domu z książką i czasem mnie wręcz zachęcano, żebym wyszła na dwór, spędzałam też czas z mamą (jakieś spacery, zakupy) ale były i takie okresy, że była jakaś fajna grupa na podwórku, graliśmy w dwa ognie, było ciepło, to spędzałam wiele godzin.Gdybym miała jakiekolwiek trudności w szkole, ktoś by w to zaingerował. Nie generalizuj na podstawie jednego wpisu. Problem się dla mnie zaczął, kiedy mama zaczęła urządzać nowe mieszkanie, spędzała w nim dużo czasu (a nie było to blisko), a ja jeszcze kończyłam klasę w starej szkole, więc byłam u dziadków. Pierwsze co mi dokuczyło, to poczucie osamotnienia, kiedy mamy długo nie było i uważam, że to gorsze niż ciasnota.

 

Ale ja nie uwazam ze dziecko nie powinno siedziec na podworku jesli zle sie uczy, ale niezaleznie od postepow w nauce. Nawet jesli ma same 5 i 6. Wtedy nalezy rozwijac jego umiejetnosci dalej i dalej, a nie na tym poprzestac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, rozmowa z Tobą jest cenna. Uczę się, jak należy rozmawiać z nadgorliwymi urzędnikami opieki społecznej (obym nigdy nie miała z nimi do czynienia, ale kto wie) i że trzeba uważać na każde słowo. Nadajesz się na urzędnika Jugandamtu. Odbierałabyś dzieci rodzicom za to, że nie mają własnego pokoju albo były ze długo na podwórku i bawiły się z innymi plebejskimi dziećmi zamiast chodzić na dodatkowy hiszpański i lekcje tenisa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, rozmowa z Tobą jest cenna. Uczę się, jak należy rozmawiać z nadgorliwymi urzędnikami opieki społecznej (obym nigdy nie miała z nimi do czynienia, ale kto wie) i że trzeba uważać na każde słowo. Nadajesz się na urzędnika Jugandamtu. Odbierałabyś dzieci rodzicom za to, że nie mają własnego pokoju albo były ze długo na podwórku i bawiły się z innymi plebejskimi dziećmi zamiast chodzić na dodatkowy hiszpański i lekcje tenisa.

 

Nikomu nikogo bym nie odbierala, bo nie na tym moja praca polega.

Ale tak, polega w duzej mierze na wylapywanie tego, co nie gra mi w wypowiedzi innych ludzi ;)

Robie to w pracy, robie to w drugiej pracy na uczelni, moj maz robi to w domu, wiec nic dziwnego, ze po 20 latach weszlo mi to w krew ;)

Gdybys miala prace w ktorej jedyna szansa na powodzenie jest udowodnienie, ze sprawca nie dzialal z zamiarem zabojstwa, a jedynie z zamiarem spowodowania ciezkiego uszczerbku na zdrowiu, natomiast skutek smiertelny nie byl objety umyslnoscia, a swiadoma nieumyslnoscia, to rozmawialabys w podobny sposob. (to nie byl przyklad mojej sprawy, a jedynie hipotetyczna mozliwosc)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

E tam, ja bym nie pozwoliła na to, żeby sposób myślenia wymagany w pracy tak wszedł mi w krew, że po pracy nie potrafiłabym wyluzować. Stawiałabym na to, że najbardziej wpłynęła na Ciebie praca na uczelni. Wielokrotnie spotkałam się z opinią, że najtrudniej się rozmawia z nauczycielami:) Z tym że nie wiem, w jakim stopniu Twoją pracę można porównać do bycia nauczycielem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...natomiast skutek smiertelny nie byl objety umyslnoscia...

 

Ale to oczywiście nie jest kłamstwo, bo naprawdę nie był?

 

A skad mam wiedziec? Przeciez do glowy sprawcy wniknac nie sposob. Oceniasz to na plaszczyznie ontologicznej i normatywnej - tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od tego, że osoba nie posiadająca dzieci nie powinna się wypowiadać na temat, jak należy wychowywać dzieci. Bo to mniej więcej wygląda tak jak ksiądz pouczający o pożyciu małżeńskim.

Dziwię się, że nikt do tej pory tego nie zauważył, że iiwaa wprawdzie dzieci nie ma i mieć nie chce, ale na temat ich prawidłowego wychowywania wie wszystko :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem wydaje mi sie lezy w tym, ze osoby bezdzietne lub te, ktore dzieci posiadac nie chca, sa postrzegane w dosc pejoratywny sposob (glownie przez kobiety) ale tez i przez spoleczenstwo. Zauwazylem, ze ma to swoja geneze w naszym modelu wychowania, gdzie praktycznie kobieta nie ma prawa decydowac o tym, czy tego dziecka chce naprawde czy nie. Presja ze strony najblizszej rodziny oraz otoczenia jest tak ogromna, ze najczesciej kobieta decyduje sie na posiadanie dzieci, jednak potem okazuje sie, ze nie potrafi ona spelnic wymagan macierzynskich, obdarzyc dziecka nalezyta miloscia. Byc moze to tlumaczy wrastajaca ilosc tzw. relacji patologicznych, gdzie jest przyciaganie sie na zasadzie wzajemnej fascynacji, pociagu seksualnego, ale gdzie nie ma glebszej wiezi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paweł1979, żyjemy w czasach, kiedy nie tak prosto jest kogoś do czegoś zmusić. I nie sądzę, żeby to co piszesz, było szczególnie częste i że kobiety nagminnie nie dorosły do macierzyństwa tylko je wymusiła presja otoczenia. Czyja presja, rodziców, męża, sąsiadki? Skłoniłoby Cię to posiadania dziecka? Kobiety to nie są bezwolne istotki. Mam wrażenie, że feministki mają problem z macierzyństwem i wmawiają kobietom, że nie chcą mieć dzieci i że są uciskane przez społeczeństwo. Oczywiście patriarchalne, bo samiec twój wróg.

Kobieta została obdarzona instynktem macierzyńskim i myślę, że to raczej skłania kobiety do zachodzenia w ciążę, pomijając to, że jest to proces naturalny i nie zawsze trzeba się specjalnie wysilać. Wszystkie moje koleżanki mężatki mają dzieci chciane i planowane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od tego, że osoba nie posiadająca dzieci nie powinna się wypowiadać na temat, jak należy wychowywać dzieci. Bo to mniej więcej wygląda tak jak ksiądz pouczający o pożyciu małżeńskim.

Dziwię się, że nikt do tej pory tego nie zauważył, że iiwaa wprawdzie dzieci nie ma i mieć nie chce, ale na temat ich prawidłowego wychowywania wie wszystko :lol:

 

Przegapiliscie to, ze pare ladnych lat mieszkala u nas siostrzenica meza i bylam odpowiedzialna za nastolatke. Wspominalam o tym kilka razy, ale Ty wolisz wydawac arbitralne opinie. Zajmij sie nie swoim dzieckiem, jakzes taka empatyczna ;)

Male dzieci mnie nie interesuja i robta z nimi co chceta, byle beze mnie ;)

Wiem jakie sa potrzeby nastolatki. Na pewno nie jest to spanie w jednym lozku z matka czy granie w klasy przed domem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×