Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy każdy [...] dochodzi do ściany?


Rekomendowane odpowiedzi

iiwaa a nie przyrzekalas czasem, ze "na dobre i na zle, w zdrowiu i w chorobie"?

Najlatwiej odejsc, zostawic, bo komus przydazylo sie nieszczescie i zachorowal.

No właśnie.

Przykładowo: gdy facet zachorował na chorobę alkoholową, w wyniku której znęca się nad partnerką i potomstwem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa a nie przyrzekalas czasem, ze "na dobre i na zle, w zdrowiu i w chorobie"?

Najlatwiej odejsc, zostawic, bo komus przydazylo sie nieszczescie i zachorowal.

 

Nie, w Urzędzie Stanu Cywilnego treść przysięgi jest inna, a my jesteśmy niewierzący. I to nie niewierzący, że nie chodzimy do kościoła, za wyjątkiem ślubów i pogrzebów, tylko zdecydowanie jesteśmy ateistami. U mojego męża "świadomy praw i obowiązków" znaczy więcej niż "tak mi dopomóż wszechmogący".

Mhm, mieszkałaś kiedyś z osobą z nerwicą? Przecież to jest stan permanentnego stresu i napięcia.

Zupełnie tak samo, jak życie z alkoholikiem. A do 19. roku życia mieszkałam i z jedną osobą, i z drugą. I naprawdę, nie wiem co było gorsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa a nie przyrzekalas czasem, ze "na dobre i na zle, w zdrowiu i w chorobie"?

Najlatwiej odejsc, zostawic, bo komus przydazylo sie nieszczescie i zachorowal.

No właśnie.

Przykładowo: gdy facet zachorował na chorobę alkoholową, w wyniku której znęca się nad partnerką i potomstwem.

 

Dokładnie.

Pokrzywdzony ma prawo do zapobiegania takim naruszeniom.

Poza tym nerwica nie jest zwykle chorobą która przesądza o niepoczytalności.

Czyli ktoś, kto znęca się (psychicznie czy fizycznie) nad drugą osobą i zasłania nerwami jest zwykłym przestępcą.

Ja rozumiem, że można mieć problemy, bo sama jakieś tam mam, ale nie powodują one u mnie wyrządzania szkody drugim osobom, bo to już zakrawałoby na jakąś tam patologię.

PS Alkoholizm i narkomania to też choroba, a jakoś nikt nie mówi "Przydarzyło mu się nieszczęście i zachorował"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[...]

 

Ja mam "pecha", czy taki nasz standard?

 

A może po prostu zmęczenie "drugiej" połowy, która ma już dość stękania, wsłuchiwanie się w siebie, egoizmu?

Faktycznie- ile można patrzeć na powykręcaną w grymasie czy to bólu czy doła twarz "pierwszej" połowy? Ile razy można omijać i starać się zrozumieć, gdy człowiek dobity nerwami wali się na łóżko i ma wszystko w d.pie?

 

Muszę coś wymyślić...

 

 

Jak mam analizowac moj kilkuletni zwiazek to tez tak to odczuwam...niestety. Zawsze gdy mielismy problemy dawalismy rade wspolnie a przeszlismy przez wiele trudnych chwil ale pewnie jak wiekszosc. W momencie gdy ja sie posypalam cos z roku na rok zaczelo sie psuc...cos powoli zaczelo gasnac. Teraz mam wrazenie, ze ta sciana sie zbliza i on tez ale jakos zadne z nas nic z tym nie robi..On jest zmeczony i tez sam, nie ma podpory jak kiedys...doszlo miedzy nami do wielu trudnych momentow bo potrafie byc nieprzyjemna a cierpliwosc i zrozumienie drugiej strony tez ma jakies granice...no coz nie pozostaje nic innego jak rzeczywiscie cos z tym zrobic...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie mozna uciec od takiego problemu i czuc sie usprawiedliwionym. Ja jednak uwazam, ze dlugoletni zwiazek zobowiazuje do wiekszych poswiecen. Choremu mozna pomoc ale najpierw trzeba chciec sprobowac, zrobic ten wysilek, a nie myslec wylacznie o sobie i najprostszym rozwiazaniu, ktore dla chorego moze byc wyrokiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, i od tego spokoju masz spokoj ze facet sie gapi na krotkie spodnice :mrgreen: i piszesz post z wyżaleniem sie ze za rzadko uprawiacie seks? :mrgreen::lol:

 

Napisalam ze za rzadko uprawiamy seks? Absolutnie nigdzie.

Moj facet gapi sie na krotkie spodnice? To ja sie gapilam.

Naucz sie czytac uwazniej, bo to lekko...zenujace - brak umiejetnosci czytania ze zrozumieniem.

Coz, ja przynajmniej nie bylam w dlugim zwiazku z mamisynkiem ;)

I nikomu nie musze wystawiac walizek.

PS zanim wystawisz walizki, zastanow sie, kto Ciebie i to dziecko utrzyma, bo jak znam poglady judukatury (ups, trudne slowo!) w tym przedmiocie, to orzekane alimenty nie dadza Ci szans na utrzymanie dwoch osob, a juz na pewno nie malego dziecka.

Kochanie, nie badz zlosliwa, bo brakuje Ci... polotu intelektualnego ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, oczywiscie bo tylko Ty i Twoj masz profesor jestescie wylacznie intelektualistami :D:mrgreen: co to bedzie jak facet przeczyta ze Cie nie zaspokaja... :shock:

 

Nie tylko ;)

Nie ocenialam innych, wylacznie Ciebie.

Problem jest zazegnany, kochanie. Slaby z Ciebie spekulant.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem była jakaś kłótnia, ale nikt nie miał ataków agresji, nikt nie walił się na łóżko i nie miał wszystkiego ciągle gdzieś, nikt nie tracił kontroli nad swoimi nerwami w taki sposób, że ranił brutalnie i świadomie drugą osobę.

Ale z pewnością byśmy do czegoś takiego doszli, gdyby druga osoba miała wszystko gdzieś, krzyczała, miała ataki złości, nie miała ciągle na nic ochoty, nie potrafiła normalnie rozmawiać.

Nie dziw się, że ma pretensje - zapewne chciałabym mieć męża, który nie wykazuje objawów agresji i nie traci nad sobą kontroli.

(...) Pomyśl o tym i nie obwiniaj drugiej połówki za swoją chorobę i za to, że chce czasem mieć NORMALNY związek.

(...)

Tak samo jak darcie się na siebie dzień w dzień, postawa "mam cię gdzieś", leżę w łóżku cały tydzień, nie będę z tobą rozmiawiał przez tydzień, ciągle jestem wściekły i wystarczy jedno słowo żeby wywołać wybuch to nie jest sytuacja, w której osoba nieposiadająca nerwicy czuje się komfortowo i w której jest w stanie normalnie funkcjonować. I nie widzę powodu usprawiedliwiania tego, bo ktoś ma nerwicę. Bo najzwyczajniej w świecie ta osoba może mieć dość - ciągłych wrzasków, ciągle skwaszonej twarzy.

(...)

Czyli ktoś, kto znęca się (psychicznie czy fizycznie) nad drugą osobą i zasłania nerwami jest zwykłym przestępcą.

Ja rozumiem, że można mieć problemy, bo sama jakieś tam mam, ale nie powodują one u mnie wyrządzania szkody drugim osobom, bo to już zakrawałoby na jakąś tam patologię.

Hm... być może nie przeczytałam tego wątku zbyt dokładnie, ale z tego co opisał autor nie zauważyłam, żeby był agresywnym potworem znęcającym się nad żoną. Więc skąd te wnioski?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie mozna uciec od takiego problemu i czuc sie usprawiedliwionym. Ja jednak uwazam, ze dlugoletni zwiazek zobowiazuje do wiekszych poswiecen. Choremu mozna pomoc ale najpierw trzeba chciec sprobowac, zrobic ten wysilek, a nie myslec wylacznie o sobie i najprostszym rozwiazaniu, ktore dla chorego moze byc wyrokiem.

 

Czuje sie emocjonalnie porzucona i moze te moje prowokacje byly krzykiem o cos...co nie nadeszlo wiec przestalam jest jakas obojetnosc...zamknieci w sobie, ciezko sie rozmawia na trudne tematy jakby nie bylo w tym juz sensu...nic juz nie wiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prrrrr.....

 

Gdybym wiedział, że takie coś z niewinnego wątku/pytania wyjdzie, to bym się w ozor ugryzł...

Z wydaje się prostego pytania, zrobiła się ... afera.

 

Co więcej- z niczego, czego dowodem mogą być zauważalne problemy u poniektórych Użytkowników, z czytaniem ze zrozumieniem.

Jedna (?) Michellea we wpisie z 17:22 zauważyła, że ani nie ma miejsca, ani przyszła by mi do głowy agresja werbalna czy fizyczna.

Mimo wszystko czym innym jest chęć odcięcia się czy oschłe reakcje, a czym innym słowny terror, sekowanie, przemoc psychiczna.

Tak samo, jak czym innym jest atak złości z jakimś wybuchem słownym ( bez np wulgaryzmów ) a czym innym obrażanie-wyzywanie...

Podobnie, jak czym innym jest np zamknięcie się w swoim pokoju czy garażu a czym innym przy takim zamknięciu przycięcie komuś paluchów drzwiami.

 

Co więcej- wierzcie lub nie, ale nie pamiętam abym kiedykolwiek podniósł głos na moją żonę. Podobnie, jak starszy syn dostał ode mnie przez -naście lat w klapsa w ... może dwa-trzy razy, a młodszy- przez kilka lat jeden jedyny. I zapewne we wszystkich przypadkach, które można na palcach jednej ręki policzyć, psychicznie i fizycznie ja się najgorzej czułem.

 

Odnoszę, niemiłe, wrażenie, że z prostego pytania o dochodzenie "do ściany" w związkach, gdzie jedna strona ma problemy z nerwicą czy nie radzi sobie ze stresem, doszliście do jakiś katastroficznych wizji. Mam nadzieję, że nie w oparciu o Wasze doświadczenia.

 

PS Biedne koty...

 

PS Jako abstynent z wyboru, ale za to nałogowy palacz odniosę się do używek. Ktoś, kto wszystkie aspekty choroby alkoholowej, również fizyczne, porównuje do "zwykłej" choroby czy nerwicy lękowej, musi nie ma świadomości, co takowa robi z życia chorego i otoczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

salir, ja juz napisalam wczesniej, najlepiej zrobic tymczasowa przerwe.

 

Wychodze z zalozenia, ze w zwiazku nie ma miejsca na przerwy a szczegolnie w ktorym sa dzieci albo jestesmy razem albo nie. Rozmowa powinna byc oczyszczajaca gorzej gdy dochodzi sie do momentu gdy jej brakuje lub traci wspolny jezyk :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

salir, ja juz napisalam wczesniej, najlepiej zrobic tymczasowa przerwe.

 

Wychodze z zalozenia, ze w zwiazku nie ma miejsca na przerwy a szczegolnie w ktorym sa dzieci albo jestesmy razem albo nie. Rozmowa powinna byc oczyszczajaca gorzej gdy dochodzi sie do momentu gdy jej brakuje lub traci wspolny jezyk :(

jak ludzie nie potrafia ze soba wytrzymac na dany moment i uzywaja słow ktore rania wzajemnie i rzucaja oskarzenia to lepiej zrobic przerwe, uspokoic sie. Nie ma co ze soba byc za wszelka cene bo wtedy kazdy na tym traci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×