Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

rymek

 

 

jakbym słyszała siebie \ tym gapieniem sie vbez myślnie ja to mam codziennie i trwa to nawet jakąś godzine dpóki mnie mój chłopak nie trzepnie porzadnie to potrafie sie tak gapic jak szpak nie powiem gdzie masakra

dzisiaj zmusiłam się pójsc na basen pod koniec siedzenia na basenie popłyealam sobie jakieś4 dł€gosci gdzie ten basen ma jakies 60m długosci i zemdlałąm prawie złapałąm doła wiecie jak was czytam czasem to przeraza mnie wasze czeste myslieeni o smierci ja tak nie mam aż myśle o tym ale nie aż tak ja wy napraawde kochane musimy sobie dac rade

 

a wczoraj sie naczytalam na temat depresji ze czasem jest to maska jaka kryje prawdizwa chorobe i sobie nawkrecalam bo pisalo tam ze moze byc to obijaw guza mozgu i cala noc plakalam ze go mam

 

powiedzcie mi jedno czy wy tez podczas tych stanow widzicie wszystko jakbyscie spaly albo przez szklo powiekszajace albo nierealnie ja tak mam i sie martwie dzis niby w psychice jest lepiej ale nie wiem co bedzie jutro pozdrawiam

 

[Dodane po edycji:]

 

shani wiem co czujesz... też często wmawiam sobie że będzie dobrze :(

wczoraj siedziałam w wannie i czułam sie jak osoba niepełnosprawna psychicznie... gadałam do siebie ze bęzie dobrze bo bopje się ostantio kąpiei czułam sie jakbym umierała w tej wannie nawet pomyslałam przez chwile czy moze sie nie utopic prosze cie trzymaj sie :(:(

powiedzcie mi ile juz na to chorujecie ja jeszcze nawet lekow nie bralam jak moge was prosic poradzcie mi jakeis dobre leki i opis ich dzialania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, to są typowe objawy depresji, to trzeba leczyć, gotowej recepty nie ma lekarz sam dobiera leki, na każdego co innego działa, no i psychoterapia, leki tylko wyrównają chemię w mózgu ale przyczyn nie zniosą. To długa praca nad sobą. Ja choruję na nerwicę 15 lat a od 4 mam depresję, to często łączy się ze sobą. Jest ciężko walczyć o każdy dzień. Ja też tak czasem mam jakbym patrzała na świat przez szybę, jakby m oglądała film, zupełnie bierna. Trzeba się leczyć, póki jest jeszcze trochę siły, ja już tak miałam, że nie wstawałam z łóżka, nie jadłam byłam słaba jak mucha do tego okropne lęki, bałam się zasnąć bo wpadałam w jakieś doły, leciałam w dół, straszny stan dlatego teraz wszystko robię żeby do tego nie dopuścić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja dzisiaj umówiłam się na swoją pierwszą w życiu wizytę u psychiatry! i właśnie to robiłam jak przez sen, bo chociaż mam wszelkie objawy depresji to wciąż nie moge uwierzyć że moge być wariatem:) aż mi sie śmiać z tego chce:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja dzisiaj umówiłam się na swoją pierwszą w życiu wizytę u psychiatry! i właśnie to robiłam jak przez sen, bo chociaż mam wszelkie objawy depresji to wciąż nie moge uwierzyć że moge być wariatem:) aż mi sie śmiać z tego chce:)

 

 

Mam nadzieje, ze pomylka (?) jest nieumyslna i spowodowana roztargnieniem. Od kilku lat choruje na depresje, ale wariatka sie nie mianuje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli Cię uraziłam to nie zrobiłam tego celowo i przepraszam. "wariatka" napisałam w odniesieniu do siebie, bo mi się jeszcze pewne rzeczy w głowie nie mieszczą, ale masz racje, było to napisane w takiej formie że każdy mógł odnieść to do siebie. na swoje usprawiedliwienie moge napisać, że było to spontaniczne, co mi się teraz rzadko zdarza i nie mam wprawy, dlatego nie do konca przemyślane. pozdrawiam.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Margola, nie bierz tego wszystkiego tak dosłownie....bo jak nam zabraknie nawet poczucia humoru i dystansu do siebie to już naprawdę będzie źle.....

 

basieq, się nie przejmuj jak jak siedzę sobie w poczekalni do mojej pani psychiatry to czuję się jak pełnoprawny świrek :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"W każdym z was jest wariat!" - jak śpiewa Myslovitz. Nawet w zdrowych :)

Ja nawiedzam temat w celu wiadomym. A więc:

Mam atak paniki związany z pracą licencjacką która jest w proszku. Teoria nie poprawiona, obliczenia co prawda mam, ale nie mam wykresów z powodu nienawiści do programu MS Excel. Wychodzą mi te wykresy w cały świat, więc nie mam się co brać za interpretację. Nie mam sytuacji synoptycznych. Do 14 czerwca praca ma być zatwierdzona przez recenzentów. Nie wiem jak się z tym pozbieram bo w międzyczasie zaczynają się zaliczenia a ja mam dopiero jeden przedmiot do przodu. Jutro kolos z audytów a ja jestem jak sparaliżowana nie mogę się za to zabrać. Pierdzielę to wszystko już, tak się dobrze już czułam a psychika mi się posypie jak na złość akurat wtedy kiedy absolutnie nie jest to wskazane. Nie mam w dodatku czasu na terapię, przełożyłam wizytę i znów będę musiała to zrobić. Czuję się w tej chwili kompletnie rozwalona. Jestem żałosna, wiem, nie musicie mi mówić. Nie chce mi się na daną chwilę żyć, jestem z tym wszystkim zupełnie sama, żadnego wsparcia. Ekhhhhhhhhhhh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

koleżanko podajmy sobie ręce:). ja również do połowy czerwca (albo wcześniej) musze oddać prace mgr a póki co zaczęłam teorię:) zamiast sie za to zabrać to sie twórczo wyżywam na tym forum i miło jest widzieć że nie ja jedyna! wiesz na studiach uczyłam się kiedyś o normach. istnieje coś takiego jak norma społeczna, medyczna itd. w naszym przypadku ciekawa może być ta społeczna, która mówi że normalne jest to co większość społeczeństwa uważa za normalne. jeśli więc razem zaczniemy postulować że nie warto pisać pracy i zwerbujemy innych okaże się że nasze zachowanie jest jak najbardziej prawidłowe:) do dzieła więc i kto z nami?? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hah prawda, że od razu się humor poprawia kiedy wiadomo że nie tylko ja mam przerąbane? :D:P

A z doświadczenia wiadomo że najlepiej się pisze wszelkie prace na tzw. "odp... się" na ostatnią chwilę po nocach w ogóle się już nie przejmując co się tam wypisuje! Więc póki co szalejmy, na wszystko przyjdzie czas :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie stresujcie się dziewczyny, ja tak naprawdę napisałam pracę magisterską w dwa tygodnie. I to na najwyższą ocenę, heh. Nie powiem Wam, że to fajne, bo przez te 2 tygodnie pracowałam dosłownie bez przerwy, ale da się zrobić ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dacie radę dziewczynki, lepiej już mieć jakieś zajęcie niż go nie mieć. Ja od rana mobilizuję się żeby coś robić i nie dać pokonać się lękowi. Jak tylko oczy otworzę już mnie dopada i do tego głupie sny. Jak tu znaleźć radość dnia? Wszystko robi się takie beznamiętne, szare, zastanawiam się czy warto jeszcze walczyć i o co, po co. Normalny człowiek w mojej sytuacji miałby motywację, przy depresji nie ma żadnej, nic nie jest na tyle mocne aby dźwignąć z tego dołu. Pogoda piękna, na dole dzieciaki w szkole śmieją się, szaleją, jak ja im zazdroszczę tej radości życia, tej beztroski, gdzie to u nas się zagubiło? W którym momencie życia? Czy już nigdy nie wróci?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dacie radę dziewczynki, lepiej już mieć jakieś zajęcie niż go nie mieć. Ja od rana mobilizuję się żeby coś robić i nie dać pokonać się lękowi. Jak tylko oczy otworzę już mnie dopada i do tego głupie sny. Jak tu znaleźć radość dnia? Wszystko robi się takie beznamiętne, szare, zastanawiam się czy warto jeszcze walczyć i o co, po co. Normalny człowiek w mojej sytuacji miałby motywację, przy depresji nie ma żadnej, nic nie jest na tyle mocne aby dźwignąć z tego dołu. Pogoda piękna, na dole dzieciaki w szkole śmieją się, szaleją, jak ja im zazdroszczę tej radości życia, tej beztroski, gdzie to u nas się zagubiło? W którym momencie życia? Czy już nigdy nie wróci?

 

Wroci Renus, wroci. Ja w to wierze. Sama, osobiscie czuje sie o niebo lepiej. Zaczynam sie smiac, zartowac. Jakaz to ulga... Meczy mnie jeszcze poranna drżączka. Nie wiem czym to tlumaczyc. Wlasnie jade do mojej pani doktor, moze Ona mi wytlumaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Margolka! Cieszę się że lepiej się czujesz, ja też mam poranne drżączki, potem przechodzi. Mam nadzieję że jeszcze wróci kiedys ta radość życia, inaczej bym nic nie próbowała robić. Miłej wizyty, jak wrócisz daj znać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Margolka! Cieszę się że lepiej się czujesz, ja też mam poranne drżączki, potem przechodzi. Mam nadzieję że jeszcze wróci kiedys ta radość życia, inaczej bym nic nie próbowała robić. Miłej wizyty, jak wrócisz daj znać.

 

Pani doktor jest zadowolona z postepow, moich oczywiscie. :) Na drzaczke dala mi kolejny lek (juz cztery bede brac...;)), pro- cos tam. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Margolka! Cieszę się że lepiej się czujesz, ja też mam poranne drżączki, potem przechodzi. Mam nadzieję że jeszcze wróci kiedys ta radość życia, inaczej bym nic nie próbowała robić. Miłej wizyty, jak wrócisz daj znać.

 

Pani doktor jest zadowolona z postepow, moich oczywiscie. :) Na drzaczke dala mi kolejny lek (juz cztery bede brac...;)), pro- cos tam. ;)

 

Popapranol :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maugoha, trochę się namieszało, choroba się nasiliła i siedzę teraz w domu na zwolnieniu a nowa lekarka zapodała mi nowe leki - nie wiem jeszcze jak będę się czuła przy odstawianiu starych i zaczynaniu czegoś kompletnie nowego.

umysł mam przytłumiony i potwornie przemęczony. na razie sobie ćwiczę - codziennie zapisuję kilka myśli, luźnych. jak się tylko lepiej poczuję, na co liczę, wrócę może w końcu do swojej pasji. także trzymaj kciuki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Margolka! Cieszę się że lepiej się czujesz, ja też mam poranne drżączki, potem przechodzi. Mam nadzieję że jeszcze wróci kiedys ta radość życia, inaczej bym nic nie próbowała robić. Miłej wizyty, jak wrócisz daj znać.

 

Pani doktor jest zadowolona z postepow, moich oczywiscie. :) Na drzaczke dala mi kolejny lek (juz cztery bede brac...;)), pro- cos tam. ;)

 

Popapranol :mrgreen:

 

Kurcze, jakas sklerozis czy co...;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzien dobry nieznajomym. To forum jest pierwsze z brzegu w oknie kawiarnianej wyszukiwarki Google

Postanowiłem sobie popisać. Nigdy tego nie robiłem. Nigdy nie pisałem pamiętnika. Spowiadać

zakonczyłem się w 15 roku życia. Nie odbywałem z nikim tzw. szczerych rozmów. To

niebezpieczne. To poniżające. To złe dla własnego oglądu siebie. Mam 31 lat. Jestem

kawalerem. Jestem bezdzietny. Mam wyższe wykształcenie. Mam mieszkanie. Mam długi. Nie mam relacji seksualnych z inną osobą. Nie mam przyjaciół. Znajomych także nie. Zerwałem z nimi kontakty. Łatwo to poszło - ale mi to zawsze łatwo przychodziło. Jakbym wyrzucił papierek od cukierka. Rodzina - jest jedna stara kobieta. Żyje się razem z przyzwyczajenia i jakiegoś tam poczucia obowiązku. Nie lubię jej. Przeszkadza. Tak jak zawsze przeszkadzała.

Moje dziecinstwo: ucz się dobrze. Miej czerwony pasek. Chodź do kościoła. Mów dzien dobry. Nie oczekuj za wiele. Nie oglądaj filmów pod 20. Nie wychodź na podwórko. Nie koleguj się z

nim. Szkoła/koledzy. Ucz sie. Jesteś inteleigentny. ale trochę leniwy. Masz dobre wyniki ale mogą być lepsze. Koledzy- najsłabszy w klasie. Biedny. Smierdzi. Bije się na chama. Nie chce się bić. Nie wychodzi na podwórko. Nie stac go.

Szkoła średnia. Dobrze się uczy. Daje odpisywać. Z nikim nie chodzi. Nie bawi się.

studia. Uczy się dobrze. Daje odpisywać. Z nikim nie chodzi. Nie bawi się.

Praca. Inteligentny. Uprzejmy. Bez inicjatywy. Wychodzi przed szereg, gdy nie trzeba.

Wyłacza się. Klamie. Złozył ślubowanie. Złamał slubowanie bez żadnych oporów.

nie należy do organizacji społecznych. Nie chodzi do kościołów. Nie chodzi do lokali rozrywkowych. Nie utrzymuje kontaktów z sąsiadami. Nie utrzymuje kontaktów ze środowiskami kryminalnymi. Nie pali. Nie pije. Nikt.

Leżą zwłoki. Ja się uśmiecham do towarzyszących. Ktoryś żartuje. Usmiecham się uprzejmie. Ktoś płacze, ktoś mu umarł. Powstrzymuję się, żeby nie parsknąć. To naprawdę śmiesznie wygląda. Takie skrzywione usta. Jakieś smarki, woda z oczu. Maska błazna i idioty. Albo idiotki.Nic nie warte. Ale trzeba udawać. Trzeba się zachowywać.

Ludzie: patrzę na nich tak jak gdybym oglądał film. Coś się rusza. Coś mówi. coś wygląda

pięknie/brzydko/nijak. Coś mnie zupełnie nie obchodzi. Dałbym czemuś w mordę. Zastrzelił.

Zadźgał. Ale to nic nie da. To także byłoby poniżające. Ubrudzić się. Dotkąć czegoś. Wziąć

sobie na sumienie zycie czegoś, czego nie znosisz. Albo seks. To coś co mają robią chwalą te gadające rzeczy. Ja mogę sobie ulżyć sam. Patrząc na te rzeczy. Ale starać się,

schlebiać, udawać zainteresowanie? Poniżające. Dwa razy się zakochałem. Tak mi się wydaje. Raz w liceum. Potem na studiach podyplomowych. Pomyłki. Po zastanowieniu nawet nie chciało mi się brnąć w podchody. Niech się te ruszające rzeczy w to bawią. I tak nie byłem wtedy fuckable i promising. Kilka razy rzeczy okazywały mi swoje zainteresowanie. Zbyłem je. Bo one mnie nie interesowały. Raz z ciekawości - i dlatego, że tak wypadało starałem się uprawiać seks z rzeczą. Ja pieszczę rzecz. Rzecz mnie obejmuje. Wzdycha. Mierzwi mi włosy. Rzecz nie jest dziewicą, ale jest bardziej nieśmiała ode mnie. Pieszczę. Liżę. Głaszczę. Podgryzam. Rzeczy jest przyjemnie. Ja mam uczucie, jak gdybym bawił się z kotem. Taka zabawa na dłuższą metę nudzi. Więc już do tego nie wracam. Po jakichś dwu tygodniach zrywam pod nadarząjącym się pretekstem. Rzecz mi wymyśla. Jest niepocieszona. Wtedy byłem pewnie kimś w rodzaju dobrze rokującego mężczyzny z perspektywami. Może nadzieją dla rzeczy. Na pewno nadzieją dla siebie. Mam to gdzieś.

Hobby. Literatura. Kino. Gry komputerowe. Pornografia. Bron. To co pozwala na ucieczkę. Napaść kogoś? Zabić się? Pewnie tego nie zrobię. To hanba. To poniżające. Te oględziny. Te postanowienia. Opinie. Rzygać się chce. Jeśli po smierci dopadnie mnie tzw. bóg by wymierzyć karę za wymierzanie sobie kary? ( a zawsze mnie uczono że za dobre wynagradza a za złe karze. Ha, Ha, Ha. S...syn, którego oby nie było. Pewna kobieta, którą kiedyś znałem i lubiłem ( bo rzeczy też można lubić) - powiedziała mi: zrób coś bo zostaniesz sam. To było 6 lat temu. Do widzenia nieznajomym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byloby szokujace, gdyby zawieralo jakies uczucia - nienawisci, poczucia straty, potrzeby. A tak nie ma nic. Wiec nawet nie wspolczuje. Jedynie co sobie tlumacze - jesli napisales, znaczy, ze jednak cos Cie gryzie i moze czegos potrzebujesz... Bo przeciez nie pogardy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×