Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

To się chyba nazywa aleksytymia. Nie masz uczuć, nie wiesz co to znaczy odczuwać. Jesteś jak puste naczynie. Biedny i odpychający zarazem. Zostaw "rzeczy" w spokoju bo tylko je krzywdzisz. A i tak jestem pewna, że nie wrócisz na forum. A więc żegnaj.

 

I wcale nie jestem okrutna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To się chyba nazywa aleksytymia. Nie masz uczuć, nie wiesz co to znaczy odczuwać. Jesteś jak puste naczynie. Biedny i odpychający zarazem. Zostaw "rzeczy" w spokoju bo tylko je krzywdzisz. A i tak jestem pewna, że nie wrócisz na forum. A więc żegnaj.

 

I wcale nie jestem okrutna.

Bardzo dobrze ujęte!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem obojętna na drugą osobę, w sumie przyjaciela, który liczy na coś więcej. Obojętna (?) w sumie nie wiem czy to dobre określenie. Nie czuję potrzeby obcowania - jakiegokolwiek, a w żadnym wypadku myślenia o czymś więcej niż o pogaduchach. Jestem wypruta do cna. Efekt przeżyć? efekt Lexotanu? Ale w sumie to dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To się chyba nazywa aleksytymia. Nie masz uczuć, nie wiesz co to znaczy odczuwać.

Raczej bym powiedział, że to jakaś blokada wywołana jakimiś przeżyciami z dzieciństwa. Z wypowiedzi wynika, że steyrgb posiada sumienie, poczucie obowiązku, jest zdolny do odczuwiania nie lubienia, rozbawienia, hańby, poniżenia, itd.

 

 

No cóż, tak czy siak, może warto by było spróbować psychoterapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyjaciółka mi się chce zabić. Jej paczka, 5 osób, nic nie wie, odcięła się od nich i zniknęła bo oni by ją zmuszali żeby tego nie robiła. Powiedziała że ma teraz tylko mnie... Ja jej nigdy do niczego nie zmuszałem bo z tego nigdy nie wychodzi nic dobrego, od pół dnia staram się pokazać jej inne strony tego całego syfu, żeby spojrzała na to jakoś inaczej, uświadomić jej że zawsze jest jakieś rozwiązanie - bo przecież ja nie raz byłem w takiej sytuacji, że naprawdę nie chciało mi się żyć, przechodziłem podobne rzeczy co ona teraz, byłem bliski skoku ale jakoś z tego wyszedłem tak że teraz jest już dobrze... Ale ona jest zdeterminowana. Żadne argumenty nie trafiają. Chce umrzeć z głodu i pragnienia, nie jadła nic od tygodnia. I co ja mam z nią zrobić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do lekarza na pewno nie pójdzie. Od dawna to planowała, ale teraz chyba naprawdę jest źle. Uciekła z domu, nie wiem gdzie jest, jedyne co to mamy smsy (nie odbierze telefonu). Nie ma łatwego życia, borderline, próba gwałtu, regularne pobicia (nie pozwala nikomu nic z tym zrobić :/), indywidualne nauczanie od wczesnych lat podstawówki, ale do cholery, wszystko da się rozwiązać. Ma nas. A właściwie teraz tylko mnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

scrat, jako ktoś, kto rozumie sytuację od tej drugiej strony, wiem, że bez przyjaciół nie da się przejść przez te "czarne chwile". Wiem, że to jest bardzo trudne i wyczerpujące zadanie, troska o kogoś, kto nie chce żyć, ale to bardzo ważne, że ona ma Ciebie. Mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy. Trzymam kciuki, bądź przy niej - na tyle, na ile Ci to umożliwi. Pozdrowienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obiecała że poczeka tydzień.

 

Scrat, i Ty w to wierzysz? A powiedziala Ci, gdzie jest? Na Twoim miejscu i tak bym probowala Ją zlokalizowac.

Wierzę - ona mówi co myśli i co chce zrobić

Była w jakimś lesie, już wróciła do domu, zjadła coś. Chyba taki chwilowy kryzys...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ile ludzkich nieszczęść i dramatów, mam nadzieję że wszystko dobrze się skończy, może potrzebowała być sama. Chciałoby się bardzo pomóc ale jak? Dwa lata temu pisałam na tym forum z Groskovą a teraz jej nie ma telefon też się nie odzywa, miała wcześniej kilka prób samobójczych i obawiam się że w końcu jej się udało. Strasznie się czułam, robiłam co mogłam żeby ją powstrzymać, żeby dodać jej siły do walki i chyba przegrałyśmy obie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Scrat, bądź przy niej teraz, nie trać z nią kontaktu, jeśli tylko Tobie ufa to nie zawiedź jej. I tak dobrze że przynajmniej mówi co zamierza. To znaczy że bardzo chce żeby ktoś jej pomógł. W tym przypadku bardzo dużo jest do zrobienia. Najgorzej jeśli ktoś do końca udaje że jest ok i po prostu to robi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak okropnie się dzisiaj czuję, to szok :cry:

taka beznadziejna, do niczego, nie mam już siły na to cholerne życie

wszystko się pieprzy, nie wiem już co robić

czemu to wszystko jest tak cholernie popieprzone, skomplikowane,

czemu nie mogę normalnie żyć, trafiać na normalnych ludzi,

nawet mój ojciec mnie dzisiaj zgnoił,

a już się tak dobrze czułam,

i to za co? za to że chciałam spotkać się z przyjacielem,

jedyną osobą która mnie rozumie, jedyną przy której czuję się bezpieczna i spokojna,

czy to nie można zrozumieć, że można przyjaźnić się z kimś o innej płci bez podtekstów seksualnych?

zresztą on i tak niedługo wyjeżdża i nawet jego stracę,

już całkiem sama zostanę

wszystko do dupy :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezu...ludzie przestańcie...jak myśle o tych wszystkich problemach to wpadam w lęk/strach/panike , serce mi wali i czuje sie jakbym topił się na środku oceanu! ...potworne uczucie i nie życzę nikomu tego..

-> Oczy szeroko otwarte - brak tchu i łzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ile ludzkich nieszczęść i dramatów, mam nadzieję że wszystko dobrze się skończy, może potrzebowała być sama.

Każdy czasami potrzebuje...

 

Dwa lata temu pisałam na tym forum z Groskovą a teraz jej nie ma telefon też się nie odzywa, miała wcześniej kilka prób samobójczych i obawiam się że w końcu jej się udało.

Wszystko u niej ok, była na terapii która chyba w końcu coś jej dała, poznała tam fajnego chłopaka, układa jej się powoli.

 

No to ufffff!!!! Ale trzymaj reke na pulsie. Ja pamietam jak sie czulam. Wtedy nic do czlowieka nie dociera - to ktos musi za niego zadecydowac i wziac za tzw "morde". bo inaczej koniec...

Cały czas trzymam. Robię co mogę, co nie mogę też...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Scrat, ale mnie ucieszyłeś tą wiadomością o Groskovej, jak to dobrze, gdybyś miał z nią kontakt pozdrów ją ode mnie. Miała do mnie przyjechać już byłyśmy umówione i nagle kontakt się urwał. To mnie uspokoiłeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Scrat, ale mnie ucieszyłeś tą wiadomością o Groskovej, jak to dobrze, gdybyś miał z nią kontakt pozdrów ją ode mnie. Miała do mnie przyjechać już byłyśmy umówione i nagle kontakt się urwał. To mnie uspokoiłeś.

Zobacz PW :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy jeszcze nie przeżyłam takiego upokorzenia. Cała nadzieja zawaliła się i to prosto na moją głowę. Teraz została tylko kupa gruzu.

Miałam w podstawówce taka jedną "przyjaciółkę". Nawę ją umownie X.Taka mała dziewczynka o głosie jak z kreskówki która zaczęła mnie powoli pozbawiać własnego "ja". zawsze lubiłam rysować,więc ona tez zaczęła. Kopiowała wszystko co tworzyłam, pamiętam jaką czułam bezsilność gdy z płaczem wracałam do domu. Ale to ja wygrywałam konkursy, nie ona...

Czytałam odkąd pamiętam. w I kl. podst. uwielbiałam "Dzieci z Bullerbyn" Raz gdy byłam u niej jej matka zapytała mnie słodkim głosem" Zgadnij jaką twoją ulubioną książkę kupiłam X"

X następne go dnia pobiegła to nauczycielki pochwalić się że "przeczytała" "Dzieci..". Ale to ja byłam wychwalana, to ja słuchałam słów podziwu ze takie małe dziecko umie pisać takie opowiadania itp. Pamiętam jaka błam osaczona. Jak nosiła ciuchy takie jak ja, jak kupowała sobie identyczne kredki,zabawki, książki...Jak walczyłyśmy o lepsze stopnie. W tym czasie zaczęłam budzić się po nocach, trzęsłam się i krzyczałam. Nikt nie mógł mnie uspokoić. Były podejrzenia o nerwicę dziecięcą.

Ale nasze drogi się rozeszły,ona się przeprowadziła i byłam wolna. Została mi taka dziwna właściwość,że zaczęłam nienawidzić wszelkiego podobieństwa do innych ludzi. Potem w jednym gimnazjum zaczęła się pojawiać na korytarzu szkolnym,ale po znajomości nie został ślad. Tylko co raz widziałam jej ubrania prawie takie same jak moje.

Gdy zaczęłam się pogrążać w niemocy, zaczęło być ze mną coraz gorzej doszły do mnie słuchy o jej osobie.Teraz jest artystką i chce się dostać na ASP. Ja jestem nikim.Wygrywa konkursy poetyckieA ja jestem już chyba kimś marniejszym od nikogo...

Już nie czuje zazdrości,a cała nienawiść jest skierowana do mnie. nienawidzę siebie każdą cząstką. Całą niechęć do świata przelewam na siebie i siebie niszczę. Żyje tylko dlatego że zbyt wiele osób które mnie kochają jest blisko. Żyję więc dla nich nie dla siebie.

Wczoraj przeżyłam kolejne rozczarowanie i już nie wiem co dalej będzie ze mną. Czasem nachodzi mnie świadomość, że może nie w tym roku, może w przyszłym a może za 10 lat, skończę z tym wszystkim bo nie widzę dla siebie miejsca w społeczeństwie. To już prawie przeświadczenie że umrę śmiercią samobójczą. Puki co jest to moja obsesja,jestem tym zafascynowana. Myślę o tym z lękiem i dreszczem przyjemności. nie wiem kiedy nastąpi cios. Czuje że osłabiana przez swoje małe osobiste tragedie nie wytrzymam prawdziwych ludzkich cierpień takich jak śmierć kogoś bliskiego która nawiedza mnie w snach lub pozostanie zupełnie samej, bez opieki, bezbronnej przed całym życiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sory, ale to mnie trochę zdenerwowało

nie ma czegoś takiego, jak poważniejsze problemy, dla każdego jego problemy są najważniejsze i najtrudniejsze, nawet jak dla wszystkich coś wydaje się błahe i nieważne, dla kogoś innego to może być tragedia

ale zgodzę się, że dobrze byłoby coś z tym zrobić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×