Nie wiem czy lubię, czy jest mi to obojętne, ale wiem czego nie lubię, nie lubię się prosić ludzi o coś, co nie kosztuje ich wiele wysiłku a ponadto niejako wchodzi w zakres ich obowiązków i nie lubię lekarzy i nie lubię chodzić do lekarzy, nie znam fajnego lekarza, który mnie przyjmie jak tego potrzebuję, a jakoś nie dzwonię do nich codziennie, widać system babć emerytek jest lepszy, zawracać co dzień dupę to się dostanie co chce, a ja nie umiem tak. Tyle się za tę służbę zdrowia też płaci, a jak dzwonię z anginą to mówią, że najbliższą wizytę mam za 5 dni, albo tak jak ten kretyn psychiatra, że w sierpniu będzie miał dla mnie czas, no świetnie świetnie, to ja tam dla niego jestem, czy on dla mnie???? Nie rozumiem. Może mam zbyt życzeniową postawę, ale skoro zdarza mi się to tak rzadko to mogę, nie?
W takich sytuacjach masz prawo do roszczeniowej postawy! Wrecz jestes do tego w jakis sposob obligowana. Walcz o siebie i nie pozwol innym tego negowac!