Skocz do zawartości
Nerwica.com

arkadia

Użytkownik
  • Postów

    38
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez arkadia

  1. Nadszedł dzień, w którym nadchodzą wszystkie te okropne myśli. Kiedy czuję się nikomu nie potrzebna, nie kochana, kiedy łzy cisną mi sie same do oczu. Kiedy te wszystkie negatywne uczucia przerastają mnie, powodują, że rozsiewam w koło swojej osoby nienawiść, niechęć. Kiedy to wszystko powoduje moją izolację od świata zewnętrznego. W tym momencie nie liczą się, przyjaźnie, znajomości, liczy się foch, jedno zdanie, jeden fakt który mnie w jakiś sposób zranił. Moje nakręcenie jest tak silne, że aż niewyobrażalne. ALe tłumaczę sobie....nie pierwszy raz już. Tak jest już 9 lat notorycznie. Jestem wtedy, gdy jestem potrzebna. I tej myśli trzymam się jak tonący brzytwy. Czy dobrze? Pewnie nie. Ale niestety tak jest.
  2. Jestem obojętna na drugą osobę, w sumie przyjaciela, który liczy na coś więcej. Obojętna (?) w sumie nie wiem czy to dobre określenie. Nie czuję potrzeby obcowania - jakiegokolwiek, a w żadnym wypadku myślenia o czymś więcej niż o pogaduchach. Jestem wypruta do cna. Efekt przeżyć? efekt Lexotanu? Ale w sumie to dobrze.
  3. Dalszy ciąg zmagań w pracy...zbliża się 31.05- wariatkowo, oszaleję z N.
  4. Dzisiaj mam imieniny, dzień jak dzień. Jakaś nostalgia, głupie przemyślenia, lekki ból głowy. Po południu chyba wyjdę z domu na długi spacer, samotny spacer, który dobrze mi zrobi. Miłego dnia Kochani.
  5. arkadia

    Problem ze studiami

    Studia to najpiękniejszy okres w życiu. Jeśli nie pasuje Ci obecny kierunek i uczelnia to ją zmień, bo przed Tobą jeszcze wiele lat nauki. Ileś lat temu, kiedy zaczynałam studia, nie podobało mi się w ogóle na uczelni na której byłam. Wytrzymałam tam 1,5 roku. Po tym czasie przeniosłam się na inną. Zaliczyli mi niestety tylko pół roku. WIęc rok byłam w plecy. Więc zastanów się kiedy możesz, kiedy nie jest jeszcze w miarę za późno. Źle się tam czujesz. Zmień. Obadaj inne uczelnie, kierunki. Nie słuchaj rodziców co do wyboru kierunku studiów, tylko idź za głosem serca. Ale ważne! Nie przerywaj studiów! Zrobiłbyś najdurniejszą rzecz na świecie. Powodzenia
  6. U mnie dzień dzisiaj dokładnie taki jak u shani. Gniew, krzyk z drugiej strony na gruncie zawodowym od bliskiej niegdyś bliskiej osoby. Bezpodstawny krzyk, podważanie kompetencji, obrażanie, wpieranie nie moich słów, mieszanie innych osób w sprawy, wyciąganie przeszłych spraw. Oooaaauuuuyyyyhhhhh....wykrzyczałabym teraz wszystko co mogę ile sił w płucach. Jak można się tak zachowywać? Jak? Jak można być takim człowiekiem? Jak? Nie pojmuję! Ale już koniec współpracy, niech się zakończy ten koszmar, niech zacznę życie od nowa. Niech ten człowiek już mnie nie prześladuje, niech męczy się sam ze swoją osobą. Niech podważa u kogoś innego kompetencje, niech u kogoś innego się panoszy, niech kogoś innego obraża, ja mam dosyć. Nie toleruję już jego głosu, obecności, bezpodstawnych zarzutów, wymyślania czegoś co nie miało miejsce. Nie toleruję! Jak można mącić w obcym zakładzie pracy na temat osobistego życia????Jak????
  7. Ja pitole....czasami już mnie przerasta wszystko! Tak jak dzisiaj przez chwilę! Zaczynają się ciężkie dni czy co?
  8. Fatalne miejsce na znalezienie drugiej połówki. Co do portali randkowych...można zawrzeć tam dłuższe znajomości ale wszystko zależy to od tego jak prowadzone są rozmowy, od pierwszego, drugiego spotkania. A przede wszystkim trzeba uważać, dlatego też trzeba wyciągnąć jak najwięcej informacji podchwytliwymi pytaniami. Można znaleźć konkretną osobę sprawdzając zainteresowania, pogląd na życie. Jeśli to jest odmienne to nie ma o czym mówić. Ja próbowałam i trzy wtopy zaliczyłam będąc z kimś bardzo długi czas....więc nie ma na to w sumie reguły. A tutaj? wątpie abyś dał radę. powodzenia
  9. Robię reset życia... od nowa od początku, zapomnieć, wymazać. Nie rozmawiać z ludźmi typu "dupek" którzy do mnie mówią 'Próbuję zrozumieć Twój tok myślenia"...nie znoszę tego zdania, nie toleruję go, nie trawię. Zajmuję się sobą. Pokonać lęk, strach. Zdobyć dodatkową pracę, oby dzisiejsza oferta wypaliła:)
  10. Siedzenie w domu żle na mnie wpływa, zdecydowanie. Ten długi weekend majowy.... okropne. Ogólnie to się dobrze czuje po moim cudownym leku i śpię całe noce. Ale od trzech nocy wstaje z myślami o tym zafajdanym maczo. Dzisiaj mi się całe szczęście nie śnił. Ale wczoraj zrobił coś co dało mi rano dalej do myślenia. Boże jak ja tego człowieka nienawidze! Złośliwy cwaniak ponad miarę! Skasowalam jego numer gg, nie będę widzieć jego złośliwych opisów. Szowinistyczna męska świnia, zadufany buc. Wymazać, zapomnieć o tej pomyłce życiowej. Mam inne teraz rzeczy na głowie niż zawracanie sobie myśli nim.... tylko jak to zrobić? Nie trawię jakiejkolwiek myśli o nim. Nie trawię. Co spowodował ten związek z nim? Kurcze to, że chyba na każdego mężczyznę patrzę się jak na faceta, który miałby postępować tak samo. I nie znoszę tego uczucia.
  11. A mnie Loxaren trzyma na duchu i daje siłę wewnętrzną:) Dzisiaj zakończyl sie moj fatalny "związek". Wielkie EGO nie przeżyło tego co sie dowiedziało o sobie, całej prawdy, nie potrafi porozmawiać itd. WIęc nie. Zła jestem tylko na siebie, że kolejny facet przeszedł przez mój dom. A ja głupia zawsze miałam nadzieję, że to właśnie to będzie ten. I nigdy ale to nigdy nie posłucham sie mojego snu, który jest proroczym snem:) jeśli mi się przyśni wiem, że będzie źle i nie ma co zaczynać ale nie....ja musze się poparzyć. Dzisiaj wiem, że nikt więcej do mnie do domu nie wejdzie, do domu, do serca. Dosyć, trzeba zając się sobą, synem, pracą... inni? najwyżej rodzina i przyjaciele.
  12. Rena, ja już nie mam siły do trwania w tym związku. Dzisiaj wojna na całego. Co to za związek w którym nie mogę dokończyć zdania. Straszenie mnie, że skończy się, wpieranie mi nie moich słów w usta.... Nie mam już siły. Na wytknięte wady, wielce obruszony, nazwał mnie że jestem fałszywa. Do kitu z czymś takim. Szóstą noc już dzisiaj nie spałam, nie byłam nawet w stanie pójść do pracy i nie poszłam. Przeleżałam do 13. Odstawiłam ten paskudny Moklar i Atarax. ROdzinny lekarz (świetny) przepisał mi Lexotan a jutro...badanie tomografem mnie czeka, aż mi skóra cierpnie jaki będzie wynik.. A jego oczywiście to nie interesuje... Ale jestem jakaś silna, nie płaczę. Marzę tylko żeby się wyspać.
  13. Odważyłam się! Wygarnełąm mu wszystko! Niech robi co chce. Fakt, że on oczywiście widzi winę we mnie, bo jakże by inaczej... On jest chodzącą doskonałością, która nic nie robi złego i może manipulować innymi jak mu się podoba. Powiedziałam dość tego! Dość poniewierania moimi uczuciami. A taki był kiedyś na początku skromny, pomyślałby kto....Dzięki za otuchę forumowicze:)
  14. Wiadomo, że zależy co się czyta. Ale większość z nas ma tutaj przytłaczajace wypowiedzi. Nie wychodzi z nas tutaj euforia lecz raczej smutek, który udziela sie poniekąd innym. Ja też nie zaglądam w posty zawierajace w słowo śmierć, samobójstwo, pomimo, że wczoraj takie mysli miałam po raz pierwszy w życiu. Ważne, wydaje mi się jest to jak sami postrzegamy pewne sprawy. A mi Alleluja zeszła zaćma! Walcze! Może to po treningu autogennym? hm :) [*EDIT*] Chyba najczęściej ja tu zaglądam. Muszę coś napisać. Wiecie co Kochani. Odpalam gg i świeci się numer gg mojego faceta i mnie trafia.... Przepraszam, ale muszę to napisać. Musze napisać jakich cech nie cierpie u niego, musze do wyrzucić z siebie.. - jest potwornym egoistą, zadufanym w sobie - widzi tylko czubek swojego nosa - autorytarny styl bycia - trzeba mu sie na maxa podporządkować - nie znosi jakiegolwiek sprzeciwu - nie potrafi okazywać uczuc - nie interesuje się drugą osoba i nic nie konsltuje z druga osobą nawet wspólnego wyjścia woli z obcymi -poniekąd cwaniaczek - miażdzy komentarzami zwłaszcza mnie - dyrygent - gdy idzie wszyscy mAJą ściągać berety i czapkować - szpaner poniekąd.. - gdy coś go boli tragedia... trzeba sie opiekowac na maxa ale sam tego nie daje Taaa i to sĄ jego cechy charakteru których nie znoszę, więc czy ja go kocham? chyba złudzenie
  15. Ale dlaczego bardziej się nakręcać ?? Nie masz powodu by cierpieć tego co cierpią inni - to ich cierpienia. Wystarczy, że czyta się smutne rzeczy i samoistnie się nakręcamy. To tak jak oglądajac kabarety. Oni się śmieją, my też.
  16. Tak bardzo chciałabym poznać dlaczego tak wszystko mnie drażni. Niby znam powodu, ale wydaje mi się, że podłoże gdzieś tkwi głębiej. To, że jestem agresywna do mojej matki pomimo tego, że nic mi nie zrobiła, że nie mogę zdzierżyć żadnego jej pytania, że dzisiaj czułam jak na oczy ciśnie mi się nienawiść... Choroba, naprawdę to czułam jak nigdy. Fakt, że doprowadziła mnie do ostateczności swoją nadgorliwością i paroma innymi rzeczami. Robienie wszystkiego aby odsunąc się od innych, dlaczego? Czy nie można normalnie funkcjonować z uśmiechem?
  17. Grazyna, Grazyna, Hej Grażka. Jakby co, to służę swoją osobą:)
  18. Uważam, że za stan w którym jesteśmy winę (jesli można tak to określić) ponosimy zarówno i My sami jak i inni ludzie. Ludzie, którzy spowodowali, że zaczęliśmy się nakręcać, analizować. Przyczyny mojego stanu: - chora klasa w podstawówce, w której nie byłam akceptowana ( jak i kilka innych osób), - gnębienie w podstawówce przed dwie inne uczennice, - złe samopoczucie w wieku dorastania związane ze stylem ubierania się, fryzurą itd. ( rodzice nie przykładali do tego wagi), - mało wiary we mnie pokładanej przez rodziców, - wieczna niezgoda z mamą, - rozpad małżeństwa, kolejnych związków, Powyższe spowodowało, że: - ciągle dążę do miłości, - kocham mojego syna ponad życie, ale nie umiem z nim rozmiać, - słaba wiara przez rodziców we mnie spowodowała to, że na przekór temu, skończyłam studia, - wieczny niepokój, strach, obawę, - niezdecydowanie w sferze wyznaczenia dodatkowych celów.
  19. Poczęcie dziecka nie powinno być powodem do brania ślubu. Ja tam zrobiłam 15 lat temu dzisiaj są tego skutki. To po pierwsze. Po drugie, dopóki Twoja żona będzie pod wpływem rodziców nie ma w ogóle mowy aby Wam się ułożyło. Musicie się usamodzielnić, a aby się usamodzielnić, trzeba podjąć pracę. W dwójkę. Nie tylko , że żona pójdzie do pracy ale również i Ty. Oboje będziecie zarabiać na życie, utrzymanie domu, dziecka. A ona póki nie zobaczy, nie przekona sie, że Ciebie na to nie stać, wydaje mi się, że nie wyciągnie ręki w Twoją stronę. Tym bardziej że jest pod wpływem Twoich rodziców. Przede wszystkim zacznij od siebie. Pozbieraj się, znajdź pracę, zacznij dbać o nich. Pokaż im, że coś znaczysz. POWODZENIA
  20. Popieram to co wyżej napisane. Właśnie to przechodzę. Mój parnter tak się boi, że coś może być nie tak, że zamyka się w skorupkę nie dopuszcza do końca mnie do siebie, rozwoju naszego związku.
  21. Co za koszmarna noc...po tym Atarax-ie... Pół nocy nieprzespanej i co za sny? Nawet się w głowie nie mieści. Jak tak dalej pójdzie to w wariatkowie wyląduje :) Hm dzisiaj niby WIleka Sobota, muszę mięso upiec, koszyczek dla syna naszykować, roboty full. Ręce dwie. Choroba... (w stosunku do wczorajszego dnia jest lepiej -teraz, ale noc KOSZMAR)
  22. A ja od czasu do czasu łapię się na tym, że w pewnym memencie zaczynam dyskusję ze sobą, np. w pracy :/ w domu to pół biedy, czasami mówię w pracy " prosze wejść" a tu nikt nie pukał... sprawdzam klamki czy oby na pewno wszystko pozamykałam. Jakby popatrzeć z boku...masakara :) [*EDIT*] Haha, teraz się mogę z siebie pośmiać. Bez obrazy Wiola, też to miałam przez jakies 2 lata i wtedy faktycznie byłam przerażona. Najgorsze, że nie mogłam o tym nikomu powiedzieć. No bo jak? Męczyłam się dniami i nocami, schudłam do 45 kg., nie mogłam jeść, tylko te głupie myśli. Najważniejsze to trafić na odpowiednie leki i dobrego psychiatrę, reszta będzie ok.
  23. Czytający " Jęczarnię" jak dobrze, że jesteście! Jestem z kimś a sama z depresją, dołem, nerwicą lękową. W dniu dzisiejszym o wiele bardziej niż wczoraj i przedwczoraj. Wczorajsza wizyta u psychiatry nic nie wniosła nowego do mojego życia, hm może i przeciwnie. Spodziewałam się chyba czegoś innego od tych wizyt. Jakiegoś ukierunkowania, pokazania co ma robić aby sie nie bać aby nie być w tej depresji. Nie tylko tego żebym mogła się wygadać na jeden temat bo na drugi nie starczyło już czasu. Rady udzielone przez Panią doktor? Hm ... to może gdyby zliczyć w minuty objęłyby z 10 minut. Potrzebuję konkretów. Mój partner (?) z którym jestem unika mnie, jestem podporządkowana pod niego, widujemy się kiedy on chce, wychodzimy (raz na kilka miesięcy) kiedy on chce, kochamy się kiedy on chce... Wczorajsza zmiana leków z Zomirenu SR na Atarax 250 mg i dwukrotne zwiększenie Makloru widzę, że wpłynęło na mnie bardzo negatywnie. Nie dość, że śpię na stojąco, to te okropne uporczywe myśli sa cały czas ze mną. Gdzie są te czasy kiedy byłam radosna, wesoła? Kiedy cieszyłam się życiem i nie patrzyłam na każdego jak na wroga? Święta prawie już, a ja jestem sama bo on woli być sam u siebie niż ze mną. O co w tym wszystkim chodzi? Czy nie ma sposobu na życie aby być szczęśliwym bez stresów, nerwów, lęków, fobii?
  24. Czytam o tym Ataraxie i widzę, że są różne efekty jego stosowania. Jednym pomaga drugim nie. Dzisiaj zarzyłam go pierwszy raz 25 mg zamiast Zomirenu SR. Mam w sobie większy lęk czy po tej jednej dawce? Hm mam nadzieję, że mi pomoże i że pozbędę się częściowo lęku jak po Zomirenie. [*EDIT*] Na początku (2 doby) po Ataraxie 250 mg spałam jak zabita. Ale sielanka się skończyła. Nie śpię, mam lęki, swędziawkę. Tak jakby go w ogóle nie brała. Dla mnie lek na bani. A wizyta dopiero w czerwcu...
×