Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rena

Użytkownik
  • Postów

    118
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Rena

  1. I tak trzymaj! Terapia i leki pomogą uwierz w to. Daj znać jak było u lekarza i nie zwlekaj!
  2. Witam wszystkich już dawno mnie tu nie było ale kiedyś bardzo cierpiałam i to forum mi pomogło podjąć decyzję. Vodd idź koniecznie do lekarza bo to samo nie przejdzie. Dostaniesz leki a może też jakaś psychoterapia i będzie wszystko dobrze. Trzymam kciuki. -- Pn sie 01, 2011 7:08 pm -- Może trochę napiszę o sobie. Mam "trochę" więcej lat od was ale też cierpię jak Wy mam depresję lękową i nerwicę lękową. Miałam też problemy z wyjściem z domu. W tej chwili jestem na lekach i jakoś się trzymam . Jeżdżę samochodem ale nie za daleko od domu no i męczę się z tym bo do normalności to mi jeszcze daleko ale nie daję się, walczę z tym. Ale mam wrażenie że życie mi ucieka a ja i tak miewam te doły kiedy nic mi się nie chce. Tylko że ja już wiele przeżyłam jako zdrowa a wy macie całe życie przed sobą dlatego trzeba się leczyć nie ma wyjścia. Pozdrawiam gorąco.
  3. Witam! Prędzej czy później wszyscy tu wracamy, nasza nadzieja i pociecha w tej samotnej walce. Tutaj przynajmniej mamy poczucie jakiejś przynależności do grupy, do ludzi z podobnymi problemami, w zasadzie tylko tu możemy liczyć na zrozumienie, w "normalnym" świecie nie ma miejsca dla ułomności. Chociaż nie wiadomo kto tu jest ułomny my czy reszta tego świata. Pozdrawiam.
  4. Maggie! Witam, dawno mnie nie było na forum, byłam na psychoterapii i nie wiem czy to coś pomogło. Mam depresję i nerwicę lękową. Brałam różne leki ale po odstawieniu za jakiś czas wraca wszystko. Teraz jestem bez leków i jakoś staram się nie dawać, może po tej psycho trochę lepiej umiem sobie z tym radzić. Jeśli czujesz że znowu cię łapie idź do lekarza, ale powinnaś iść też na psychoterapię, tam przynajmniej uczą jak sobie radzić przy nawrotach, pozwoli to tobie również lepiej zrozumieć tą chorobę. Trzymam kciuki i nie poddawaj się. Pozdrawiam.
  5. Hej Margolka! A co się takiego dzieje? Stało się coś, czy to stare dolegliwości? U mnie życiowa sielanka więc powinno być dobrze ale nie jest już sama nie wiem co robić. Chyba w środę pójdę do lekarza i zacznę coś brać, nie ma wyjścia.
  6. Hej! Witam! I znowu z wami. Wróciłam po terapii do domu. No cóż. Tam było ok, odpoczęłam, byłam spokojna już dawno się tak nie czułam, a teraz wracamy do normy, nie dostawałam żadnych leków, pani doktor stwierdziła że mi wystarczy terapia. Na początku w domu jakoś było a teraz znowu wracają lęki i "nicniechcenie". Nie wiem czy to coś wszystko jest warte. Mocno was pozdrawiam, ciebie Margola w szczególności. Napisz co tam u ciebie.
  7. Cześć, wyszłam na przepustkę i jestem w domu do jutra. Na psychoterapii jest ok, dobrze się czułam cały tydzień, ludzie tacy jak ja. Nie trzeba wkładać maski, jak coś mówisz to oni wiedzą o co chodzi nie patrzą na ciebie jak na wariaty, zajęcia też są ok. Ale jak wróciłam do domu wczoraj to na początku było dobrze a po paru godzinach jak mnie wzięło, w końcu zaczęłam płakać, było mi głupio, żeby moja rodzinka nie pomyślała, że jest mi z nimi źle a to nie o to chodziło. Nie wiem czy to tak ma być, wszystko wydaje mi się inne, tam nie musiałam brać leków a tu już wczoraj nie mogłam dać sobie rady, ale jestem dobrej myśli. Mocno was pozdrawiam. Margola ciebie szczególnie.
  8. Jadę jutro na psychoterapię do szpitala, jestem sparaliżowana ze strachu ale już się nie wycofam, moja ostatnia deska ratunku, jeszcze trochę powalczę o to zwariowane życie. Co za ironia teraz kiedy mogłabym spokojnie pożyć to nerwica mnie dobija i znowu wszystko do dupy. Trzymajcie się kochani i pomyślcie czasem o mnie w piątek się odezwę.
  9. Słuchajcie dziewczyny, spójrzcie na to z innej strony. Przecież tak naprawdę to te osoby były puste, szukały swojej osobowości, wy byłyście dla nich inspiracją. Jest dużo takich osób, które się wzorują na kimś innym. Należy im współczuć, bo jak zabraknie im wzorca to prędzej czy później się zgubią. Czy to nie satysfakcja, że to wy byłyście tym wzorem do naśladowania? Powinniście być dumne, że byłyście dla kogoś autorytetem. W żadnym wypadku nie powinno to was dołować a raczej dowartościować. Esther, wyrzuć z siebie takie myśli, wiem że mogłaś się tak czuć jakby ktoś odbierał ci tożsamość. Ale zobacz jaką byłaś wartościową i mądrą dziewczynką, że nawet dorośli dali się w to wkręcić. Idź swoją drogą, spełniaj swoje pasje i nie myśl o przeszłości jej już nie ma, jesteś ty i twoje życie a jesteś w stanie dużo z niego czerpać i dużo jemu też dać. Trzymam kciuki i powodzenia na SWOJEJ drodze życia.
  10. Scrat, ale mnie ucieszyłeś tą wiadomością o Groskovej, jak to dobrze, gdybyś miał z nią kontakt pozdrów ją ode mnie. Miała do mnie przyjechać już byłyśmy umówione i nagle kontakt się urwał. To mnie uspokoiłeś.
  11. Ile ludzkich nieszczęść i dramatów, mam nadzieję że wszystko dobrze się skończy, może potrzebowała być sama. Chciałoby się bardzo pomóc ale jak? Dwa lata temu pisałam na tym forum z Groskovą a teraz jej nie ma telefon też się nie odzywa, miała wcześniej kilka prób samobójczych i obawiam się że w końcu jej się udało. Strasznie się czułam, robiłam co mogłam żeby ją powstrzymać, żeby dodać jej siły do walki i chyba przegrałyśmy obie.
  12. Nie umiem sie do tych wynurzeń ustosunkować, mogę tylko napisać...współczuję.
  13. Hej Margolka! Cieszę się że lepiej się czujesz, ja też mam poranne drżączki, potem przechodzi. Mam nadzieję że jeszcze wróci kiedys ta radość życia, inaczej bym nic nie próbowała robić. Miłej wizyty, jak wrócisz daj znać.
  14. Dacie radę dziewczynki, lepiej już mieć jakieś zajęcie niż go nie mieć. Ja od rana mobilizuję się żeby coś robić i nie dać pokonać się lękowi. Jak tylko oczy otworzę już mnie dopada i do tego głupie sny. Jak tu znaleźć radość dnia? Wszystko robi się takie beznamiętne, szare, zastanawiam się czy warto jeszcze walczyć i o co, po co. Normalny człowiek w mojej sytuacji miałby motywację, przy depresji nie ma żadnej, nic nie jest na tyle mocne aby dźwignąć z tego dołu. Pogoda piękna, na dole dzieciaki w szkole śmieją się, szaleją, jak ja im zazdroszczę tej radości życia, tej beztroski, gdzie to u nas się zagubiło? W którym momencie życia? Czy już nigdy nie wróci?
×