Skocz do zawartości
Nerwica.com

basieq

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia basieq

  1. koleżanko podajmy sobie ręce:). ja również do połowy czerwca (albo wcześniej) musze oddać prace mgr a póki co zaczęłam teorię:) zamiast sie za to zabrać to sie twórczo wyżywam na tym forum i miło jest widzieć że nie ja jedyna! wiesz na studiach uczyłam się kiedyś o normach. istnieje coś takiego jak norma społeczna, medyczna itd. w naszym przypadku ciekawa może być ta społeczna, która mówi że normalne jest to co większość społeczeństwa uważa za normalne. jeśli więc razem zaczniemy postulować że nie warto pisać pracy i zwerbujemy innych okaże się że nasze zachowanie jest jak najbardziej prawidłowe:) do dzieła więc i kto z nami??
  2. basieq

    Wypalona

    no coż. mogę powiedzieć tylko żebyś zaczeła działać jak najszybciej, bo będzie tylko gorzej. a z takich bardziej konkretów: jeśli nie potrafisz zdecydować lub nie wiesz jakie studia wybrać, i to jest jeden z kluczowych problemów, polecam Ci udanie się do psychologa, poszukaj jednak nie klinicysty ale czegoś co ma w nazwie "doradztwo zawodowe" lub "personalne" lub podobnie. uwierz warto, nie warto natomiast, tak jak ja, marnować kilku lat na coś co Cie kompletnie nie interesuje. psycholog, o którym mówie, ma całe zatrzęsienie różnych kwestionariuszy i innych narzędzi do badania zainteresowań, zdolności, predyspozycji. wiem bo sama robiłam mnóstwo takich testów na przeróżniastych "królikach doświadczalnych", łącznie z późniejszym stawianiem diagnozy. Oczywiście nie możesz brać bardzo dosłownie tego co wyjdzie w badaniu, a jedynie jako kierunek, w którym może warto byłoby pójść. Przykładowo może to wyglądać tak (to moja wersja, a ja robiłam na zaliczenie, więc może być uboga:) : najpierw badanie testem apis-z - jest to test na inteligencję, ale posiada rózne skale, które dają osobne wyniki, np zdolności abstrakcyjno-logiczne, społeczne, werbalne i coś tam (chyba 5 ich jest), moja osoba badana uzyskała najwyższe wyniki w skali abstrakcyjno-logicznych i społecznych. Dalej był Wielowymiarowy Kwestionariusz Preferencji, który pozwala na wyselekcjonowanie zawodów preferowanych i nie, tych zawodów jest tam multum, więc jest w miarę wiarygodny. Zestawienie wyników jednego i drugiego kwestionariusza już nadaje pewnien kierunek. Dopełnieniem jest oczywiście wywiad (rozmowa) z os. badaną. Nie wiem na ile mojemu "królikowi doświadczalnemu" moje ostateczne wypociny się przydały, ale dostałam 4+ tak więc działaj, bo jeśli to może rozwiązać choć częściowo Twoj problem to warto zgłosić się do odpowiednich ludzi, którzy naprawdę istnieją i mają możliwości Ci pomóc. ale sie rozpisałam. jesli ktoś dobrnął do końca to gratuluję:) [Dodane po edycji:] kurde znowu dwa razy, ten internet mnie dobija, pozdrawiam moderatora:)
  3. Jeśli Cię uraziłam to nie zrobiłam tego celowo i przepraszam. "wariatka" napisałam w odniesieniu do siebie, bo mi się jeszcze pewne rzeczy w głowie nie mieszczą, ale masz racje, było to napisane w takiej formie że każdy mógł odnieść to do siebie. na swoje usprawiedliwienie moge napisać, że było to spontaniczne, co mi się teraz rzadko zdarza i nie mam wprawy, dlatego nie do konca przemyślane. pozdrawiam.
  4. a ja dzisiaj umówiłam się na swoją pierwszą w życiu wizytę u psychiatry! i właśnie to robiłam jak przez sen, bo chociaż mam wszelkie objawy depresji to wciąż nie moge uwierzyć że moge być wariatem:) aż mi sie śmiać z tego chce:)
  5. czy ktoś z Was był może u pani doktor Danuty Dudrak, bo słyszalam, ze jest dobra. jeśli ktoś ma jakieś doświadczenia, to proszę o podpowiedz, czy trudno się do niej dostać, i ile kosztuje wizyta. może ktoś wie. dzięki.
  6. mam ten sam problem robb, z tym że ja jestem z poznania, po prostu szukam na internecie państwowych placówek psychiatrycznych/psychologicznych. i tez mnie zastanawia jakość tych usług, ale jak nie pójde to się nie przekonam. mam jeszcze jedno pytanie do Was forumowicze: czy ktoś mógłby mi powidzieć jak wygląda takie badanie u psychiatry? pozdrawiam
  7. basieq

    błagam pomóżcie mi!

    dzięki wielkie za to forum, za możliwość zrobienia z siebie cierpiętnicy i wylania żalów:) gdyby nie to, nie miałabym ich gdzie wylewać. jedyną moją bliską rodziną są rodzice, mieszkający bardzo daleko od miasta w którym studiuję i po bardzo ciężkim rozwodzie, który zaowocował tym, że tata mieszka jeszcze dalej ze swoją nową rodziną i widuję go 4-5 godzin na miesiąc, natomiast toksyczna mamusia całą swoją nienawiść do ojca przelewa na mnie (jestem jedynaczką niestety) "bo żeś taka do niego podobna", bo sie z nim spotykasz. najchętniej bym się od nich obojga odcięła w cholerę, ale z drugiej strony potrzebuję ich, bo to moja jedyna rodzina. im bardziej ich potrzebuję, tym większego kopa dostaję (okazuje się że tata nie ma czasu, bo nowa żona coś tam, a mama uważa się za jedyną cierpiętnicę w tym układzie, której należy się troska, zrozumienie i uwaga). i tak w kółko od 7 lat. tak naprawde jestem sama. po rozwodzie chciałam być dla mamy wsparciem, ale długo nie dałam rady, sama nie byłam w stanie wpierać i jej i siebie. teraz ona ma do mnie ogromny żal, a ja ogromne poczucie winy. teraz chce się leczyć, ale boje sie że rodzice (zwłaszcza kochana mamusia) zniweczą wszystkie wysiłki morzem jadu i nienawiści. a jednocześnie tak ich potrzebuję.
  8. basieq

    błagam pomóżcie mi!

    dziękuję Wam za odpowiedz. Naprawde bardzo chciałabym się zacząć leczyć, bo od paru lat moje życie to kompletna pustka i widze jak wymyka mi się z rąk. Jeszcze nigdy wcześniej nie miałam takiej mobilizacji. ponury żart jest taki że lada chwila skończe pięcioletnie studia na wydziale psychologii, więc znam ten zawód od podszewki i nie bardzo wierzę w skuteczność psychologów, a bardziej w działanie leków i psychiatrów. dlatego zastanawiam się czy w ogóle warto iść do psychologa.
  9. basieq

    błagam pomóżcie mi!

    Podejrzewam u siebie depresję. wiem jak to brzmi, jak kolejna rozhisteryzowana nastolatka. ale ja juz naprawde nie umiem sobie poradzić. zawalam na studiach co się da, głównie dlatego że nie chodzę na zajęcia. kończą mi się środki do życia, bo nie chodzę do pracy. przysięgam, nie jest to zwykłe lenistwo. przeraża mnie wyjście do ludzi, bo jestem pewna że zle mnie ocenia, będą się wyśmiewać. na zajęciach zmuszona do wyrażenia jakiejś opini na forum grupy ledwo mogę mówić, pocę się, serce mi wali i mam zawroty głowy (to samo mam kiedy musze coś powiedzieć na większym spotkaniu rodzinnym, mam mdłości przed każdym publicznym wystąpieniem, nawet jeżeli reszta grupy to rodzina albo znajomi, lub np. dwóch nieznajomych). Przestałam spotykać się ze znajomymi, bo też trzeba wyjść z domu, wsiąść w tramwaj, a tam pełno ludzi. Najchętniej w ogóle nie wychodziłabym z domu. Obecność mojego chłopaka, z którym mieszkam, jeszcze motywuje mnie do robienia czegokolwiek, ale jeśli wyjedzie na tydzień potrafie trzy dni się nie myć, bo jestem przez cały dzień zajęta gapieniem się w ścianę, a poźniej robi się noc i trzeba iść spać. nie sprzątam, nie zmywam naczyń, i tak siedze brudna i w brudzie. Nie jest tak, że mi to nie przeszkadza, bo przeszkadza. Po prostu nie mogę się ruszyć, jakby mi ktoś tyłek posmarował klejem i przywarłam do fotela. moge tak siedzieć tydzień, dwa i więcej. albo spać. otwieram rano oczy i juz mi się nic niechce. najmniejszy problem kończy się u mnie histerią, myslami samobójczymi. to się cały czas nasila od jakichś 6 lat. nie wiem czy powinnam iść do psychologa czy psychiatry. moja koleżanka ma ojca z ostrą depresją, facet leczy się któryś rok z rzędu i nic, a ja tylko słucham o nieudolności lekarzy. dlatego mam wątpliwości przed pójściem do państwowego specjalisty, że zapisze leki i po kłopocie. z kolei nie stać mnie na prywatne spotkania stuzłotowe raz w tygodniu. nie wiem tez do jakiego specjalisty powinnam pójść. czy ktoś mógłby mi coś doradzić, jakiegoś dobrego specjalistę, co robić? mieszkam w poznaniu. błagam pomóżcie, mam 27 lat i czuję, że jestem na najlepszej drodze do spieprzenia sobie życia.
×