Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia


take

Rekomendowane odpowiedzi

Reynevan, ja mam takie z nutką słodyczy, dość ciężkie idealne na zimowe wieczory.

 

take, wybacz, ale mam ubaw jak opowiadasz o tych kupsztolach w akademickim języku :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koty mogą być dla mnie bardzo słodziutkie, a ludzie płci żeńskiej mogą być jeszcze śliczniejszymi stworzeniami od nich, jeśli chodzi o wygląd. Kobieta może wyglądać tak słodziutko, że jest śliczną istotą, którą chce się przytulać, całować, głaskać... Bo jest taka milutka z wyglądu. Śliczność nawet obniża u mnie atrakcyjność seksualną. Śliczność nie oznacza atrakcyjności seksualnej. Kobieta może być śliczna i nie powodować nieczystych myśli. Bywają kobiety, które wyglądają dla mnie naprawdę słodko. Dlaczego moja natura chce mieć takie śliczne osobowe "stworzonko" co nocy w łóżku? Nie chcę nieczystości, nie chcę "seksu" (może nawet bardziej nie chcę tych zboczonych rodzajów aktywności seksualnej niż normalnego współżycia (które zresztą i tak musi być bardzo odpowiedzialne)). Natura nie chce misia w łóżku, nie chce zwierzątka, tylko chciałaby Aspijkę do przytulania co noc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koprofilia jest czymś obrzydliwym. Flatufilia jest czymś obrzydliwym. Wąchanie ludzkiego odbytu przez człowieka jest czymś obrzydliwym. Słowa takie jak "d***", "g****", "s***", mają w sobie jakąś "pogardę", "brzydotę", obrazę... Wyraźnie niegrzecznie wygląda mi zdanie: "żona ma d***". Brak szacunku...

 

Niestety, bezżenność, celibat potrafią mi porządnie "dać w kość" :( Czytałem o osobach mających żony-Aspijki, więc dlaczego taki miłośnik Aspijek jak ja miałby mieć żonę nie-Aspijkę? Dla mojej mentalności Aspijki ze względu na swoją aspijskość, odmienność, różnice to są "jakieś szczególnie kochane, szanowane, fascynujące księżniczki". To pragnienie okazywania fizycznej czułości Aspijce jest "koszmarne". Dokuczliwe, niemiłe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większa nienawiść u mnie może być wobec koprofilii niż wobec "seksu" niebędącego przeciwko naturze. Koprofilia to kompletne wynaturzenie. Wiąże się z lubieżną przyjemnością związaną z kałem, jego właściwościami czy jego wydalaniem. Podniecenie seksualne spowodowane smrodem kału jest bardzo perwersyjne, w pewnym sensie nawet bardziej niż sam stosunek analny czy współżycie ze zwłokami lub zwierzętami (które też są obrzydliwymi rzeczami, jako takie ogólnie są te rzeczy nawet grzeszniejsze od koprofilii, ale nie ujawniają dla mnie charakteru nieczystości tak bardzo jak parafilia związana z nieczystościami z ludzkiego ciała właśnie).

 

Moja związana z fekalnym smrodem koprofilia to "bardzo dobitna" forma zboczenia. Dla mojej seksualności rozkosz wywołuje to, że atrakcyjna osoba płci przeciwnej "produkuje" w swoim ciele cuchnące odchody, które wyglądają nieładnie, których wydalaniu towarzyszą wstydliwe odgłosy i których wydalanie nieładnie i wstydliwie wygląda. "Nieczystości" to określenie kału. Ta parafilia jest związana właśnie ze śmierdzącymi nieczystościami. Podniecają ją też: smród z odbytu i okolic, smród gazów jelitowych, odgłosy związane z ich wydalaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz o przeciwnym do moich potwornych zboczeń i pokus podejściu do płciowości, właściwym:

 

Ta strona (http://www.catholicplanet.com/virgin/) podaje, że poczęcie Dziewicy-Matki było dziewicze i niezwyczajne. W związku z tym akt małżeński, który doprowadził do poczęcia tej Kobiety, był inny niż reszta współżyć następujących po grzechu pierworodnym.

 

Nie było w nim:

- pożądliwości,

- przyjemności seksualnej,

- penetracji żeńskich genitaliów przez męski narząd płciowy,

- orgazmu,

- wytrysku,

- erekcji.

 

Było to nadprzyrodzone ściskanie się współmałżonków w ekstatycznej radości. Gdyby nie było grzechu pierworodnego, to każdy akt małżeński by tak wyglądał. Jak ja miałbym poczynać potomstwo, to chciałbym w taki sposób tego dokonać. Na żonę chciałbym patrzeć niczym na Matkę-Dziewicę, całkowicie aseksualnie.

 

W ogóle nie byłoby "chuci" i brzydoty w stworzeniu. Matuchna jest bardziej kobietą niż wszystkie inne kobiety razem wzięte. Kał to dla mnie "zmysłowy symbol grzechu". Gdyby nie było grzechu, to nie byłoby brzydoty w stworzeniu, nie byłoby smrodu, nie byłoby chorób, starzenia się, śmierci, cierpienia. Można być w pełni szczęśliwym bez zła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy widzę niektóre przedstawienia Matki Niepokalanej, to mogę czuć "wielkie zasłodzenie" przez ten wspaniały widok powodujące, że chcę przytulić czy całować tę cudną, szacowną istotę.

 

Mi kobiecość szczególnie silnie kojarzy się z Matuchną. Takie obrazy szczególnie kojarzą mi się ze śliczną, piękną, przeczystą, nieskażoną lubieżnością Niewiastą (jaka cudna, niewinna jest ta Kobieta, jaka słodka...):

 

240px-Blessed_Virgin_Mary.jpg

 

1247154239.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piękne kobiety są dla mojej natury słodziutkimi istotami. Tak milutko dla niej wyglądają. Ale nieładne kobiety wywołują przeciwne uczucia raczej... Piękna kobieta może być mniej atrakcyjna seksualnie niż ta o przeciętnej urodzie, bo w przypadku przepięknej niewiasty słodycz może "przejmować" atrakcyjność seksualną, a na dodatek w najpiękniejszej Kobiecie atrakcyjności seksualnej nie ma, a i tak jest prześliczna i przesłodka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie moje zboczenia są szczególnym wrogiem spośród grzechów nieczystych, bo mam do nich szczególne skłonności. Gdybym im uległ, zwłaszcza przez uczynek, to byłaby to porażka. To, co stanowi dla mojej seksualności tak dużą pokusę (szczególnie ważną rolę zdają się w tym zboczeniu odgrywać bodźce węchowe) pochodzi raczej od bakterii żyjących w dolnej części przewodu pokarmowego (produkujących takie związki, jak np. skatol czy siarkowodór), nie od ciała jako takiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie koprofilia i flatufilia oraz podobne zboczenia jawią się jako WSTRĘTNIEJSZE od zoofilii, homoseksualizmu i masturbacji. Jakby przerastały je w "nienaturalności żądzy", a nie tylko w obrzydliwości nieczystej. Mimo tego stosunki homoseksualne i zoofilne są wyraźnie większymi grzechami niż akty flatufilii i koprofilii, bo w ich przypadku dochodzą też inne elementy (np. znieważanie współżycia, "parodiowanie go"), zaś akty flatufilii i koprofilii nie są stosunkami płciowymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcę, żeby, nie tylko w moim życiu, cnota czystości triumfowała. Nie zgadzam się na nieczystość seksualną, w tym na moje zaburzone preferencje seksualne! Gdyby nie było grzechu, to i nieczystości seksualnej też by nie było. Nie byłoby pożądliwości, nie byłoby przyjemności nieczystej. Wierzę, że akt małżeński odbywałby się tylko dla prokreacji, bez jakiejkolwiek przyjemności seksualnej i pożądliwości. Ciekawe jest to, jak wyglądałby akt małżeński bez grzechu pierworodnego. Czy byłoby złączenie się genitaliów? Czy byłoby jakiekolwiek nasienie? Według mnie produkcja większej ilości plemników niż liczba dzieci poczętych przez mężczyznę jest czymś, co istnieje dzięki grzechowi pierworodnemu. Czytałem też, że Niepokalana Dziewica została poczęta w DZIEWICZY sposób, czyli to oznacza, że została poczęta bez złączenia się genitaliów. Czy inni niż Ona ludzie będący tylko ludźmi też byliby poczynani tak samo, jak Ona? Według objawienia jednej z błogosławionych Kościoła Katolickiego, tak. Matka-Dziewica jest wyjątkowym Człowiekiem, Jej Syn nie był tylko Człowiekiem. Ona jest tylko Człowiekiem, jej Syn nie jest tylko Człowiekiem. Skoro bez grzechu pierworodnego nie byłoby złączenia się genitalnego w ogóle, to po co mężczyźni mają narządy płciowe? Stawiam tezę, że ich znaczenie byłoby inne, gdyby nie było grzechu. Bez grzechu nie byłoby polucji i menstruacji. Zbawiciel został obrzezany, co było pewnym umartwieniem płciowości (nie miał On w ogóle pokus nieczystych, ale obrzezania doświadczył). Posiadał narządy płciowe. Części ciała charakterystyczne dla płci nie są czymś złym. To przez grzech seksualność stała się taka upadła, pełna pożądliwości. Nie byłoby pożądliwości, gdyby nie było grzechu. Części ciała charakterystyczne dla płci też zmartwychwstaną. W życiu przyszłym nie będą służyć do prokreacji. W życiu przyszłym nie będzie pociągu płciowego. Nie będzie nasienia. Nie będzie produkcji komórek płciowych (komórek jajowych i plemników). Nie będzie prokreacji, zakładania rodzin. Zawierania związków małżeńskich też nie będzie. Małżeństwo powinno oznaczać szczególną przyjaźń na wieczność! Małżeństwo zawiera się w życiu doczesnym, nie można go zawrzeć w życiu przyszłym. Prokreacja jest wielkim darem i czymś pięknym! Prokreacja, współudział w stwarzaniu nowej osoby, według mnie wymaga jakiegoś kontaktu fizycznego między współmałżonkami. Dla mnie ów kontakt ma też znaczenie symboliczne i wiąże się z istnieniem miłości. Nie pożądliwości. Małżeństwo nie jest złe! Prokreacja nie jest zła! Rodzicielstwo nie jest złe! Rodzicielstwo jest darem. Nie można do niego podchodzić niepoważnie i nieodpowiedzialnie. Małżeństwo ma być we czci. Łoże ma być nieskalane. Bycie rodzicem powinno być wielką godnością! Bycie rodzicem powinno być wielkim darem! Małżeństwo powinno być wielką godnością! Małżeństwo powinno być wielkim darem! To nieczystość jest zła. Małżeństwo nie jest złe. Prokreacja nie jest zła. Rodzicielstwo nie jest złe. Chcę triumfu cnoty czystości! Wierzę, że z nieczystością można wygrać! Wierzę, że można nie ulec pokusom nieczystym! Wierzę, że nieczystość można pokonać! Wierzę, że nie jesteśmy skazani na popełnianie grzechów nieczystych i że z grzechem nieczystym można wygrać!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przypuszczam, że teraz zrobiłeś sobie bluźnierczy żart. Nie chcę ciebie oskarżać, ale obawiam się, że tak uczyniłeś. Wolałbym, żebyś nie uczynił tego, co obawiam się, że uczyniłeś.

 

Jeżeli te sny są nieświadomie, mimowolnie, to nie są grzechem. Jeżeli celowo je wywołujesz, to bardzo grzeszne (także ze względu na to, kto występuje w tych snach). I sposób, w jaki napisałeś o Maryi, nie jest grzeszny, a niestety, muszę przyznać, że prześmiewczy, bluźnierczy! :( Nie można tak pisać!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

take, ja mam mokre sny z Maryjką bardzo często. Na rozgrzewke robi mi zawsze złoty deszczyk na włosy. Czy to bardzo grzeszne?

Fuj, to już podchodzi pod jakąś parafilię.

 

 

take, może zacznij zbierać znaczki z papieżem albo święte obrazki, cobyś trochę poskromił swe flatulencyjne ciągotki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam "urojenia" odnośnie fizjologii i anatomii ładnych osób płci żeńskiej. "Nie wierzę" w to, że wydalają one kał, gazy jelitowe, że może im cuchnąć z odbytu, że mają odbyt. To jakby w pewnym sensie nie podlegało perswazji - "domniemane" widoki czy odczucia z tym związane "mogę tłumaczyć" działaniem demonów, nie rzeczywistą fizjologią czy anatomią ładnych kobiet i dziewcząt. "Urojenia" te zdają się być powiązane z moim zboczeniem - natura "chce zaprzeczyć" istnieniu tego, co wywołuje u mnie pokusy nieczyste.

 

Słowa wulgarne typu "d***", "g****", "p*******ć", "s***" mogą mi się kojarzyć z tym, co pociąga moją zboczoną seksualność. Odpowiedniki medyczne, takie jak "odbyt", "kał", "wydalać gazy jelitowe", "defekować", mogą nie wzbudzać takich złych skojarzeń (czyli nieczystych skojarzeń).

 

"Utrapieniem" jest też dla mnie sama potrzeba posiadania żony. Natura zdecydowanie wolałaby mieć drugą połówkę niż żyć w celibacie. "Seksu" nie chcę, a do skonsumowania małżeństwa czy posiadania potomstwa (także, a raczej i tym bardziej przybranego) nie nadaję się, bo jestem głęboko zaburzony. Założenie rodziny to bardzo odpowiedzialna decyzja. Pierwszym celem małżeństwa nie jest budowanie więzi między małżonkami czy "remedium na pożądliwość", a spłodzenie i wychowanie potomstwa. Pierwszego celu po prostu nie wolno powierzyć komuś takiemu jak ja, co sam ze sobą ma "straszne" problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja seksualność wydaje się być przeniesiona na urojenia posłannicze i myślenie magiczne, ponieważ rytuały sadomasochistyczne i masturbację nie postrzegam jako seksualności, lecz jako nadprzyrodzone zaklęcia mające wpływ na innych i że jest to misja, którą muszę wypełniać wobec innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie seksualność nie wydaje się być przeniesiona tak jak u ciebie. Moje "urojenia posłannicze" mają inny charakter, niż u ciebie - myślę, że nie wiążą się z przeniesioną seksualnością, mogą być wywołane "ogromnym niepokojem związanym ze sferą religijną", "niezgodą mojej natury na srogie traktowanie".

 

Pragnienie posiadania żony czasem potrafi "dać mi w kość". Chciałbym być całkowicie aseksualny i w ogóle niezainteresowany kontaktem z płcią przeciwną. W "seksualności" widzę też duże zagrożenie duchowe. Seksualność przypomina mi nałóg, z którym trzeba się "użerać" czasem, aby nie upaść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli mężczyzna współżyje (odbywa waginalny stosunek płciowy) z własną żoną dla zaspokojenia pożądliwości, to jest to "seks".

Jeżeli mężczyzna współżyje (odbywa waginalny stosunek płciowy) z własną żoną, aby począć święte potomstwo, to NIE jest to "seks".

 

Nie chcę czynności seksualnych, np. zmysłowych czy pożądliwych pocałunków czy dotknięć. Własna żona może mi się też jawić jako "żywa figura Maryi", chociaż niestety między nią a Niepokalaną są ogromne różnice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natura myśli, że mogę dostawać urojeń, że kobiety nie defekują, nie wydalają gazów jelitowych, nie może im cuchnąć z odbytu, nie mają odbytu, nie mają odbytnicy, nie mają bruzdy pośladkowej, nie mają jelit, nie mają narządów intymnych. Negacja wygląda mentalności na sposób na uciszanie, gaszenie i poskramianie chuci. Aż tak może ją to frustrować, że może myśleć, że to szatany sprawiają wrażenie, że ciała kobiece zawierają pewne części ciała, a nie że te części ciała rzeczywiście istnieją, że "kobiece jelita to ułuda diabła". Aż tak jej celibat przewraca w głowie. Potrzebuję "rozprawy teologicznej" na ten temat. Natura chciałaby co noc spać z żoną w jednym łóżku i nie zachowywać się zmysłowo, pożądliwie czy nawet nie myśleć tak. Nie chcę "seksu". Nie chcę "zachowań seksualnych". Nie chcę myśli nieczystych. Dla niej bezżenność jawi się też jako "bezrobocie" dla mnie. Jeżeli miałbym mieć potomstwo, to tylko święte, nie chcę też, aby stanowiło ono ciężar dla kogokolwiek.

 

Mogę sobie zadawać pytanie: co, jeśli żona będzie mieć serię głośnych bąków cuchnących gazami jelitowymi? Co, jeśli dostanie biegunki i pójdzie do toalety, kiedy będę w domu? Jak bym na to zareagował? Obecnie takie sytuacje niestety jawią mi się jako pokusy nieczyste, bo mam zaburzone preferencje seksualne i moją naturę podnieca płciowo to, co nigdy nie powinno wywołać takiej reakcji. Na pewno nie chciałbym na żonie zaspokajać swoich zboczeń (ani na kimkolwiek innym).

 

Natura może sobie myśleć: skoro tylu mężczyzn ma Aspijki za żony, to dlaczego ja mam nie mieć, gdy moja natura ma świra na punkcie Aspijek? Dla niej to może być coś bardzo przykrego i frustrującego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do małżeństwa nie "popycha" mnie pragnienie posiadania potomstwa i wychowania go. Ale tylko święte potomstwo chcę. Nie chciałbym, aby moje potomstwo było ciężarem dla innych. Szkoda, że nie przeciętni małżonkowie nie mogą współżyć tak, jak to było przed grzechem pierworodnym. Ja chciałbym w taki sposób skonsumować małżeństwo. Możliwe, że współżycie waginalne jest karą na ludzkość za grzech pierworodny (jedną z wielu kar). Gdyby nie było grzechu, to według pewnej opinii wszyscy ludzie poczynaliby się w wyniku tego samego złączenia małżonków, co Niepokalana Dziewica. Każdy począłby się w sposób dziewiczy, bez grzechu pierworodnego. Jeśli musiałbym odbyć akt waginalny, to nie chciałbym mieć z tego powodu przyjemności seksualnej i nie chciałbym doświadczać pożądliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×