Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia


take

Rekomendowane odpowiedzi

To dziwne zboczenie. Moje zboczenie podejrzewam o to, że jest dziełem upadłych aniołów. Przypuszczam, że to szatani powodują tak upokarzające dla płci przeciwnej perwersje u mnie. "Produkcja" kału to skutek grzechu pierworodnego, obrzydliwość kału i czynności z nim związanych ewidentnie mówią, że gdyby Adam i Ewa nie zgrzeszyli, to tzw. "robienia kupy" by nie było. Czyli "produkcja kupy" jest chorobą, chociaż występuje u zdrowych ludzi. Tak samo za chorobę uważam libido. To nie chuć stwarza duszę, a Najwyższy.

 

Chuć jest "zwierzęca", dąży NIE do tego, do czego dąży duch. W moim przypadku chuć manifestuje swój charakter wyraźnie - preferencje seksualne NIE prowadzą do prokreacji w mojej parafilii, lecz do nieczystej rozkoszy związanej z obrzydliwościami z kobiecego ciała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta moja perwersja to wielka Sodoma. Zupełnie nie zależy jej na prokreacji i rodzicielstwie. Liczy się dla niej zboczona, zmysłowa rozkosz. Perwersja chce poniżać osoby płci żeńskiej, hańbić ich godność, wykorzystywać niewieście ciała do realizacji obrzydliwej perwersji. Problem w tym, że dla natury pewne okoliczności życia (np. bezżenność) mogą być frustrujące. Ta nędzna natura chciałaby mieć żonę, ale nie chciałaby współżycia ani też biologicznego czy przybranego rodzicielstwa (bo się nie nadaje, wiadomo, jest chora umysłowo). A głównym celem małżeństwa jest być rodzicielstwo, nie budowanie więzi między małżonkami czy uciszenie pożądliwości. Wolałaby ożenić się z jakąś Aspijką dla "superprzyjaźni" w wieczności i doczesności, a nie żyć w celibacie. Celibat dla niej może jawić się jako forma "bezrobocia" także. Natura głaskać, tulić,całować osobę płci żeńskiej, spać z nią razem. Nie chcę, aby była ona poniżana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

take, twoje perwersje są tak odosobnione i wyjątkowe że nikt cię nie przebije nawet ludzka stonoga przy tobie to pikuś powinni pisać jakieś scenariusze do horrorów na podstawie twoich wątków

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

take, twoje perwersje są tak odosobnione i wyjątkowe że nikt cię nie przebije nawet ludzka stonoga przy tobie to pikuś powinni pisać jakieś scenariusze do horrorów na podstawie twoich wątków

coś jak "Salo, czyli 120 dni Sodomy", wersja home.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te zboczenia to rzeczywiście wielka Sodoma. Ale nie czytałem jakiegoś religijnego artykułu, który krytykowałby koprofilię. U mnie przyjemność seksualna jest związana głównie przez smród z jelit i odbytu, stolec, gazy jelitowe, pośladki. Szczęście w nieszczęściu, że nie jest dla mniej jakoś bardzo atrakcyjny stosunek dopochwowy, w wyniku którego może dojść do prokreacji. Zboczenie sprawia, że jako szczyt seksualnego zbliżenia cielesnego dla mentalności jawi się stosunek analny.

 

Jak byłem dzieckiem, to myślałem, że aby począć dziecko, to potrzebny jest stosunek analny (przynajmniej zdaje mi się wydawać, że tak było). Nie wiedziałem o pochwie, o jej roli. Najbardziej seksualną częścią ciała stały się pośladki (to między nimi znajduje się odbyt). Zainteresowanie kałem płci przeciwnej było u mnie, jak miałem kilka lat. Zboczenie pojawiło się PRZED okresem dojrzewania. I jego elementy pozostały do dziś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie przyjemność seksualna jest związana głównie przez smród z jelit i odbytu, stolec, gazy jelitowe, pośladki.

 

Czyli jednak coś w stylu ludzkiej stonogi :x .

Ewakuuje się stąd :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sodoma u mnie była. Nie chcę realizować zboczeń. Traktują one kobiety niczym krowy nędzne, co "załatwiają się", gdzie popadnie. Takie postępowanie z człowiekiem, jakie sugerują moje perwersje, czyni z ludzi "bydło". Człowiek jest pozbawiony godności osoby, płciowość w pohańbienie idzie przez takie uczynki. Kobieta zostaje "jakby zredukowana" do roli "krowy wydalającej nawóz". Ciało ludzkie zostaje przedstawione przez perwersję jako ciało jakiegoś brudnego zwierzęcia, nie ciało osoby.

 

Niestety, jest we mnie pragnienie małżeństwa. Jeżeli miałbym poczynać dziecko, to wolałbym zrobić to tak, jak byłoby bez grzechu pierworodnego, bez upadku prarodziców (bez przyjemności seksualnej i bez pożądliwości, możliwe nawet, że akt małżeński nie polegałby na złączeniu narządów płciowych męża i żony (a stanowiłby np. rodzaj wzajemnego ściskania się męża i żony)). Nie chcę "seksu"! Ale na rodzica się nie nadaję, sam z sobą mam problemy.

 

Chcę przeciwnego podejścia do osób płci żeńskiej niż to, które podsuwa moje zboczenie.

 

Dla natury bezżenność może być bardzo frustrująca. Chciałaby mieć "żywą, osobową przytulankę" w postaci dobrej żony. Natura lubi kontakt z kobietą. Babcię potrafię tulić i głaskać aseksualnie, ale i pojawia się chęć wzięcia jej na kolana (mam nadzieję, że nie jest to coś seksualnego). Kobieta może mi się kojarzyć bardzo dobrze - z Błogosławioną Dziewicą, która jest nieskalana. Chciałbym żonę traktować w podobny sposób, jak Dziewiczą Matkę - bez pożądliwości. Problem w tym, że mam dużą potrzebę kontaktu fizycznego (tulenia, głaskania, całowania, brania na kolana - takie gesty to i rodzice wobec dzieci wykonują i nie ma w tym seksualizmu), a to grozi pojawieniem się uczuć seksualnych. Kobiety są takie słodkie dla mojej natury. Nie chcę współżyć nie dla prokreacji. Doskwiera mi ta potrzeba fizycznej bliskości z żoną (np. spania w jednym łóżku - jako okazja do wtulenia się w kobietę, całowania jej). Kobieta może być też "żywym obrazem Błogosławionej Dziewicy" dla mnie - racji posiadanej przez nią płci, jej kobiecego wyglądu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyjemność seksualna to zabójczy jad szatana, którego podstęp polega także na kuszącej zmysłowej rozkoszy. Owoce tej rozkoszy są wstrętne. Przyjemność seksualna i pociąg płciowy w ogóle nie powinny istnieć. Do tak kategorycznych wniosków doszedłem. To degradujące, że mężczyzna patrzy na kobietę nie jak osoba na osobę, ale "niczym byk na krowę". Przez libido mnóstwo nieszczęść spadło na ludzi. Gwałty, cudzołóstwa, aborcje, nieszczęścia w rodzinach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A moje emocje mówią mi, że seks to prymitywizm i obrzydlistwo, mężczyzna "wstrzykuje" kobiecie obrzydliwą substancję, przez co kobieta czuje się obrzydliwie; uprawianie seksu jest złe, a damskie odgłosy wydawane podczas seksu świadczą o wołaniach o pomoc kobiety krzywdzonej przez mężczyznę; a męskie świadczą o zadowoleniu "prymitywa" z krzywdzenia kobiety. Moje emocje chcą, aby uprawianie seksu było prawnie zabronione.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedawno zauważyłem pewną koincydencję związaną z "g*****". Skojarzyły mi się polskie nazwy dwóch miast mających ok. 300 - 350 tys. mieszkańców, leżących nad tą samą rzeką i na obydwu jej brzegach, na bardzo podobnej czy tej samej długości geograficznej (zależy, które punkty w ich granicach będą porównywane). Chodzi o litewskie Kowno i białoruskie Grodno, dwa duże miasta nad Niemnem.

 

Skojarzyły się ze słowem "g***o". Słowo to ma pochodzić od "zapomnianego" słowa oznaczającego krowę lub byka (obecne nieładne słowo miało ponoć dawniej oznaczać "odchody krowie", obecnie jest wulgaryzmem oznaczającym każde odchody, powszechnie występującym w językach słowiańskich (pisownia i wymowa różnią się, chodzi zwłaszcza o dwie pierwsze głoski - "g" czasem mutuje w "h" (np. w czeskim), w polskim jest "ó" wymawiane jako , ale w innych językach jest raczej "o")).

 

W ostatnim czasie oglądałem filmy przedstawiające defekację krów. Bydło robiło tzw. "krowie placki", na filmach czasem było słychać, jak papkowate odchody upadają.

 

O co chodzi z nazwami miast?

 

Zmieniając w nazwie miasta litewskiego pierwszą głoskę nieznacznie (udźwięczniając ją), otrzymamy słowo, które wygląda jak polski wulgaryzm na kał bez kreski nad jedną z liter (czyli "Go***")!

 

A wymieniając czwartą literę nazwy miasta białoruskiego na trzecią literę nazwy miasta litewskiego oraz ubezdźwięczniając pierwszą literę nazwy miasta białoruskiego otrzymamy wyraz "Krowno"! Skoro "***no" miało oznaczać "odchody krowy" pierwotnie (od rzeczownika gów (lp. D. gowi) oznaczającego krowę (miał być też wyraz gów (lp. D. gowia), oznaczający byka) (http://grzegorj.w.interiowo.pl/popraw/zmnort.html)), to "wymyślił mi się" neologizm "krowno" także oznaczający "odchody krowy"!

 

Od słowa "krowa" można byłoby utworzyć wyraz "krowno" oznaczających "odchody krowy". Można byłoby też utworzyć wyraz analogiczny do gów - krów. Słowo krów (czy krow) (lp. D. krowi) oznaczałoby "osobnik bydła domowego płci żeńskiej", a słowo krów (czy krow) (lp. D. krowia) oznaczałoby "osobnik bydła domowego płci męskiej).

 

Już dawniej w myślach miałem rosyjskie zdanie (nie wiem, czy poprawne): "все видели мое г***о", co miało oznaczać: "wszyscy widzieli moje g***o" (była to utworzona w mojej mentalności "parafraza" pewnej piosenki po rosyjsku, którą słyszałem nieraz ponad dziesięć lat temu).

 

I myśli z tym związane są koincydentne czy "odniesieniowe": że te dwa miasta specjalnie się tak nazywają, żebym miał koincydencję czy żeby można było ją dostrzec!

 

Że specjalnie:

 

- Kowno i Grodno mają (w zasadzie) tę samą długość geograficzną

- mają podobną wielkość (przedział 250 000 - 500 000 mieszkańców)

- leżą nad tą samą rzeką (Niemen)

- leżą na obydwu brzegach Niemna (odcinek łączący te miasta można nazwać "środkowym" biegiem rzeki)

- krajobraz w ich okolicach jest podobny

- mają polskie nazwy, które umożliwiają zaistnienie tej koincydencji z krowimi odchodami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie obrzydliwością jest fakt wydalania przez ładne istoty (np. dziewczęta i kobiety) kału, gazów jelitowych, moczu. Takie rzeczy mogą mi się kojarzyć z zachowaniem bezrozumnego bydła. Nie chciałbym, aby moja żona zachowywała się jak śmierdząca krowa, takie zachowanie byłoby też upokarzające dla jej godności. Krowa "załatwia się" "gdzie popadnie". Moje koprofilne poglądy wyglądają jak traktowanie kobiety jako nędznej krowy, co dostarcza nawozu naturalnego. Koprofilia może mi wyglądać na zrobienie "bydlęcia" z drugiej osoby. Bardziej upokarzająca dla mojej sytuacji jawi się sytuacja, w której kał wychodzi z organizmu człowieka, a nie taka, w której cudzy kał trafia na ciało innego człowieka. Defekacja w ogóle nie pasuje mi do dziewczęcia czy kobiety.

 

Mogę mieć "urojenia", że kobiety nie defekują, nie wydalają gazów jelitowych, z regionu ciała pomiędzy udami i plecami nigdy nie wydobywa im się smród. Moja mentalność nie chce zaakceptować kobiecej fizjologii. Defekacja może wyglądać na coś, co robi z kobiety "nędzne bydlę" i pozbawia ją szacunku. Mentalność "może myśleć", że tylko nierządnice defekują (nawet "może przypisywać" prostytutkom częste i szczególnie śmierdzące defekowanie). Defekacja kojarzy jej się z czymś bardzo upokarzającym. Dla niej defekacja może być tym, co najbardziej upokarza kobiece ciało. Kał dla mnie jawi się jako symbol grzechu. Odchody, fekalia mają wstrętne skojarzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem z moją naturą jest też taki, że BARDZO chciałaby mieć żonę. Chciałaby cały czas być z żoną, do swojej śmierci. Chciałbym mieć tylko jedną żonę w życiu, jeśli w ogóle, tylko jedną osobę, z którą bym współżył (zresztą współżyć chciałbym tylko dla ŚWIĘTEJ prokreacji - po to, aby dać Królestwu Niebieskiemu nowego człowieka na wieczność). Mam taką dobrą ideę na temat prokreacji, a ze względu na chorobę umysłową nie wyglądam na kogoś, komu można byłoby powierzyć prokreację, zdecydowanie. Bezżenność mojej naturze się EWIDENTNIE nie podoba, a takiego świra po prostu nie wolno dopuścić do małżeństwa, bo mógłby np. żonę i potomstwo męczyć przez swoje objawy.

 

Jeżeli ktoś miałby pójść do piekła, to po co w ogóle miałby się poczynać? Dla mnie to bez sensu. Jeśli ktoś miałby cierpieć na wieki czy być unicestwionym, to nie powinien się w ogóle poczynać. Nieskończone cierpienie czy unicestwienie jawi mi się jako coś skrajnie bezsensownego i skrajnie złego. Prokreacja jawi mi się jako coś niezwykle pięknego. Coś, czemu należy się szacunek, co jest darem i łaską od Stwórcy, czymś wyjątkowo pięknym w całym stworzeniu. Gdyby nie było grzechu pierworodnego, to czynności zwane seksualnymi nigdy nie byłoby grzeszne. Wierzę, że wtedy każde współżycie prowadziłoby do prokreacji, zaś sam fakt dokonania prokreacji byłby czymś bardzo chwalebnym dla człowieka i czymś zasługującym. Prokreacja jest w życiu doczesnym, nie wiecznym. Prokreacja oznacza współudział w stworzeniu nowej osoby! To coś bardzo odpowiedzialnego i pięknego!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mentalność może próbować nawet wątpić w defekację u jakiegokolwiek innego człowieka poza mną. A odgłosy defekacji, jej zapach, może uważać za dzieło upadłych aniołów - bo jak to mój bliźni miałby kał wydalać czy gazy jelitowe usuwać ze swojego organizmu przez odbyt? Nie wierzę w te idee. W każdym razie defekacja i odór z nią związany może symbolizować dla mentalności to, co najgorsze - grzech.

 

Defekowanie może kojarzyć się z byciem bydlęciem czy ladacznicą (osobą bardzo upokarzającą swoją godność). Defekacja "kojarzy się z bardzo negatywnymi rzeczami". Kał jest popularnie nazywany "nieczystościami", dla mnie kał może być symbolem grzechu (zwłaszcza nieczystego). Kał jest śmierdzący, brzydki, wiążą się z nim wstydliwe odgłosy, grozi zakażeniem. Kał jawić się może jako "materialny obraz grzechu". Kał pochodzi z wnętrza ciała ludzkiego, z wnętrzności. Kał jest tym, co wychodzi z wnętrzności ludzkiego ciała, nie tym, co do nich wchodzi. Grzech wychodzi z wnętrza ludzkiej duszy i czyni człowieka nieczystym. Kał wychodzi z wnętrza ludzkiego ciała i zwany jest nieczystościami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja natura chciałaby oglądać wypróżniające się ładne osoby ludzkie płci żeńskiej, bo ją to bardzo ciekawi. A takie nagrania są pornograficzne, oglądanie pornografii to grzech. Dla mnie kobieta, której defekacji nie widziałem na własne oczy, jest atrakcyjniejsza seksualne, bo ma kuszącą dla mojej koprofilnej perwersji tajemniczość seksualną. Jakiś inny mechanizm chciałby "odtajemniczyć" wszystkie kobiety na świecie przez oglądanie ich defekacji, aby nie miały już tej tajemniczości, która jest atrakcyjna dla mojego popędu płciowego. Paradoksalne to. Czyli chciałaby widzieć np. wszystkie koleżanki czy znajome defekujące, najlepiej na żywo, chciałaby też wąchać i dotykać odchody ich wszystkich i widzieć na żywo, jak opuszczają odbytnicę. To w jakimś sensie "kompulsywne".

 

Defekacja NIE jest czynnością seksualną. Przyjemność seksualna związana z kałem, jego zapachem, odgłosami jego wydalania jest nie na miejscu. Problem w tym, że moja natura chce też głaskać, tulić, całować ładnego człowieka płci żeńskiej. Kobiety i dziewczęta bywają BARDZO SŁODKIMI, ŚLICZNYMI STWORZENIAMI. I są osobami, w przeciwieństwie do psów i kotów na przykład. Nie podoba się brak tej "żywej przytulanki" w postaci żony mojej naturze.

 

Ostatnio zdarza mi się wtulać w babcię (mam nadzieję, że to nie jest coś nieczystego, grzesznego) i głaskać ją po głowie (ma ponad 70 lat). Nie jest w wieku prokreacyjnym. Babci zdarza się "robić za żywą przytulankę dla mnie". Pojawia się w mojej naturze chęć wzięcia babci na kolana także, a to wygląda niedobrze. Z czym to się wiąże? Co czuje rodzic, gdy bierze dziecko na kolana? Babcia jest kobietą, a słowo "kobieta" kojarzy mi się raczej bardzo pozytywnie - z Błogosławioną Dziewicą, Matką Zbawiciela. Jej wizerunki bywają bardzo piękne, ale mimo tego piękna prześliczna postać kobieca na nich przedstawiona nie posiada atrakcyjności seksualnej!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio zdarza mi się wtulać w babcię (mam nadzieję, że to nie jest coś nieczystego, grzesznego) i głaskać ją po głowie (ma ponad 70 lat). Nie jest w wieku prokreacyjnym. Babci zdarza się "robić za żywą przytulankę dla mnie". Pojawia się w mojej naturze chęć wzięcia babci na kolana także, a to wygląda niedobrze.

Ja miewam podczas masturbacji fantazje z matką.

Mam erekcję, gdy wyobrażę sobie, że jest zniewolona przez cierpienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to wtulanie się w babcię i głaskanie jej nie jest podniecające seksualnie.

 

Uczucia "seksualne" w mojej mentalności jakoś silnie związały się z kałem, jego odorem. Dzięki temu akt waginalny nie jest dla mnie zbyt atrakcyjny (choć też jest atrakcyjny seksualnie, ale to bodźce związane z obrzydliwościami z dolnej części przewodu pokarmowego są preferowane). "Przyjemność seksualna" kojarzy mi się głównie ze smrodem kału, gazów jelitowych, odbytu atrakcyjnej osoby. Jakby to miało pewne strony - łatwiej dostrzec przez to obrzydliwość grzechów nieczystych.

 

Problem w tym, że moja natura chce żyć w małżeństwie, a wola chce bezżenności dla Królestwa. Nie interesuje mojej natury adopcja dzieci. Jeżeli miałbym mieć potomstwo, to tylko poczęte przeze mnie. Na dodatek jestem świrem i nikt odpowiedzialny nie pozwoliłby tak ułomnej psychicznie i zbzikowanej osobie na małżeństwo czy płodzenie potomstwa. I raczej żadna kobieta nie chciałaby takiego "cymbała" jak ja (nawet Aspijka). Dla mnie umycie się i ubranie się też jest osiągnięciem - dla mojej autystycznej mentalności takie czynności nie mają większego sensu, a przykrości sensoryczne, lęk przed cierpieniem (np. zachorowaniem przez dotknięcie się czegoś brudnego) i problemy religijne ewidentnie pogarszają sytuację. Mam tak wielki zamęt w kwestiach religijnych, że "głowa mała". Jakbym to dokładniej zaprezentował, to chyba jasne byłoby, że nie można mi pozwolić na małżeństwo i rodzicielstwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj po terapii miałem erekcję.

Mówiłem terapeucie o moich nagłych napadach agresji fizycznej wobec żołądka i powiedział m.in. taki tekst, że gdy go biję to on jest wtedy jak przerażony ludzik kulący się w kącie. Po sesji zacząłem wyobrażać sobie siebie z batem stojącego nad przerażonym kulącym się w kącie ludzikiem i doznałem erekcji. Tak jakby mojej seksualności podobało się bycie sprawcą agresji wobec bezbronnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taka seksualność nie jest normalna. Moja jest jeszcze obrzydliwsza i też dziwaczna (ale może nie tak agresywna fizycznie, nie jest "fizycznie sadystyczna" czy "fizycznie masochistyczna"). Ją zadowala libidalnie, gdy atrakcyjne seksualnie osoby mają śmierdzący odbyt. To niewygodne i kompulsywne. Mogę mieć "kompulsywną" potrzebę, "kompulsywne pragnienie" kontaktu z tym, co zadowala moją seksualność, ale jej nie realizuję. Kobieta, której wąchałbym odbyt, której defekację czy flatulencję bym słyszał i czuł związany z nimi odór, staje się dla mnie "mniej atrakcyjna" ze względu na utratę tej "magicznej" tajemniczości związanej z odbytem, smrodem z niego, trawieniem (?) i jego produktami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W związku z tym moja natura chciałaby wsadzić swój nos w odbyty wszystkim atrakcyjnym kobietom, także z powodu utraty tej "magicznej" tajemniczości i nie dla libidalnej przyjemności. To taka kompulsywna pokusa.

 

Chciałaby oglądać nagie kobiety, ich czynności fizjologiczne (takie jak defekacja czy mikcja). Na przyjemność seksualną się nie zgadzam. Chciałaby, aby ładne kobiety nago robiły przede mną "kupę" i chciałbym wąchać, a może i dotknąć, ich stolców i wąchać ich odbyty, sprawdzić, jaki mają zapach. To "jest jak nałóg, który muszę hamować" :( Szczęście w nieszczęściu, że nie są dla mnie atrakcyjne takie zachowania, jak stosunki waginalne czy oralne. Najbardziej atrakcyjny dla mojej seksualności może być stosunek analny, wyjątkowo upokarzający dla człowieka (to chyba łatwe do przewidzenia, skoro moja seksualność tak bardzo związana jest z pośladkami). Nie chciałbym stosunków analnych w ogóle, to zboczone czynności seksualne, hańbiące godność osoby.

 

Ale wąchać odbyty nosem i widzieć defekację nagich, ładnych pań to moja natura BARDZO by chciała :( Marzy o kontakcie z tym, bo niestety dla tej świrniętej natury nierealizowanie tych dziwacznych "kompulsji" jest niewygodne :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie do małżeństwa "pociąga" chyba tylko CIELESNY pociąg - albo ta głupia chuć, albo chęć "miziania, tulenia "słodkiej istotki"". Potrzeby wejścia w związek (w sensie emocjonalnym) za bardzo mogę nie odczuwać.

 

Mam "kompulsywne" "pragnienie" wąchania odbytów ładnych osób płci żeńskiej, oglądania ich intymnych części ciała, obserwowania ich czynności fizjologicznych (wydalania kału, moczu, gazów jelitowych), wąchania ich wydalin czy może nawet ich dotykania. Chce je "odtajemniczyć", pozbawić zwiększającego atrakcyjność seksualną dla mojej natury tabu (kobieta, której odbyt, kał, mocz, defekację, genitalia, sutki widziałem, traci w mojej psychice na atrakcyjności seksualnej, "bo wiem, jak wygląda to, co jest tabu i jest związane z jej ciałem").

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie zauważyłem, że moja seksualność wydaje się być odwróceniem moich jakby lęków itp. Mam silną wstydliwość wobec kontaktu z brudem i nienawidzę, jak ktoś na moich oczach ma kontakt brudem, brzydzę się bardzo wtedy takiej osoby, mojej seksualności podoba się kontakt z brudem i obserwacja ludzi mających kontakt z brudem; mam fobię przed agresją, skrzywdzeniem fizycznym, mojej seksualności podobają się ofiary agresji oraz wyobrażanie sobie siebie, jako ofiary lub sprawcy.

 

Bardzo zastanawia mnie, co na to powie terapeuta.

 

Moja seksualność daje mi dużo konfliktów w strukturze mojej osobowości. Superego jakby chciało pomocy ofiarą agresji, natomiast id "lubi" ofiary agresji. Jest jednak też konflikt w samym id, bo zarówno lęki, jak i popędy "siedzą" w id, więc moje id z jednej strony chce agresji, z drugiej strony chce jej unikać, bo się jej bardzo boi.

A ego siedzi sobie między "młotem, a kowadłem". Ale te konflikty muszą jakoś rozgrywać się poza moją świadomością, bo niby nie czuję się skonfliktowany, a wiem, że konflikty są. Może jakoś te konflikty konwertują się na moje somatyzacje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi kał i smród jawią się jako coś złego. Produkcja kału czy smrodu jawi mi się jako coś upokarzającego człowieka. Stąd też nie chciałbym, aby kobiece ciała wydalały smród czy kał, obrzydliwości. A ta "kompulsywna, silna chęć" do kontaktu z defekacją czy smrodem analnym atrakcyjnych kobiet może u mnie być czymś o antyseksualnym motywie - jakby coś w mojej naturze pragnęło zniszczyć wzniecającą atrakcyjność seksualną tajemnicę związaną z intymnymi częściami ciała i intymnymi czynnościami (które są obecne już u małych dzieci - chodzi o wydalanie kału, gazów jelitowych i moczu).

 

Problem też w tym, że czuję dyskomfort przez brak kontaktu z tymi sferami, które są tabu (widok genitaliów czy pośladków i odbytu, obserwowanie defekacji czy mikcji, odczuwanie zapachu wydalin ludzkiego ciała, słyszenie odgłosów związanych z wydalaniem). Nie podoba się mojej naturze to tabu dotyczące części ciała jako takich czy czynności fizjologicznych... Chciałaby zadać śmierć temu tabu. Mentalność źle ocenia to tabu i jawić się ono może dla niej jako coś dodatkowo rozpalające nieczyste żądze!!!

 

Stosunki płciowe słusznie są tabu, bo to są czynności mające rzeczywisty seksualny charakter. Wzwód czy ejakulacja są tabu mniejszym niż stosunek płciowy, mogą występować mimowolnie i bez charakteru seksualnego (np. ejakulacja bez przyjemności seksualnej). Ale dla mentalności defekacja, odbyt, kał są tabu NIESŁUSZNIE. Nawet mocz i same nagie genitalia są dla niej tabu NIESŁUSZNIE. Ginekolog musi widzieć i dotykać nagie genitalia kobiet i nie robi tego w nieczysty sposób... Dlaczego zwykły człowiek ma nie mieć takiej umiejętności, aby nawet z genitaliami ładnych osób płci przeciwnej mieć bezpośredni kontakt wzrokowy czy dotykowy bez nieczystych myśli, pokus, intencji i odczuć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×