Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

W szpitalu to ogólnie był taki klimat, że te napięcia to były minimalne. To był tylko dyskomfort. Przez ostatnie pół roku prawie zapomniałem o chorobie. Wychodziłem na długie spacery, pisałem książki, prowadziłem firmę. Czułem się normalnie. Dopiero jak wyszedłem ze szpitala to zaczęły się jazdy z mieszkaniami, ze współlokatorami, z tą terapią dzienną. Choroba zaatakowała mnie z innej strony niż się spodziewałem. Z tego co widzę nerwica to jednak choroba na którą duży wpływ ma środowisko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wieslawpas, tak, widzę, że codzienność Cię przytłacza. Jednak nie można żyć w szpitalu...

Może potrzebujesz dłuższego czasu na adaptację? Dobrze, że dużo spacerujesz... Myślę, że samotność Ci dokucza, Ty potrzebujesz towarzystwa, kogoś bliskiego, serdecznego. Może uda Ci się i szczęście zapuka do Ciebie. Nie trać nadziei...

Wiesiu, spróbuję zasnąć. Dobranoc, do jutra :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

misty-eyed, ja się dzisiaj na terapii trochę się żaliłam, że nie uzyskałam pomocy jako dziecko czy nastolatka, i zamiast się zajmować fajnymi rzeczami, co dziewczyny lubią, to się tylko snułam skoncentrowana na jakichś tam swoich wyobrażeniach, a nie na życiu. W końcu dopiero od roku się leczę, a całą resztę życia jakoś przeleciałam na autopilocie.

 

wieslawpas, myślę, że tak samo ważna jest chemia mózgu, to co się dzieje w naszym życiu i nasze własne nastawienie. Każda z tych spraw wpływa na pozostałe, dlatego najlepiej leczeniem dotknąć każdej z nich.

 

A ja nie śpię, bo mnie ręka boli, poza tym wymyśliłam teorię Dlaczego nie lubię chodzić spać. Bo we śnie nie mam żadnej kontroli nad tym, co się dzieje, jestem całkowicie bezbronna, nie mam poczucia czasu. Wzięłam APAP Noc (niebieski przyjaciel).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, masz rację, może tak być, że pojawia się lęk przed utratą kontroli..

Moje dzieciństwo wyglądało podobnie...dopiero macierzyństwo sprowadziło mnie na ziemię...z kolei może za bardzo?

Odnalazłam się jako opiekunka, matka. Ale zmory przeszłości odzywały się.

Powiem Ci szczerze, że teraz, mimo szczątkowych objawów, odnajduję się w życiu, czuję się wolna, spełniona...

 

Pędze spać, bo jutro Dzień babci, więc goście pewni :lol::papa:

 

"Ukąszenie" psinki, a nawet podobno kotka bardziej, boli przez dłuższy czas. Lekarz obejrzał ranę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

misty-eyed, no ja się muszę ogarnąć biorąc za dane tylko to co jest teraz, nie wiedząc czy będę mamą czy też nie. Na razie mam 150 dzieci w szkole :great:

 

Vet kazał asystentce polać mnie wodą utlenioną i gorącą wodą, potem bandaż, w domu znowu przemyć mydłem i gorącą wodą. Potem maść z antybiotykiem.

 

Ręka jest wyraźnie cieplejsza. Spodziewam się rychłej amputacji i wstrząsu septycznego :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry! :papa:

 

Burość na dworze i burość w głowie - spadek mocy i nastroju. Może dzień się trochę rozwinie w lepszą stronę... na razie jakaś klapa. :bezradny:

Te cholerne, ciężkie poranki demotywują mnie do działania i spojrzenia w pozytywną stronę życia. Muszę przetrwać to, tak do południa.

 

cyklopka, zagoi się, masz zabezpieczoną ranę antybiotykiem, wydezynfekowaną... po kocie długo się goi i boli. Ja tak miałam latem na nogach, kilka małych ukąszeń, kiedy opiekowałam się 2 tyg. kotem. On domagał się frykasów i dawał znać poprzez gryzienie w łydki.

Najpierw się łasił, a później chaps! (dziwny sposób prośby...) Długo bolało i było zaczerwienione wokół.

 

Wracam do rzeczywistości, papiery czekają... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry Kochani!

 

Chciałam zimy, no to mam. Niesamowita śnieżyca w nocy, dziś w parku tez mnie złapała. Przez miasto trzeba się przekopywać, ale jest pięknie i niezwykle przyjemne powietrze. Ja nie narzekam, bo nigdzie dojeżdżać nie muszę.

Wczoraj wszystkie atrakcje zaliczyłam, na lekkim musie , ale się nie dałam, potem poczytałam, zaczęłam robić na drutach tą okładkę i jakoś zaburzoną chemię mózgu przeczekałam.

Dziś jest ciut lepiej, może dzięki pięknym okolicznościom przyrody. Mam przede wszystkim mniejszą derealkę.

 

platek rozy, mirunia, Dziękuję Kochane za wszystkie uściski! :uklon: Jak się coś zdarzy to dobrze popisać, potulać się, ale jak coś nie trybi w głowie, to muszę to w kąciku przeczekiwać.

Dostałam nieplanowany @, więc to też wiele tłumaczy.

 

mirunia, A może do Ciebie dotarła ta fala, która mnie wczoraj dopadła. Może jednak są to jakieś wariacje pogodowe, na które my reagujemy jak barometry? :bezradny: Trzymaj się Kochana, wiem jak ciężko pięknie dzień rozkręcić, jak rano człowiek wstaje w takim stanie.

 

cyklopka, Bidulko Kochana, jak dziś łapka? Koty są jadowite. :zonk: Pamiętam jak w dzieciństwie pokąsał i podrapał mnie i kuzynkę kot -furiat u babci. Strasznie długo się babrało, a moja kuzynka nawet trafiła do szpitala, bo ją podrapał koło oka i jakaś paskudna infekcja się zrobiła. Jak nadal będzie łapka źle wyglądała, pokaż ją lekarzowi.

 

wieslawpas, Wiesiu a Ty nas w ogóle czytasz, bo zadajesz pytanie, czy ktoś tu ma nerwicę, jakbyś właśnie na forum wszedł. :shock:;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie :*********

Ja powedrowalam do domu bo mam taka migrene ze ledwo dotarlam do pracy i zaliczylam od razu pierwszy rzyg , nastepnie za jakas chwile niestety rzyg drugi i do trzeciego juz nie doczekalam bo kierowniczka kazala mi isc do domu. :bezradny: Kreci mi sie w glowie , proszki na bol nie dzialaja , nie moge nic jesc i cale pol glowy lacznie z okiem mi pulsuje :(

 

Umieram wiec sobie domowo.

kosmostrada, Kochana ciesze sie ze dzis lepiej :******** U mnie tez sniegu dopadalo w nocy dosc sporo i mroz trzyma .

 

mirunia, Slonce:******** to zamulenie to i mnie denerwuje strasznie . No ale to ewidentnie po lekach.

Trzymam kciukaski zeby nastroj nijaki odszedl precz! Usciski!

 

cyklopka, glaskam lapke chora :******** oby szybko wydobrzala. !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczynki Kochane, a co my się tak sypiemy bliżej wiosny? Jedna ma @, druga migrenę z rzygiem, trzecia dół, a czwarta pożarta przez kota wampira? :shock:

Łoj, niedobrze na tę chwilę, ale to przejściowe dolegliwości i miejmy nadzieję, że niebawem ustąpią. Główki do góry... :D

 

Ja już ciut lepiej, trochę się rozkręciłam i papiery ogarnęłam. Za oknem czasami zamruga słońce spoza chmur i od razu lepiej.

Popijam kawusię z mlekiem, pykam se dymka i oby do 15ej!

Zrobię dzisiaj duszony karczek z warzywami, rosół czeka też, tylko makaron ugotować. ;)

 

Mam zamiar jutro rozebrać choinkę, więc jest zajęcie na popołudnie. No i odkurzyć po tym bałaganie.

 

Miłego i lepszego popołudnia. :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

platek rozy, No hej Kochana! Oj to strasznie Cię załapało... :( Ty wiesz dlaczego masz aż takie migreny? Taka uroda?

Mam nadzieję, że na wieczór Ci odpuści... Ściskam mocno!

 

mirunia, Cieszę się Kochana, że już ten najgorszy nastrój ustąpił. Rozsypane i pogryzione, ale do wiosny dotrwamy! :D

 

 

A u mnie sypie i sypie... Albo w ogóle, albo na zakopanie w zaspach.... :bezradny: Czeka mnie ponowne latanie z łopatą (rano już działałam) i odśnieżenie choinek w ogródku.

Uradowałam się dziś w pracy, bo podlewałam adoptowanego kwiata Zbyszka ( sporo młodych liści jednak przemarzło i musiałam poobcinać) i co ja paczę - wypuścił nowego listka. :yeah:

No, jeszcze 1,5 godzinki i wio w Syberię! :D Muszę pójść po jedzenie dla psa i zakupy na obiad, odśnieżanie i potem już tylko podziwianie zimy przez okno z kubasem gorącej herbaty w łapce. A może "ulepimy dziś bałwana"? :smile:

Niestety na ćwiczenia nie idę, bo @ i raczej nie będę sobie dokładała dyskomfortu do nowej sytuacji. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. ;)

 

Purpurowy, Co u Ciebie, jak dziś nastrój?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, Kochana:******** ja mam @ i chyba przez to taka migrena chociaz rozmawialam dzis z bonsaiem i on tez zmigrenowany wiec licho wie w sumie ... moze cisnienie jakies francowate. Pol dnia to przespalam bo sie nie nadaje do niczego.

Tulam Cie w niedoli czerwonej ;)

 

mirunia, chyba jakas aura francowata i takie przypadki po ludziach chodza ... wrrr. Ja dopiero mam nadzieje cos zjesc bo nie jadlam kompletnie nic , tylko wode pilam bo nawet herbaty zapach mnie draznil i ja zwracalam...

 

No to tyle. Obym jutro wstala w lepszej formie , niby mam wolne ale wolalabym je spedzic norlamnie a nie rzygajac i miec bol glowy taki ze ledwo na oczy widziec. :roll:

 

Juz nie wspomne ze mam lęki w cholere bo tak mam zawsze przy migrenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Purpurowy, :(

 

platek rozy, Jakaś telepatia, bo miałam Cię wywoływać, jak się czujesz. ;) O tak, migrena od @, niestety jak najbardziej. Mnie łapie na drugi dzień. Odpoczywaj Słońce, jutro powinno być lepiej. Mam nadzieję, że coś do brzuszka wrzucisz, żebyś już całkiem licha nie była.

 

Ja nareszcie herbatka i leżakowanie. Brzuch boli... :( Słabiutka jestem, ale jutro piąteczek, więc jest ok.

Wybrałam się od razu po pracy po te zakupy, a że włożyłam buty na koturnie i kawał do przedreptania w zwałach śniegu miałam, to tak się umęczyłam, że ło matko. Nie taka całkiem głupota, bo stabilne i specjalnie na ten śnieg (jedyne moje zimowe nieskórzane, nie żal, że zamokną), ale jednak obcas to obcas.

Chyba jestem jedyna na dzielni, co dokarmia ptaki, bo wyżerają w takim tempie, że nie nadążam dosypywać. Znów muszę kupować im jedzonko, a ostatnio nabyłam 3 wory. :roll:

Relacja kulinarna ;) - na obiad zrobiłam wątróbkę, bo już wieki nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, mirunia, platek rozy, a mnie się końcówka zimy, przedwiośnie kojarzy ze zmianami. My się boimy zmian, wolelibyśmy być bulwami zakopanymi bezpiecznie pod ziemią niż kolejny raz się budzić do życia. (To nie ja, to T.S. Eliot :angel: ).

 

Wróciłam, wymyłam rękę, jest trochę zaczerwieniona i wyraźnie cieplejsza. Otworzyłam piwo miodowe celem poprawy krążenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, markotne jesteśmy dzisiaj... :(

 

platek rozy, chyba masz racje, że aura jakaś francowata. Człek rozbity na całego.

Jutro powinnaś się już lepiej poczuć, dobrze, ze pospałaś, to migrena szybciej puści. Myślę, że już Ci lepiej po drzemce. Posil się, dostarcz energii po tych sensacjach, wrzuć se magnez i witaminki też.

 

kosmostrada, no to selerzymy, bom też wlazła pod kocyk z herbateńką, skarpety wełniane założone i czuję miłe ciepełko.

Teraz mi dobrze, zjadłam porządny obiad i mam już luz.

Łap Kochana siły i odpoczywaj w te trudne dni. U mnie śnieg też utrudnia chodzenie, mimo płaskiego obuwia.

Ja już powiesiłam druga słoninę na balkonie. A przy wejściu do bloku, pod krzewem cisu widziałam dziś trzy kosy, które zjadały czerwone owoce cisu leżące pod krzakiem. Czarniutkie, z żółtymi dziobkami ptaszyny, nawet ufne, bo stanęłam sobie popatrzeć jak smacznie wcinały. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, Bardzo piękne słowa... Ja tam bulwą jestem, czy chcę czy nie o tej porze roku. ;) Człowiek zabulwiony, a tu będzie trzeba za kwiatka robić, bo wiosna, bo nie będzie wymówek. Tyle planów do zrealizowania... :zonk:

Ja dziś też na pogodę nie narzekam, pięknie śnieżkowało. :105: Nareszcie.

 

mirunia, Przekocykujemy tę zimę Kochana... :D No regeneruję się, nawet jutro sobie taki lightowy planik zrobiłam.

Kosy też u mnie urzędują, przypomniałaś mi. Muszę im jabłuszko wyłożyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×