Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ktoś mnie kocha, szanuje, a ja...


Rekomendowane odpowiedzi

Ba, cheiloskopia, nie tylko sądzę, że doszukujesz się na siłę jego wad, lecz że po prostujuż go skreśliłaś, i przekreślasz bardziej, z każdym słowem.

 

Po prostu uzewnętrzniam swoje obawy, wątpliwości i lęki, nic poza tym.

 

Osobiście nie decydowałbym się na wyjazd gdybym narobił tyle bałaganu, a starał się go jakoś posprzątać. A M. ryzykuje tym, że nie będzie miał już do czego wracać, dając Ci czas, a jak mniemam jesteś dla niego ważna więc ryzykuje sporo. I słuchać może jednak potrafi.

 

W kwestii "daj mi, proszę, trochę czasu" nie potrafi słuchać. Nie twierdzę, że nie jestem dla niego ważna - wręcz przeciwnie (gdybym nie była, już na początku by odpuścił). I pewnie jego impulsywne zachowania stąd właśnie wynikały... Sęk w tym, że bardzo potrzebuje teraz spokoju, a telefonami, niezapowiedzianymi wizytami i ciągłymi pytaniami o przyszłość raczej nie poprawia naszej sytuacji.

Nie ukrywam, że w czasie jego nieobecności chciałabym odkryć, na ile on jest ważny dla mnie.

 

A czy krytykował Twoją pasję, uważał za głupią?

 

Nie, nie krytykował. I raz nawet był ze mną na pozostałościach cmentarza (raptem 4 nagrobki, ale za to z przełomu XIX i XX wieku). Jednak cóż z tego, skoro on i tak woli trzymać się za ręce niż gdzieś się wyrwać.

 

Nie mam Ci za złe, że twardo obstajesz za M., wręcz przeciwnie, ale spróbuj mnie tez trochę rozumieć; nie wiem czy ja i on to dobre połączenie. Tu nawet nie chodzi o dawanie szansy... on jest po prostu zupełnie inny niż ja, a nie przecież na zmianie o 180 stopni związek powinien polegać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe... wpadnij w sobotę do wrocka. Zjaramy blanta, weźmiemy kilka browarów i pokażę Ci cmentarz żydowski. Albo najdłuższy most w PL od podspodu. Mae pewnie też dołączy - jeśli zrzuci kajdany niewoli krzyżackiej. :lol:

 

Połączenie browara (o kilku to już nie wspomnę, bo ja "małolitrarzowa" jestem) i blanta ma u mnie fatalne skutki, a przez wzgląd na szczelną w tym temacie głowę - trzymające dwa dni ;) A duży we Wrocku ten cmentarz? ;)

Kilka jest. Nie pamiętam jaki jest stan tego, o którym myślałem. U mnie na dzielni jest też chyba jakaś opuszczona fabryczka.

Dla Ciebie zakupi się browara dla cnotek ( :lol: ), znaczy rozcieńczonego colą. My z Mae chlamy mocne. :D

W razie co odniesiemy Cię na dworzec, albo się przekimasz do przetrzeźwienia u mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cala ta sytuacja powoduje samonakręcanie się błędnego kola myśli, wiec chyba najlepiej jakbyś się odcięła od wszystkiego póki co. ;)

 

A czy przypadkiem zobojętniony nie jesteś owym "M"? :D Na forum tylko kilka dni i tylko w tym wątku... :idea: Teoria spiskowa taka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cala ta sytuacja powoduje samonakręcanie się błędnego kola myśli, wiec chyba najlepiej jakbyś się odcięła od wszystkiego póki co. ;)

 

A czy przypadkiem zobojętniony nie jesteś owym "M"? :D Na forum tylko kilka dni i tylko w tym wątku... :idea: Teoria spiskowa taka.

 

A wiesz, że przyszło mi to samo do głowy? Dosłownie pół godziny temu z ciekawości weszłam na profil Zobojętniałego (przez wzgląd na jego rejestrację w piątek, czyli tego dnia, kiedy M. nawywijał najwięcej dziwactw) i... zdębiałam nieco; Zobojętniały udziela się tylko pod niniejszym wątkiem. Nie przywitał się banałem typu "hej, jestem tu nowy" ani też nie pokusił się o komentarz w żadnym innym dziale - uderzył prosto do tego tematu.

 

Jestem też dokładnie tego samego zdania - odcięcie się od wszystkiego to najlepsze rozwiązanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eragon...

 

Problemy w związkach, to "moja specjalność".

Sam przechodziłem przez podobny poligon dla dziewczyny, która jednak nie zapominała o "tyranie", a za nim goniła.

Chciałem być szlachetny i przekierować jej uczucia na siebie, ale goniąc sam poległem.

Wyjechała na studia do Warszawy, słuch zaginął, ja zapomniałem.

 

Poza tym, NN4V, sam dobrze wiesz, że by czytać wątki na tym forum nie trzeba być jego zarejestrowanym użytkownikiem (co wg mnie jest nieporozumieniem).

 

I jeszcze słowo do heiloskopii - używałem tego forum jeszcze przed Tobą zanim uznałem je za bezsensowne i przywróciłem znów by wyczytywać o niezdecydowaniu dziewcząt, obojętności ich facetów i tym podobnych :D

 

Przykro mi, że tak odbierasz mój udział w "pomocy" Tobie.

 

I najlepiej zostaw M. Jak widać jest tylko Twoim wrogiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze słowo do heiloskopii - używałem tego forum jeszcze przed Tobą zanim uznałem je za bezsensowne i przywróciłem znów by wyczytywać o niezdecydowaniu dziewcząt, obojętności ich facetów i tym podobnych :D

 

Przykro mi, że tak odbierasz mój udział w "pomocy" Tobie.

 

I najlepiej zostaw M. Jak widać jest tylko Twoim wrogiem.

 

Nie chciałam sprawić Ci przykrości - zwróciłam jedynie uwagę na zbieg okoliczności, jaki towarzyszył Twojej rejestracji tutaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałem rzucać fałszywych oskarżeń, ale nie mogłem się powstrzymać widząc jaki ten watek zrobił się "gorący". :D

Wyczuwam bratni duszę - też jestem miłośniczką teorii spiskowych :smile:

A tak zupełnie poważnie, przyjrzałam się (a nawet "przyjżałam" - NN4V wie o co mi chodzi) godzinom, w których Zobojetniony dodawał posty; być może jestem przewrażliwiona, ale niewykluczone, iż pokrywałyby się z godzinami, w których M. mógłby je dodawać.

Z drugiej strony wydaje mi się, że M. jest zbyt inteligentny i nie dałby się tak łatwo rozszyfrować.

Zbyt analityczna się robię na stare lata ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niektóre wątki są o wiele "gorętsze" tj. mają znacznie więcej wyświetleń, komentarzy.

 

Kiedyś szukałem tu podpowiedzi, pomysłów co robić by przekonać do siebie dziewczynę, o której wspomniałem.

Przepraszam, że to piszę, ale to wy - kobiety - a raczej wasze teorie i światopogląd mnie stąd wypchnęły.

 

A historia cheiloskopii to wypisz wymaluj moje perypetie. Nie żałuję ich, ale byłem naiwny sądząc, że zakochaną da się odkochać i rozkochać w sobie.

Jej słowa "po prostu nie jesteś nim" usłyszałem na własne uszy, dlatego gdy wspominam to, trochę współczuję sławnemu M. Musiało zaboleć.

 

W ogóle na miejscu autorki uświadomiłbym go, pokazując mu cały ten wątek. Najlepiej byłoby gdyby zobaczył go jeszcze przed swoim wyjazdem na Zachód.

Zapewne udaje się tam szukać pracy. Jeśli z tęsknoty przyszłoby mu do głowy wejść znów na to forum, to autorka raczej nie będzie miała już M. w swej potencjalnej nawet przyszłości. Za dużo tu złych słów o nim padło.

 

Przez niego oberwało się nawet mnie :?

 

A jeśli wybaczyłby autorce i zaakceptował jej podejrzenia, pretensje i każde zniesmaczenie jego osobą, to naprawdę nie wiadomo czy koleś ma większe serce czy jaja :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

Przykro mi, że tak odbierasz mój udział w "pomocy" Tobie.

 

I najlepiej zostaw M. Jak widać jest tylko Twoim wrogiem.

A te dwa zdania, z logicznego punktu widzenia wskazują na co?

 

1.

Komuś jest przykro. (co Ci przypomina?)

Dlaczego obcemu miałoby być przykro z powodu nietrafnego domniemania?

 

2.

Chwiejność stanowisk. Typowe dla zawiedzionych nadziei.

 

Zrozum chłopie, nikt nie Twierdzi, że ktokolwiek jest wrogiem. W tej konkretnej sytuacji jednak krytyczne błędy należą do M.

Najprostszą metodą wyjścia z sytuacji jest:

1. Przyznanie się do błędow.

2. Prośba o wybaczenie połączona z przedstawieniem realnego planu pracy nad sobą.

3. Posłuchanie co kobieta mówi, że potrzebuje i danie jej tego właśnie.

4. Czekanie na jej decyzję w milczeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jej słowa "po prostu nie jesteś nim" usłyszałem na własne uszy, dlatego gdy wspominam to, trochę współczuję sławnemu M. Musiało zaboleć.

Nie usłyszał ich ode mnie. Mógł je tutaj przeczytać.

 

W ogóle na miejscu autorki uświadomiłbym go, pokazując mu cały ten wątek. Najlepiej byłoby gdyby zobaczył go jeszcze przed swoim wyjazdem na Zachód.

Zapewne udaje się tam szukać pracy. Jeśli z tęsknoty przyszłoby mu do głowy wejść znów na to forum, to autorka raczej nie będzie miała już M. w swej potencjalnej nawet przyszłości. Za dużo tu złych słów o nim padło.

Nie miałam na celu pojechać po całości po biednym M.; w tym momencie to Ty jesteś stronniczy, a w dodatku nieuważny - czym mu tak naubliżałam, bo ja sobie nie przypominam, bym choć raz tutaj na niego bluzgała? Osoba obiektywnie oceniająca sytuację jej niedotyczącą, czyli np. Ty, nie powinna być aż tak dotknięta wywodami niestabilnej emocjonalnie użytkowniczki forum, która zasięga tutaj opinii innych.

 

Przez niego oberwało się nawet mnie :?

Po raz wtóry zaznaczam, że zwróciłam tylko uwagę na zbieg okoliczności towarzyszący Twojej rejestracji tutaj; broń Boże - nie chciałam Cię urazić.

 

A jeśli wybaczyłby autorce i zaakceptował jej podejrzenia, pretensje i każde zniesmaczenie jego osobą, to naprawdę nie wiadomo czy koleś ma większe serce czy jaja :?:

Żeby wybaczyć - musiałby przeczytać. Żeby przeczytać - musiałby wchodzić na to forum. Żeby wchodzić na to forum - musiałby zapomnieć, że inwigilacja to coś, czego nie jestem w stanie zaakceptować; wówczas ani rozmiar jego jaj, ani serca nie miałby dla mnie większego znaczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...A historia cheiloskopii to wypisz wymaluj moje perypetie. Nie żałuję ich, ale byłem naiwny sądząc, że zakochaną da się odkochać i rozkochać w sobie.

Oczywiście, że się da. To że Ty nie potrafisz, nie oznacza, że nikt nie potrafi.

Logika Twojego myślenia jest mocno problematyczna we wszystkich zamieszczonych tekstach.

 

Weźmy to:

...A jeśli wybaczyłby autorce i zaakceptował jej podejrzenia, pretensje i każde zniesmaczenie jego osobą, to naprawdę nie wiadomo czy koleś ma większe serce czy jaja :?:

O czym Ty tu w ogóle piszesz?

Jakie konkretnie autorka ma podejrzenia, pretensje i zniesmaczenia, by jej cokolwiek wybaczać?

Przecież ona opisuje własne uczucia wzbudzone jego zachowaniem. Nikt nie ma nad tym kontroli.

 

Niezależnie jakie koleś ma jaja, czy serce, to mózgu trudno się u niego dopatrzyć.

To nie cheiloskopia po nim jeździ, tylko ja.

Czyli może ona ma przepraszać za mnie?

On ma jej wybaczać moje jazdy po nim?

 

No dajże spokój już.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrozum chłopie, nikt nie Twierdzi, że ktokolwiek jest wrogiem. W tej konkretnej sytuacji jednak krytyczne błędy należą do M.

Tutaj nie chodzi już nawet o krytyczne błędy. Po prostu czuję, że trzeba to zostawić na razie tak jak jest, bo ja na chwilę obecną nie jestem w stanie podjąć żadnej decyzji; mało tego popadam w swoistą paranoję, bo -słusznie czy nie - poczytuje sobie użytkowników forum jako M., w postach szukam dowodów na potwierdzenie swojej teorii, wzdrygam się na dźwięk telefonu, domofonu...

Po prostu potrzebuję się ogarnąć. W samotności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...A jeśli wybaczyłby autorce i zaakceptował jej podejrzenia, pretensje i każde zniesmaczenie jego osobą, to naprawdę nie wiadomo czy koleś ma większe serce czy jaja :?:

O czym Ty tu w ogóle piszesz?

Jakie konkretnie autorka ma podejrzenia, pretensje i zniesmaczenia, by jej cokolwiek wybaczać?

Przecież ona opisuje własne uczucia wzbudzone jego zachowaniem. Nikt nie ma nad tym kontroli.

 

Niezależnie jakie koleś ma jaja, czy serce, to mózgu trudno się u niego dopatrzyć.

To nie cheiloskopia po nim jeździ, tylko ja.

Czyli może ona ma przepraszać za mnie?

On ma jej wybaczać moje jazdy po nim?

 

No dajże spokój już.

 

Zgodzę się z Tobą (teraz we dwoje wsiedliśmy na Zobojętniałego, który jak się okazuje wcale zobojętniały nie jest - ah, jak ja lubię robić coś z kimś) - wszystko to, co napisałam to po prostu moje przemyślenia (o ile taki burdel pod rudą kopułą można nazwać przemyśleniami), moje wątpliwości, moje emocje. M. wie, że moja kondycja psychiczna ostatnimi czasy pozostawia wiele do życzenia - wie także, że nastroje i wnioski przypominają sinusoidę.

Oceniłeś go bardzo krytycznie, a ja go nie broniłam - być może o to chodzi Zobojętniałemu. Szkoda tylko, że nie przyszło mu do głowy, iż nie po to założyłam wątek, by krytykować cudzą krytykę, bronić jak lwica własnych teorii (w moim rozumieniu niniejsze forum służyć ma między innymi wysłuchaniu opinii innych - po to zadawałam pytania). Twoja była taka a nie inna; nie jest tutaj kwestią to, czy się z nią w pełni zgadzam - biorę ją pod uwagę i, kiedy dojdę do stanu używalności, brać będę w wysuwaniu wniosków, podejmowaniu decyzji (bo jesteś Użytkownikiem, którego zdanie sobie cenię).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jej słowa "po prostu nie jesteś nim" usłyszałem na własne uszy, dlatego gdy wspominam to, trochę współczuję sławnemu M. Musiało zaboleć.

Nie usłyszał ich ode mnie. Mógł je tutaj przeczytać.

To stwierdzenie mnie rozwala, przecież gdyby M. był nim, droga Cheiloskopio , to by Cie pobił i odtrącił ? :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jej słowa "po prostu nie jesteś nim" usłyszałem na własne uszy, dlatego gdy wspominam to, trochę współczuję sławnemu M. Musiało zaboleć.

Nie usłyszał ich ode mnie. Mógł je tutaj przeczytać.

To stwierdzenie mnie rozwala, przecież gdyby M. był nim, droga Cheiloskopio , to by Cie pobił i odtrącił ? :shock:

 

Tak, bittersweet, mam tego świadomość. Wiem, że człowiek, za którym tęsknię odtrącałby mnie średnio pięć razy w tygodniu, niekoniecznie mając do tego powody.

Ja to wszystko wiem - teoretycznie. Tylko czemu nie potrafię przestać obwiniać się za rozpad związku, w którym pokładałam tak wielkie nadzieje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NN4V napisał(a):

zobojętniony napisał(a):

...A jeśli wybaczyłby autorce i zaakceptował jej podejrzenia, pretensje i każde zniesmaczenie jego osobą, to naprawdę nie wiadomo czy koleś ma większe serce czy jaja :?:

 

O czym Ty tu w ogóle piszesz?

Jakie konkretnie autorka ma podejrzenia, pretensje i zniesmaczenia, by jej cokolwiek wybaczać?

Przecież ona opisuje własne uczucia wzbudzone jego zachowaniem. Nikt nie ma nad tym kontroli.

 

Niezależnie jakie koleś ma jaja, czy serce, to mózgu trudno się u niego dopatrzyć.

To nie cheiloskopia po nim jeździ, tylko ja.

Czyli może ona ma przepraszać za mnie?

On ma jej wybaczać moje jazdy po nim?

 

- Podejrzewa: mnie o bycie M.

- pretensje (bluzganie) i zniesmaczenia odczuwa o: romantyzm, czułość (być może przesadną, nie wiem), obsypywanie ją upominkami. Ja wiem, że własny obraz jaki wywołał tym M. mógł być aż za słodki, ale czy to dotyka aż do żywego?

- wybaczyć mógłby (gdyby się dowiedział): zero zaufania (wiem, że cheiloskopia nie jest w najlepszej formie, ale chwilę zastanawiałem się czemu zostałem wzięty za M.)

- przykro mi nie tyle z powodu tego, że zostałem M., ale dlatego, że wiem z własnego doświadczenia jak łatwo "stać się" draniem. Moja niespełniona miłość uważała, że dresiarz jest w stanie dać jej szczęście (najczęściej chciał jej dawać je po najebce z kumplami), a ja tylko jej go obrzydzam, dyskredytuję i jestem "cynicznym manipulantem". Kiedy wydarł się na nią, z powodów o których nie chciała mówić, powtarzała tylko: "nie chcę tego rozprzestrzeniać nikomu poza Tobą". I tak w kółko. Raz wyszarpał ją z klubu i zbluzgał bo tańczyła z moim kumplem, którego i on znał (choć uważał za geja, bo mój kumpel był hipsterem), a gdy powiedziałem po tym by go zostawiła w spokoju, dała sobie spokój z uganianiem się za humorzastym despotą (chyba sterydy miały też wpływ na jego zachowanie) kazała mi szukać sobie w "naszym" klubie innej miłostki, bo "łażę za nią jak hiena" i "pies z podkulonym ogonem". Uważała nawet, że ją śledzę (chodzę za nią).

- widać też w cheiloskopii totalne zaślepienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×