Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

czlowiek nerwica nie mysl ze kazdy ma cie za kretyna bo ja na przyklad bym nie mial bo ja sam wiem jak to jest. Mi tez jest ciezko z ludzmi a takze mam strach przed praca i obowiazkami bo ciagle mi sie zdaje ze ja nic nie umiem, a co bylem w jakiejs pracy to zachowywalem sie nienaturalnie i bylem strasznie spiety i chodz z niektorymi mi sie gadalo nawet ok to w sytuacjach stresowych poprostu wymiekam. No i jestem homo wiec naprawde gadka o dupach, meczach i piwie mnie meczy a naprawde nie chce udawac kogos kim nie jestem. Moze bym sie dobrze czul w jakims gejowskim barze czy co, ale geje potrafia byc nachalni a ja wcale nie jestem stereotypowym kolorowym gejem myslacym 24h o sexie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i jestem homo wiec naprawde gadka o dupach, meczach i piwie mnie meczy a naprawde nie chce udawac kogos kim nie jestem.

Dlatego właśnie dochodzę do wniosku, że potrzebuję "comming outu" i może Ty też powinieneś to rozważyć. Żeby nie udawać kogoś innego, kogoś nieistniejącego. Żeby nie być narażonym na agresję chociaż w kręgu bliskich znajomych, którzy są nieświadomi tego, że Cię ranią. Np. zbieram się na odwagę, wychodzę do ludzi, jestem w towarzystwie i staram się dobrze się bawić. Kiedy zaczyna mi to wychodzić nagle z ust kogoś o kim myślę w kategoriach przyjaciela pada jakaś uwaga odnośnie "pedalstwa" i "pedałów". Wypowiadane z największą pogardą. I jak wtedy zaadoptować się w grupie? Jak nie zwracać na to uwagi? Jak czuć się "normalnym"?

 

Moze bym sie dobrze czul w jakims gejowskim barze

Nie sądzę... Przynajmniej ja się czuję jeszcze gorzej. Czuję się jeszcze bardziej obserwowany, oceniany. Bo pewnie tak jest.

 

Myślę, że comming out byłby tu jakimś wyjściem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O kuuurde! A co to sie zawiesilo w tej powyzszej wiadomosci? :roll::D

Tzw. double, czyli posty wysłane z jakiegoś powodu (najczęściej awarii) po dwa albo więcej razy. Poprawiłem.

 

Odnośnie coming outu (przewinęło mi się gdzieś niżej) - taka mała rada. Nie ujawniajcie się w domu dopóki:

 

a) będziecie w 100% pewni swojej orientacji (jeżeli "może homo może bi" to bym się na razie wstrzymał)

b) będziecie w stałym związku z kimś na tyle długo, żeby liczyć, że was wesprze

c) nie osiągniecie pełnoletności (bo rodzice mogą sporo namieszać)

 

Pamiętajcie że wy przyzwyczajaliście się do tej myśli całe życie a rodzice będą mieli na to mniej czasu, więc ich reakcje mogą być gwałtowne.

 

Co do znajomych - naprawdę wszyscy muszą o tym wiedzieć? Mnie dużo bardziej interesuje czy ktoś jest w porządku wobec mnie niż jego sprawy osobiste i większość ludzi też tak robi - wiedza czy ktoś jest homo nie jest mi potrzebna w relacji z kimś. Podobnie z nerwicami itd. to nasze osobiste sprawy i warto dobrze się zastanowić co osiągniemy a co stracimy wtajemniczając w to innych, jakie są potencjalne zyski a jakie ryzyko.

 

Co innego bliscy (ale tacy serio bliscy i zaufani) przyjaciele. Ale tutaj też nie zawsze odpowiedź na pytanie "powiedzieć czy nie" jest jasna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do znajomych - naprawdę wszyscy muszą o tym wiedzieć?

Nie, nie wszyscy, tylko ci najbliżsi. I nie dlatego, żeby wiedzieli, bo ja tak chcę, bo jestem jakiś straszliwie ekstrawertyczny czy "gay pride", a dlatego, żeby z ich strony nie być narażonym na złośliwe komentarze.

Nie wiem, scrat, jakiej jesteś orientacji, to bez znaczenia. Zakładając, że jesteś hetero wyobraź sobie sytuację, że jakimś sposobem żyjesz w społeczeństwie w większości homoseksualnym. Z góry, domyślnie jesteś traktowany jako gej, rodzina wyczekuje, żeby zobaczyć Twojego faceta, ktoś Cię ciągle pyta, dlaczego jesteś sam, dlaczego jeszcze nie znalazłeś sobie partnera jak wszyscy inni. Tymczasem masz zupełnie inną wizję siebie, swojego życia, a na dodatek, o zgrozo, pociąga Cię płeć przeciwna, co jest powszechnie uważane za zboczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmorek, bez obrazy ale myślisz, że skoro teraz docinają gejom i "pedałom" to to się skończy jak im ujawnisz że nie jesteś hetero??

 

Ja bym się jednak zastanowiła nad zmianą znajomych w takiej sytuacji.....bo jak można kolegować się z kimś kto nie szanuje innych ludzi...no bez obrazy......

Poza tym gdyby to byli twoi bliscy znajomi to :

-nie miałbyś wątpliwości czy im powiedzieć

-nie miałbyś oporów przed ujawnieniem swojej orientacji

-zupełnie nie powinieneś bać się ich reakcji - skoro to bliscy znajowmi to przecież dobrze się znacie

- generalnie co inteligentniejsi sami by się domyślili.

 

Także zastanów się.......czy gra jest warta świeczki - czy nie lepiej zostawić to jak jest i zacząć obracać się w towarzystwie ludzi posród których będziesz mógł być sobą......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmorek, bez obrazy ale myślisz, że skoro teraz docinają gejom i "pedałom" to to się skończy jak im ujawnisz że nie jesteś hetero??

O to właśnie chodzi, czy to się skończy, czy nie. Jeśli tak to ok, jeśli nie - zmiana towarzystwa. O mnie dużo dobrych znajomych wie, ale tych naprawdę dobrych. Wcześniej też słyszałem z ich ust różne komentarze na temat homoseksualizmu, dopóki nie wiedzieli, że one dotyczą mnie. Po wyjawieniu "tajemnicy Brokeback Mountain" zmieniło się ich postrzeganie, zapewniali mnie, że nic do mnie nie mają, że jeżeli coś mówili, to dlatego, że wszyscy tak mówią... I ogólnie byli zszokowani, że nie mam różowych piórek w tyłku i nie zachowuję się jak kobieta :D

Teraz zastanawiam się, czy powinienem walczyć o swoje w większym towarzystwie, gdzie nie wszyscy są moimi przyjaciółmi. Jak można udzielać się w grupie, integrować się, bawić, jeśli ma się wrażenie, a czasem "dowody" słowne, że ktoś tobą gardzi z samej definicji. Nerwica lękowa + homoseksualizm to bardzo nieprzyjemna mieszanka... Być może nawet sama orientacja jest w tym przypadku źródłem fobii społecznej, źródłem myślenia, że "jestem gorszy, inny" i takie tam, na co wielu ludzi stara się dostarczać dowody.

Trudno jest szanować siebie, co jest podstawą normalnego poczucia własnej wartości, podczas gdy większość społeczeństwa tego nie robi :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz zastanawiam się, czy powinienem walczyć o swoje w większym towarzystwie, gdzie nie wszyscy są moimi przyjaciółmi.

Chyba nie chcesz żeby twoja orientacja stała się kartą przetargową w momencie, kiedy ktoś będzie chciał ci dopiec, zmusić do czegoś, zaszantażować? Ludzie mają to do siebie że twoje cechy odbiegające od normy nie przeszkadzają im w tobie dopóki trzymacie się razem. Jak coś pójdzie nie tak, to może obrócić się przeciwko tobie.

 

Być może nawet sama orientacja jest w tym przypadku źródłem fobii społecznej

A może odwrotnie - nieśmiałość wobec kobiet, wynikająca z fobii, miała wpływ na to, że wrodzone skłonności homoseksualne rozwinęły się także emocjonalnie. Pytania bez odpowiedzi... Sam musisz do tego dojść. Chociaż właściwie jeżeli już się stało - jesteś gejem z fobią społeczną - to dochodzenie gdzie przyczyna a gdzie skutek nie ma sensu. Trzeba skupić się na tym co jest i żyć w zgodzie ze sobą.

 

Tyle że w społeczeństwie tak to jest że czasami trzeba udawać. Dla świętego spokoju i poczucia bezpieczeństwa - że nikt cię nie skrzywdzi przez to że wie coś, co może potencjalnie ci zaszkodzić.

 

Trudno jest szanować siebie, co jest podstawą normalnego poczucia własnej wartości, podczas gdy większość społeczeństwa tego nie robi :?

Może tak, może nie... W sumie to wielu ludzi robi rzeczy społecznie nieakceptowalne i nie mają problemów z poczuciem własnej wartości. Inni z kolei są dokładnie tacy jak inni tego oczekują a jednak samoakceptacji zero...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz zastanawiam się, czy powinienem walczyć o swoje w większym towarzystwie, gdzie nie wszyscy są moimi przyjaciółmi.

Chyba nie chcesz żeby twoja orientacja stała się kartą przetargową w momencie, kiedy ktoś będzie chciał ci dopiec, zmusić do czegoś, zaszantażować?

 

Czasami jest też odwrotnie - nie zwrócisz komuś uwagi bo jest inny i boisz się, że by to go/ją uraziło mimo, że przeciętnemu innemu człowiekowi powiesz.

 

Aczkolwiek to chyba niedobrze w ten sposób wykorzystywać swoją inność - bo to pewien sposób szantażu emocjonalnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie chcesz żeby twoja orientacja stała się kartą przetargową w momencie, kiedy ktoś będzie chciał ci dopiec

A to racja... Z tym, że na pewno nie biorę pod uwagę ujawniać się komuś, kto mógłby zrobić coś takiego.

 

nieśmiałość wobec kobiet, wynikająca z fobii, miała wpływ na to, że wrodzone skłonności homoseksualne rozwinęły się także emocjonalnie

Odpada. Byłem gejem zanim się dowiedziałem, co to jest nerwica. I nigdy nie byłem nieśmiały w stosunku do kobiet.

 

wielu ludzi robi rzeczy społecznie nieakceptowalne i nie mają problemów z poczuciem własnej wartości

Tego właśnie nie mogę rozgryźć. Jak można być np. złodziejem i móc spojrzeć komuś w oczy?

 

Czasami jest też odwrotnie - nie zwrócisz komuś uwagi bo jest inny i boisz się, że by to go/ją uraziło mimo, że przeciętnemu innemu człowiekowi powiesz.

Racja. Ktoś kiedyś powiedział, jak zrobić karierę w Ameryce: trzeba być Żydem, Murzynem i pedałem. Sukces murowany :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie chcesz żeby twoja orientacja stała się kartą przetargową w momencie, kiedy ktoś będzie chciał ci dopiec

A to racja... Z tym, że na pewno nie biorę pod uwagę ujawniać się komuś, kto mógłby zrobić coś takiego.

Do tego dochodza ci ktorzy mogliby sie wygadac np. w towarzystwie, albo chociazby nie zaprzeczyc stanowczo.

 

Tego właśnie nie mogę rozgryźć. Jak można być np. złodziejem i móc spojrzeć komuś w oczy?

Powyzej pewnego poziomu... Nie wiem, frustracji, wyrachowania... Zaczynasz traktowac ludzi instrumentalnie. Taka mimowolna reakcja obronna. Dotyczy to tez gejow nie akceptujacych swojej seksualnosci - nienawidza "srodowiska" i traktuja je instrumentalnie, dla nich partner z darkroomu nie jest czlowiekiem.

 

Zreszta pol biedy jak z darkroomu bo w koncu sila tam nikt nikogo nie zaciaga, gorzej jesli trafisz na takiego i zwiazesz z nim jakies plany, nadzieje...

 

Racja. Ktoś kiedyś powiedział, jak zrobić karierę w Ameryce: trzeba być Żydem, Murzynem i pedałem. Sukces murowany :twisted:

W Polsce powoli tez. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem gejem jak tylko zaczalem dojrzewanie czyli w wieku 11 lat i wtedy bylem jeszcze wzglednie biseksualny ale z czasem sie uksztaltowalo. Chociaz pierwiastek bi pozostal do dnia dzisiejszego jesdnak to jest jak 9.5/0.5. Ze swoją fobią napewno znajomym nie powiem o swojej orientacji bo to hipokryci. Nie wszyscy ale nie chce nikomu mowic, mimo ze to ciezar to nawet podoba mi sie utryzmywanie takiego sekretu. Ale nie byla by moja orientacja problemem, bo nie klopot znalezc sobie kogos, ale moja fobia przed zwiazkiem i seksem. A fobie przed seksem mam od zawsze i od "zawsze" sie onanizuje wiec pewnie to zabilo moja osobowosc. Tak wiec jestem sfrustrowanym autoseksualista ktory skonczy samotnie gdzies w kartonowym pudle bo zycie go straszy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mimo ze to ciezar to nawet podoba mi sie utryzmywanie takiego sekretu.

Nawet po pijaku nie wymyka ci się czasami coś? Ani nie korci cię wtedy żeby jednak powiedzieć?

 

bo nie klopot znalezc sobie kogos

Zależy jakie masz wymagania. Na krótko to może i nie kłopot, ale kogoś wiernego a do tego takiego wymarzonego i uzupełniającego się z tobą to nie wiem czy tak łatwo... Nawet w świecie hetero, gdzie "materiału" jest więcej, trudno jest trafić na taką połówkę z którą po 1-2 latach wszystko się nie sypnie, bo nagle magia minie i okaże się że wcale tak bardzo do siebie nie pasujecie jak to się wydawało.

 

Poza tym w świecie gejów zegar tyka szybciej niż w hetero, taka smutna obserwacja.

 

A fobie przed seksem mam od zawsze

Sorry za bezpośredniość - ale analnym? Czy ogólnie każdą formą kontaktu seksualnego? Bo jeżeli tylko to pierwsze to nikt przecież nie zmusza, jeżeli nie chcecie tego robić z partnerem to nie musicie.

 

i od "zawsze" sie onanizuje

Jak ogromna większość chłopaków.

 

ktory skonczy samotnie gdzies w kartonowym pudle bo zycie go straszy...

A tego nikt nie może wiedzieć, nawet ty...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Czasem zachowuje sie gejowato, ale kazdy bierze to jako zarty. Nie pije(imprezowo i twarzysko), ale czasem korci, żeby sie wygadać. No i ta moja wielka tolerancja może ich prowokować do tego, ze cos ze mna nie tak.

 

2. Nie chce kogos na miesiac, chce miec "męża" a może i nawet "żonę" whatever, jak z kimś mi będzie dobrze możemy żyć razem a jak tamtemu/ej będzie sie chciało seksu to czemu ma nie zrobić tego z kimś bo mnie, odpowiadając na pyt 3. nawet smarowanie kogoś olejkiem brzydzi :P

Mam znajomego online, znamy się już 4 rok i nie raz stwierdziliśmy że możemy żyć tak jak napisałem powyżej. No ale to daleka przyszłość póki co. Jak nas będzie stac na samodzielne życie poza domem rodzinnym to wtedy pogadamy.

 

4. No nikt nie wie, moge skonczyc jak ten w Pakistanie np ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Czasem zachowuje sie gejowato, ale kazdy bierze to jako zarty. Nie pije(imprezowo i twarzysko), ale czasem korci, żeby sie wygadać. No i ta moja wielka tolerancja może ich prowokować do tego, ze cos ze mna nie tak.

A może po prostu się domyślają ale mają to gdzieś, skoro się do nich nie dobierasz to ani ich to ziębi ani grzeje :)

 

2. Nie chce kogos na miesiac, chce miec "męża" a może i nawet "żonę" whatever, jak z kimś mi będzie dobrze możemy żyć razem a jak tamtemu/ej będzie sie chciało seksu to czemu ma nie zrobić tego z kimś bo mnie, odpowiadając na pyt 3. nawet smarowanie kogoś olejkiem brzydzi :P

Czyli związek platoniczny, emocjonalny? Ciężko będzie. Nie będziesz zazdrosny o to że on się zaspokaja z innymi? I może potencjalnie poczuć z nimi emocjonalną więź?

 

Mam znajomego online, znamy się już 4 rok i nie raz stwierdziliśmy że możemy żyć tak jak napisałem powyżej. No ale to daleka przyszłość póki co. Jak nas będzie stac na samodzielne życie poza domem rodzinnym to wtedy pogadamy.

A teraz nie stać? Ile macie lat?

 

4. No nikt nie wie, moge skonczyc jak ten w Pakistanie np ?

Wszyscy możemy... Tylko co to zmienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Może mają, może to tajemnica poliszynela...

2. No wlasnie sam widzisz, ze ciezko a to nie napawa optymistycznie do zycia

3. Nie stac, ja mam 25 on 21. Nawet jak znajde stala prace to nie ma szans bo na pewno nie bede zarabial wiecej jak 1500 przynajmniej na poczatku, o ile wczesniej stres mnie nie wykonczy. Inna sprawa gdy bym zalozyl normalna rodzine to bysmy mieli wsparcie od rodzicow.

4. Ja wiem ze skoncze marnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Może mają, może to tajemnica poliszynela...

Jeżeli wszystko jest OK to właściwie co za różnica?

 

2. No wlasnie sam widzisz, ze ciezko a to nie napawa optymistycznie do zycia

Takie to życie jest. Ale chyba warto kraść szczęście?

 

3. Nie stac, ja mam 25 on 21. Nawet jak znajde stala prace to nie ma szans bo na pewno nie bede zarabial wiecej jak 1500 przynajmniej na poczatku, o ile wczesniej stres mnie nie wykonczy. Inna sprawa gdy bym zalozyl normalna rodzine to bysmy mieli wsparcie od rodzicow.

Ty 1500, on 1500, to macie 3k, to nie jest mało. Na wynajęcie mieszkania i życie na w miarę normalnym poziomie starczy.

 

4. Ja wiem ze skoncze marnie

Masz jakieś powody żeby tak myśleć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko gdyby nie fobia ..bo depresja to wynika z fobii. On mieszka daleko, bliżej ma do berlina jak do mnie. Jak znajdę stałą pracę, chocby za 1200 to może być ciężka byle bym siętam nie stresował i nie musiał robić nic co będzie wysiłkiem wysysającym ze mnie życiową energię. Jak tylko znajde taka prace to moj stan się diametralnie poprawi i wiem, że to śmiesznie wyglada ale bede mogl wtedy wszystko :D

 

A powod teraz mam taki do takich mysli bo mam piepszonego dola. Najgorsze, ze to trwa od 1 liecum :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem ze skoncze marnie

Musisz wiedzieć, że tak nie jest, nie będzie.

 

Jak znajdę stałą pracę, chocby za 1200 to może być ciężka byle bym siętam nie stresował i nie musiał robić nic co będzie wysiłkiem wysysającym ze mnie życiową energię. Jak tylko znajde taka prace to moj stan się diametralnie poprawi

Złe wieści. Taka praca nie istnieje. Przecież nie bez powodu mówi się, że taka czy siaka praca jest bardziej lub mniej stresująca. Problem polega na tym, nie tylko w Twoim przypadku, lecz każdego nerwicowca, że mamy błędne wyobrażenie o byciu zdrowym. Wydaje nam się, że powinniśmy być zawsze pogodni, uśmiechnięci, wyluzowani, robić wszystko bez wysiłku. Zdrowi ludzie też się stresują, mają problemy i doły. Tylko z nich wychodzą, choć nie wszyscy. Inni żyją z przyklejonym uśmiechem i udają, że jest ok. Wyjście z choroby polega na zrozumieniu, że życie to ciągła walka, gdzie trzeba starać się wygrać, nabrać dystansu i pokonywać przeciwności. Nie rozgrzebywać problemów, nie babrać się w brudach i użalaniu nad sobą. Weźmy np. maturę. Wszyscy to przeżywają, trzęsą im się nogi, ręce, pocą się, grzęźnie im głos. Nie znaczy to, że są chorzy, wręcz przeciwnie. Wiem to wszystko, a jednak nadal mam ten sam problem co wszyscy na forum. Trzeba długiej pracy nad sobą i upartego budowania wiary w siebie. Strzeżmy się lubieżnego nurzania się w naszych fobiach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, znacie jakichś specjalistów z doświadczeniem w leczeniu fobii społecznej i powiązanych z nią rzeczy z Trójmiasta, a najlepiej Gdyni?

 

witam i przylaczam sie do pytania :)

 

(najlepiej przyjmujacego w ramach nfz)

 

i jaka psychoterapia, z waszego doswiadczenia, daje najlepsze rezultaty w wychodzeniu z socjofobii? psychodynamiczna, behawioralno-poznawcza, inne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

socjofobia to jest moja największa zmora, właściwie uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie. nie umiem nawiązywać nowych znajomości, zwykła rozmowa z kimś obcym staje się ogromnym problemem. publicznych wystąpień unikam jak ognia. staram się nikomu nie rzucać w oczy, zawsze stoję z boku. swobodnie potrafię zachowywać się tylko wśród ludzi, których bardzo dobrze znam i którym ufam na sto procent. niestety, poniekąd na własne życzenie, liczba tych osób spadła do zera...

przez to nieustannie mam wrażenie, że życie ucieka mi przez palce. mam osiemnaście lat i zero życia towarzyskiego. chciałabym to zmienić, ale nie potrafię...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przestanmy sie obwiniac za to, ze mamy fobie. to nie nasza wina! zamiast sie zamartwiac jacy to my jestemy biedni i ze zycie jest beznadziejne, zacznijmy dzialac, robic konkretne kroki, np. pojsc do psychitary :)

 

ja poszedlem, i choc nie jestem zdrowy (jeszcze! :P), to porownujac stan sprzed pojscia z obecnym, to hoho!

 

mi zapisane tabletki pozwolily (po kilku miesiacach) na zawarcie killku nowych znajomosci w necie, ktore kontynuuje w realu. oczywiscie nie wszyscy musza mnie lubic i czesc znajomsci wygasla po kilku tygodniach/miesciacach. no ale sam fakt, ze wyszedlem do ludzi uwazam za sukces. mozecie mi pogratulowac! :P

 

poza tym wychodze do sklepu/urzedu/na rower/do kina, a co kiedys okupione byloby 100 razy wiekszym poswieceniem.

 

teraz jestem w trakcie psychoterapii.

 

all in all, robie teraz rzeczy ktorych nie robilbym nie ruszajac dupska. wiec nie marudzic samemu sobie w sobie, tylko wybrac sie do psychologa i mu marudzic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

all in all, robie teraz rzeczy ktorych nie robilbym nie ruszajac dupska. wiec nie marudzic samemu sobie w sobie, tylko wybrac sie do psychologa i mu marudzic.

gratuluję, że Ci się udało, ale skoro sam miałeś tę fobię, to powinieneś zdawać sobie sprawę, że to wszystko nie zawsze jest takie proste..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, ja zgodzę się z przedmówcą. Osobiście wierzę ze można z tego wyjść gdzies tam w środku, ale podjete przeze mnie próby w celu wyjścia, z fobii społecznej / nerwicy były bezskuteczne as nawet przerażająco dołujące.

Zazwyczaj lepiej czułam się tylko po lekach, ale za każdym razem gdy je odstawiałam było dużeo gorzej niż zaczyanłam je brać :(

Zapisałam się też na terapie do psychologa w państwowej poradni zdrowia psychicznego.

To była straszna porażka. Psycholog na pierwszym spotkaniu powiedział że jeżeli wątpliwe jest wyleczenie się z tego. To mnie tak strasznie dobiło, że miałam ochote stamtąd wybiec i się poryczeć. Ciągle powtarzał ze nie jest mi w stanie pomóc, że tylko ja moge to zrobić (tylko nie znał żadnych rad jak tego dokonać!!!), i często mówił "to dziwne". Nie dobrze czułams ię wychodząc od niego :( Przez około 10 sesji nie powiedział ani jednej pozytywnej rzeczy ani razu nie dodał mi otuchy, tylko ciągle nie wiem jak tobie pomóc, to dziwne".

B yć może są inni psycholodzy którzy mają lepsze podejście do pacjenta, ale z tej poradni żaden inny nie znalazł dla mnie czasu (wszyscy mieli pełny grafik na najbliższe miesiace), a nie stac mnie na sesje prywatne :(

No i mam obecnie 27 lat, mieszkam sama, zaszywam się w mieszkaniu jak kret w norze, chodzę smutna i czuję jak życie mi ucieka... Jak zawodzę wszystkich bliskich, bo brak mi odagi a teraz też motywacji do życia :(

Kurcze, musiałam się wyżalić chyba...

 

[Dodane po edycji:]

 

I wicie co, ja ciągle podejmuję jakies cholerne prby wyjścia z tego, i nie wiem co się dzieje że ciagle mi się nie udaje. Czytałąm o wschodnich metodach (medytacje, joga), trening autosugestii (jak mantr wypowiadam w myślach "nie boję sie lub jestem spokojna), chodziłam do psychologa, ale na nim się zawiodłam. Wygląda na to ze jesyna metoda to były wizyty u psychiatry i faszerowanie się chemia, która na czas jej brania wpływała pozytywnie na jakosć mojego życia :( a ja nie chcę brac jej całe życie :(

 

[Dodane po edycji:]

 

Cześć wszystkim,

 

Chyba najgorszą rzeczą któr fobik społeczny może zrobic jest zatrudnienie się w duzej korporacji, gdzie ma sie kontakt z kilkomaset osobami Co włąśnie zrobiłam ja :(

 

Zatrudniałm się tam, jak akurat brałam leki przeciwlękowe (Efectin), czułam się w miarę normalnie, i wtedy oceniłam, ze moge się podjąć takiego wyzwania. Skusiła mnie dośc dobra pensja, i fakt, ze znajomy który w niej pracuje mówił że pracuja w tym dziale suer ludzie, bardzo wyrozumiali i wyluzowani. Rzeczywiście początek był całkiem miły, atmosfera przyjazna i jakoś to szło... Po miesiący pracy postanowiłam odstawić leki, miałam dużo efektów ubocznych, zawroty głowy, nudnosci i ogólnie uznałam, ze dam radę sama. Dość długo je odstawiałam, bo znowu p[jawiły się objawy odstawienne (okropne szumienie w głowie i problemy z widzeniem - to mnie utwierdziło w przekonaniu, że dobrze robię odtsawiając je). Niestety jednak psychicznie z miesiąca na miesiac czułam się coraz gorzej. nie dość ze nasiliły się znowu objawy fobii społecznej, to mam jeszcze do tego depresje. Mam ogromne trudności w Realizowaniu swoich obowiązków w pracy, CIĄGLE DOPADAJĄ MNIE KLĘKI, LUB CHCE MI SIE PŁAKAĆ, strasznie się boję ze stracę pracę :(

Olbrzymim błędem było zatrudnienie się w tak dużej firmie, gdzie ciągle wystawiana jestem na kontakt z duża ilośco osób. Sama po sobie widzę jak się zaczynałam zamykać w sobie i stawałam się coraz bardziej nieśmiała i zdenerwowana, a teraz to z trudnością dojeżdżam do pracy (a mam daleko - jadę godzinę trzema autobusami).

 

dodam, że mieszkam sama więc jeśli tsracę pracę, to nie będę miała z czego żyć (świadczenie bezrobotne starczy mi tylko czynsz i mala czesc opłat a nie mam żadnych oszczędności). Strasznie się boję i czuję ze znowu poddam się leczeniu posychiatrycznemu i lekom bo nie daję rady :(

 

Powodzenia wszystkim

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×