Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chyba toskyczny związek?


Rekomendowane odpowiedzi

Może pora na terapię? Dla niej, albo dla Was obojga. Postaw ultimatum. Powiedz, że to Cię wykańcza, że tak nie możesz, że brakuje Ci sił. Może zrozumie (pewnie nie natychmiast, ale nie zrażaj się wybuchem). Może dajcie sobie szansę? Można "przegrupować" związek, jeśli są chęci do tego.

 

W innym wypadku pozostaje rozstanie - przykre bardzo, jeśli kocha się dalej, tylko rozum wybiera radykalne rozwiązanie, które nie jest samozniszczeniem....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pestek, bo ona jest widocznie taką osobą, że trzeba ją ciagnąc jak kozę na smyczy. Faktycznie i rodzice i Ty masz nieciekawie, bo ona nie wykazuje żadnych chęci do poprawy. Trzeba z nią porozmawiać i dać ultimtum: niech idzie na terapię, tam jej pokażą jak nalezy sobie rozplanować plan dnia/tygodnia, itd. jak będzie chciała iśc na terapię, zastosuje sie do wskazówek to powinno byc lepiej. Z drugiej strony to może ona jest taką osobą, która potrzebuje faceta który nią będzie kierował, typu zaprowadiz do sklepu, będzie co kilka minut dzownił żeby szła na uczelnie, albo najlepiej takiego że on będzie pracował a ona będzie w domu siedzieć. Są takie babki co tak preferują. Moze to i wynika z tej choroby którą przezyła a może JEST JEJ TAK PO PROSTU WYGODNIEJ, że ktoś robi wszystko za nią. Bo nie ma żadnych problemów: rodzice opłącaja mieszkanie, Ty ją ciagniesz i w sumie dziewczyna zyje jak pączek w maśle, bo nie musi nic robic. Takze jak wyżej napisałam, albo a) terapia i zmiany albo b) Ty ją nadal ciagniesz, albo c) rozstanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tą wyuczoną bezradnością coś może być na rzeczy, poczytałem o zjawsku i brzmi podobnie. Miała w życiu taki okres, że faktycznie niewiele mogła ze sobą zrobić - i mimo zmiany warunków sporo jej z tego zostało. Terapia brzmi chyba sensownie. Trzeba jakoś nauczyć ją 1)planowania dnia, 2)właściwego reagowania na chwilową słabość. No i trzeba nauczyć mnie mieć do tego odpowiedni dystans - "hot outside, cool inside".

 

Nie chciałbym stwarzać wrażenia, że jest jakąś moją pijawką czy że mnie wykorzystuje. Ona zasadniczo zdaje sobie sprawę z sytuacji, jest jej wstyd i bardzo chciałaby to zmienić, tylko zazwyczaj kończy się tak jak opisałem... (i tak są zmiany na lepsze - rok temu to był koszmar).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×