Skocz do zawartości
Nerwica.com

nie lubię świąt!


betty_boo

Rekomendowane odpowiedzi

psycho-logic - no racja wtedy nie byloby swiat :lol:

ale mi chodzilo raczej o zachowanie sie ludzi

 

co do drugiej czesci

ja nie mowie o przyjaciolach tylko o rodzinie ze nie interesuja sie dopoki nie maja interesu!

ostatnio zadzwonila ciotka z zyczeniami imienionowymi i spytala co slychac zeby potem zaprosic na imieniny swojego meza;) a tak jakies 6-7 miesiecy kontaktu nie bylo... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hyhy, śmiesznie się robi. Święta miały przedstawiać jakąś ideę, na święta ludzie powinni się jednać, godzić bla bla. A my tu debatujemy dlaczego ich nie nienawidzimy i kłótnie między sobą haha. Yh ta atmosfera świąąąąąt :mrgreen::mrgreen: się usrali wszyscy na te święta. :lol::twisted:

o jeszcze tylko zapytam Grzywa, czemu Ci nas żal? Co niektórym z nas jak nie wszystkim nie jest żal samych siebie za to że nie lubimy świąt więc nie potrzebujemy Twojego żalu, ale dzięki za chęci ;):mrgreen:

Nie żebym próbował być złośliwy. Po prostu się zastanawiam czym się kierowałeś pisząc to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o jeszcze tylko zapytam Grzywa, czemu Ci nas żal? Co niektórym z nas jak nie wszystkim nie jest żal samych siebie za to że nie lubimy świąt więc nie potrzebujemy Twojego żalu, ale dzięki za chęci ;):mrgreen:

Nie żebym próbował być złośliwy. Po prostu się zastanawiam czym się kierowałeś pisząc to.

Masz podstawy być złośliwy, palnąłem przy reakcji złości. Sorry :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grzyw, my nalezymy do tej nielicznej grupy ludzi, ktorzy nie poddaj sie owczemu pedowi, wiecej czujai i mysla niz inni, i nic mnie nie zmusi bym chodzil usmiechniety od ucha do ucha bo sa swieta i kupuje prezenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciekawe z czego mamy sie cieszyc???

Z czego to nie wiem, ale wiem po co. Bo jest ciemno, zimno i do wiosny daleko, więc człowiek instynktownie szuka ciepła (kominka, szalika), światła (lampek, świeczek), jedzenia (tłustego i słodkiego) i kontaktu z ludźmi (rodzina, potrzebujący). Wtedy można sobie jakoś tę nieprzyjemną porę roku osłodzić. To takie naturalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Tomku. Też myślę, że trzeba dużo odwagi, żeby cieszyć się z czegokolwiek, bo przecież za chwilę może tego zabraknąć.

 

Z czego to nie wiem, ale wiem po co. Bo jest ciemno, zimno i do wiosny daleko, więc człowiek instynktownie szuka ciepła (kominka, szalika), światła (lampek, świeczek), jedzenia (tłustego i słodkiego) i kontaktu z ludźmi (rodzina, potrzebujący)

 

Dokładnie o to mi chodziło. Bliskość, obżarstwo i spokojna , miła atmosfera :smile: Czego więcej chcieć od życia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w rodzinie nigdy nie było bliskości i czułej atmosfery. To na święta się zrobi tak hop-siup? Gdyby nie dzieci mojej siostry, to bym w ogóle się nie starała i nie udawała świątecznego nastroju.

A najchętniej to bym wzięła jakąś tabletę 23 grudnia, tak żeby zasnąć odrazu i obudzić się 2 stycznia :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Och, Święta! Nie lubię ich. Znów będę musiała udawać, że jestem szczęśliwa, a później zostanie we mnie, w środku, niedosyt miłości... Później Nowy Rok i wszystkie te podsumowania, postanowienia... Jak zwykle zadam sobie jedno, zasadnicze pytanie: Co się ze mną stało? I, jak zwykle odpowiedź nie będzie przyjemna, jeżeli będzie w ogóle.

 

Chociaż tyle dobrego, że nie trzeba chodzić do szkoły, do obcych ludzi; nie trzeba pokazywać twarzy. Mogę cały dzień siedzieć w domu i nic nie robić, chodzić na długie spacery, odpocząć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo ich nie chcę. Bo spotkanie z rodziną mnie przeraża, bo żadne z nich mnie nie rozumie. Bo będę uwięziona nie tylko we własnej głowie, ale jeszcze dodatkowo w mieszkaniu i normach typu 'a teraz porozmawiaj z babcią, bo tak wypada'. Bo będą ode mnie wymagać, żebym sprzątała, gotowała, rozmawiała, kiedy chcę tylko zniknąć z muzyką na uszach pod kocem i starać się nie płakać. Bo nic mnie nie będzie motywować do wstania rano z łóżka, jak w trakcie zajęć na uniwerku. Bo po co, po co, PO CO? Po chol*** mi religijna tradycja, jak jestem ateistką? Po chol*** mi rodzina, jak chcę być sama i tylko wyć?

 

Nawet nie mam prezentów...

 

Też tak macie?..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nienawidzę spotkań rodzinnych wykraczających poza ludzi, z którymi mieszkam, czuję się po prostu niekomfortowo. Dajmy na to moja babcia, zawsze jak przyjeżdża (na szczęście robi to rzadko) pyta ze złośliwym uśmieszkiem: "a ty masz jakiegoś chłopaka?", mówię że nie, a ona "a jakieś koleżanki masz??" mówię, że owszem xD ona na to: "napraaaawdę?" - tak to wygląda :D

 

Widzisz, kttq, święta to jest w ogóle trudny czas, bo trzeba spiąć się w sobie, i dokonać rzeczy, na które się po prostu nie ma siły. Sprzątanie, kupowanie prezentów, gotowanie... Ale myślę, że można w tym znaleźć i pozytywy. Konkretny wysiłek fizyczny, którego normalnie byśmy nie podjęli, a do którego jesteśmy zmuszeni, u mnie np. powoduje lepsze samopoczucie i tzw. pozytywne zmęczenie. Więc przygotowania do świąt nie są złe same w sobie. Gorzej z samą kolacją wigilijną. Trzeba być miłym, uśmiechać się, pilnować się, żeby za dużo nie zjeść (te kilogramy, te kalorie! :roll: ) itd.

Tak szybko reasumując: wiem, że to trudny okres, kttq, ale spróbuj odnaleźć w tym trochę radości... Zwłaszcza, że jak większość ludzi tu, chcesz wyjść ze swoich problemów, a to może być jakaś okazja, na 'uspołecznienie się'. I nie chodzi tu o prezenty, jedzenie, ale jakąś miłość w rodzinie, cokolwiek... Nie wiem, ja to tak postrzegam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh, ale wyjście z problemów, a wsadzanie człowieka za stół z zgrają krwiożerczych rekinów (alias rodziną, która w sumie wcale nie jest taka zła, ale wydaje mi się bardziej przerażająca od Kuby Rozpruwacza - przed mordercą przynajmniej mogę z czystym sumieniem uciec ;) ) to jakby tego, no, wrzucanie kociaka na głęboką wodę licząc, że się nie utopi...

Albo, że go nie zeżrą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat świąt teraz nie za bardzo lubię, bo mam lęki, ataki i nie mogę się nimi cieszyć jak kiedyś, nie czuć tego co dawniej. W twoim przypadku kttq trochę jest chyba inaczej, jesteś w ogóle złowrogo do tego nastawiona :) Ja święta przed chorobą uwielbiałem, śpiewanie kolęd :), bałwanek za oknem :), choinka :) łza w oku :), krótka refleksja :)i też nieraz miałem problemy z rodziną, Co tam u ciebie dziwaku? zawsze takie pytania, i potem obgadywania, co powinienem a czego nie, tyle że mam na to sposób i jakoś to nie mogło mi zepsuć tego co chciałem z tych świąt wziąć dla siebie, być może że to były proste rzeczy tak jak pisałem:) ale do radosnych świąt mi starczało.

A sposobem jest parę krótkich zdań i stosuje go teraz często, choć przez to jestem jeszcze większym dziwakiem i gburem :) a mówię:

moja sprawa a coś nie tak? i ironiczny uśmiech albo "to moje życie" a czasem nawet a gówno ci do tego :). to pomaga no chyba że się chce mieć poklask :) to to nie jest sposób ale jeśli święty spokój to jak najbardziej i krótko więcej nic nie dodawać w temacie :) ostatnio tak załatwiłem właśnie babcie która często była złośliwa i mam spokój bo wie że to jej nic nie da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh... Nie wiem. To nie jest lęk przed niczym konkretnym, po prostu... ogólny niesmak i lęk przed całą sytuacją. Kilka dni z życia, straconych de facto.

 

Nie cierpię świąt od rozwodu rodziców. Wcześniej to był jedyny czas, kiedy było naprawdę fajnie, bezpiecznie, rodzinnie... a od tego czasu to tylko kilka dni, które do tego wkurzają mnie powiązaniem z religią na którą mam alergię. Eh.

 

Jakieś sprawdzone sposoby na przetrwanie?:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mixtett - a czemu sam, z wyboru, czy z musu?

 

Victorek - a jakoś tak, postawa która mi wyewoluowała przez kilka lat i pogłębia się jeszcze bardziej jak widzę dzięki kierunkowi studiów (socjologia) co kosciół robi ludziom z mózgów... Bez urazy do wierzących, oczywiście. To tylko mój pogląd.

A z tym negatywem z wyjścia... Pewnie masz rację. Ale naprawdę wolałabym, żeby to było po prostu kilka wolnych dni, bez tej całej świątecznej otoczki. Sprzątanie i gotowanie na tydzień przed, grr, obłęd...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×