Skocz do zawartości
Nerwica.com

Odradzam branie wszelkich leków p/depresyjnych.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Pozatym od tego jest lekarz, ktory ma miec wiedze i prowadzic pacjenta i sie do niego idzie przepisuje leki itd. Przeważnie zaczyna się czytać dopiero po szkodzie....

Otóż nie, wystarczy mieć trochę oleju w głowie i tak jak przed każdą nieznaną dotąd substancją - czy to będzie antydepresant, czy trawka, czy heroina - dobrze jest dowiedzieć się co nieco o tym co się ma zamiar władować do organizmu. "Mądry Polak po szkodzie" - owszem, jest takie przysłowie, ale ono jest przestrogą przed takim postępowaniem.

 

Ale wy widocznie mieliście szczęście dlatego negujecie to co niektore osoby przezywaja po odstawieniu.

Nikt nie neguje. Ja ci wierzę jak najbardziej że mogłeś mieć takie a nie inne objawy, przy takim a nie innym leku i przy takim a nie innym jego stosowaniu. Tyle że to nie ma nic do tematu w pewnym sensie. Ludzie różnie reagują na różne rzeczy, to że tobie się przytrafiło to i tamto nie oznacza z automatu że te leki są "złe" i że należy odradzać ich zażywanie. My nie negujemy przeżyć ludzi, tylko walczymy z zabobonami.

 

Można to odwrócić zresztą - ty widocznie miałeś niefarta, dlaczego negujesz wypowiedzi ludzi którzy mówią że antydepresanty im pomogły?

 

Ja przy pierwszym swoim antydepresancie chodziłem po ścianach niemalże, kurewicy dostając, nie mogąc spać i inne przyjemności. Tyle że wiedziałem o tym że takie coś może się przytrafić, bo przed łyknięciem pierwszego procha znalazłem w necie forum nerwica.com na którym poczytałem sobie o trazodonie. U mnie się nie sprawdził ale u innych działa. Wniosek? Zamiast psioczyć że trazodon jest do d... to poprosiłem o zmianę leku. A potem o kolejną. Do momentu dobrania leków które się sprawdziły.

 

W ulotkach nie pisze ze odstawienie leku moze byc bardzo ciezkie i wymagac silnej woli od pacjenta.

Moja koleżanka z pracy twierdzi że się uzależniła od Apapu Noc. I ja jej wierzę, bo uzależnić się można od wszystkiego - psychicznie. Także od na przykład masturbacji czy dłubania w nosie. Ale to - ponownie - nie jest argument za tym że leki są "złe", że należy odradzać ich branie.

 

Wiele osob nie jest w stanie odstawic lekow i do nich wraca, ma potrzebe ciaglego ich zazywania, czy to nie uzaleznienie??

 

Różne substancje różnie uzależniają. Ktoś po rzuceniu palenia papierosow po wielu latach nie dostanie padaczki tak jak alkoholik. Z jednego uzależnienia łatwiej sie wychodzi z innego trudniej. Dalsza dyskusja nie ma sensu :)

Ponownie - uzależnić się psychicznie można od multum rzeczy. Pewnie od takich o jakich nawet mi się nie śniło. Ale co to za argument?.. Zgodzę się że z różnych uzależnień wychodzi się różnie, ja po jednym dniu bez papierosa też dostaję padaczki, tyle że "mentalnej" - wszystko mnie wkurvia, mam chęć rzucać cegłami prawie że. Ale to jest już uzależnienie nie tylko psychiczne, ale też fizyczne, organizm domaga się nikotyny. Stąd wszystkie wynalazki typu Nicorette zawierają nikotynę aby zaspokoić fizyczną potrzebę zażycia, palacz sam zaś musi się postarać o komfort psychiczny który dotąd dostarczała 'przerwa na dymka' i związane z nią rytuały. Przy odstawianiu antydepresantów o ile się orientuję takie zjawisko nie zachodzi. Jak mi się zdarzy zapomnieć o wzięciu leku rano to nie dostaję padaki i drgawek i nie myślę cały dzień o tym żeby wrócić do domu i nażreć się fluoksetyny. Zgodzę się tym samym z tym że dyskusja nie ma sensu, bo zeszła na tor totalnie inny niż tytuł tematu. Bo że psychicznie się od czegoś można uzależnić, to wszyscy wiemy. A przynajmniej powinniśmy. Tego nikt nie neguje.

 

-------------------------------------

 

Zobaczymy co będę pisał w tym wątku za pół roku. Obecnie bowiem odstawiłem już połowę branych leków, niedługo zacznę zabierać się za stopniowe zmniejszanie fluoksetyny - do zera docelowo. Nie zejdę najpewniej tylko z hydroksyzyny, ponieważ tak się przyzwyczaiłem do brania jej wieczorem, że ciężko mi będzie to odstawić. Dlatego z premedytacją będę karmił to małe uzależnionko. I nie dlatego że hydroksyzyna tak zajebiście uzależnia, nie. Po prostu przyzwyczaiłem się do łykania czegoś "na sen" a hydroksyzyna będzie zdrowsza niż codzienne żarcie Apapu Noc.

 

-- 13 cze 2014, 13:42 --

 

Jeszcze jedna sprawa:

 

Porównanie z kacem jest chybione. Kac to "zjazd" po jednorazowym większym upiciu się. Jeżeli już chcesz porównywać to do alkoholu to raczej do przerwania ciągu picia - dluzszego lub krotszego a nie do kaca.
Popalalem tez trawke pare lat temu, male ilosci, wrecz mikrospokpije i uzaleznienie psychiczne bylo ale nie tak silne jak przy tych lekach, po pol roku zapomnialem w ogole ze trawe palilem. Co innego jakbym palił ją 8 miesiecy codziennie, moze bylo by innaczej - bo tyle bralem pierwsze leki.

Nie można porównywać "normalnego" brania leków, wedle zaleceń lekarza, do alkoholowego ciągu. To tak jak z tą trawką. Jak pijesz 8 miesięcy non-stop, jak 8 miesięcy non-stop jarasz, jak 8 miesięcy non-stop bierzesz leki - to owszem, można sobie organizm i psychę rozwalić. Ale ręczę - na własnym przykładzie - że jeśli przez 8 miesięcy (czy jak w moim przypadku - przez kilka lat) będziesz wypijał jedno-trzy piwka wieczorem, to żadna padaka cię nie dopadnie jak raz się nie napijesz czy jak przerwiesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sam wręcz mówie żę mnie też pomogły i żałowałem żę wcześniej nie poszedłem do lekarza i nie trafilem na tego ktory mi pomogl. Pisałem to kilka postów wcześniej. Ale Raz mi lekarka powiedziała żę te leki nie uzalezniają, dlatego zgodzilem sie na ich przyjmowanie -pierwszy lek prz.depr. A potem sie okazuje żę owszem nie uzalezniają są objawy abstynencyjne ale fachowo naywa sie je zepolem objawow odstawiennych. A co mnie to obchodzi jak to nazywaja koncerny farmaceutyczne jeśli ja cierpie i sie mecze. I nie mogę się na to zgodzić. Możę nie jest to uzaleznienie jak od heroiny. Ale odstawienie bywa czasem dość trudne, nawet przy zmniejszniu dawek bo w ktoryms momencie ochota na zmniejszanie dawek maleje. Skoro coś nie uzależnia to odstawiam z dnia na dzień i nie czuje oporu do zmniejszania dawek leku a do zera.

 

Znajomego alkoholika padaka zlapala a mial 3 promile we krwi - zawsze myslalem ze padaka lapie na trzeźwo. Zdiagnozowano u niego padczke poalkoholową.

 

Ja też co jakis czas probuje sięgać po leki (od momentu kiedy zaczolem pisac w tym watku pierwszy raz). Nikomu nie odradzam brania. Nigdzie nie napisalem nie bierzcie leków.

 

Ja też podam przykład. Ludzie nieraz piszą jak to uzaleznili się od zolpidemu, jak zwiekszaja dawki łykaja po 20 tabletek. MOja mam lyka to od lat codziennie i zawsze 5 mg / pol tabletki na sen. I to co piszą ludzie co sie z nimi dzieje jak tego nie wezmą to nie wiem bo moja mama tak nie ma. Kilka razy zdarzylo jej sie niebrac bo sie jej tabletki skonczyly, niespala cala noc i tyle, zadych jazd nie miala.

 

-- 13 cze 2014, 15:32 --

 

Tak np. zjechałem z wenlafaksyny- od razu na "zero" i bez podmianki innym antydepresantem. Żadnych sensacji. A statystycznie jest to najgorszy lek do odstawienia, co sam wiele razy pisałem na forum.

 

Dlaczego więc wróciłeś ponownie do leków?

 

i czy brales razem z wenlafaksyna inne leki , ktore moglyby łagodzic efekty abstynencyjne wenlafaksyny?

 

-- 13 cze 2014, 15:38 --

 

Czy ja gdzieś negowałęm to żę komuś antydepresanty nie pomogły? Proszę o cytat jeśli coś takiego pisałem.

 

-- 13 cze 2014, 15:42 --

 

http://psychiatria.mp.pl/lista/show.html?id=61911 :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też podam przykład. Ludzie nieraz piszą jak to uzaleznili się od zolpidemu, jak zwiekszaja dawki łykaja po 20 tabletek. MOja mam lyka to od lat codziennie i zawsze 5 mg / pol tabletki na sen. I to co piszą ludzie co sie z nimi dzieje jak tego nie wezmą to nie wiem bo moja mama tak nie ma. Kilka razy zdarzylo jej sie niebrac bo sie jej tabletki skonczyly, niespala cala noc i tyle, zadych jazd nie miala.

Ja też po zolpie nie miałem żadnych jazd, a wypróbowywałem dawki rzędu 60 mg czyli 6x standard, przy czym nie było to związane ze wzrostem tolerancji bo było to moje trzecie czy czwarte łyknięcie tego leku. Ale nie wpadam do tematu o zolpie mówiąc że to cukierki. Zwłaszcza że o ile dobrze pamiętam, to na ulotce od Onirexu było (tak samo jak przy wszelkich benzo) wydrukowane jak byk: nie zaleca się stosowania dłużej jak przez miesiąc. Więc ludzie którzy mają problem z uzależnieniem od zolpidemu - przy całym współczuciu na jakie mnie stać - obiektywnie rzecz biorąc są poniekąd ofiarami swojej naiwności i/lub charakteru. Jak ktoś łykał te prochy miesiącami czy latami bez chwili refleksji i zastanowienia, w myśl twojej zasady "informacji szukam dopiero jak coś się spierdzieli" - to nie dziwne że i uzależnienie się rozwinęło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak np. zjechałem z wenlafaksyny- od razu na "zero" i bez podmianki innym antydepresantem. Żadnych sensacji. A statystycznie jest to najgorszy lek do odstawienia, co sam wiele razy pisałem na forum.

 

Dlaczego więc wróciłeś ponownie do leków?

 

Odstawiać lek można bo np. się nie sprawdza u konkretnej osoby, nie przynosi żadnych korzyści w materii na którą został przepisany. Ale to, że się nie sprawdza nie zawsze musi się automatycznie wiązać z uciążliwymi objawami- czy to w trakcie jego zażywania czy po zaprzestaniu jego brania. Nie, w tamtym okresie nie brałem nic co mogłoby złagodzić objawy abstynencyjne wenlafaksyny- jeśli o to pytasz. Żadnych benzo, hydroksyzyn, neuroleptyków o profilu sedatywnym. Nic. Tylko na wenlę wchodziłem 37,5-> 75-> 112,5-> 150mg. Brałem to dosc długi czas, a potem z dnia na dzień rzuciłem 150mg w pizd... nic szczególnego się nie działo. Początkowo chwaliłem sobie ten lek(nawet chyba pisałem na forum), a potem jego działanie praktycznie zmalało do zera- dlatego go rzuciłem. To było dawno.

 

Poza tym kto powiedział, że wróciłem ponownie? Od dłuższego czasu nie biorę nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najpewniej tak jest.

 

A czy możliwe jest żę solian brany w małych dawkach wyczerpuje zapas dopaminy. Jest w ogole cos takiego jak wyczepranie zapasu neurotransmitera? (spotkalem sie z takim stwierdzeniem ze np. narkotyki wyczerpuja zapasy neuroprzekaznikow.)

 

Wracając do tych autoreceptorów (receptorów presynaptycznych). Co zrobić aby pozbyć się jak najszybciej ich nadwrażliwości. Żeby stały sie tak wrażliwe/niewrażliwe Aby ich wrażliwość powróciła do stanu normalnego?

 

 

No a na czym polega uzaleznienie od benzodiazepin? Na tym ze uodporniaja organizm na endogenny neuroprzekaznik gaba? Zwiekszaja powinowactwo gaba do receptorow gaba-ergicznych - podczas zazywania. Czy dobrze pisze? I teraz bez benzodiazepiny receptory benzodiazepinowe są mniej wrazliwe na neuroprzekaznik gaba - slabiej na niego reagują. I trzeba czasu aż powroca do swojego dawnego stanu.

 

 

Z tym solianem/amisulpirydem to podaje sie ze nie uwrazliwia receptorow dopaminowych postsynaptycznych. Ale co z tymi receptorami presenaptycznymi włąsnie. To potencjalne ich uwrażliwienie to takie wlasnie uodpornienie tego calego mechanizmu uwalniania dopaminy. Za malo dopaminy sie teraz uwalnia. Nie mozna tego podciagnac pod uzaleznienia jak w wypadku benzodiazepin?

 

-- 14 cze 2014, 05:51 --

 

możliwe też ze blokujac autoreceptory amisulpirydem powodujemy zwiekszenie liczby tychze autoreceptorow (organizm w ten sposob dąży do homeostazy, broni sie w ten sposob).

 

Amisulpiryd takze podnosi prolaktyne - nawet w dawkach 50mg.

 

-- 14 cze 2014, 06:05 --

 

w kazdym razie ja mam ja podwyższoną. Niepamietam juz dokladnie ale bylo cos takiego ze norma jest od 2 do 5 to ja mam 10.

 

-- 14 cze 2014, 06:16 --

 

ta publikacja http://jpet.aspetjournals.org/content/280/1/83.full jest o amisulpirydzie. Pisze tam ze autoreceptory dopaminowe nie tylko wplywaja na ilosc uwalnianej dopaminy ale takze na synteze dopaminy. Wiec jak sie one upreguluja to nie tylko hamuja uwalnianie dopaminy ale takze hamuja synteze dopaminy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie leki psychotropowe mają skończony potencjał działania-jedne będą realnie oddziaływały na organizm miesiąc ,inne trzy lata jednak zanik ich działania jest tylko kwestią czasu-wynika to z chemicznej przekory naszego mózgu i jego homeostazy która w tym mechanizmie gra pierwsze skrzypce.

Amisulpryd ma stosunkowo krótki okres działania przeciwautystycznego tym krótszy gdy stosuje się go przewlekle-wynika to z downregulacji autoreceptorów DA.

Najdłużej działają agoniści autoreceptorów -kilka lat ale i one z czasem wyczerpują swój potencjał przeciwdepresyjny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie leki psychotropowe mają skończony potencjał działania-jedne będą realnie oddziaływały na organizm miesiąc ,inne trzy lata jednak zanik ich działania jest tylko kwestią czasu-wynika to z chemicznej przekory naszego mózgu i jego homeostazy która w tym mechanizmie gra pierwsze skrzypce.

Amisulpryd ma stosunkowo krótki okres działania przeciwautystycznego tym krótszy gdy stosuje się go przewlekle-wynika to z downregulacji autoreceptorów DA.

Najdłużej działają agoniści autoreceptorów -kilka lat ale i one z czasem wyczerpują swój potencjał przeciwdepresyjny.

no coś musi napędzać przemysł farmaceutyczny.. producenci wiedzą jakie leki wypuszczać aby nikt do końca nie wyzdrowiał..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amisulpryd ma stosunkowo krótki okres działania przeciwautystycznego tym krótszy gdy stosuje się go przewlekle-wynika to z downregulacji autoreceptorów DA.

Najdłużej działają agoniści autoreceptorów -kilka lat ale i one z czasem wyczerpują swój potencjał przeciwdepresyjny.

 

Napewno chodzi tu o downregulacje/zmniejszenie wrazliwosci a nie odwrotnie - o upregulacje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amisulpryd ma stosunkowo krótki okres działania przeciwautystycznego tym krótszy gdy stosuje się go przewlekle-wynika to z downregulacji autoreceptorów DA.

Najdłużej działają agoniści autoreceptorów -kilka lat ale i one z czasem wyczerpują swój potencjał przeciwdepresyjny.

 

Napewno chodzi tu o downregulacje/zmniejszenie wrazliwosci a nie odwrotnie - o upregulacje?

 

Pobudzenie (agonizm) autoreceptora skutkuje zahamowaniem uwalniania DA z błony neuronu presynaptycznego do szczeliny synaptycznej.

Zablokowanie (antagonizm) autoreceptora powoduje wzmożone uwalnianie DA.

 

Agoniści z reguły downregulują dany receptor, antagoniści z reguły upregulują dany receptor.

 

Amisulpryd w niskich dawkach blokuje(antagonizuje) presynaptyczne autoreceptory dlatego= powoduje wzmożone uwalnianie DA. Ale upreguluje receptory (zwiększa ich wrażliwość, inaczej pobudliwość)= przez co łatwiej je potem pobudzić (agonizować) endogennej dopaminie=łatwiej zahamować dalsze uwalnianie DA.

 

Gdyby był lek, który byłby selektywnym agonistą autoreceptorów dopaminowych to tak jak gdzieś napisał Zbychu- przez pewien okres czasu czulibyśmy się chu...owo, bo lek poprzez agonizm autoreceptorów zatrzymywałbym uwalnianie DA. Ale doszłoby do downregulacji autoreceptorów(zmniejszenia ich wrażliwości=pobudliwości)=trudniej byłoby je pobudzić(agonizować)=trudniej byłoby zatrzymać dalsze uwalnianie DA=dopamina by sobie "spływała" przez długi czas do szczeliny synaptycznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta. Ale jako że organizm dąży do homeostazy do zdownregulowane autoreceptory po jakimś czasie wróciły by do stanu normalnego. A czy obok downregulacji obserwuje sie także zmniejszenie sie liczby receptorow. Analogicznie podczas upregulacji, a zwiekszenie sie liczby receptorow? Chodzi mi o te mechanizmy homeostatyczne...

 

-- 15 cze 2014, 16:40 --

 

Moja koleżanka z pracy twierdzi że się uzależniła od Apapu Noc. I ja jej wierzę, ...

Apap Noc w swoim składzie zawiera, oprócz paracetamolu, difenhydramine, która to jest m.in. SSRI. Klik POdobnie jest z Dimenhydrynatem (Aviomarin), który to także jest SSRI.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Apap Noc w swoim składzie zawiera, oprócz paracetamolu, difenhydramine, która to jest m.in. SSRI. Klik POdobnie jest z Dimenhydrynatem (Aviomarin), który to także jest SSRI.

Info które podlinkowałeś wyraźnie mówi że należy do antyhistamin, a "diphenhydramine has weak SSRI activity" gdyż nie należy do tej grupy leków per se ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Apap Noc w swoim składzie zawiera, oprócz paracetamolu, difenhydramine, która to jest m.in. SSRI. Klik POdobnie jest z Dimenhydrynatem (Aviomarin), który to także jest SSRI.

Info które podlinkowałeś wyraźnie mówi że należy do antyhistamin, a "diphenhydramine has weak SSRI activity" gdyż nie należy do tej grupy leków per se ;)

 

 

Difenhydramina nie może być SSRI skoro oprócz blokowania wychwytu zwrotnego serotoniny jest antyhistaminikiem (odwrotnym agonistą rec. histaminowego H1) i posiada działanie antycholinergiczne (blokuje cholinergiczne receptory muskarynowe). SSRI to selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny- czyli z definicji oznacza związki chemiczne, które posiadają znaczną przewagę(selektywność) w blokowaniu SERT nad blokowaniem innych transporterów(NET, DAT), pobudzaniem/blokowaniem przezeń innych receptorów- adrenergicznych, histaminowych, cholinergicznych muskarynowych, dopaminergicznych, serotoninergicznych itp. Difenhydraminę jest SRI- inhibitorem wychwytu zwrotnego serotoniny, ale nie SSRI.

 

Poza tym to, że jest inhibitorem wychwytu zwrotnego serotoniny czego ma dowodzić? Potencjału uzależniającego? Dimenhydrynat też jest SRI, dekstrometorfan(lek na kaszel, składnik Gripexów) też. Związki zawarte w dziurawcu zwyczajnym też działają jak inhibitory wychwytu zwrotnego monoamin (serotoniny, noradrenaliny, dopaminy) i jak inhibitory MAO. Skoro ten temat jest zatytułowany "odradzam branie WSZELKICH leków p/depresyjnych", to żeby być całkowicie szczerym należy też odradzać zażywanie wyciągów, ekstraktów z dziurawca, które są zarejestrowane jako leki przeciwdepresyjne w wielu krajach. Tylko bez tekstów, że to to "naturalne", a tamto "syntetyczne". Związki z dziurawca- hiperycyna, pseudohiperycyna, hiperforyna i adhiperforyna- działają na dokładnie tej samej zasadzie pod względem farmakologicznym co konwencjonalne antydepresanty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Passenger,

wiesz czy amisulpiryd podnosi poziom serotoniny? wyczytalem ze dziala na dwa receptory serotoninowe ale nic wiecej na czym to dzialanie polega

 

W zasadzie nie. Ami jest tylko antagonistą presynaptycznych/postsynaptycznych rec. dopaminowych i antagonistą rec. serotoninowego 5-HT7- antagonizm tego receptora powoduje działanie przeciwdepresyjne. Ale jest też antagonistą 5-HT1b. Tutaj zależy gdzie jest ten receptor- postsynaptyczny 5-HT1b w FC hamuje uwalnianie dopaminy, presynaptyczny 5-HT1b w jądrach podstawnych i prążkowiu jest autoreceptorem i blokuje uwalnianie serotoniny. Ami jako antagonista tego receptora będzie powodował disinhibicję(zwiększone uwalnianie) DA i uwalnianie serotoniny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyli za efekt przeciwdepresyjny nie odpowiada wpływ na receptory dopaminowe? pytam tak z ciekawości bo sie zastanawiam czy poradziłby sobie np z obnizeniem samopoczucia po lekach noradrenalinowych, bardzo mi obnizaja samopoczucie, chodzi o Edronax,daje wiecej energii ale sampoczucie jest nie do wytrzymania, jak w jakims załamaniu nerwowym, a amisulpiryd powoduje takie wewnętrzne uspokojenie w zasadzie od pierwszej dawki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten efekt przeciwdepresyjny można wyjaśnić dwoma mechanizmami- wpływem na autoreceptory dopaminowe i antagonizmem rec. 5-HT7 (i ew. 5-HT1b). Czy poradziłby sobie to nie wiem- pewnie musisz sprawdzić. :D Ale ten lek faktycznie jest dziwny- aktywizuje, a jednocześnie powoduje właśnie takie wewnętrzne uspokojenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie u mnie takie uspokojenie było na SSRI i stad myslalem ze on jakos tez podnosi serotonine, moze to i dobry lek w takim razie i nie potrzeba zadnego kombinowania z dokladaniem czegos innego, skoro ma juz sam w sobie dwa dzialania w jednym a o takie wlasnie mi chodzilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×