Skocz do zawartości
Nerwica.com

moja depresja/historia/objawy


neurosis78

Rekomendowane odpowiedzi

a cio ja mam zrobic?? :cry: bo juz nie mam sil na nic.. strasznie zle sie czuje psychicznie..a do tego jestem strasznie nerwowa. takie drobne i blahe rzeczy jak kichniecie kogos mnie denerwuje.. nie wiem co sie ze mna dzieje...

takze mam napady lekowe...

w sumie to juz dlugo trwa.. ale czasem bylo lepiej. a potem znowu to wracalo...ale ostatnio przygnebienie u mnie trwa juz 5 dni i nie mija...

i co tu jeszcze dodac.. jestem bardzo strachliwa wszystkiego sie boje.. pewnie nikt mnie nie lubi.. zreszta sama siebie nienawidzie cala... za wyglad oraz za to ze nic nie potrafie zrobic, ze na niczym sie nie znam ze nie potrafie ladnie mowic ze nie mam takiego fajnego poczucia humoru itd duzo by mowic.. poprostu jestem beznadziejna .. :cry:

nie mam pracy , nie ucze sie bo sie boje.(skonczylam policealke) rodzice mysla ze mi sie nie chce ale to nie prawda. zreszta co tu duzo mowic z nimi nie mam i nie mialam dobrego kontaktu...

natomisat moja siostra(mlodsza o 2 lata) juz pracowala gdzie niegdzie ostatnio zrobila prawo jazdy.. (a ja sie strasznie boje a raczej wstydzie siebie) ona jest calkiem inna niz ja niczym sie nie przjemuje.. i nie boi... nie to co ja.. ja nawet nie potrafie rozmawiac.. strasznie sie denerwuje i jestem cala mokra jak mam z kims zamienic slowo.. a jak juz to mowie szybko i skrotami zeby powiedzec to jak najszybciej.. bo wydaje mi sie ze nikt nie chce mnie sluchac.. i z tych nerwow czasem palne glupote albo sie przjezycze i mi wstyd :roll: nie potrafie nad tym zapanowac. :cry:

nie wiem chyba jestem jakas dziwna.. :(

strasznie sie wstydze tego ze nic nie robie.. i powtarzam sobie ze musze w koncu cos zorbic bo tak nie mozna. ale za chwile opadam z sil .. to sa tylko takie slowa.. a tak naprawde nie mam odwagi na nic..i za to mi tak wstyd ze taka jestem.. jak slysze co niektore kolezanki robia to az mi sie plakac chce (a na dodatek ma byc niedlugo spotkanie klasowe ale ja nie pojde no bo co powiem ze siedze w domu i nic nie robie eehh) .. ja tak bardzo bym chciala miec ich odwage i madrosc...

chcilabym byc inna osoba chcialabym sie bardzo zmienic..chce byc szczesliwa... wiem moze mam glupie problemy.. ludzie maja gorsze zmartwienia... ja mam co jesc mam gdzie mieszkac narazie.. chcialabym zeby rodizce byli ze mnie zadowoleni ale nie potrafie tak zrobic...chcialabym zeby mi ktos pomogl

mam takie 2 kolezanki choc z jedna bardziej utrzymuje kontakt ale ostatnio nie chce mi sie nawet rozmwiac uwazam ze nie powinna sie ze mna kumplowac..kto by chcial miec taka kolezanke jak ja..jest dobra kolezanka..i nie zasluguje na jej przyjazn:( czasem wychodzimy gdzies razem..

i jest jescze jeden problem ze za duzo pije piwka bo wtedy czuje sie fajnie i mam odwage ..ale na chwile.. ;/

ja mam juz 24 lata a nic w zyciu nie osiagnelam mialam tylko staz ehhhh

nie wiem co mam robic,,, boje sie przyszlosci... czasem mysle o tym jakby to byly gdyby mnie nie bylo... ale tak nawprawde to ja chce zyc... sama juz nie wiem czego chce .. najgorsze tez jest to ze nie mam celu w zyciu ze nie wiem co chce robic ...nie mam hobby .. wiem dziwne to .. bo niby kazdy je ma a ja nie.. ehh :cry: nie wiem jestem cala dziwna.. wstydze sie o tym mowic kolezankom.. dlatego napisalm tutaj zeby sie wyzalic nie wiem czy dobrze trafilam.,.. moze ktos mi pomoze. wyjsc z tego satnu ale czy da sie mi pomoc????bo ja bardzo chce byc inna niz jestem...nie lubie siebie strasznie za wszystko co robie za to co mowie jak chodze.. za moj charakter i wyglad... jak patrze na te wszytkie ladne i madre dziewczyny to normalnie sie doluje ze ja taka nie jestem... wstydze sie ludzi..

nawet nie umiem ladnie pisac...zreszta z nauki tez nigdy nie bylam za dobra zle sie uczylam.. kiepsko u mnie z pamiecia...

takze duzo tego jest.. same minusy...

a i jest jescze jedna sprawa.. mianowicie nie potrafie okazywac uczuc wstydze sie tego.. ciezko mi to przychodzi. .. np wstydzilam sie pierwsza pocalowac w policzek lub przytulic chlopaka, nie wiem czemu tak bylo... a wiem ze tego tez potrzebowali poniewaz rozmawialam z nimi na ten temat.. a ja pomimo tego nie potrafilam tak zrobic... nie wiem mam jakas bariere.. a od niedawns sie z kims spotykam.. i jest tak samo... ja sie wstydze..ajjj :cry: jeste mi strasznie przykro i smutno ze jestem taka jaka jestem.... niech mi ktos da troche odwagi, madrosci i poczucia humoru...i uczucia ktorego ja nie mam..:( tzn chyba mam ale nie potrafie tego okazac..:( boje sie chyba odrzucenia .. sama nie wiem...

pozdrawiam... :cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hey Nicola ;)

Borykałam się z wieloma podobnymi problemami :roll:

:arrow: Pierwsza sprawa to należy nauczyć się szanowć samego siebie-każdy człowiek jest wartościowy i nikt nie jest beznadziejny; jeśli nie zaakceptujesz siebie to nigdy nie zdobedziesz odwagi do zmiany na lepsze i wyjścia do ludzi; dobrym pomysłem byłaby psychoterapia ;

Co wydaje mi się smutne, to fakt, że Twoja młodsza siostra, która świetnie sobie radzi i napewno obiektywnie zauważyła że potrzebujesz pomocy nie potrafi uświadomic Cię, że możesz zmienić swoje złe myślenie i wiele osiągnąć ;)

:arrow: Ja też przez dłuuugi czas myślałam o sobie fatalnie i nieciekawie się to dla mnie kończyło :cry: Ale jeśli istnieje jakaś prawda to taka, że myśleniem kreujemy naszą rzeczywistość, myśląc dobrze o sobie i innych sprawiasz, że spotyka Cię wiele dobrego, myśląc źle o sobie i świecie-zamykasz się w swoim małym światku i cierpisz-> dlatego warto zacząć zmieniać myślenie już od dziś! Jeśli sama nie dasz rady-goń do lekarza i na psychoterapię, bo po prostu i po krzywo szkoda życia :roll: A w Twoim przypadku widać chęć walki (chcę, chcę, chcę...:)-> If you wanna something go and get it love

 

greets & hug

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marsz do lekarza i psychiatry bo czytajac to co napisalas widze siebie pol roku temu przed braniem seronilu. pozdrawiam cieplutko bedziesz jeszcze zajebista! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej:) dziekuje za odpowiedzi..nie spodziewalam sie ze ktos sie odezwie.. moja siostra nawet nie ma pojecia ze zle sie czuje psychicznie(my nie mamy dobrego kontaktu ze soba nie rozmaiwamy praktycznie ze soba jak juz to o takich glupotach)... zreszta nikt nie ma pojecia .. oni mysla ze mi sie nie chce nic... ze to z lenistwa a tak nie jest. nie maja pojecia jak mi zle :cry: a wstydze sie o tym gadac . wstydze sie powiedziec co czuje itd

..jestem strasznie nerwowa(wszyscy mi to mowia rodzice i koleznka tez to zauwarzyla)..

..wszystko mnie denerwuje.. latwo mnie zdenerwowac.. a ponadto jestem bardzo wrazliwa..strasznie szybko idzie mnie doprowadzic do lez..

niom ja sie bardzo chce zmienic tak calkowicie.. stac sie innym czlowiekm... :roll: ale sama nie dam rady napewno...strasznie siebie nie lubie za wszytko...:( nie potrafie rozmawiac z ludzmi bo nie mam pojecia o czym gadac.. i starsznie mnei to denerwuje wrecz dobija ehh ble..

myslalm o tym zeby isc do lekarza . ale jakos to odkladam nie umiem sie zebrac..bo moze mi sie wydaje ze mam problem i nie potrzebuje pomocy ze sie ino osmiesze . poniewaz ludzie maja wieksze problemy niz ja....

sama nie wiem juz kim jestem...nawet nie mam wlasnego zdania...

dlatego wolalam tutaj napisac bo nikt mnie nie zna itd..tu jest latwiej..

rodzice mi juz marudza ze mam isc do pracy(wcale sie nie dziwie.. tez bym chciala sie dolozyc bo z kasa nie jest lekko) ale ja wiem ze sobie nigdzie na dam rady (no chyba ze jakas praca fizyczna) .. jak mi zle z tym ... :cry::cry:

 

a dlaczego do psychiatry? a nie psychologa?

hm musze poszukac gdzies dobrego lekarza ..ale nie wiem czy sie odwarze isc..znajac mnie zapewne nie.. jejciu jak ja sie wstydze ..masakra..

dzieki za wsparcie:) nie mialam pojecia ze az tyle ludzi cierpi na taka chorobe...fajnie ze jest takie forum ze mozna napisac co sie czuje, wyzalic...powiedziec co lezy na sercu..

nie chce byc taka jaka jestem buuuu :cry::cry::cry::cry: zle sie czuje bardzo :cry:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm... dzisiaj się lepiej czuję, znowu wraca mi humor - mam nadzieję, że na dłużej niż zwykle. Nawet wzięłam się za porządki przedświąteczne, ale jak zwykle ojciec zaczął mnie wkurzać. Robiłam porządek w swoim pokoju i na przedpokój wyniosłam płótno, co prawda duże, bo 100/150cm, a ten od razu grom pytań.

- A co to?

- Blejtram.

- Co on tu robi?

- Stoi, bo sprzątam w pokoju.

- A z czego go kupiłaś?

- Z pieniędzy.

- Z czyich?

- Z moich.

- A po co ci on?

- Do malowania.

- Pff... na twoje bazgroły.

 

^_^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, rób swoje i basta:) Jeszcze się tata zdziwi jak zobaczy Twoje obrazy na jakiejś wystawie i dopiero oczęta wybałuszy ;)

 

P.S. Twoje "kocie" wygląda zbójecko :mrgreen:

I ja wrzuciłabym fotkę swojego sierściucha, ale niestety nie mam na tym kompie :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaraz nie wyrobię.. palę papierosa za papierosem.. nosi mnie

nienawidzę swojego ojca!!!!

dzisiaj znowu się pocięłam :((

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:00 pm ]

nie chcę już...

już nie mam po co żyć

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:25 am ]

jest coraz gorzej.. ale już nawet nie ma sensu o tym pisać..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc,

 

mam taki problem:

nie moge odnalezc siebie w zyciu codziennym. U mnie jest to tak, ze pomimo tego, ze mam sporo zainteresowan to nijak potrafie je przypasowac do rzeczywistosci. Ciagle mi cos przeszkada jak gdyby, i to nie tak, ze jestem marudny i ze grymasze, raczej ze zawsze sa jakies elemty co sprawiaja ze dane zajecie (zawod) staje sie nagle nudny i brak mi dalej enerii do jego kontynuowania.

Nie wiem skad sie bierze ta apatia czy jakis brak dostosowania. Chodzilem do kilku psychologow na terapie i pomagalo tylko czesciowo, ale po jakims czasie znow tracilem energie. Np. ze chcialbym zwiedzac swiat (przykladow) ale nie pasuje mi rola np. pilota wycieczek bo trzeba sie dopasowywac dostsywac etc. Ja podale tylko przyklad ale u mnie jest cos takiego ze nie potrafie wyjsc z siebie i dac czegos innym, to powoduje u mnie nerwowosc, jakas psychiczna niewygode. Niby jestem itrowertykiem ale tez nie do konca bo nie umiem wytrzymac dlugo bez ludzi ale nie potrafie im ,,sluzyc", krepuje mnie jak maja wobec mnie jakies oczekiwania.

Bardzo trudno jest to opisac co mi dolega ale problem jest na tyle powazny ze ciagle mam uczucie apatii i depresji a dotychczasowe terapie i romzowy nie pomagaly i w sumie troche nie wiem juz co moge z tym zrobic. Czuje ze mam spory potencjal ale nie umie gow ykorzystac bo nie wiem co chce robic w zyciu i ze mam jakas ,,blokade" ktorej samemu nie potrafie obejsc a nawet dokladnie opisac.

Macie podobnie, albo moze wiecie co moze mi byc? Nie chcialbym przesrac wlasnego zycia a czuje ze wlasnie tak sie dzieje ze mna, ze nie wyorzystuje potencjalu, zainteresowan, energii i siedze w domu zamiast cos robic, ksztalcic sie, rozwijac.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:28 pm ]

Wlasciwie to dodam jeszcze, ze brak mi w ogole celu w zyciu (tak czuje) i ze przeraza mnie perpsketywa jakiejkolwiek pracy, bo nie chce robic czegos co mnie nie interesuje. Przeraza mnie to ze wszyscy moi znajomi jakos sobie ukladaja to zycie a ja zyje w jakims chaosie. yjezdzaja za granice, albo robia cos tut ale nie narzekaja nie maja takich bolesnych uczuc bo chyba maja cel. A jak czuje pustke wiec chyba dlatego nic nie robie. Najgorsze jest ednak to uczucie energii we mnie, ona we mnie jest ten potencjal i nie wykorzystuje go, siedze dniami w domu ipatrze sie w sciany. Da sie z tego wyleczyc w ogole?

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:11 am ]

Aha i jeszcze jedno.

Ja mam cos takiego, ze wciaz od lat dziececych nosi mnie. Zawsze wgarowalem, slabo sie uczylem i ogolnie nie wykazywalem checi do bycia ,,spolecznym". Zawsze bylem outsiderem w grupie. Nie potrafie sobie wyobrazic zajecia/zawodu polegajacego na siedzeniu w jednym mijescu, tudziez na wpasowywaniu sie w schemat typu elegancki ubior, sprzedaz/oferowanie czegos etc. Tym bardziej wiec siedzenie w domu przygnebia mnie i pozwala popadac w jeszcze wieksza depresje ale z drugiej strony mam tez obawy przed totalnym rzuceniem wsystkiego i np. wyjechaniem na spontana gdzies bo boje sie wyladowac na ulicy a jest to raczej bardzo prawdopodobne jak sie nie ma pomyslu co dalej tam robic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PostWysłany: Pon 7:17 17 Mar 2008 Temat postu: Znacie ten stan? Odpowiedz z cytatem Back to top

Nie wiem co mam robic. Podjecie kazdej decyzji jest problemem nie do rozwiazania...

Na dzisiaj oczywiscie.

Dostalam wczoraj wiadomosc ze zmarla moja kuzynka.

Cora chce by z nia jechac na pogrzeb.

A ja nie potrafie podjac decyzji...

Nie tylko w sprawie pogrzebu.

Isc do apteki i wykupic leki, czy tez jeszcze nie.

Zaplacic za ogloszenie , czy tez nie dawax go?

I tak z kazda rzecza.

Wszystko jest trudne..

:niewiem:

Trzeba przeczekac.

Tylko dlaczego gdzies w glebi czai sie niepokoj?

Ze cos sie stanie jesli nie podejme tej decyzji juz, teraz.

Jak poradzic sobie z tym niepokojem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tam sobie nie radzę. czekam - w znacznej części przypadków brak działania automatycznie jest decyzją. A potem cierpię z tego powodu. to prawda, że jest obojętne czy pranie zrobię jutro czy za 2 dni, o ile mam w czym chodzić. Nie jest obojętne natomiast, czy pismo urzędowe pójdzie dzisiaj czy jutro. Tych terminów staram się pilnować - czasem wystarczy wysłać byle co, tylko do złapania terminu, a potem, w lepszych dniach, dosłać jakieś uzupełnienie... Bo lepszy dzień w końcu nadejdzie, wtedy korzystam z tego zrywu i robię na maxa wszystko co zaległe, bieżące i nawet czasem na zapas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o kurde..ja ma tak ze zainteresowania to mam tyle ze nijak przypasowac ich do rzeczywistosci a nic nie poradze na to ze mam takie a nie inne wyksztacenie i ze nie jest oo poszukiwane na rynku

jescze pol biedy jesli moglbym sie czegos nauczyc i na tym leciec ale dzis jest tak ze albo trzeba sie ciagle w czyms specjalizowac albo laduje sie w supermarkecie lub na budowie

a gdzie mam miec czas na moje zycie?

i bledne kolo gdzie czlowiek nie rozjerzy sie tam lipa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, niektore sprawy wymagaja podjecia decyzji juz...

Pojechalam na pogrzeb, leki wykupilam i dalam ogloszenie.

Tym razem udalo sie mi to zrobic.

I jeszcze jedno; chyba powolutku wychodze z tego stanu, gdzie wszystko jest trudne, zycie pozbawione cieplej bbarwy, a cialo przesiakniete lest lekim.

Udalo mi sie ni wpasc nizej,

Lata cale staram sie dociec dlaczego spadam w dol i jak szybko z tego dolu wyjsc...

Do konca tez nie wiem co mi pomaga.

dziekuje za wpisy.

I trzymam z wszystkimi i za wszystkich borykajacych sie z tym problemem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam dzisiaj u psychiatry, przepisała mi leki antydepresyjne Zoloft, mam przez 3 dni brać ćwiartkę, potem przez tydzień pół a potem całą. Na razie zrobiła wywiad i regularnie mam chodzić do niej i do psychologa. Pytała czy nie potrzebny mi szpital (domyśliłam się, że chodzi o psychiatryk). A za tydzień mam do niej przyjść z rodzicielką. A tak ogólnie cały dzień było dobrze, ale teraz znowu mnie łapie.

 

Acha, i mam sobie zrobić badania na poziom hormonów tarczycy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te tabletki źle na mnie działają :(

Jestem senna, mam nudności i nie mogę patrzeć na jedzenie..

Nie wiem czy przestać brać czy z biegiem czasu to ustąpi? Tyle że biorę 1/4 tabletki na noc, a rano jeszcze mnie trzyma. Od jutra mam brać 1/2.

A jej gabinet na razie nie jest czynny, dopiero w następny czwartek będzie i też w ten dzień się z nią spotkam.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:35 am ]

teraz zamiast senności pojawiła się bezsenność :? niefajnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich jestem swieza w tym co robie czyli pisaniu o swoim problemie,jestem mloda kobieta mam dzieci i zyje w zwiazku nie doskonalym a nawet dobrym.Zdazylam juz przejsc krotkie malzenstwo i rozwod.Od lat mam problemy z ulozeniem swojej osoby nie jestem zla ale zagubiona nic nie mam swojego w zyciu nawet kubka do kawy wszystko jest mojej mamy.Czego sie nie dotkne to psuje to!Tak mi sie zdaje?Klade sie spac z uczuciem strachu a wstaje z jeszcze wiekszym srachem!!!Nie mam motywacjii do zalatwiania waznych spraw wyjscia z dziecmi z domu nic mi sie nie chce kiedys zwylke rzeczy sprawialy mi przyjemnosc a teraz nieee!!!Kocham moje dzieci ale nie faceta z ktorym jestem on tez mnie chamuje w tym co robie albo za co chce sie zabrac.Nie jestem idealna bo tez potrafie powiedziec przykre rzeczy ale tylko w chwili ataku na mnie.Od miesiaca jesm jeden posilek dziennie jak nie w ogole nie jem czasami w dzien a i nawet na drugi dzien.Nie moge sie pozbierac zeby isc do lekarza bo wszedzie musze chodzic z dziecmi.Ja to wiem ze dzieje sie ze mna cos zlego i widzi to moja rodzina,lecz jak tu samemu sobie pomoc kiedy nie ma sie oparcia choc w jednej osobie z bliskich.Czlowiek zagubiony i jesli to dobrze zabrzmi bezsilny szuka pomocy rady w takim miejscu jak to. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja rodzina przestala byc glownym elementem mojego zycia..

 

coś o tym wiem...na szczescie mieszkam z nimi tylko w weekendy,ale i tak trudno mi wytrzymac.najgorsze jest to poczucie,ze gdyby nie teoretycznie najblizsze oosby,to pewnie bylabym zdrowa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmieniona:(( witaj! Chyba nikt i nic nie będzie Ci w stanie pomóc,dopóki tkwisz w związku,który nie daje Ci satysfakcji i poczucia bezpieczeństwa.Na pewno masz swoje powody,więc nie będę się wymądrzać,że musisz się zastanowić nad sensem takiego związku.Staraj się skupić na dzieciach,one najbardziej Cię potrzebują.Zrób to dla nich i idż do lekarza.Na pewno jest ktoś,kto może się nimi zająć na czas wizyty.Pamiętaj,że choroba pozostawiona sama sobie będzie siępogłębiać.Organizm daje Ci znać,że musisz to zmienić.

Kiedyś też tkwiłam w toksycznym związku i wiem jakie to robi spustoszenia w psychice.Najpierw musisz poprawić stan psychiczny,nabrać pewności siebie,ochoty do życia,to potem dasz radę uporać się z problemami sercowymi.Dlatego potrzebny Ci psychiatra.Wierz mi,bo przez to przeszłam.Szkoda cennego czasu,nerwów i dzieci.Zgłoś się i pozwól sobie pomóc.Trzymam kciuki :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×