Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam i wołam o pomoc!


piterotr

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim!! Mam na imie Piotr. W przyszlym roku kończe 20 lat. Troche sie rozpisze, sam już nie wiem czy dlatego że chce to wszystko z siebie wyrzucic, czy z nadziei ze znajdziecie dla mnie jakies cudowne serum (na co w obecnej chwili nie licze) mam zero perspektyw, wszystko widze na czarno, co prawda skrywam w sobie ogromne ambicje, ale strach jest wiekszy.Głównie chyba przed kompromitacja, cholernie boje sie ludzi, krytyki, a asertywność to cecha całkowicie wyplukana z mojego charakteru. Boje sie odrzucenia. Przeważnie w towarzystwie czuje sie jak taki zwykly benkart, ktos kto nie ma z ludźmi o czym rozmawiac. Takie zwykle nic, bez charakteru, wiedzy, czy jakichkolwiek pozytywnych stron które można dostrzec w człowieku. Zawsze poznajac nowa osobe, przeprowadzam mala weryfikacje, i zawsze widze w nim cos co przewyzsza mnie. To jest straszne uczucie. Czuc sie jak takie (przepraszam za wyrażenie) gówno pod butem. Później zastanawiam sie co ta osoba we mnie złego wyłapała. Za to siebie nienawidze. Dla przykladu, chwilami chcialbym kilku osobom powiedziec co o nich myśle, sa to ludzie ktorzy zrobili cos czym mi zaszkodili, ale ja nie potrafie. Wole powiedzieć, że bylo i minelo, ale w środku sie we mnie gotuje, zawsze jest ten hamulec, że on i tak jest lepszy, madrzejszy, bardziej wplywowy czy cokolwiek... i zwyczajnie mnie wysmieje i napluje mi w twarz, i obróci jeszcze kilka osób przeciwko mnie. To nie jest przyjemne, to uczucie ze nie mam charakteru. A przeciez dzisiiaj trzeba go miec, jeśli chce sie coś osiagnać. A jeśli go nie masz to po co sie dalej rozwijać? Po co się uczyć? Po co w ogóle robić cokolwiek skoro i tak zawsze bede najniżej ;/ Może i sie wyżalam, zawsze uczono mnie że to jest słabe, użalać sie nad soba... Ale czuje że musze... Jeśli chodzi o moją przeszlość... Mama jest nałogową alkoholiczka, ojciec dwukrotnie dostał wyrok za znecanie sie nad rodzina. Nie sa razem od bardzo dawna. Ja również od kilku miesiecy jestem samodzielny, pracuje i ucze sie zaocznie. Ale to wszystko jest z dnia na dzien coraz trudniejsze. Korzystalem już kilka razy z poradni psychologicznych, leki także bralem, jednak zawsze rezygnowalem, nie widzialem w tym żadnego sensu. Zreszta jak we wszystkim w moim życiu :) Czegokolwiek bym sie nie chwycił :) Rozpoznaje w sobie spore objawy Depresji i nerwicy. MAM NADZIEJE ZE KTOS ODPISZE ;) POZDRAWIAM!! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj piterotr w "rodzinie",

 

Takich jak Ty jest nas tu bardzo dużo ! Każdy z nas przeżył koszmarne dzieciństwo lub traumę.

Takie stany, których doświadczamy nie biorą się znikąd.

Byliśmy niekochani, nieakceptowani przez rodziców, nie mieliśmy poczucia bezpieczeństwa, stawiano nam wysokie wymagania, którym nie mogliśmy sprostać. Jako dzieci nikt nas nie przytulał, nie głaskał, nie mówił, że kocha. Zrodziło to w nas poczucie bycia gorszym... I to niskie poczucie własnej wartości przenosi się w dorosłe życie.

Założyliśmy "maski", które pozwalają nam żyć i trwać wśród ludzi.

Tłumimy swoje emocje, bo tak zostaliśmy wychowani. Nie jesteśmy asertywni, nie umiemy powiedzieć NIE.

 

Wychowałeś się w patologicznej rodzinie, na pewno zostałeś "pozostawiony" sam sobie i radziłeś sobie tak, jak potrafiłeś.

Przypuszczam, że zawsze było w Tobie więcej negatywnych uczuć, niż tych pozytywnych.

Nie potrafiłeś radzić sobie ze stresem, jesteś wrażliwy... /jak większość z nas tutaj/.

 

piterotr, najważniejsza rzecz - Twój los jest w Twoich rękach. To od Ciebie zależy, jakie będzie twoje dorosłe życie.

Aby pomóc sobie - trzeba przyznać się przed samym sobą, że masz problem.

Nie staraj się na siłę, by wszyscy ludzie wokół lubili Cię, akceptowali. NAJPIERW POWINIENEŚ ZAAKCEPTOWAĆ I POKOCHAĆ SAMEGO SIEBIE. Wtedy nie będzie miało dla Ciebie znaczenia, jak patrzą na Ciebie inni, co myślą... Ty będziesz dla siebie najważniejszy. Powoli zaczniesz wyluzowywać się, ściągać "maski", które założyłeś, by podobać się innym. STANIESZ SIĘ SOBĄ.

 

piterotr, bardzo ważna jest psychoterapia i wytrwanie w niej do końca /lekarstwa pomagają tylko na chwilę/.

Pozdrawiam, życzę pozytywnych emocji i powodzenia w pracy nad sobą :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piterotr, koleżanka powyżej napisała już wszystko, co chciałam Ci przekazać. Nie rezygnuj z szukania terapii, dzięki której będziesz mógł przepracować swoje dzieciństwo. To, że teraz dostrzegasz u siebie objawy nerwicy czy depresji jest konsekwencją życia, jakie miałeś. "Wszyscy żyjemy w transie posthipnotycznym, który nam zaindukowano we wczesnym dzieciństwie" (Ronald Laing).

 

Szukaj terapii (najlepiej DDA). Ściskam Cię!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje za odpowiedź. A tak nawiasem mówiąc, zastanawia mnie gdzie jest ten "upragniony koniec" tej terapi? Kiedy moge sobie powiedziec, że funkcjonuje normalnie?? Czy taki moment w ogóle moze nastapić? Czy mam to traktować jako utrapienie na całe życie? Cały czas bede odczuwać pietno przeszlości nawet jeśli podejme sie intensywnej pracy nad sobą? Chce z powrotem podjąć sie terapii. Bede już tam po raz czwarty. Ale w końcu musi sie udać ;) Mam nadzieje że to forum okaże sie dla mnie pomocne. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem, dostrzegam, i to moze delikatnie podbudowało moją samoocene. Jednak wiesz... Nadal towarzyszy ten cholerny brak pewności siebie, a do tego jeszcze "foch na cały świat" bo w wieku 19 lat, gdzie powinienem sie bawic, grać z kolegami w pilke, na konsoli, studiować itp. a przede wszystkim polegać na rodzicach, zapieprzam od 8 do 18 i mysle o rachunkach... To mnie strasznie irytuje. I chcialbym sie jakos pozbyc tych negatywnych emocji. Czuc w sobie progres. Rozwijać się mentalnie i intelektualnie. Bo na razie mimo ze robie co moge, czuje że stoje w miejscu ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć Piotr,

jesteś aktywny więc na pewno dokonuje się w Tobie rozwój, moim zdaniem z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że będziesz dobrze przygotowany do życia i coś osiągniesz. Nie ma co przejmować się ludźmi, którzy będą Cię oceniali, zawsze znajdą się tacy, prawdą jest jak piszą powyżej użytkowniczki (boże święty, coś mi ciężko idzie pisanie tego posta.. ;), ŻE TRZEBA KOCHAĆ SIEBIE I DOCENIAĆ, warto doceniać ludzi, którzy oferują nam pomoc, kogoś komu, jak to się mówi, wpadniemy w oko bo czasem łatwo jest odrzucić czyjąś pomoc myśląc, że ta osoba jest niegodna jej nam dawać, a my szukamy kogoś "lepszego". Chyba za dużo chciałbym Ci przekazać. No bo też wiele oczekujesz mam wrażenie, i dobrze, chciałbyś ułożyć sobie życie i to zrozumiałe, poznać te wszystkie niejasności, których doświadczasz asertywność, swobodne poruszanie się między ludźmi itd. to wszystko przed Tobą ale negatywne emocje będą również, terapia to pomocna bardzo rzecz i też fajna przygoda. Nie każdy musi Cię lubić, dokładnie, Ty jesteś Ty, wiadomo, że nie raz przychodzi przełknąć jakąś gorycz. Twoje życie w twoich rękach, Twoich oczu nie ma nikt i Twoje życie zależy od Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj piterotr. To przeszkadza w życiu ogromnie. Jestes inteligentny, pełen inicjatywy...ale jest coś co podcina ci skrzydła. Ta trema i obawa, ze się ośmieszysz. Nadwrażliwość i banie się krytyki. Ogólnie brak pewności siebie. Są ludzie, którzy robia rzeczy głupie i ogólnie nic sobą nie reprezentują...ale maja przebojowość i "grubą skórę". Prawdopodobnie cierpisz na zaburzenia nerwicowe z małym elementem fobii społecznej. Sądzę, że leki ci niepotrzebne. Tylko dobra psychoterapia. To, niestety trwa. Skuteczniejsza byłaby terapia grupowa, niż sam na sam z psychologiem. Jest możliwość skierowania w ramach ubezp. zdrowot. do szpitala czy ośrodka leczenia nerwic, co się wiaże z profesjonalna terapią. To coś w rodzaju sanatorium. Prawdopodobnie takie skierowanie uzyskałbyś od lekarza psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewa3700, Jeśli chodzi o szpitale i róznego typu ośrodki raczej to u mnie odpada, niestety zarabiam juz sam na siebie, a umowe mam tylko smieciową... Wiec nie dostane żadnego wynagrodzenia w charakterze chorobowego.. W styczniu po raz kolejny zaczynam chodzić do psychoterapeuty, wiec podpytam się czy jest i nas możliwość terapii grupowej. Tutaj masz racje, chyba lepiej to przedyskutować z innymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×